Nie wiem, gdzie tego posta umieścić. Może tutaj będzie dobrze.
Poczytalam trochę postów, w których dzieczyny o prawidłowej wadze twierdzą, że chcą się jeszcze odchudzić. Pierwsza reakcja jak u każdego: z czego ona chce się odchudzać? Ale przypomniałam sobie ćwierć finały tenisa w Australii sprzed, mmm, 3 lat chyba. Grały przeciw sobie dwie zawodniczki. Identyczny wzrost, identyczna waga, zbliżony wiek. Waga oczywiście była jak najbardziej prawidłowa w stosunku do wzrostu. Problem w tym, że jedna wyglądała jak instruktora areobiku a druga była pulchna! Nie mówię, że była gruba, ale widać było, że tluszczyku miała nieco tu nieco tam. Waga nie może być wyznacznikiem wyglądu. U jednych jest to masa mięśniowa, a u drugich tłuszczyk, choć waga i wzrost jest prawidłowa.
Poza tym wiele dziewczyn tych szczuplutkich ma dolny brzuszek, z którym chcą walczyć. One mają najtrudniej, bo trzeba ćwiczyć konkretne partie mięśni, by się go pozbyć. Nie powinnyśmy na nie krzyczeć, że nie mają z czego się odchudzać. Gdybyśmy takie brzuszki miały, też byśmy chciały się ich pozbyć
Prosiłabym więc, by nie oceniać nowoprzybyłych po stosunku wagi do wzrostu, a spytać jaką ma budowę ciała. Waga nie może być wyznacznikiem czy ktoś jest szczupły czy gruby. To można stwierdzić jedynie patrząc na osobę. Waga mówi jedynie o masie, a nie czy to mięśnie czy tłuszcz.
Ps. Pewien mężczyzna ma ok 185 cm wzrostu i waży 130 kg. Ponad 40 kilo nadwagi, ale grubas, nie?
Tym mężczyzną jest Mariusz Pudzianowski :]
Zakładki