Może waga się wreszcie ruszy , czego Ci zyczę
Wersja do druku
Może waga się wreszcie ruszy , czego Ci zyczę
Karmeniku..... przepraszam, że tak późno zaglądam do Ciebie, ale też mam troszke pracy, a potem jestem tak zmęczona, że nie wiem jak się nazywam. W sumie to na własne życzenie takie zmęczenie sobie funduje, żeby o pewnych sprawach nie myślec, tak jest lepie.
Mam nadziej, że u twojej rodzinki już powoli coraz lepie,a przede wszystkim, że klaruje się sytuacja u Ciebie w zyciu osobistym :roll:
Co do dietki, to rewolucja ma racje. Może powinnaś zabierac jedzonko do pracy. Jak jak sie odhudzałam za pierwszym razem, to połowe mojego plecaja na uczelnie zajmowały pudełeczka z jedzonkiem bo miałam zazwyczaj cały dzień. Teraz jestem w lepsiejszej sytuacji, bo pracuje w domku, a zajęc w tym semestrze mam mało.
Wiesz, zaczełam się w końcu stosowac do zaleceń jakie sobie dałam zakładając moj pokoik. Zaczełam tuptac. Obciełam włosy, zaczełam pracowac, skasowałam z mojego życia mojego byłego no i znalazłam w swoim umyśle siłe, żeby się odchudzac. Wiec i suwaczek się zaczął ruszac. Jestem dumna troszeczke z siebie i może zobacze siebie szczupła z 6 na przodzie. Zaczynam naprawde w to wierzyc. A przecież wiara przenosi góry :twisted:
Ależ się rozpisałam :P
Teskni mi się troszke za Tobą. Wracaj szybcio cmok cmok cmok.....
Witajcie dziewczynki, wiem że bardzo mało tu zaglądam, ale tylko na tyle mi czas pozwala..
Czasami zastanawiam sie co ja robie? przecież na nic nie mam czasu a uczucie że życie przecieka mi przez palce towarzyszy mi już bardzo długo...
a słowa "gdy Ci zabiera Kogoś czas, rozpaczą sięgasz gwiazd" nie daja mi spokoju...
czuje jakby ktoś zabrał cząstke mnie,a zostawił ogromną pustke, coraz trudniej znaleźć mi sens żeby robić cokolwiek :(
czy to sie kiedyś zmieni????????????
przepraszam ze tak marudze, ale tylko tu moge sobie spokojnie pomarudzic...
znowu bardzo zaczełam uważać na to co jem, więc może wreszcie waga znowu zacznie spadać...
wiem ze robie ogromy błąd, ale nie potrafie sie z tego uwolnić- wydaje mi sie że wszystko sie zmieni kiedy bede ważyć już te 56 kg... a może zmieni?
:(
jej...ja chce zniknąć! :(
Kareniku.... wie co to za pustka i wiem jakie ona spustoszenie sieje. Ja tez ją czułam przez długi czas, ale wiesz co.... ona mija potrzeba na to tylko czasu. Ja potrzebowałam roku, żeby znowu zacząć żyć swoim zycie, żeby się usmiechać.\
Co do czasu przelatującego między palcami, ja tez tak czasem mam, ale szybko mi mija. Staram się cieszyc z małych rzeczy i szczegółow np głupiego wzorku na pazurach. Bo tak naprawde z tego składa sie życie. Ja się zawsziełam i jakos te odchudzanie mi idzie. I wiesz co mam tak jak Ty, mysle, że jak schudne do 65 to będę szczęsliwsza, a przecież obie wiemy, że to od nas zależy a nie od tego głupiego wskaźnica na wadze. Może szczęsliwsze nie będziemy, ale może uzyskamy większą pewnosć siebie i ta pewnosć może jedynie cos zmienić.
Ty marudzeniem to po to masz koncik i po to mas nasz, zebys mogła sobie marudzic ile chcesz i jak długo chcesz cmok cmok cmok
Trzymam za Ciebie kciuki, żeby C i szło odchudzanie jak burza. I żebys częsciej sie do nas usmiechała 8)
WESOŁYCH ŚWIĄT!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! SZZĘSLIWEGO NOWEGO ROKU!!!!!!!!!!!!! OBY SPEŁNIŁY SIĘ WSZYSTKIE NASZE MARZENIA I TE DUŻE I TE MAŁE, ŻEBY KAŻDA(Y) Z NAS OSIĄGNEŁA TAK UPRAGNIONY CEL!!!
P.S. przepraszam za mały poślizg :D
Życzę Ci
Nadziei, własnego skrawka nieba;
Zadumy nad płomieniem świecy
Filiżanki dobrej pachnacej kawy
Piekna poezji, muzyki;
Pogodnych Świąt zimowych,
Odpoczynku, zwolnienia, oddechu.
Chwil roziskrzonych koleda, smiechem i wspomnieniami...
WESOLYCH SWIAT!
http://www.mazurskiewopr.pl/foto/kartka.JPG
Witam w Nowym Roku!!!!
Uszatku dziękuje, że chcesz słuchać mojego marudzenia, dziękuje za piękne życzenia, za to, że o mnie pamiętasz!!! :*
Rewolucjo, agnimi dla Was też buźka! :*
Jutro wpadnę napisać więcej :D
Narazie zabrałam suwaczek, tak bedzie lepiej :? bo po Świętach nie za wesoło :? :?
Te wszystkie wizyty i próbowanie każdej potrawy bo sie obrazi babcia albo ciocia... Nie potrafie z tym walczyć :x :?
Dzisiaj znowu zaczełam ćwiczyć i jakoś lepiej się czuje... Zjadłam tez tylko kawałek gotowanej piersi z kurczaka, nie byłam w ogóle głodna. Piłam duzo wody mineralnej. potraktuję to jako oczyszczanie organizmu :D
A od jutra licze kalorie :)
Ogólnie nie jest źle 8)
Całkiem udany dzień 8)
Na śniadanko chrupki chlebek i jogurcik light (moja ulubiona Yogobella)
Na obiad: kawałek pieczonego kurczaczka i surówka z kapusty pekińskiej, papryki, ogórka, pomidorów, czerownej fasolki..tylko feta trochę kaloryczna, ale dodałam light :)
na kolację też zjadłam ta surówkę, bo to jedyna za jaką przepadam :D
Udało mi się też znaleźć czas żeby poćwiczyć, ale to dlatego,ze jeszcze nie mam zajęć na uczelni...
nie ma tez jak orzeźwiający prysznic :D
Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru :D :wink: