Witam!!!
Mam 25 lat, 178 cm wzrostu i pięć dni temu ważyłam 95 kg. Dziś jest 93.5![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
i jestem z tego powodu baaardzo szczęśliwa
![]()
Te 1.5 kg to niewiele, biorąc pod uwagę ile mi jeszcze do zrzucenia zostało, lecz dla mnie to bardzo ważne.
Mówi się, że każdą, nawet najdłuższą podróż rozpoczyna pierwszy krok. To on jest najtrudniejszy i w końcu udało mi się go wykonać - teraz wystarczy dostawić drugą stopę do tej pierwszej i kontynuować podróż![]()
Proszę - towarzyszcie mi w niej, wspierajmy się na wzajem - wtedy nie będzie ona tak uciążliwa i prędzej nam zleci; w końcu nie ma nic przyjemniejszego niż podróż w dobrym towarzystwie, a tu na tym forum jest ono wyborne![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
Jakoś mnie dziś na wspominki wzięło. Nie wiem dlaczego, ale pamiętam moją wagę w poszczególnych etapach mojego życia... Te jej skoki... Ech - zawsze ostro w górę, nigdy w dół...
Podstawówka: III kl 32 kg/ 142 cm, V kl 57kg/ 160 cm, VIII kl 74 kg/ 178 cm![]()
Szkołę średnią skończyłam z 78 kg na koncie, totalnym zakomplekszeniem i wielką raną w duszy. Moja klasa nie była tolerancyjna, o nie. Byłam największa i wzdłuż i wszesz. Do tej pory jak przypomnę sobie jakie wyzwiska leciały pod moim adresem łzy stają mi w oczach.Wtedy też straciłam wszelką wiarę w to, że potrafię schudnąć
![]()
Efekt był taki, że studia rozpoczynałam z 81 kg wagi, po pierwszej sesji przytyłam do 85, ale strasznie rzucało się to w oczy (choć nie wiem dlaczego aż tak) i ludzie chyba z dwa miesiące patrzyli na mnie jak na jakieś dziwadło.
Teraz jestem na ostatnim roku i jak się za siebie nie zabiorę to skończę je z wagą na prawdę rekordową
Moja dieta? 1000 kcal + dużo ruchu
zredukowanie ilości chleba i ogólnie wszelkiego rodzaju wypieków, bo to one są moją piętą Achillesową
redukcja do absolutnego minimum, a docelowo całkowite zaprzestanie jedzenie słodyczy
"odkochanie się" od kotletów smażonych w panierce
![]()
![]()
Celowo pominęłam redukcję innach tłuszczów, bo ten etap mam już za sobą: od ponad roku nie smaruję chleba, nie jadam żadnych tłustych wędlin, nieodtłuszczonego nabiału,ani tłustach potraw (wyjątkiem są te nieszczęsne kotlety![]()
). Nie schudłam nic, a nawet przytyłam, bo napychałam się chlebem i innami wypiekami
![]()
![]()
) - ale koniec z tym.
dużo warzyw - owoce muszę troche przystopować, bo słodkie
Mam też marzenie - znów wrócić do fitnessu. Jakieś 15 kg temu uwielbiałam go i biegałam go klubu 3-4 razy w tygodniu. Teraz za bardzo wstydzę się trzęsącego cielska. A konieczność rozebrania się w szatni to już wogóle byłby dla mnie koszmar![]()
Na razie urządzam sobie fitness w domu. Włączam muzykę, przypominam sobie wszystkie ćwiczenia i wskazówki instruktorki i... ćwiczę. To wprawdzie nie to samo co w klubie, ale i tak jest fajnie![]()
Proszę - bądzcie ze mną, bo sama na pewno nie dam rady. Chcę schudnąć, ale zaprawiona w tym boju kompletnie nie jestem i boję się, że załamię się, zwątpię i dam sobie spokój z odchudzaniem, a wtedy... Wiadomo.
Uff... Rozpisałam się, ale teraz czuję się dużo lepiej i jestem gotowa podjąć trudy diety.
A wy?
Do biegu... Gotowi?! START!!!!!![]()
![]()
___________________________________
Każda, nawet najdłuższa podróż rozpoczyna się od pierwszego kroku.
Zakładki