-
I Sylwia dołącza do Was...
WItam wszystkie Grubaski
Mam na imię Sylwia, 31 lat, 155 cm wzrostu i aż 78 kg wagi.
Z wagą miałam zawsze problemy. Raz większe, raz mniejsze. Chudłam i tyłam. I tak doszłam do 98 kg. Wtedy przeraziłam się na dobre i postanowiłam podjąć kolejną probę odchudzania. To było w marcu zeszłego roku. Od tego czasu z ogromnym trudem udało mi się schudnąć 20 kg. Teoretycznie jestem na półmetku i powinno mnie to mobilizować do dalszej walki.. Niestety znowu czuję, że dopada mnie zniechęcenie i boję się, żebym znowu nie zaczęła zajadać stresów słodyczami. Dlatego też postanowiłam założyć własny wątek. Liczę na Was, że pomożecie trochę mojej motywacji Może pisząc tu będzie mi łatwiej trzymać się zasad zdrowego jedzenia i przede wszystkim nie podjadać słodyczy z którymi mam największy problem.
Pozdrawiam
-
Gratuluję.
20 kg to bardzo ładny wynik. Trzymam kciuki za drugie tyle
-
SYLWIO na pewno znajdziesz tu wsparcie na to mozesz liczyć GRATULUJĘ UTRACONEJ 20 PIĘKNIE NA PEWNO PORADZISZ SOBIE Z RESZTĄ KILOSIKÓW
-
powodzenia!! To naprawde nie jest takie trudne, zeby tracic kiloski "nie z takim trudem", o jakim ty piszesz. Sprobuj zmienic nastawienie, nie katuj sie i ciesz tym, ze dbasz o siebie! Uwierz w siebie dziewczyno, bo jak ty sama tego nie zrobisz, nikt inny w ciebie nie uwierzy! Wiem, bo sama jestem tego przykladem )))
Pozdrawiam!!
-
Dziękuje Wam za serdeczne przyjęcie.
Aneecia, tylko dzięki zmianie podejscia do odchudzania udało mi się schudnąć te 20 kg. W zeszłym roku, kiedy po kolejnej nieudanej próbie trzymania sie konkretnej diety (tym razem był to Herbalife) poległam pożerając kilogramy słodyczy i ulubionych potraw czego efektem były kolejne dodatkowe kilogramy (właśnie wtedy doszłam do tych nieszczęsnych 9 postanowiłam zmienić (a przynajmniej spróbować zmienić) swoje podejście do jedzenia. Zaczęłam mówić sobie, że nie będę stosowała konkretnej diety, ale zacznę sie po prostu zdrowo odżywiać. I stopniowo zaczęłam zmieniać sposób odżywiania. W obiedzie zastepować ziemniaki większą porcją warzyw, do pracy brać kanapki z piersią indyka zamiast żółtym serem, stopniowo dodawać do kanapek coraz więcej warzyw. I zauważyłam, że takie jedzenie mi odpowiada! Po ponad roku mogę stwierdzić jak bardzo zmieniłam swój sposób odżywiania. Niestety moim problemem są słodycze, którym nie potrafię się oprzeć. Mogę nie jeść ziemniaków, makaronu, tłustych mięs, białego pieczywa, nie pic słodkich napojów - to nie problem bo tego nie lubię. Ale niestety lubię pizze, naleśniki, krokiety, kebab, ser żółty i jeszcze parę innych wysokokalorycznych portaw. Całkowite eliminowanie ulubionych potraw powodowało, że potem rzucałam sie na nie. A jedynie ograniczanie ich (co robię od roku) powoduje, że chudnę bardzo wolno i mam długie przestoje wagi. Od czasu do czasu udaje mi sie przez jakis czas trzymać większy reżim i wtedy waga trochę rusza w dół, ale średnio po 2 tygodniach dopada mnie zniechęcenie i zaczynam pozwalać sobie na niezdrowe jedzenie. No i waga staje. Potrzebuję w takiej chwili mocnego impulsu, żeby znowu sie zmobilizować. Właśnie teraz tak mam. Po 3 miesiącach przestoju, schudłam 3 kg, po czym od 2 tygodni mam kryzys. Waga stoi a ja się boję że jeśli nie wezmę sie w garść, to znowu zacznie rosnąć.
I tak to ze mną jest. Może spróbuję od jutra zapisywać co zjadłam. Może to mi pomoże.
Pozdrawiam Was.
-
SYLWIO znam ten ból też lubię pizze i inne słownawe pyszności no cóż coś kosztem czegoś
-
No to zaczynam sprawozdanie co wczoraj zjadłam:
śniadanie: koktail truskawkowy (mleko 0,5%+truskawki)
obiad: sałatka grecka (sałata, pomidor, kawałek ogórka, papryki, feta, przyprawy)
kolacja: omlet (2 jajka, pieczarki, cebula, trochę papryki, 2 plasterki sera żółtego light
w międzyczasie: czereśnie, kawałek ananasa i niestety baton TWIGGY śliwkowy
picie: woda, mieta, herbata czerwona, czarna, kawa z mlekiem
-
Aha i zapomniałam dopisać, że 45 minut jeździłam na rowerku stacjonarnym - więc chyba spaliłam tego batona
Dzisiaj spróbuję trochę dłużej.
-
Hej Sylwia
oj widzę, ze mamy podobny problem, czyli słodkości.. straszne to jest.. bo ja tez mam takie napady.. w sumie u mnie waga wiosną urosła o prawie 5 kg własnie z ich powodu (bo ważyłam już 73,5 kg), teraz walczę z nimi, od 2 tyg. jest dużo lepiej, choć są one w moim jadłospisie, ale waga stoi.. zniechęca to bardzo.. w poniedziałek znów trochę się nimi pocieszyłam.. ale wczorajszy dzień już jest dużo bardziej udany!
oby tak dalej
wazymy podobnie to może sie pościgamy co?
może to nas bardziej zmotywuje
gorąco pozdrawiam miłego dnia, Ania
-
No i zapomniałam o najważniejszym...
GRATULACJE Z TYTUŁU UTRATY JUŻ 20 KILOGRAMÓW
super
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki