-
Ważne spostrzeżenie
Muszę to zapisać i będę sobie to czytać w chwilach, kiedy będę miała ochotę zacząć dietę "od jutra" czy "od poniedziałku". Może komuś oprócz mnie też się to przyda.
Dalsza analiza moich batalii z nadwagą wykazała, co następuje:
przytyłam dość dużo właśnie przez to "od jutra" i "od poniedziałku". Dlaczego? Bo chciałam wynagrodzić sobie a conto trudy następnych tygodni i miesięcy i żarłam bez opamiętania. ALe następnego dnia pojawiały się przeszkody (prawdziwe bądź wydumane, tych drugich więcej ;) i diety nie było. No to co, zaczynamy od jutra, no ale trzeba to sobie osłodzić i wielkie żarcie rozpoczynało się od nowa. I tym sposobem przez "od jutra" dołożyłam sobie chyba z 10 kilosów.
Zresztą za najważniejsze w odchudzaniu uważam to, żeby przestać sobie samemu kłamać, siebie samego oszukiwać i łgać, że "tak mało jem, a tyję/ nie chudnę". Blotka ;) - zatem przestań się oszukiwać, że te dwa kawałki pizzy, które zeżarłaś kilka dni temu późnym wieczorem, że to piwko dla towarzystwa, że te chipsy - to drobiazg i jednorazowe potknięcie. Bo te jednorazowe potknięcia mogłabyś zapisać w grubym zeszycie.
No, ochrzaniłam samą siebie ;)
Teraz Wy, moje kochane, możecie mnie ochrzaniać, dopingować, besztać i kopać w siądźkę :))
Jak to dobrze, że tu trafiłam...
-
I za nami pierwszy dzień :) <jupi>
-
Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku :)
Ale jak policzyłam sobie, ile minimum tych dni musi być... 22 tygodnie, każdy 7 dni... 154 dni - to absolutne minimum.
Ale za to jaki komfort przez resztę życia :))
-
Blotko, ja też chodzę raz w tygodniu na basen i też zawsze potem zostaję na saunę i jacuzzi :) Bardzo lubię :)
Trzymaj się :)
-
A propos basenu - własnie sobie uświadomiłam, że nie mam kostiumu :(
I jak ja się pokażę...? Nawet jak będę miała kostium, to nie będzie mi lekko się przełamać.
A tak w ogóle to siedzę w pracy, mam chwilkę przerwy i jem marchewkę :)
-
Ja się pocieszam,że pierwszy tydzień to połowa sukcesu, a my jak na razie dajemy radę. Dzis jestem pełna optymizmu i dumna z siebie, chyba od ponad roku nie udało mi się być na diecie ponad dzień, a tu proszę :) Za 2 dni się zważę i może ruszę suwak, nie mogę się doczekać.
-
Ja się będę ważyć najwcześniej za dwa tygodnie i miło by było gdybym zjechała poniżej setki.;) Poczyniłam zresztą kolejne przemyślenia i wydłużam czas odchudzania o kilka miesięcy. Lepiej wolniej, a skuteczniej.
No no, ciekawa jestem Twojego suwaczka za te parę dni :)
-
Też jestem ciekawa i liczę, że będę miała juz dwucyfrową wagę :) Gorzej sobie wyobrażalam tę dietę i początek. A jak tam u Ciebie?
-
Całkiem, całkiem, dzisiaj zrobiłam sobie dzień bez węglowodanów, tzn bez pieczywa, ziemniaków, kasz, makaronów itd. Czuję się nieźle, jestem najedzona, ale nie przejedzona.
A u Ciebie jak? Reżim dietetyczny utrzymany?
Ja na razie pracuję przede wszystkim nad wyeliminowaniem złych nawyków żywieniowych - słodyczy, jedzenia późnym wieczorem (do towarzystwa mężowi, który po powrocie z pracy rzuca się na jedzenie jak hiena ;) ), braku panowania nad rozszalałym apetytem. Wypróbowuję też różne warianty diet - teraz właśnie testuję tak zwaną dietę ketogeniczną, która jest bazą słynnej diety kopenhaskiej. ZObaczymy, co będzie dalej.
Też sobie wyobrażałam, że będzie gorzej, a tu niespodzianka :)
bardzo jestem ciekawa Twoich sukcesów, bo że sukces będzie, w to nie wątpię :)
-
Witam na forum i życzę sukcesów, powodzenia