-
Szczupła Rewolucja to brzmi pięknie :D :!: :!:
Wierzę,że Ci sie uda,bo jesteś coraz bardziej konsekwentna w tym co robisz i podchodzisz z rozsądkiem do diety :D :!: :!: Trzymam kciuki i już teraz pisze sie na "imprezę" z okazji zdobycia dwucyfrówki - to już niedługo :D :!: :!:
Sylwuś wiem,ze masz dużo pracy,wiec tym bardziej doceniam fakt,że znalazłas chwilkę,zeby do mnie napisać i podtrzymac mnie na duchu -DZIĘKUJĘ-było mi to bardzo potrzebne :!: :!: :!:
-
Rewelko, skrobnij do nas choc slowko w wolnej chwili... :(
-
Rewolucjo miła, ja tez powoli nadrabiam zaległości forumowe ;)
Pizzy tez gratuluję. Właściwie dopiero ostatnio doszłam do tego, że dieta nie powinna być połączona z ortorektyczna histerią, pod warunkiem, że oczywiście takie niedietetyczne żarło nie pociągnie za sobą lawiny. Ty sobie z tym ładnie poradziłas - super, tylko pogratulować ;)
Rozumiem Twoje niezadowolenie z "piłki", bo ja tak samo psioczę i pomstuję na masywne uda i łydki, no ale raczej nic nie da się z tym zrobić "na zaraz", ale jak się człowiek przyłoży, to za jakiś czas Ty będziesz się cieszyła zgrabną talią a ja - szczupłym tyłkiem. Przecież sama wiesz, że to kwestia tylko kilku miesięcy pracy :) A za to jaka nagroda! :)
Jeśli chodzi o owoce - też zgadzam się z dziewczynami - tzreba z nich korzystać, póki są. Potem się skończą i znowu trzeba będzie rok na nie czekać. Tak, jak na truskawki - ja też jestem fanką musu :) A teraz już się zaczynają borówki amerykańskie, które uwielbiam ;)
ściskam Cię mocno i trzymam kciuki, żeby dwucyfrówka stała się faktem jak najszybciej :)
-
Rewelko postaraj się napisać cosik częściej. Chociaż kilka słów, nie musi być dużo. Bo my tu zaglądamy no i się zastanawiamy jak Ci idzie, co u Ciebie. Ale cieszę się, że dietkę ładnie trzymasz. To ważne.
Życzę Ci troszkę odciążenia w pracy i przesyłam chłodny, berliński wiaterek ;)
Buziaki!
-
-
-
witam w nowym tygodniu :D
-
Hej Sylwuś :)
Strasznie sie za Tobą steskniłam...
Niestety musiałam sie zalogować jeszcze raz... :(
Mam jeszcze tydzien urlopu wiec chce ponadrabiać zaległości na forum...
Bardzo mi brakowało pisania do Was... :(
Wrociłam w sobote ze Szczawnicy...Szcześliwa ...zrelaksowana i pełna zapału do ćwiczen...
Bo zakwasy mijają imam zamiar to wykorzystać :) :)
Buziaczki :)
-
Uffff...miałam koszmarny tydzień. Tyle pracy to ja dawno nie miałam. Całe dnie spędzałam w firmie. Ale mam to już za sobą i biegnę nadrobić forumowe zaległości.
Doszłam do wniosku, że znów się wciągnełam w odchudzanie. Dlaczego tak myślę? Bo weekendy mijają bez wpadek. Juz mnie tak nie ciągnie do słodyczy. W weekend zaplanowałam sorbet owocowy i go zjadłam,ale tylko tyle ile chciałam. Nie sięgam już po słodycze w sklepie. Wcześniej bezmyślnie wkładałam do koszyka i później biegłam odłożyć na półkę.
Zauważyłam jeszcze jedną rzecz. Moja lodówka wygląda inaczej. Tzn. nadal jest biała i ma w środku półki :lol: ale zmieniła się zawartość. Po za deserami budyniowymi mojego Miśka nie ma w niej nic niezdrowego. Jest dużo warzyw, miały chudy ser i kilka jogurtów. Cieszę się, że zrobiłam kolejny krok w dobrą stronę. Mam nadzieje, że tak juz zostanie.
Dietkuje wzorowo. Jestem z siebie dumna. Wiem, że to jeszcze długo potrwa, ale nie mam wyjścia. Wsiadłam do tego pociągu i nie mam zamiaru wyskakiwać w biegu.
Moją zmorą są soki. Uwielbiam je :oops: Staram sie pić te wyciskane, ale nie zawsze mam czas je zrobić. Czasami piję te z kartonu :oops: rozcieńczam je z wodą pół na pół, ale to nie zmienia faktu, że zawierają dużo cukru, a w konsekwencji są kaloryczne. Nie wiem jak się uwolnić od sięgania po nie :roll: Piję też dużo wody. Doszłam do wniosku, że soki są dla mnie namiastką słodyczy, jednak pijąc je dostarczam dziennie około 250-300 kalorii dziennie. To tyle co jeden dodatkowy posiłek. Może sprawniej bym chudła, gdybym zrezygnowała z tych soków? Co o tym myślicie.
Dziękuję, że do mnie zaglądacie - nawet wtedy kiedy mnie nie ma.
Stelluś - mam nadzieję, że naprawią forum i będziesz mogła logować się pod swoim nickiem. Mam nadzieję, że zapał do ćwiczeń zostanie Ci na długo. Cieszę się, że wyjechałaś i zrelaksowałaś się :)
Agnimi - dziękuję za odwiedzinki :)
Anamat - dziękuję za odwiedzinki :)
Lunko - Szczupła rewolucja...hmmmm....nie wiem czy to możliwe. Bardzo bym chciała, ale to naprawdę jeszcze bardzo daleko :)
Jeni - idzie mi dobrze, ale nie miałam czasu tu zaglądać, bo mialam urwanie głowy w pracy :( ale już jestem i nadrabiam zaległości.
Hybris - nie chcę na siłę sobie czegoś odmawiać. Uważam, że to nie ma sensu, bo teraz sobie odmówię małego kawałka, a jutro zjem całość na jeden raz. Przecież po diecie, będę musiała dokonywać świadomych wyborów. CO do wielkiego brzucha - wiem, że potrzeba dużo czasu i duuużżżooo ćwiczeń, żeby się jej pozbyć. A u ciebie przy jakiej wadze brzuch się zmniejszał? Pamiętasz może? Jem bardzo duzo owoców
:oops: Czasami wolę dwa kubki czereśni zamiast kolacji :) Bardzo bym chciała tej dwócyfrówki...bardzo :)
Buttermilk - wróciłam do was najszybciej jak mogłam - miałam nawał pracy i nie miałam już siły wieczorem na forum. Czy byłam kiedyś szczupła...hmmm...jakaś bardzo szczupła nie. Byłam normalna i chciałabym wrócić do tej normalności. Nie marzę o szczupłej sylwetce. To chyba nie realne...jestem mocno umięśniona. Szczególnie łydki, uda i ramiona. To pozostałość po trenowaniu pływania.
Hindi - wierzę, że nie zabraknie Ci motywacji do ćwiczeń.Trzymam kciuki.
Kasiukasz - cieszę się, że moje zmagania moga być dla kogoś mobilizujące :)
Katharinko - mam bardzo dużo pozytywnej energii. Może dlatego, że jeszcze nie miałam wpadki. Kasiu ja zawsze o Tobie pamiętam - nawet jeśli Ty nie masz czasu na forum i nie możesz się z nami spotkać. Zaglądaj na forum jak najcześciej, bo brakuje mi Ciebie :)
Izary - mam nadzieję, że szybko zgubisz ten kilogram. Życzę miłego odpoczywania :)
Emkr - klima w pracy nie działa, więc się gotowałam przez ten tydzień. Myślę, że powinnaś zwracać uwagę co jesz, ale nie szaleć z dietką, bo twój organizm jest jeszcze osłabiony. Czarownica...hmmm....może troszkę ;)
Bes - znam Klub XXlek ;)
Peszymistin - ciesze się, że do mnie zajrzałaś. Marzy mi się szczupła rewolucja...a może chociaż nie gruba...taka normalna :) Dziękuję za gratulacje. Należą Ci się bardziej niż mnie, bo masz za sobą już 30 kilsków. To bardzo dużo. I masz taką piękną 6 z przodu. Ja marzę o dwócyfrówce :) Dziękuję za odwiedziny i mam nadzieje, że będziesz do mnie zaglądała częściej.
Devoree - bardzo bym chciała, żeby twoje słowa stały się faktem. Nawet nie wiesz jak bardzo...hmmm... a w zasadzie wiesz... To co napisałaś na temat Twojego życia daje mi siłę, żeby dalej walczyć. Też chcę wchodzić do sklepu i kupować to co mi sie podoba. W dzieciństwie nie było wyboru - nosiło się to co było i człowiek cieszył się z każdej rzeczy. A dziś sama się skazuję na noszenie tego co uda mi się kupić, bo jestem gruba i znów nie mam wyboru, ale tym razem z własnego wyboru. Chcę cieszyć się tym, że jestem młoda - nie dodawać sobie lat tymi kilogramami. Cieszę się, że Twoje życie się zmieniło. A operacji współczuję - to nic przyjemnego.
Belluś - myśl o tym, że będę "normalna" daje mi siłę do walki z głupawkami. Chcę patrzeć w lustro i podobać się sobie. Wiesz ja też z trudem myślę o sobie jako o dwócyfrówce. Ciężki tydzień mam za sobą i oby za szybko się nie powtórzył.Mam nadzieję, że odpoczełaś :)
Podziel się z nami swoimi przepisami - Dietkowa Książka Kucharska
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...d72/weight.png
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...3fe/weight.png
-
Jak dobrze że są takie wspaniałe przykłady jak sobie radzić z dietą - gratuluję i mam nadzieję że dalej wytrwasz.
Ty jestem: z 116 chcę mieć 64 - zaczynamy
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość (STRASZNA)
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg (oby – mniej też może być)
Ostatnie ważenie: 17.07.2006 – 115 kg