Hejka,

Danik… witam na moim wąteczku. Oj ja bardzo lubię placki ziemniaczane, ale nie jem ich często. Nawet nie tyle z uwagi na odchudzanie co na to, ze zawsze je odchorowuję. Po pierwsze odzwyczaiłam się (a raczej moja wątroba) od potraw smażonych na oleju (na sporej ilości oleju), a po drugie generalnie mam pewne problemy z wątrobą. Jeszcze dzisiaj na wspomnienie placków mdli mnie. Tak więc moja ochota na nie została zaspokojona na co najmniej na miesiąc-dwa a może i więcej. Pozdrawiam.

Aniu… Och jak u Ciebie jest ładnie. Pospacerowałabym nad takim jeziorkiem. W takiej okolicy to i od razu bardziej się chce pojeździć na rowerku.
Właśnie się zastanawiałam ile taki jeden placek (na około ¼ talerza – czyli 1 talerz to 4 sztuki) może mieć kalorii. W tabelach kalorycznych na stronie diety napisali, że 1 sztuka ma 148 kcal. Tylko nie wiem o jakiej wielkości placek chodziło i czy był odsączany (w moim przypadku wręcz wycierany serwetką) czy nie.
Może faktycznie w ciągu dnia zjadłam chyba trochę za mało, bo po przyjeździe do Rodziców bylam strasznie głodna.
Głupio mi, że narobiłam Ci smaka na placki…
A Ty teraz narobiłaś mi smaka na grzybki. Ja placki ziemniaczane jem z cukrem, ale uwielbiam kopytka z sosem grzybowym. Tylko, że mnie ten sos nigdy nie wychodzi , więc chyba poczekam na jakąś wizytę u mojej Mamusi.
Melduję, że słodyczy (tradycyjnych) faktycznie nie było. Galaretka jogurtowa była bez cukru, no i zjedzona w ciągu dni (wzięłam do pracy).
Ja w najbliższych dniach chyba przejdę na dietę ogórkowo-pomidorowo-brzoskwiniowo-śliwkową. Czyli złożoną z przysmaków, które otrzymałam od Rodziców z działki. Buziaki.