-
Witaj, bella :)
Wreszcie udało mi sie przeczytać cały wątek (a rozrasta się on szybciutko) i mogę się dopisać, po raz pierwszy, ale nie ostatni, będę tutaj regularnie zaglądać.
Napisałaś, że ćwiczysz niemal do zadyszki, hmm, to chyba nie żadne podskoki? Musimy bardzo uważać na nasze stawy, żeby służyły nam do późnej starości, więc każde ćwiczenie, które by je obciążało (nawet np. wykroki), musi zostać, przynajmniej na razie, wykluczone. Ja swojego czasu też ćwiczyłam "z kasetami" i pamiętam, że często bolały mnie kolana, dlatego teraz dobieram ćwiczenia bardzo ostrożnie starając się, żeby były jak najbardziej skuteczne przy najmniejszej szkodliwości ;)
Ja też uwielbiam spaghetti, ale od pewnego czasu odrzuca mnie od smażonego mięsa, więc łatwo było mi przejść na makaron z sosami warzywnymi (lubie bardzo gotowe "Łowicza"), dosmaczony ostrym startym serem. Kalorii mało (nigdy nie udało mi się dobić do wymaganych 400 na obiad), smaczne i sycące, czegóż więcej potrzeba :)
Natomiast słodycze to wróg podstępny i złośliwy. Trzeba bardzo uważać, a najlepiej unikać wszelkich kontaktów, bo niby zaprosisz je - pod ostrym nadzorem - tylko jednorazowo, tylko na chwilę i ani się spostrzeżesz, a już zadomowiły się u ciebie i ani myślą o odejściu :) Wydawało mi się, że udało mi się o nich zapomnieć, więc kiedy moja połówka przyjechała, pozwoliłam sobie parę razy na coś słodkiego z odrobiną kawy (oczywiście w ramach kalorii), było smaczne, pasujące do jesiennej pogody za oknem i nagle z przerażeniem zauważyłam, że zaczynam się zastanawiać, co by tu dobrego (czyt. słodkiego) dzisiaj kupić, a może nawet zaszaleć i zastąpić tym kolację :? Więc słodycze na nowo mają zakaz wstępu do domu, bo naprawdę się przestraszyłam, że być może byłam na progu rozluźnienia diety, pozwalania sobie na coraz więcej grzeszków już z przekroczeniem kalorii, a tak właśnie zaczynał się koniec moich wcześniejszych odchudzań...
Zejście poniżej 100 do piątego września jest jak najbardziej realne. To wcale nie jest półtora miesiąca, to prawie dwa miesiące, a skoro pilnujesz kalorii, nawet ćwiczysz, nic nie powinno stanąć ci na przeszkodzie, powodzenia :D
-
Witaj Bella115 :)
Jak mija ta piękna niedziela? Mam nadzieję, że dietetycznie ;) Z całych sił trzymam kciuki za dwucyfrowy wynik we wrześniu. Napewno Ci się uda!
Powodzenia
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...5cd/weight.png
-
Hey Bella!!!
Plany na wrzesień jak najbardziej realne - uwierz w ich realizację, a dadzą Ci dużo sił na trzymanie się dietki. Za każdym razem, gdy bedzie ciężej, pomyśl - we wrześniu chcę mieć 2 cyferki na wadze!!!
Co do warzyw na parze to ja ich nie solę - delektuję się ich smakiem, wg mnie o wiele lepszym niż warzywa z wody :D
Pięknej niedzieli, udanego tygodnia!!! :D
-
Hejka Bella :)
wpadam z ogromnymi pozdrowieniami :) i uśmiechem tym większym, ze widze, ze jest coraz lepiej, a i kryzysik zginął - super! :)
wiedzialam, ze to przetrwasz :) bo przecież we wrześniu ma być już dwucyfrówka :lol: :!: i ja tez myślę, ze spoko sobie poradzisz :) i tego Ci życzę!!! :)
ja też mam planisko do wrzesnia.. dokładnie 9 by zobaczyć 70 kg :) i też pełna nadziei mam nadzieję, ze mi się to uda :)
MIŁEGO DNIA :) TRZYMAJ SIĘ NADAL TAK DZIELNIE :)!!!! A JA TRZYMAM KCIUKI CAŁY CZAS :) BUZIAKI :D
-
Kochane dziewczyny, mogę z czystym sumieniem napisać, że ten tydzień zaliczam do udanych. Bez względu na jutrzejsze pomiary wiem, że dałam z siebie niemal wszystko co mogłam, i to co najważniejsze, przetrwałam ten kryzys. Jestem spokojna i zrelaksowana, bo na happy endek wrzuciłam sobie jeszcze 25 minutek aerobicu. A niech tam, jak szaleć to szaleć. :P
Przeczytałam u któreś z Was na wątku (chyba u emkr) opis delektowania się świeżym ananasem. Kupiłam, obrałam i z mężusiem wszamaliśmy. Pół ananasa to cała salaterka, a tak mało kalorii, doskonałe na 17.00 Polecam tym, które jeszcze nie próbowały. Podrzućcie mi jeszcze jakiś pomysł na ciekawy owoc - w egzotycznych jestem dyletantem, bo ... no dobrze przyznaję się, wolałam pizzę niż owoce. :oops:
Anikas - to również dzięki Tobie przetrwałam to cholerstwo. :lol: Myślę, że przy sprzyjającej dietce zobaczysz 69,99 :lol: :lol: :lol: czego Ci ogromnie życzę i będę Ci kibicować. :wink:
AmmyLee - miałaś rację, niesolone warzywa na parze są "dziwne" lecz smaczne. Z przyjemnością będę poznawać ich smak. Sałatkę też dzisiaj taką "inną" przyrządziłam, podliczyłam kalorie i wyszło, że cała miseczka to niecałe 350. Nie wiedziałam tylko, że oliwka ma aż tak dużo kalorii i niepotrzebie dałam dwie łyżki. :cry: Ale cóż nauka nie pójdzie w las.
Rewolucjo - ja też bardzo mocno trzymam za Ciebie kciuki, początki są bardzo trudne. Ale wierzę, że damy radę, tym bardziej, że siła w grupie. :lol:
Moomin - zapraszam gorąco na mój wąteczek, bedzie mi bardzo miło wymienić się spostrzeżeniami i nie tylko. Aerobic ćwiczę owszem, ale staram się wyczuć swoje możliwości, nie forsuję się, czasami na 10 ja robię tylko pięć, wiem, że muszę stopniowo przyzwyczajać się i moje serducho, stawy, mięśnie, etc. Na podskoki pozwalam sobie jak tylko czuję, że mogę. Zresztą czasami 50 minutowy aerobic u mnie trwa i 70 minut, bo często robię przerwy właśnie na unormowanie oddechu i wypicie szklanki wody. Dla mnie i to wystarczy by się porządnie spocić. :lol: Dzięki za "sposób na spagetti". Wypróbuję :P Co do słodyczy to skusiłam się w ciągu dwóch i pół tygodnia dwa razy i o dwa za dużo, mimo, że były wkalkulowane w 1000 i tak miałam wyrzuty sumienia. :oops:
Emkr - jeszcze raz przeczytałam cały Twój wąteczek i sporo info sobie odświeżyłam. :P Cieszę się, że to właśnie Ciebie gonię. :P
gagaa - otręby są pyszne, tylko zastanawiam się, czy nie zniszczyłam ich wartości odżywczych, bo zalałam bardzo ciepłą wodą, choć nie wrzątkiem. Gagaa, jutro będę jeszcze raz czytała Twój wąteczek, mam nadzieję, że przeczytam cały. :lol:
Kolorowych snów Wam życzę. :P
-
Cześć kochana!!!
Cieszę się, że tydzień zaliczasz do udanych. Oby i kolejne były udane :wink:
Świeży ananas rzeczywiście jest pyszny. No i w dodatku - sprzyja odchudzaniu. :D Kurczę, zresztą które owoce nie są pyszne? :wink:
Co do oliwy z oliwek to owszem, jest kaloryczna (jak to tłuszcze :?) ale zarazem zdrowa. Czasami warto trochę z nią "poszaleć", mamy przynajmniej wtedy więcej pewności, że witaminki rozpuszczalne w tłuszczach lepiej przyswoimy :D
Cieszę się, że masz taki zapał do ćwiczeń :wink: :D
Kolorowych senków, kolorowych!!! :lol:
http://plfoto.com/zdjecia/296911.jpg
-
Niestrudzona AmmyLee przysłałaś mi zdjęcie mojego kota - tak nawet jak mu się dobrze przyjrzeć to nie widać różnicy :lol: :lol: :lol: to samo umaszczenie i ten sam zapał do leniuchowania. :P :P :P Mały kochany darmozjad. :P :P :P Aż ma się ochotę go "pomiziać". :P :P :P
-
Bello, z bardziej egzotycznych owocow polecam melony, wszystkie rodzaje - maja te zalete ze moga byc dodatkiem do salatek albo samodzielnym deserem, maja malo kalorii.
Dla mnie podstawa to ananas, awokado (rzadko, jako posilek), grapefruity, melony. Reszta egzotycznych to typowo deserowe lakocie - w turcji odkrylam swieze figi, czasem kusze sie na papaje czy mango (slodkie).
A teraz sezonowe, nasze, polskiem mniam
-
bella..
hahaha ja "swoj" watek dzis czytalam caly... zajelomi to ponad godzinke... ale zapraszam
ciesze sie zemialas fajowy tydzien...i czekam na te pomiary jak na wlasne :wink:
ananasy sa faktycznie super lubie tez mango.. jakos za melonami nie przepadam.. no chyba ze margolka zna jakis fajny przepis czy sposob... kiedys kupilam miodowego i ... niechetnie... ale bobu na ten przyklad tez nie lubie wiec to jakas wajha chyba u mnie tylko :wink:
milego tygonia oby byl tak samo udany jak ten miniony
-
Witaj Bella!
Miło mi że sobie odswieżałaś mij wąteczek :)
Co do owoców - to uwielbiam grejpfruty i ananasy - chyba 2 najbardziej sprzyjajace odchudzaniu owoce. Odchudzające podobne jest tez kiwi, ale musi byc dojrzałe inaczej jest kwasne.
melon jest ok ale sam w sobie jest dla mnie trochę mdły i wymaga połączenia z czymś innym - np. innym owocem o wyrazistym smaku - ja np. łączyłam z pomarańcżą albo mandarynką (przy czym czastki pomarańczy kroję na pół żeby sok skropił trochę melona)
Bardzo lubię też szarona - ale jeszcze nie jego pora - jest dopiero na jesieni - taki duży jajowaty pomidor pomarańczowo-czerwony. Niestety nigdzie nie udało mi się znaleźć ]jego wartości kalorycznej i nie wiem czy w tym roku sobie pozwolę. Chyba że ktoś wie ile ten owoc może mieć kcal?
Świeże figi też raz próbowałam i są pyszne. niesetty u nas niedostepne, a i chyba ich kaloryczność też nie plasuje się wśród tych niższych? Ale pewna nie jestem :oops:
Pozdrawiam