No, mój dzień to już się raczej kończy, dochodzi 2.00 w nocy u nas :)
Dziś poszłam na tańce i nawet dobrze się trzymałam, dopiero pod koniec jakieś stany podgorączkowe zaczęły mnie ćmić.
Ojczym mojego męża wręczył nam w święta uwędzonego przez siebie łososia i to była moja dzisiejsza kolacja :) Pyszny, choć trzeba było sporo ości wyjmować. Uwielbiam łososia, mogłabym jeść go od rana do wieczora.
Dziękuję Wam za wszystkie miłe słowa, ale jeszcze raz powtórzę to, co już wielokrotnie pisałam. Jeśli wklejam zdjęcia, wymiary czy coś w tym rodzaju, to tylko i wyłącznie po to, żeby pokazać, że Wam się też może udać. Bo przecież ja żadnym superludziem nie jestem (ot, taki zwykły gryzoń, Trinis vulgaris :wink: ) Więc zamiast pisać "Kiedy ja będę...?" może lepiej byłoby napisać "Niedługo ja będę..." :D
Weroniczko, ta sukienka, którą wkleiłam u Flakonki, faktycznie na zdjęciach wychodzi granatowa, ale w rzeczywistości jest bliżej fioletu :)