-
Hej Dziewczyny!
Waga nadal pokazuje tyle samo :( Wczoraj nie ćwiczyłam - jakoś trudno mi było się z otrząsnąć :? Jem nadal rozsądnie, wieczorem postaram się nadrobić ćwiczenia. Niech ta wstrętna cyfra zniknie wreszcie z licznika, bo wpędza mnie w paskudny nastrój i sprawia, że odechciewa mi się wszytskiego :?
-
"Sukces wydaje się być w dużej mierze kwestią wytrwania, gdy inni rezygnują"
CHYBA TEGO NIE ZROBISZ :!: CIERPLIWOSCI -TO TAK JAK U MNIE -TYLE CZEKALAM I SIE DOCZEKALAM I POSZLY W DOL :D
http://sirmi.ic.cz/kocka/70.gif
-
Patti waga napewno drgnie :!: Trochę cierpliwości ! Spróbuj zmierzyć się może cm już spadają :D
Pozdrawiam :D
-
Nieee, no jasne Psotulko, że nie zrezygnuję :wink: Po prostu muszę dać upust mojemu zdołowaniu, że waga stoi :evil: Dziś jednak znów zrobiłam 60 minut ćwiczonek i 20 minut Pilatesu (te 20 minut to dla mnie jakaś magiczna bariera - nie potrafię jej przekroczyć :? ). Z dzisiejszego jedzenia też jestem baaardzo zadowolona 8) - ciekawe tylko, czy waga jest tego samego zdania :wink: :roll: Jakoś tak lekko się czuję, ale to może być złudne :wink:
Zobaczymy co będzie jutro, ja w każdym bądź razie broni na razie nie składam, choć nie ukrywam, że byłam już krok od tego :?
Ajaczko- na razie się nie mierzę, bo jakoś nie czuję, żeby spodnie zrobiły się luźniejsze :?
-
Patti, zgadzam się z tym, co dziewczyny napisały. To może być nabranie wody w polowie cyklu, to może być przyrost mięśni, ale jak nadal będziesz tak dzielnie dietkować i ćwiczyć, to po prostu nie ma siły, waga musi zacząć spadać, przeczekaj jej humorki. Będzie dobrze :)
Ściskam i zapraszam dziś do mojego wątku na Wielkie Świętowanie. Powód - patrz suwak :D
-
pattuś waga musi w końcu zauważyć twoje wysiłki, a moja małpa pokazuję więcej niż mam na suwaczku, ale mam ją w nosie, znów ja przetrzymam,
-
-
no moja waga ma jeszcze gorsze wariacje,
raz ważę wg niej 70, a za chwilę 79.
moze waż się raz w tygodniu, przynajmniej dołowac się będziesz rzadziej. :lol:
ale musimy po prostu uzbroić się w cierpliwość, nie ma innego wyjścia.
Głowa do góry!
-
Waga jednak przestała się na mnie gniewać- dziś rano pokazała 96.8 8) spadek bardzo niewielki i pewnie to sama woda, ale i tak humor mi poprawił i dał jeszcze większego kopa motywacyjnego do ćwiczeń :wink: Dietę nadal trzymam, ale to z czego się najbardziej cieszę to fakt, że NIE JEM słodyczy! :D I przestało mnie nawet do nich ciągnąć :D Warto było się pomęczyć przez te parę dni :lol:
A tak z innej beczki - za namową Optymistki zapisałam się na kilka marcowych weekendowych kursów Progressteronu- między innymi na taniec brzucha :wink: Już nie mogę się doczekać :lol: :lol: :lol:
Trini - jeszcze raz z całego serduszka gratuluję osiągnięcia celu :lol: :lol: :lol: Ja nadal będę się starać trzymać dietę i ćwiczyć i mam nadzieję, że moje rezultaty będą choćw połowie tak dobre jak Twoje :D
Agnimi - wiem, że trzeba te wstrętne wagi przetrzymać, wiem, że trzeba być cierpliwym i się starać, ale moją największą wadą jest właśnie brak cierpliwości i jak od razu nie widzę choćby maleńkich rezultatów od razu mam załamkę :( Czy z tego się wyrasta, czy nie ma już dla mnie pod tym względem nadzieji? :?
Psotulko - dziękuję- Tobie życzę tego samego :D
Izarko - ja niestety nie potrafiłabym ważyć się tylko raz w tygodniu- mój pierwszy odruch po powrocie z porannej wizytacji toalety do właśnie stanięcie na wagę :? Nie wiem, czy kiedykolwiek uwolnię się od tego nałogu :?
Buziaki i miłego weekendu!
-
hej!!!
Chyba ten zastuj wagowy dopada nas w tym samym czasie. U mnie od ponad tygodnia nadal waga ani drgnie.
Dzięki za odwiedziny u mnie i za życzenia. Jakoś po malutku zdrowieje. Pozdrawiam Cię serdecznie.