-
Witajcie Dziewuszki :D
Anuś… brukselka smakuje inaczej niż kapusta. Ja ją lubię, chociaż oczywiście najlepsza jest z bułeczką zrumienioną na masełku (podobnie jak kalafior i fasolka szparagowa…) ale już nie pamiętam kiedy ostatnio ją jadłam w takiej wersji… chyba ze 2 albo i 3 lata temu… Kiedyś jadłam tylko z dużą ilością bułki, a teraz bez niczego i też mi bardzo smakuje :) Czasami gotuję sobie na parze taką mieszankę warzyw: trochę brukselki, trochę kalafiora… można też do tego ugotować marchewkę pokrojoną w talarki. Polecam brukselkę jako dodatek np. do piersi z kurczaka.
Emkr … dziękuję za odwiedziny i życzenia … zapraszam do mnie częściej…
Albinko… ja też żałuję, że nic nie znalazłam :cry: , ale nie tracę nadziei. :) Poczytałam na różnych wąteczkach ile dziewczyn chodzi na basen i mam coraz większą ochotę też się wybrać. :D Muszę zintensyfikować poszukiwania kostiumu :!: Widzę, że naprawdę byłam głupia wstydząc się dotychczas chodzić. :roll: Rybkę naprawdę polecam. :)
Pozdrawiam Was gorąco :D
Sylwia
-
Sylwio,
czy próbowałaś liczyć kalorie przy pomocy licznika?
jeżeli trzymasz się 1000 a masz ochotę na coś słodkiego albo na kawałek pizzy to możesz zjeść - aby tylko utrzymać się w limicie. Oczywiście nie można jeść tak codziennie, ale od czasu do czasu i co najważniejsze bez wyrzutów sumienia. Zjadam ciasteczko (byle nie wieczorem) a potem nie jem np. kotleta, albo czegoś innego - tak żeby się zmieścić w limicie. I od czasu do czasu to nie szkodzi. Tak na prawdę to najważniejsze jest aby nie doprowadzać do sytuacji, w której zamiast 1 kawałka czekolady zjadam tabliczkę. Teraz (po pół roku na diecie czekolada może leżeć w lodówce a cukierki na stole przez długi, długi czas)
Pozdrawiam i bardzo, bardzo podziwiam
-
Sylwuś dzięki :)
staniesz się moim expertem kuchni hihi :lol:
przyznaję się bez bicia, ze jestem słaba w kuchni :oops: stad te moje pytania, trochę moze śmieszne.. :wink: no ale w ten sposób czegoś nowego się dowiaduję :) super :)
lubię fasolkę i kalafior i brokuł bez bułeczki (oczywiście z bułeczką i masełkiem stokroć bardziej!) to może się i na brukselkę skuszę :)
a co do basenu - i ja zachęcam Cię bardzo!!! :)
ja chodziłam zimą systematycznie 1-2 w tygodniu - to super sprawa :)
a że ktoś nawet coś skomentuje to miej gdzieś!! ja tam mam! w zeszłym tygodniu nawet poszłam bez krępacji (prawie!) na miejska plaże i się kąpałam aż 3 razy, a co! czy my grubaski nie możemy iść się pochlupać tylko dlatego, ze mamy kilka kg za dużo..
koniecznie więc strój skombinuj i do wody!!
miłego popołudnia :)
-
Witajcie z rana !
Zacznę jak zwykle od menu (18/07/2005 poniedziałek):
> omlet: jajko, pieczarki, cebula, trochę papryki, 3 plasterki wędliny z piersi indyka, 2 plasterki sera żółtego HIT 17% (plasterek 5 x 5 cm)
> 1 brzoskwinia,
> kawa z mlekiem
> sałatka grecka: sałata, pomidor, kawałek ogórka, papryki, feta 30% (około 50g), przyprawy,
> czereśnie (około 200 g),
> tuńczyk wędzony i 3 ogórki kwaszone,
Ćwiczenia: 20 minut na rowerku stacjonarnym
Olenak… kiedyś liczyłam kalorie. Kiedyś tak robiłam, że liczyłam do 1000 lub 1200 i jeśli mi zostawało trochę wolnych kalorii, to pozwalałam sobie na coś ekstra… niestety zbyt często zdarzało mi się oszukiwać/odpuszczać i np po jednym kawałku pizzy był następny (bo dzisiaj przekroczę trochę limit, a jutro zjem mniej). :oops: No i niestety rzadko się u mnie kończyło na jednym ciastku… :oops: Często brakowało mi też cierpliwości na dokładne ważenie i liczenie wszystkiego co zjadłam… no i w pewnym momencie odpuszczałam. :( Teraz mniej więcej się orientuje ile poszczególne potrawy mogą mieć kalorii i staram się unikać tych najbardziej kalorycznych wyszukując mniej kaloryczne, lub po prostu zdrowsze odpowiedniki. Masz rację, że nie można się doprowadzać do sytuacji braku kontroli na tym co się je… a widzę, że u mnie znowu zaczęło tak być, że jeden batonik powoduje całą lawinę następnych. Dlatego muszę na jakiś czas powiedzieć słodyczom NIE. Jakiś czas temu udało mi się przez 2 tygodnie nie zjeść niczego słodkiego i potem faktycznie umiałam zjeść jednego batonika (a czasem i pół) i powiedzieć dość… tyle mi wystarczy. Ale po jakichś dwóch miesiącach zaczęły się spotkania rodzinne i przyjacielskie z dużą ilością słodkości i lawina ruszyła… :(
Ale teraz i tak jest już lepiej niż kiedyś i widzę, że zaczynam odzyskiwać kontrolę nad tym co zjem. :) Niedawno byłam na bardzo długich zakupach w Centrum Handlowym w Jankach i kiedy zrobiłam się głodna zaczęłam szukać gdzie można by było coś zjeść i tak przeszłam dookoła przez całą część gastronomiczną… popatrzyłam na te pizze, buły, ociekające tłuszczem kluchy i mięcha, ciacha, lody… i kupiłam kawę z mlekiem… :) stwierdziłam, że nie mam na to wszystko ochoty. :) I muszę powiedzieć, że byłam z siebie bardzo dumna, :D bo kiedyś tylko rozglądałam się za Mc Donaldem albo pizzą. Ale może znowu zacznę zliczać kalorie… próbowałam korzystać z licznika na stronie… ale tam nie ma wielu potraw, a nie wiem jak wstawić do siebie te brakujące… ale pomysle.
Anusia… hihihihi ja i ekspert kuchni. :D Dzięki. :D Wstyd mi się przyznać, ale ja nie bardzo potrafię gotować. :oops: I przyznaję się, że NIE ZNOSZĘ gotowania. :oops: Czasem raptem, tak 2-3 razy w miesiącu coś mnie napada i mam ogromną ochotę coś upichcić. I wtedy potrafię cały dzień spędzić w kuchni. A tak na co dzień to i czasu nie mam (często wracam bardzo późno do domu) i ochoty też nie bardzo. Jak mnie coś napadnie, to gotuję większe porcje (np. rybki albo fasolki po bretońsku light) i zamrażam. Tak naprawdę to dopiero odkąd na poważnie przeszłam na dietę, to zaczęłam trochę eksperymentować w kuchni. Niestety często polega to na zbieraniu ciekawych przepisów, które kiedyś będę chciała wypróbować. :?
Oj znowu się rozpisałam… :)
Buziaczki i miłego dnia Wam życzę :D
-
Hej Sylwuś :)
wpadam z ogromnymi pozdrowionkami :) mój Ty Expercie :)
Trzymaj się nadal tak dzielnie :) naprawdę super Ci idzie i jestem pewna, ze odnotujesz za tydzien spadek wagi :)
MIŁEGO DNIA :D
-
Witaj Sylwio :!:
Bardzo mi miło, ze przywitałaś mnie na moim wątku :)
Jestem pełna uznania za zgubione kilogramki. Pięknie :!:
Zrobiłaś mi również strasznego smaka na odchudzoną rybke po grecku. Mniam, mniam. Będę musiała sobie jakoś w najbliższych dniach zrobić.
Wybieram się też niestety ( choć bardzo lubię ) na grilla w najbliższym czasie, ale tak myślę...może rzucę na ruszt pierś z kurczaka zamiast kielbaski... Hmmm może jakieś warzywka :) trzeba się nad tym zastanowić :) Oczywiście to w ramach obiadku by było :)
Podobnie jak Ty walcze z rowerkiem stajonarnym. Dziś było 45 minut hmmm myslę, że narazie wystarczy. Żebym się nie przetrenowała hahahah :shock:
Pozdrawiam serdecznie :)
-
Hej !
Wczorajsze menu (19/07/2005 wtorek):
> serek biały półtłusty (ok. 125 g) z dużą ilością sałaty i kawałkiem (takim 5 cm) ogórka,
> 1 brzoskwinia,
> kawa z mlekiem (2%, ale tylko takie mamy w pracy),
> sałatka grecka: sałata, pomidor, kawałek ogórka, papryki, feta 30% (około 50g), przyprawy – około 200 kcal ?
> czereśnie (około 300 g),
> jogurt z 3 łyżkami otrębów i 1 łyżką płatków kukurydzianych,
> miseczka owoców jagodowych: maliny i borówka amerykańska,
Aniu… dziękuję za miłe słowa :) naprawdę dodajesz mi otuchy :) Jesteś dla wzorem :) Pozdrawiam i życzę Ci miłego dnia :)
Smieszko… dziękuję bardzo za odwiedziny i gratulacje :) . Ostatnio mniej jeżdżę na rowerku, bo zaczęła mnie pupa boleć – mam strasznie niewygodne siodełko. :( Pomysł z zabraniem własnej piersi kurczaczka jest bardzo dobry – żałuję, że ja tak nie zrobiłam. Warzywka (papryka, cebula, pomidory), pieczarki i owoce (np. jabłuszko z cynamonem) z grila są naprawdę pyszne. Buziaczki i milego dnia Ci zycze :D Na pewno jeszcze wpadnę do Ciebie zobaczyć jak Ci idzie :) Zapraszam tez ponownie do mnie :)
A jeśli już mówimy o jedzeniu… hihihi tak naprawdę to ciągle o nim mówimy… to na forum (w części dotyczącej diety 1000 kcal) znalazłam fajny przepis na dietetyczne racuchy (zamiast mąki należy użyć otrębów) i nabrałam ochoty na zrobienie sobie takich. Myślę, że są zgodne z II fazą DSB. Na razie będę się starała trzymać II fazy (z odchyleniem w kierunku I fazy) a NA JESIENI (jak już się skończą owocki) POSTANOWIŁAM W KOŃCU PRZEPROWADZIĆ I FAZĘ DSB. Piszę o tym na forum, żebyście mogły mnie potem z tego postanowienia rozliczyć. :wink:
Pozdrawiam Was serdecznie :D
-
Witaj Sylwia :)
Słonko cieszę się bardzo, ze planujesz SB :) wow! już ja Cię dopilnuję 8)
rozumiem argument z owocami, bo i mi ich szkoda.. w sumie 2 razy arbuza zjadłam bo nie dałam rady patrzeć na niego i nie skosztować.. :roll:
dzięki za rady dotyczące imprezki piątkowej.. :)
własnie wiem, ze to będzie u mnie to mam większe pole do popisu.. ale z dziewczynami też jakieś zakupki zrobimy (tradycyjnie) i wtedy na pewno już nie będzie nic w stylu SB.. ale jakoś sobie poradzę :) muszę!! :)
Sylwia zawstydzasz mnie pisząc, ze jestem wzorem.. :oops: oj, nie znałysmy się wczesniej.. a dawałam takiej plamy ze szok.. co kilka dni.. w sumie od lutego to mi tak szło i nie szło.. dopiero teraz znów czuję więcej sił! :) cieszę się, bo planuję w końcu te 70 kg zobaczyć :) to mój taki cel na wrzesień :)
Sylwuś gorąco Cię pozdrawiam i życze miłego dnia :)
trzymaj się nadal tak ładnie :D bo idzie Ci naprawdę bardzo ładnie :)
buziaczki :) http://www.e-kartki.bajery.pl/galeria/Kotki/1.jpg
-
Witam w ten deszczowy poranek ! :D
Menu (20/07/2005 środa)
> 200 ml mleka 0,5% z 2 łyżkami otrębów i 1 łyżką płatków kukurydzianych – 150 kcal,
> 1 brzoskwinia, - 50 kcal
> kawa z mlekiem (2%, ale tylko takie mamy w pracy :( ) – 25 kcal;
> sałatka grecka: sałata, pomidor, kawałek ogórka, papryki, feta 30% (około 50g), przyprawy – około 200 kcal ? :?
> czereśnie (około 400 g) – 180 kcal - oj, wiem że za dużo… :oops:
> fasolka szparagowa - nie mam pojęcia ile mogła ważyć...
> maliny (100g) z połową kubeczka jogurtu naturalnego light ZOTT – 65 kcal
> kilka landrynek :oops:
Ćwiczenia: 20 minut na rowerku stacjonarnym
Próbowałam policzyć kcal, ale nie jestem pewna, czy do końca poprawnie… :? :?: za mało wyliczyłam? Za dużo? Niestety parę dni temu popsuła mi się waga kuchenna, więc część produktów mogę oceniać tylko na oko… :?
Cześć Aniu…
dziękuję za tyle miłych słów… :) a z DSB dopilnuj mnie, dopilnuj… jak przyjdzie jesień, owoce się skończą, a ja się będę ociągać to będziesz mi mogła dać porządnego kopa. Teraz naprawdę szkoda mi owoców, jak zresztą widać jem ich naprawdę dużo… ale to jedyna pora w roku kiedy są truskawki, czereśnie, maliny, morele, za chwilę zaczną się jagody, brzoskwinie, nektarynki (nie piszę tu o takich sprowadzanych z drugiego krańca Europy, ale naszych dojrzewających na drzewku, a nie w magazynie)… w sumie truskawki i jagody zawsze mrożę… ale to nie to samo co świeże… :)
Imprezka na pewno się uda… :D i na pewno sobie poradzisz! Wierzę w Ciebie! :D
Wiesz, każdy chyba miewa lepsze i gorsze okresy… najważniejsze to wziąć się w garść… a Tobie jak widzę się to udaje! Na pewno zobaczysz 70 kg jeszcze przed wrześniem. :) A ja będę Cię goniła! Tylko obie musimy uważać na to co jemy na spotkaniach towarzyskich… :? ale co tam… poradzimy sobie! :)
Anuś pozdrawiam Cię serdecznie! :)
Buziaki! :D
-
Hej Sylwuś :)
Idzie Ci super :) masz zdrowe jadłospisy :) wow :) i nie pisz, ze za duzo czereśni! Bo niedługo się skończą.. ja trochę na SB żałuję owocków.. ale jakoś daję radę, choć mam nie raz ochotę na własnie czereśnie :) i nie tylko 8)
naprawdę idzie CI bardzo fajnie, do tego ćwiczysz :) i na pewno czujesz już trochę luzu w portkach co? :) 8)
pozdrawiam Słonko i zyczę miłego (mimo, ze deszczowego - u mnie też!) dnia :)
zbliża się wielkimi krokami weekend.. u mnie dodatkowo to spotkanie...... ale jakoś sobie poradzimy... 8) musimy! bo dzielne babeczki jesteśmy :twisted: a co! :)
buziaczki :lol: