Belluś miłego weekendu !
Wersja do druku
Belluś miłego weekendu !
Belluś ciesze sie, że już nie leniuszkujesz :) jeszcze troszke i nabierzesz formy sportsmenki :)
Witam kochane laseczki.
Tak jak sobie obiecałam, dziś cały dzionek od samego ranka się dopieszczam i dopominam się o pieszczoty od rodzinki. Zapowiedziałam, że w ten weekend spełniamy, dla odmiany, zachcianki mamusi i żonki, i że całe towarzystwo ma się podporządkować mnie. :lol: To podporządkowanie, zwłaszcza dzieci, nie trwało niestety długo. :wink:
Ale udało mi się ich w miarę szybko posłać na spacerek a ja w tym czasie ... rowerek 60 min. (25km), dziś dłużej, bo za radą Ajaczki czytałam książkę. Bardzo dobry pomysł, ale mnie książka co chwilę zsuwała się z rowerka a bez trzymanki to ja za bardzo nie umiem pedałować w miarę szybko. :lol: Potem zrobiłam 25 min. trening z Fondą na kształtowanie sylwetki (obciążenie na nogi i hantle na ręce), a potem już tylko czysta przyjemność ... 15 min. trening na pośladki. :P
Dietkowo bardzo ładnie, wręcz wzorowo, choć troszkę do tyłu jestem z wypiciem wody mineralnej. Na 17.00 zostawiłam sobie żółtego arbuzka. Odkąd przesunęłam w dietce kolacje na obiad, a na kolacje jem przekąskę, od razu lepiej się czuję. Dobrze znoszę ten malutki głodek wieczorkowy, nawet zdecydowanie lepiej niż to uczucie wypełnionego brzuchola. A dwa miesiące temu nawet bym siebie o to nie podejrzewała. :lol:
Odzyskałam już siły do dalszego dietkowania, bardzo się cieszę, że się przełamałam i znów dietkowanie zaczyna sprawiać mi przyjemność. :P :P :P :P :P A te peelingi, maseczki, masaże, kremiki, bardzo mi odpowiadają. :lol:
http://www.plfoto.com/zdjecia/717671.jpg
Ajaczko, staram się jak mogę regenerować moje siły, bo ten tydzień był bardzo pracowity, a przyszły może będzie ciut lżejszy, ale też bardzo napięty. Co prawda książki dopiero przeczytałam 100 stron, ale w międzyczasie już sprzątnęliśmy z mężusiem chałupkę, przygotowałam obiadek dla wszystkich, nawet moich sierściuchów - psinki i kotka, właśnie dzieciaszki mają poobiednią drzemkę i ja mogę już sobie balangować. :lol: :lol: :lol: :lol: Mam nadzieję, że Twój weekendzik też dopieszczalski. :wink:
Kaszanna, przeglądając mój wąteczek natrafisz na zdjęcie moich diabełków, niedługo wrzucę też nowe, tylko czekam aż córuś oko gołoty w końcu wyleczy, bo przecież normalnie nie można po ziemi chodzić, trzeba po taboretach wędrować. :lol: Ja mam króciutki staż bycia mamuśką, Sebastian ma trzy i pół, a Sylwia - dwa i pół. Kochają się tak bardzo, jak bardzo się nienawidzą. Kłócą się bez przerwy i stale przepraszają, ale siły jednoczą na wspólne brojenie. Martwię się dopiero wtedy, kiedy ich nie słyszę. :wink:
AmmyLee, podesłana psinka fantastyczna. Właśnie nie chciałam wypaść z rytmu, bo potem bardzo ciężko znów wrzucić sobie te obroty. Ale takie króciutkie przerwy też dobrze na nas działają i nie ma co się oszukiwać, są nam potrzebne. Chyba jednak wrócę do swojego pomysłu, odpuszczenia sobie ćwiczeń w jednym dniu tygodnia. :wink:
Izary, ach wiesz ja z tym 69 do niczego nie namawiam, bo wyzwanie duże, jak dla mnie, musiałabym około 4 kilosków miesięcznie chudnąć, choć jak się zastanowić, to niecały kilogram w tydzień i wydaje się być realne. Tylko co z zastopowaniem metabolizmu w międzyczasie? Nie chcę traktować tego jako wyzwanie, ale jako zachętę do dalszego dietkowego prowadzenia się. Myślisz, że źle do tego podchodzę?
Iskierko, kiedyś byłam sportsmenką i to bardzo wysportowaną, ale to są dawne dzieje. :lol: Teraz będę sportsmenką jeśli utrzymam się w trybie odchudzania przez następne lata mojego życia, nie chcę już budzić się codziennie z wyrzutami sumienia, chcę jak teraz, móc cieszyć się sobą, wygrywaną walką, wzmocnieniem sił i charakteru. Czerpię dużo radości z tego nowego podejścia do siebie i moich nawyków. :P
Pozdrawiam Was gorąco kochane laseczki i powracam do książkowego świata fantasy.
Belluś miłej niedzieli!!!
http://www.galeria.cyfrowe.pl/photo/1220.jpg
Witaj Belluś :)
Wpadam z zyczeniami przemiłej niedzielki pełnej dopieszczania dla żonki i mamusi.. :wink: jasna sprawa, ze raz na jakiś czas taki weekend Ci się nalezy w zamian za codzienne dopieszczanie męża i dzieciaczków :lol:
Jestem pod ogromnym wrazeniem Twoich ćwiczeń.. Ja znów leniwiec jestem wielki.. no i mało czasu miałam.. tak, tak.. dobre wytłumaczenie :wink:
Ale melduję, ze wczoraj w końcu mój rowerek został zrobiony!! :) hurra :)
gorąco pozdrawiam i jeszcze raz dzięki za priwa i Twoją opinię.. dużo to dla mnie znaczy! :)
buziaczki :) :) :)
Bella obejrzałam twoje dwa słoneczka-prześliczne dzieciaczki :D :D :D
Ja nadal próbuje pokazac swojego maluszka ale jakoś mi nie wychodzi.Nie jestem zbyt biegła w sprawach komputerowych ale może kiedyś w końcu mi się uda.
Szczerze gratuluje wytrwałosci w ćwiczeniach i dietkowaniu.
Belluniu - mam nadzieję, że niedziela upływa Ci leniwie, relaksująco i bardzo rozpieszczająco :lol: :lol: :lol: Czego Ci też z całego serduszka życzę :D Wracam też do dietkowania. Wprawdzie SL zarzuciłam, bo ostatnio nerwów do niej nie miałam, ale limitu kalorycznego się trzymam. Nie jest więc źle :wink:
Buziaki!!!
Witam kochane dziewczyny.
Niedziela upłynęła w bardzo dobrym nastroju. Czuję, że doładowałam swoje akumulatorki, choć do pełni szczęścia brakuje mi jeszcze, aby dzieciaszki w miarę wcześnie poszły dziś spać, abym mogła doczytać już końcóweczkę książki. :wink:
Ćwiczenia wykonane: 25km na rowerku stacjonarnym i 50 min. aerobic dance.
Dietkowanie: bardzo dobre, brak niedietkowego jedzonka, choć przyznam, że około 12.00 miałam lekki kryzysik łaknieniowy, poszukiwałam jakiegoś smaku, a ponieważ nie mogłam się zdecydować jakiego, wrzuciłam nadprogramowo do brzuchola 200g gotowanych warzyw i ... o dziwo przeszło. :wink:
Wysmarowana i wykremowana czekam teraz spokojnie na nocną ciszę. Trzeba się wyspać w spokoju, w końcu jutro ważenie i mierzenie. Wszystkim życzę powodzonka. :P
Agemciu, niedzielka była wspaniała. :wink:
Anikasek, dzięki za biedroneczkę, mam nadzieję, że przyniesie mi szczęście w jutrzejszych pomiarkach. :wink:
Elga, ach, miód na moje serce lejesz, chwaląc moje dzieciaszki. :P
Patti, ja też bardzo się cieszę, że to koniec tego ustalonego dietkowania. Witaj swobodo w zdrowym dietkowaniu! :wink:
Nie rozpisuję się, bo chcę jeszcze zanim moje budrysy przyjdą ze spacerku, zrobić im gołąbki, bo przecież to mój dzień dopieszczania, ale one i ich pragnienia zawsze są najważniejsze. A tutuś już w południe krzyczał, abym nie zapomniała o nim, robiąc gołąbki. Oj mam ja w domciu gołębia i gołąbeczki. :roll:
No i po pomiarkach!
Waga -1.2kg. Bardzo mnie to cieszy. :P :P :P
Tłuszcz 38.4 - bez zmian. :cry:
Woda 44.9 - do przyjęcia. :P
Pod biustem - bez zmian (97cm). :?
Talia 95 - ubyły 3 cm. :P :P :P
Biodra 115 - ubył 1 cm. :P
Udo - bez zmian (67cm). :?
W tym tygodniu ubyło mnie 4cm a wagowo -1.2cm. Jestem bardzo zadowolona, choć ten poziom tłuszczu we mnie troszkę mi psuje statystykę ubytków. :wink:
28.08 Zakończył się już drugi miesiąc mojego odchudzania! Wytrwałam dwa miesiące!!!
Jestem z siebie bardzo dumna i bardzo się cieszę, że staję się coraz silniejsza. :lol:
Bilans drugiego miesiąca odchudzania wypadł bardzo pomyślnie:
- zrzuciłam kiloski (- 6.1kg) i centymetry,
- zostało mi jeszcze 0.9kg, aby wykonać plan sierpniowy (mało realne przez trzy dni, ale cieszę się bardzo z osiągniętego wyniku, uważam, że poszło mi fantastycznie, tym bardziej, że sporo cm ubyło),
- jestem już dwucyfrówką wagową, w pasie i pod biustem,
- nadal piję już tylko jedną kawę dziennie,
- piję 3 litry wody, pół litra herbatki zielonej, szklankę czerwonej,
- jem dużo warzyw,
- troszkę ćwiczę (średnio spalałam 430kcal dziennie ćwiczeniami),
- przetrwałam z ujemną wagą mój urlop,
- dbam o swoje ciało. :P :P :P
We wrześniu zamierzam:
- schudnąć 5 kilosków,
- wypijać 4 litry wody i herbatek (utrwalić ten nawyk),
- jeść jeszcze więcej warzyw (pamiętać o zapełnieniu ich lodówką, aby były pod ręką),
- ćwiczyć codziennie, choć z umiarem (także na rowerku, dopóki nie będę musiała go oddać), spalać 500kcal dziennie,
- nie skusić się w rocznicę ślubu na nic niedetetycznego, ale mogę wypić troszkę czerwonego wytrawnego winka,
- zacząć w końcu chodzić na basen,
- zaaplikować sobie więcej duchowej radości ze zdrowego prowadzenia się.
Zatem do dzieła!!!!!!! Tym bardziej, że kolejny miesięczny bilans będę już robiła jesienią. :wink:
Zaczynając odchudzanie stwierdziłam, że mam do zrzucenia 56 kilosków, zrzuciłam 17.6kg.
Już 31% zbędnego tłuszczu ze mnie wyparowało!!!
i cóż ja mogę powiedzieć...Bellusiu !Gratulacje ! Wynik jest wspaniały!Cieszę się razem z tobą Bella :D :D :D
http://www.galeria.uq.pl/data/media/131/rose.gif