Dziękuję za motywację i za to co napisałaś u mnie. to mi pomaga. I bardzo dużo dla mnie znaczy :)
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...9d3/weight.png
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...b29/weight.png
Wersja do druku
Dziękuję za motywację i za to co napisałaś u mnie. to mi pomaga. I bardzo dużo dla mnie znaczy :)
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...9d3/weight.png
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...b29/weight.png
Dzięki Triniu :lol: za odwiedzinki
Czy widać już efekty maseczki aspirynowej :?:
ciekawa jestem jak to zadziałało :?: :?:
buziaki H
No, taka maseczka to u mnie definitywnie odpada - uczulenie na salicylany :twisted:
Za to mam fajna maseczke z Sorayi na twarz i z Erisa (chyba :roll: ) na szyje i dekolt. Stosuje to srednio raz w tygodniu i skora robi sie ladnie wygladzona i napieta. No i najwazniejsza zaleta tych maseczek (jak dla mnie) - nie trzeba ich zmywac tylko po 10 - 15 min. wklepac nadmiar :D
dzieki za odwiedzinki
ja jak zwykle zabiegana
pozdrawiam goraco
Hmmm... moje wrażenia odnośnie maseczki, po dwóch pierwszych zastosowaniach? Buzia jest po niej gładka, miła w dotyku i przede wszystkim ładnie rozświetlona, taka jakby troszeczkę jaśniejsza w zdrowy sposób. Efekt mi się podoba, więc będę stosować 2 razy w tygodniu (oprócz tego 2x w tygodniu używam też maseczki, takiej gotowej, z glinki kaolinowej). Dam znać, czy i jakie będą długofalowe efekty.
Belluś, ja też ostatnio zaczęłam się martwić, że się starzeję. Zmarszczki (których mam pełno wokół oczu i na czole też sporo) to jeszcze pikuś, ale co się dzieje z moją pamięcią? Ostatnio ciągle zapominam czegoś zabrać (np. jak tańczyłyśmy na początku października, to musiałam w ostatniej chwili prosić, żeby ktoś za mnie solówkę zatańczył, bo... nie wzięłam skrzydeł!), zapomniałam 2 tygodnie temu o urodzinach jednej z moich najlepszych przyjaciółek, a dzisiaj zdałam sobie sprawę z tego, że 11.10 minęły 3 lata od mojego przyjazdu do Stanów. W ubiegłym roku drugą rocznicę obchodziłam, chyba nawet do jakiejś restauracji wyszliśmy z tej okazji... a w tym roku tak po prostu zapomniałam? Co się ze mną dzieje? :shock:
Spadam pobuszować jeszcze trochę przed snem po Waszych wątkach. Lubię te niedzielne noce, bo to u Was poniedziałek, dla wielu osób dzień ważenia i sporo optymistycznych postów można poczytać, tylu osobom pogratulować... :)
Kupuje przepis na tą maseczkę. :wink:
Co do pamięci ,to dobra jast lecytyna,i zimny prysznic :lol: :lol: :lol:
Pozdrawiam i jeszcze raz dzięki za pomoc techniczną(przeczytaj więcej u mnie) :D
Triskell
ja z wyrazami szczerego podziwu, gratulacji i jeszcze nie wiem czego :roll: po wielu przymiarkach trafiłam w końcu w sobotę na warsztaty tańca brzucha :wink: to jest strasznie trudne :shock: Saida ,która prowadziła warsztaty uczy sie od dziecka, co roku wakacje spędza w Egipcie, gdzie doskonali warsztat i ona twierdzi ,ze trzeba conajmniej 2ch lat, żeby być w miare dobrym :shock: ja nie pamietam ile Tobie zajęło wejście do zespołu, ale krótko :roll: no i tańczysz solówki :shock: szczerze podziwiam :D ja po raz pierwszy dowiedziałam się o ruchu izolowanym, o tym,że można ruszać miednicą albo ruszać biodrami :shock: bakcyla połknęłam na dobre - dostałam 3 bezpłatne wejściówki i zamierzam kontynuować naukę :D Co do grudniowego zlotu - to postaram sie chociaż nieczego nie obiecuję, bo u mnie to bardzo zajęty czas :roll: dodatkowo zapisałam się na warsztaty i mam zjazd 9-10 grudnia, czyli wygląda,że będzie problem z kolejnym pełnym wilnym weekendem :evil: ale postaram się, bo baaaaaaaaaaardzo chciałabym Cię poznać, a przy okazji tyle innych forumowiczek :wink:
Pozdrawiam
***
Grażyna
a tu jeszcze link do strony Saidy :D http://www.saida.com.pl/
Pamięć ? A co to takiego? Często szukam kluczyków do auta , komórkę znajduję jak zadzwoni , albo sama do niej zadzwonię z "domowego" , hmmm co jeszcze.....?
:D
http://gify.nep.pl/gify/zwierzeta/myszy/41.gif
podobno joga pomaga :wink:
a która teraz jest u Ciebie godzina ?
u nas 14.25 :lol:
U nas 5.38 nad ranem... No dobrze, idę niedługo spać, idę :D
Miłego dnia Wam życzę, a ja oddalam się sprzed komputera. Mąż co prawda jeszcze pod prysznicem, ale wczoraj nadeszła pocztą książka, na którą ostrzyłam sobie od kilku tygodni ząbki, to się z nią w łóziu już umieszczę. Książkę zobaczyłam podczas wrześniowej podróży w jakimś sklepie z pamiątkami i nie było mnie na nią stać. Po powrocie za pół ceny kupiłam na eBay taką samą w twardej oprawie. :) A jest ona o inteligencji kruków, wron, srok, kawek i innych ptaków z rodziny krukowatych. Po spotkaniach z krukami w Utah i Arizonie, temat szczególnie mnie interesuje. :D
Uściski :)
No to pewnie bedziesz czytać do wschodu słońca,a może ono już sie pokazalo :D :?:
mi sie ta maseczka,chyba ja sobie zrobie :)
Z moja pamiecia rowniez nie najlepiej,zmarszczki rowniez sa ale wszyscy mi mowie ze ma dobra cere ,ale ja wiem swoje :wink: :lol:
Triskiellku fajnie ze jedziesz do Polski z forumowiczami sie spotkasz ,ale szczesciara, wiem jednak ze napewno bedzie duzo zdjec i relacij ze bede czula sie jak bym tam byla :wink: :lol:
Pozdrawiam i zycze milego tygodnia :)
Tak własnie myslałam, że znowu siedzisz po nocach, a wlasciwie rankach :lol: :D
miłego czytanka ....a póżniej spanka :lol: :D :D
buziaki H
TRINIU JAKA TY JESTEŚ SUPER BABKĄ.
MASZ DUŻE ZAINTERESOWANIE WSZYSTKIM CO SIĘ RUSZA, FRUWA SUPER.
MASZ BARDZO KOJĄCE I MIŁE PODEJŚCIE DO LUDZI. TWOJE WPISY DZIAŁAJA JAK BALSAM NA MNIE. BARDZO BYM CHCIAŁA DO WIOSNY DOBRNĄĆ DO METY .
WIEM ŻE WSZYSTKO JEST W MOICH RĘKACH I NAWET MYŚLAŁAM ŻE UDA MI SIĘ TAK SZYBKO JAK TOBIE , ALE TE WSTRĘTNE SŁODYCZE NIWECZĄ NIEJEDNOKROTNIE MOJE WYSIŁKI. POWIEDZ JAK TY SOBIE Z NIMI RADZIŁAS CZY MOŻE NIGDY CIĘ NIE POCIĄGAŁY. JUŻ ZAPOMNIAŁAM CZY O TYM PISAŁAS. PAMIĘCIA SIĘ NIE PRZEJMUJ BO JA MAM TO SAMO. NIERAZ MAM W RĘKU I SZUKAM.
MIŁEGO U CIEBIE DZIONKA.http://www.gify.amor.pl/koty/koty11.gif
trisskelku, faktycznie fajne te twoje nocne niedziele, choć ja nie wiem jak długo bym musiała się przestawiać, zeby móc w dzień spać a w nocy działać...hm...ciężko by było:) ale przynajmniej spędzasz czas z mężem, a tak to zawsze któreś by spało i to samo :wink:
co do inteligencji zwierząt, to ja też lubię takie popularno naukowe rzeczy, ale bardziej interesuje mnie człowiek i jego funkcjonowanie, kiedyś był taki świetny serial który przedstawiał możliwość zmysłów ludzkich i na prawdę byłam pod wrażeniem...chyba zainteresowanie mi zostało po tym jak chciałam iść na studia na medycynę....no ale wybrałam marketing...hm...i może ze studiów byłam super zadowolona, bo też to lubię,s zczególnie psychologię reklamy i promocji...no ale cóż...w polsce marketing jest utożsamoany ze spradażę i to mnie wkurza...
a maseczkę aspirynową spróbuję...hm...jestem w lekkim szoku, ale spróbuję:)
no i ciekawe kiedy ja będę miała taki brzucho żeby go publicznie pokazać :wink:
Hi Triskellku, a ja myślę że z tą zapomnianą rocznicą to zupełnie naturalna sprawa, inne rzeczy wysunęły się teraz u Ciebie na pierwszy plan i to własnie o nich pamiętasz. A co do zmarszczek, to ja jestem przykładem jak bardzo wiek jest zwodniczy, jeszcze rok temu nikt by mi nie dał mojego wieku, teraz jednak moja skora calkowicie zdradza moj rocznik a moze i jeszcze cos doklada. Po prostu, w szybkim okresie mocno sie postarzalam, mam tylko nadzieje, że teraz znów będę stala. :wink: Jak juz przeczytasz książkę napisz kilka ciekawostek o tych krukach, bo przyznam szczerzę, że nie za bardzo je lubię, może właśnie dlatego, że ich nie znam. :wink:
quote="Triskell"][color=indigo]Pewnie, że napisz więcej, o swoich przemyśleniach, jak tylko znajdziesz czas. :)
Powiedz mi, oczywiście jeśli to nie zbyt prywatne pytanie... Widać w Twoich postach, jak bardzo się zmieniasz, jak ewoluujesz, jak dużo zrobiłas dla samorozwoju. Jak znajduje się w tym Twoja rodzina i przyjaciele? Czy zarażają się Twoim entuzjazmem, czy też traktują to jako część "Twojego" świata ale sami nie bardzo są nim zainteresowani?
A jeśli chodzi o taniec brzucha, to mnie jeszcze daleko do poziomu, który pewnie oglądałaś na tych warsztatach. :) A solówkę to ja tańczę raptem jedną, a poza tym występuję z grupą. :)
Bardzo się cieszę, że jest szansa, żebyś przyjechała do Wrocławia. W takim razie dopiszę Cie do listy pod "prawdopodobnie" :)
Już wczoraj widziałam Twój wpis, ale prawdę mówiąc musiałąm sie zastanowić zanim odpowiedziałam :roll: Ktoś powie,że dopiero chwila minęła od śmierci Ojca,że powinnam być w żałobie, a ja tu prezentuję jakiś hura optymizm....właśnie śmierć Taty uświadomiła mi,że nie jesteśmy wieczni,że nie ma czasu na odkładanie swoich pasji i planów na później...porządkując jego notatki znalazłam listę lektur, którą realizował, nie skończył, a ja podążam za nim. Te moje zainteresowania to nie jest tak,ze naraz postanowiłam zająć się sobą, swoim rozwojem i swoim życiem - na pierwszych warsztatach byłam w 1986 roku, potem czytałam dużo, a resztę przysłaniała szara rzeczywistość - no może nie szara, bo rosły dzieci, trzeba było im poświęcić czas i siły, zarobić pieniądze...potem skończył się mój chory związek, po którym do dzisiaj dziwię się ludziom,że mnie lubią, bo "ja przecież taka okropna i do niczego jestem". Teraz po prostu przyszedł mój czas - kiedy bez wyrzutów sumienia mogę poświęcać czas sobie - Mama mnie wspiera, a ja ją, bo przekazuję jej swoją wiedzę, przyjaciele są ze mną, bo są przyjaciółmi, młodszy syn wspiera i dopinguje "jeszcze, jeszcze należy Ci się", starszy trochę zdziwiony - ale z niego to takie typowe macho.... to tyle,
Jak napisał Maxicho liczy się TU i TERAZ
Pozdrawiam
GraŻyna
Dzisiaj dzień zaczęłam od telefonicznej rozmowy z moją mamą. Jutro powinnam się dowiedzieć, czy i na kiedy zarejestrowała mnie na tą operację żylaków. :roll: Nawet udało mi się zapytać, takim cichym głosikiem, czy to boli, podobno nie. :) Uspokoiłam się też trochę co do odżywiania w czasie, gdy będę mieszkać u rodziców (czyli przez większość pobytu w Polsce). Mama powiedziała, że jak tylko przyjadę, wybierzemy się na zakupy i pokupujemy takie dietowe produkty, jakie będę chciała, a przed świętami ustalimy razem jadłospis, żeby było trochę "chudziej". Może więc uda mi się za bardzo w Polsce nie przytyć, tym bardziej, że z wyjątkiem kilku dni po operacji będę pewnie bardzo aktywna.
Stopciu - często mi się zdarza kłaść spać już po wschodzie słońca. Tym razem jednak mąż dość szybko wyszedł spod prysznica, dużo więc sobie nie poczytałam.
Katsonku - straszna szkoda, że Ciebie na tym zlocie nie będzie, ale zdjęć i relacji na pewno będzie co niemiara. :) Daj znać, czy maseczka się sprawdzi. :)
Hiiii - Fakt, uwielbiam wszelakie fruwające i w inny sposób zwierzęce stworki - a tutaj ten kontakt z nimi jest jakiś taki bliższy. :) Jeśli chodzi o słodycze, to ja akurat, przynajmniej na tym etapie, trzymam je w ryzach, tzn. potrafię jeść w małej ilości i tylko od czasu do czasu. Gdybym natomiast zauważyła, że zaczynają mi się wymykać spod kontroli, to zrobiłabym sobie taki odwyk, jaki sugerowałam Tobie i każdej innej osobie, która nie potrafi poprzestać np. na jednej kostce raz na kilka dni. A to, że zupełne ich odstawienie naprawdę zmniejsza głód na nie, i to już po powiedzmy tygodniu, pamiętam z kopenhaskiej. Zupełnie mnie po niej słodycze nie kusiły, oczywiście w końcu zjadłam bo ktoś gdzies mnie poczęstował i czar prysł, znowu kuszą. ;-)
Korni - ja jeszcze z 10 lat temu zastanawiałam się, czy zupełnie się nie przekwalifikować i nie zacząć studiować biologii. Działałam wtedy w Grupie do Badań i Ochrony Nietoperzy, byłam tam jedną z nielicznych osób, które nie studiowały na tym kierunku i ludzie mnie namawiali, podsuwając mi już nawet tematy na potencjalną pracę magisterską. Nie zrobiłam tego i może źle się stało. Pocieszam się, że nawet z wykształceniem biologicznym i tak nie mogłabym zamieszkać w Utah i pracować w parku narodowym, bo do tego trzeba by mieć samochód i nie bać się go prowadzić (pierwsze jeszcze w moim przypadku powiedzmy nie niemożliwe, natomiast drugie - nierealne).
Belluś, a wody pijesz dużo? Bo to na skórę i jej stan bardzo wpływa. No i stosowanie latem kremów z wysokim filtrem UV. A książkę dopiero zaczęłam, więc jeszcze ciekawostkami z niej Cię nie uraczę, mogę natomiast napisać Ci jedną usłyszaną wiele lat temu (właśnie od jednego z biologów, z którymi miałam kiedyś styczność, patrz odpowiedź do Korni) ciekawą rzecz o gawronach (nie, nie o Buttermilk ;-) ), dowodzącą tego, jakie to mądre ptaki. Otóż wieczorem, przed udaniem się na spoczynek, stado tych ptaków robi zazwyczaj dużo hałasu naokoło jakiegoś drzewa, jakby wskazując potencjalnym drapieżnikom "tu będziemy spać". Kracząc głośno siadają wreszcie na tym drzewie... po czym cichutko, pod osłoną nocy, przelatują na zupełnie inne drzewo. :)
Ściskam Was wszystkie :)
oj co do auta, to mój D. też panicznie sie bał prawka...aż nie zaczęłam rodzić małej...i musiał dojeżdżać dość daleko do szpitala żeby być z nami i zajmowało mu to kupę czasu a nasz "maluch" stał w garażu....i zrobił prawko i przestał się bać i nawet chce mi jeżdzić...więc zaczynamy czasem walczyć o kierownicę...więc może nie przekreślaj prawka definitywnie...motywacja wszak jest...fajnie robić to co się lubi i jeszcze dostawać za to kasę.... :wink:
triss trzymam kciiuki za twoją mamę i operację...
...no i za to że nie przytyjesz w polsce, choć słyszałam, że podobno tyle tu smakowitości że trudno się opanować, hehehe...choć my musimy na codzień 8)
miłego dnia (tzn twojej nocy, bo chyba jest jej połowa co :wink: )
Smutne. A raczej byłoby smutne, gdyby nie to, jak wartościowe wnioski z tego wyciągnęłaś. Życzę Ci, żeby ten Twój czas trwał. A powyższy cytat mnie też dał dużo do myślenia. Dziękuję. :)Cytat:
Zamieszczone przez gayga678
Witam serdecznie!
Dziekuje!!
Cytat:
Zamieszczone przez Korni
No wiesz, smakowitości są wszędzie. Gorzej, jeśli są one albo nowe, albo w inny sposób na codzień niedostępne. Człowiek chce się najeść "na zapas" (bo jak wrócę do Stanów, to już tych polskich smakołyków nie będę miała, więc trzeba korzystać z okazji). Podobnie było, jak tu przyjechałam - na początku rzuciłam się na jedzenie (a jak sie to skończyło, widać po lewej stronie suwaczka :roll: ), bo wszystko było nowe. Trzeba było trochę czasu, żebym "okrzepła" i przestała widzieć rozmaite tutajsze smakołyki jako "atrakcję" czy "okazję", a zaczęła widzieć je jako coś, co jest dostępne na codzień i w związku z tym mogę to jeść rzadko, przy specjalnych okazjach.
Dajecie mi bardzo duzo do myslenia, Dziewczyny... nie bardzo moge i chce teraz o tym pisac, ale na pewno pomagacie mi w podjeciu waznych zyciowych decyzji, ktore czekaja mnie tuz za progiem...
Czesc Triskell,pewnie sie bardzo cieszysz na ten przyjazd :)
Szkoda,ze nie spotykacie sie w Warszawie,bo wtedy z checia bym do was dolaczyla ...
:D BARDZO SIĘ CIESZĘ! :D
Hi Triniu
:lol: :lol: :lol: :lol: :D :D taka odwazna dziewczyna jak Ty powinna chociaż spróbować poszalec za kierownicą.
Nie chcę Cie namawiać, ale...... moze warto byłoby zrobic kurs i wykupić kilka lekcji z instruktorem....a póxniej pojeździć po długich, wielkich i prostych amerykanskich szosach, które miałam okazję obejrzeć na wielu filmach :lol: :lol: :lol: :D :D :D
Powiem szczerze z pewnym zastanowieniem i wahaniem, że nie wyobrazam sobie zycia bez samochodu ....no, chyba ze na wioseczce :lol: :D :D :D
ale tam tez muszę najpierw dojechać :wink:
miłego dzionka H
Hindi, ja mam polskie prawo jazdy (które tutaj mi i tak nic nie daje, musiałabym wyrobić sobie tutejsze). Egzamin zdałam chyba z 15 lat temu za trzecim podejściem i tylko dlatego, że egzaminator miał wizytację z Warszawy i spieszył się na imprezkę (w związku z tym prawie nie patrzył, jak jeżdżę, a jeździłam okropnie). Przy okazji tamtego prawka przerobiłam lekcje z instruktorem, te sprawy. Manewry na placu wychodziły mi super, ale gdy przychodziło wyjechać na miasto, strach mnie tak paraliżował, że robiłam głupoty. Przeraża mnie chyba przede wszystkim to, że o ile na placu jak walnę w słup, to co najwyżej sobie coś zrobię, o tyle na drodze jestem odpowiedzialna także za innych (pozostałych uczestników ruchu)... Od tamtej pory minęło 15 lat, a ja od czasu egzaminu nie usiadłam za kierownicę. Prawko mam, papierek ładny, nawet sobie wymieniłam półtora roku temu na nowe, nie wiem po co. :roll:
Witaj Trinia! Dziękuję za odwiedzinki u mnie i podtrzymanie mojedo ducha :wink: . Jeżeli chodzi o prawo jazdy to ja podobnie jak TY - okropnie boję się jeżdżenia po mieście ( ale jako pasażer wszystko dobrze widzę :twisted: ). Nie potrafię tego przełamać.
Jeżeli chodzi o zlot to bardzo chetnie się ze wszystkim spotkam, jak na razie nie mam żadnych planów. Nie musisz mnie liczyć do noclegu , ani wyjścia na dworzec. Tak sobie myslę,że może namówię Stopcię :lol: :wink:
Pozdrawiam gorąco!
Super, Balbinko, dopisuję Cię w takim razie w wątku zlotowym (pierwszy link w mojej sygnaturce) :)
A zaraz potem zagłębię się znowu we wspomnianej wczoraj książce. Przepraszam te osoby, których dziś nie odwiedziłam (czyli większość). jutro na pewno na niektóre wątki zajrzę, a na resztę w środę.
Miłego dnia Wam życzę :)
Ja właśnie zaczynam wychylać się na świat, ale na razie nieśmiało...no i nie zawsze z powodzeniem :? bo dziś miałam tyle rzeczy zrobić a siedziałam cały dzień w domu i sprzątałam :?
No, ale nie odrazu Kraków zbudowano :P (ponoć)
Mi psycholog powiedziała kiedyś, jak jej powiedziałam, że boje się świąt itp. że jeden kawałek smakuje tak samo jak następny :)
Daje do myślenia nie??
Triskell dopisz mnie na listę. już nie mogę się doczekać żeby cię poznać :D
Triskell, ciesze sie, ze juz ustalona data, bo ja dzis w pracy zakomunikowalam , zeby mnie ktos nie uprzedzil, ze 28 grudnia biore wolne :lol: ,wiec niech nie licza, ze po swietach wezma urlopy :lol: , bo zglosilam pierwsza :lol: :lol:
A maseczke tez mam chec zrobic, a moze byc polopiryna s :?:
Triskell niezła zabawa szykuje sie we Wrocławiu :lol: :lol: :lol: :!:
Buziaki :D :D :D :!:
No wlaśnie poczytałam wątek zlotowy :)
Napisałam, ze nic nie wiem jeszcze. Ech...
A tak z innej beczki - dziękuję Ci ogromnie za kartkę :) Doszła! :D Poczta jej nie zgubiła, listonosz nie zaprzepaścił, ani też nikt nie świstnął mi jej ze skrzynki :D (miałam różne obawy ;) )
Wysłałam Ci wprawdzie smsa z podziękowaniem, ale nie wiem czy doszedł, więc dziękuję jeszcze raz na łamach forum.
Zresztą podziękowań nigdy za wiele :D
Buziaki
Ula
PS. I dziękuję jeszcze za odwiedzanie mojego wątku, gdy mnie tam nie bylo :)
:D OJ :!: BEDZIE WESOLO :!: WROCLAW BEDZIE WASZ :D
http://images2.fotosik.pl/217/7c50d6ea1af13a82.jpg
TU WCZORAJ BYLAM NA GRZYBOBRANIU :D POLAZILAM I UZBIERALAM KOSZYCZEK GRZYBOW :D
Dziekuje za radę - pozdrawiam - mam nadzieję że będziecie się świetnie bawic we Wrocławiu ( zazdroszczę Wam) - i pomyślcie o tych którzy nie mogli sie z Wami spotkać
Ty jestem: TAKIJA z 116 chcę mieć 64
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 18.09.2006 – 107 kg – BMI 39,78 – :shock: dalej brak wagi :shock:
POWOLI, POWOLI NAWET SŁOŃ DOJDZIE NA METĘ
triss...
właśnie mówią w radio że 14 latka popełniła samobójstwo bo koledzy w klasie ją rozebrali do naga i sfilmowali komórką...straszne...co to się dzieje.... :roll:
a z innej beczki, (co ci biedni rodzice teraz muszą robić, eh...)
te prawko...
ja też 6 lat nie jeździłam a teraz rajdowiec jestem...no ale jak tego "nie czujesz" i nie chcesz spróbować no to nic nie wskurasz... a szkoda, trochę :wink:
hm...dołka załapałam przez te wiadomości...dobra...miłego dnia i tak...:)
buźka
Hi Triskellku, z tym prowadzeniem auta, to tak naprawdę kwestia wprawy i częstotliwości jazd, choć wiem, że jak człowiek wewnętrznie czuje, że się do tego nie za bardzo nadaje, a może stanowić niebezpieczeństwo dla innych, to niezwykle mądrą decyzją jest nieprowadzenie samochodu. Jednak warto się powoli przełamywać, aby tak całkowicie z tej wygody nie rezygnować, może z czasem uda się pokonać lęk, lecz nic na siłę. Z drugiej strony, rower jest zdecydowanie zdrowszym środkiem lokomocji. :wink:
Gayga, bardzo mi pomogły wpisane tu przez Ciebie słowa, właśnie teraz takich podsumowań przemyśleń najbardziej poszukuję, dzięki temu umacniam się w swoich decyzjach, bo widzę, że dobrze do tego wszystkiego podchodzę, a odwagi nabiera się stopniowo. Dziękuję.
Nantosvelta, zaryzykuję stwierdzenie, że drugi kawałek nie smakuje już tak wspaniale jak pierwszy. :wink:
Trini :lol: :lol: bardzo dziękuję za odwiedzinki :lol: :lol: :lol:
:lol: ale wam dziewczyny zazdroszczę tego zlotu,ale się tej zazdrości nie wstydzę :wink: .
to co,opisała KORNI o tej dziewczynce,to straszna makabra :cry: :cry:
Hi Triniu
a ja z uporem maniaka :wink: :lol: powrócę do tematu prawka :lol:
Skoro wymienilas stare prawko na nowe.....to coś w tym musi być.
Jesli chodzi o umiejetnosci po kursie. to tez miałam prawie zerowe.
Śmiałam się, ze zdalam, bo egzaminatora okrutnie kokietowałam :wink:
a tak naprawdę to niewiele nas na tych kursach nauczyli
Kiedy po raz pierwszy miałam samodzielnie zacząć jeździć samochodem,nie moglam wyjść z domu . bo tak mnie ze strachu kręciło w żoładku, że wiecznie wracalam do toalety :lol:
Miałam jedno wyjście albo przełamać strach, albo jeździć z dzieckiem autobusem, pozostawiając samochód pod domkiem :cry:
Wybralam wygodę . Początki byly straszne :evil: Obmyslałam dokładnie trasę, ktorą miałam dojechać do celu , a i tak czasami jechałam prosto w owczym pędzie , bojac się wykonać manewr skretu w lewo ... W tym czasie skręcałam tylko w prawo hiiihiiiiiiiiiiiiiii
Nie mogę uwierzyć , że tak było , śmieję się teraz pisząc te slowa ......
Powiem Ci Triniu jedno, warto bylo pokonać lęk i ciagły stres zwiazany z jazdą. Powoli. powoli nauczyłam się wszystkiego .
Jeżdżę samochodem już przeszlo 20 lat i nie ma dla mnie juz tras trudnych :lol:
Z usmiechem wspominam czasy, kiedy wyprawa samochodem do Gdańska byla prawdziwym koszmarem, milion rond ,tramwaje i inne zasadzki brrrrrrrrrrrrr
szykowalam się jak na wojnę :wink:
Jedynie zimy nie lubię, ale i tak jeżdżę nawet w trudnych warunkach
Chociaż wolę oblodzoną zimą być pasażerem
...a rowerek...faktycznie jest zdrowy, ale nie ma wielkiego bagażnika :wink: :D
:lol: :lol:
Slę buziaki i juz zmykam, bo nigdy nie wyjdę z psem na spacer :wink: H