LadyDevil - GRATULACJE w wymiarach - niesamowita różnica :lol: :lol:
Mojemu bratu nie z abardzo poszedł polski. Ale mam nadzieję, że zda :)
Wersja do druku
LadyDevil - GRATULACJE w wymiarach - niesamowita różnica :lol: :lol:
Mojemu bratu nie z abardzo poszedł polski. Ale mam nadzieję, że zda :)
Napewno zda :wink:
A co pisze Twój brat jako trzeci przedmiot wybrany?
chyba geografię i coś jeszcze mówił o WOS-ie, ale to chyba na ustnym dopiero.
Jutro ma angielski :)
No mój Adaś też jutro angol pisze, a 16 maja pisze histe (tak jak ja :wink: ).
To chyba humaniści z Was :lol: . Bo ja raczej jestem ścisłowiec :)
Byłam ścisłowcem, ale w klasie matematycznej mi przeszło :wink:
nonono. (((;
spore różnice, oczywiście gratuluję *; (;
a za Twoją Miłość też będę jutro trzymała kciuki (((;
ja ścisłowiec jestem. Technikum Chemiczne jedynie zraziło mnie do chemi :lol:
dar. *; (;
wpadal do Ciebie LadyDevil powiedziec dobranoc :) mam nadzieje ze waszym maturzystom sie powiedzie pamietam moj stres przed matura z histori tyle sie uczylam ze potem myslalam juz ze nic nie umie no ale w koncu udalo sie 5 wpadla :) nie wiem jakim cudem :) no ale ja jestem umanista od urodzenia szybko zaczelam mowic bajki wymyslac :) no a ty LadyDevil nie boj zaby tyle forumniczek za Cioebie kciuki bedzie trzymac ze bez problemu zdasz juz my to zalatwimy :)
DOBRAJ NOCKI
Dzień Dobry LadyDevil - to dziś trzymamy kciuki za naszych maturzystów :):)
No mam nadzieję, że będzie to dobry dzień :wink: A kciuki będę trzymać :) Dziś już po bieganiu i po śniadaniu,a za chwilę idę ćwiczyć :)
Dziś zrobiłam sobie dzień dobroci dla twarzy:
- peeling z miodu
- potem mycie żelem
- maseczka z kiwi
- tonik
- krem
Przyjemnie tak zadbać o siebie :wink:
.. :) ja chyba sobie jutro zrobię dzień "dbania o siebie" . Robię też głodówkę. No zobaczymy jak mi to wyjdzie :wink:
LadyDevil Powiedz mi proszę, skąd Ty bierzesz tyle siły do tego wszystkiego? Do wytrwania w diecie, do codziennych ćwiczeń... Podziwiam, podziwiam, podziwiam i jeszcze raz podziwiam...
Ehhh, na dokładkę dziś się pomalowałam - rzadko to robię, ale czasem się zdarza:) Mojemu Adasiowi się podobało :)
squalo Skąd biore siły? Sama nie wiem, może z tych marzeń o tym, by być piękną i szczupłą...przyznaję się, że czasami jestem na granicy i dzieli mnie jeden krok do tego, by wszystko rzucić np. gdy czasami ćwiczę, choć już siły mi brak, albo gdy jem wasę, a mam ochotę zrobić sobie górę kanapek z białego chleba. Czasami jest trudno, bo jestem jak każda z nas tylko człowiekiem...np. teraz wróciłam do domu i zjadłam ciasteczko. Ale smaka miałam, więc zjadłam i nie mam zamiaru robić sobie wyrzutów, bo wiem, że to przyniesie odwrotny skutek. Muszę wybaczać sobie pewne rzeczy. Motywują mnie efekty - to, że spodnie, w które tak niedawno jeszcze nie potrafiłam wejść, teraz już są ciut za luźne; to, że kiedyś miałam bluzkę XL, a teraz kupiłam S-kę; to, że z tych 17,6 kg zostało mi już (lub aż) 4,7 kg. No i Wy kochane forumowiczku trzymacie mnie i motywujecie, bo pewnie bez tego forum nie dałabym rady, bez wsparcia i słów otuchy lub nagany :wink:
LadyDevil - z Ciebie każdy leniwiec (nie zwierz :wink: ) powinien brać przykład :lol: :wink: .
.. ja mam to samo...Cytat:
mam ochotę zrobić sobie górę kanapek z białego chleba.
Ehhh, ja to sama leniwiec jestem, najchętniej to bym cały dzień leżała na kanapie i książki czytała :wink: A kanapki mi się marzą - najlepiej z masełkiem, serem żółtym, wędlinką, pomidorkiem, ogórkiem i jajeczkiem - czyli kanapki full wypas :D A dziś widziałam jak mój brat świerzutkie bułeczki jadł...mniam, głodna się robię :lol:
Idę spać, bo jutro bieganie o 5:30, a o 7 spacer z ukochanym i aparatem po lesie :wink: Dobranoc wszystkim :)
Dobranoc LadyDevil :wink:
Po raz kolejny to powtórzę: Jesteś dla mnie niesamowitym motywatorem!! Ale jednak ja czasem rzucam się na te sterty kanapek, a w zasadzie gorzej bo u mnie to są sterty czekoladek :( Ehhh... Już nie marudzę :)
witam LadyDevil dolaczam sie do squalo daj mi troszke Twoich sil bo ja po dzisiejszym mierzeniu to tylko smuta zlapalam nawet nie chce myslec ile bylo cm u mnie skoro teraz jest tyle no nic zabieram sie za sprzatanie
MILEGO DNIA
Ale dziś fajnie dzień zaczęłam - rano 5:20 biegałam, a o 7 poszłam na spacer do lasu z Adasiem. Ale było cudnie. Widziałam sarenkę, ale uciekła. A najlepsze jest to, że widzieliśmy...lisy. Matkę i dziecko...ale potem się do nory schowały, a po chwili mały się wychylił, ale znowu uciekł :wink:
Oto zdjęcie lisków:
http://img212.imageshack.us/img212/7816/lis12cv.jpg
http://img222.imageshack.us/img222/2926/lis28es.jpg
Zaraz idę poćwiczyć, ale dziś ciut mniej (daruję sobie I want those buns), bo zmęczona jestem - w lesie byliśmy do 10:30, czyli ok 3 h chodzenia po lesie:)
... szkoda, że nie zrobił Ci Adas zdjęcia, nie wiem nawet jak wyglądasz. Ja jak sobie sprezentuje aparat, to się pokaże po diecie :).
Napewno super było !! Ja też lubię taką ciszę i świeżutkie powietrze ....mmmmmm
Zaraz obiadek robię. Ostatecznie poćwiczyłam prawie wszystko, tylko Belly Dance nie zdążyłam, ale I want those buns zrobiłam jednak :wink: A może swoje zdjęcie kiedyś zamieszcze, kto wie, jak będę miała jakieś ładne :wink:
:oops: Zjadłam kawałek domowej pizzy...ehh, za dużo jej zdajdłam. W ramach pokuty nie bedzie podwieczorku, a na kolację jabłko i kiwi. Ehhh, oby ta pizza nie odbiła się na wadze.
Lady Devil Ty to biedna jesteś - nas tu wspierasz, a Ciebie nie ma kto :roll:
Chwalimy Cię ze wszystkich stron, a tu coraz więcej pokus koło Ciebie. :lol:
Jak będziesz nam tak ciągle "grzeszyć" - to ta waga nie będzie za dobra :wink: :wink:
Buziole :)
Oj, wiem, wiem... :oops: Pocieszam się, że mama nie robi często pizzy...ale gdybyście jej spróbowały, to byście się nie dziwiły, że nie umiem sie oprzeć pokusie. Zaoszczędziłam (kosztem podwieczorku i trochę kolacji) 260 kcal, czyli jak od tej pizzy to odejmę, to to, co zostanie, to będzie to niestety ponad tysiąc. No nic, głupia jestem, to mam, najwyżej nigdy nie dojdę do 59 i do końca życia będę ważyć 60-pare :(
co TY gadasz !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Zobaczysz 5 w końcu. Lady tylko mi się nie załamuj .... jesteś twarda i już nie popełnisz "grzeszku" :wink: :lol: . OBJECAJ :wink:
Dzisiejszy dzień jest niezbyt udany pod względem dietkowania, mam nadzieję, że nie będzie równie tragiczny w skutkach...Miałam zjeść na kolację jabłko - no i zjadłam. Tylko...że potem mój Adaś jadł kanapki i jego mama zrobiła mi dwie, niby z ciemnego chleba, ale jednak z masłem, serem i wędliną, pomidorem, ogórkiem i rzodkiewką...zjadłam jedną tylko ze względu na jego mamę, dla świętego spokoju, bo ostatnio jęczy, że nic od niej nie chcę jeść(przyniosła jeszcze herbatę "tylko trochę posłodzoną" - nie byłam w stanie zmusić się do herbaty z cukrem - Adam wypił za mnie)...zjadłam tylko jedną albo aż jedną...a potem...momentalnie wyrzuty sumienia, później ból brzucha i mdłości...i tak do tej pory...jest mi niedobrze, może nie na tyle, żeby zwymiotować, ale jednak...i czuję się słabo...i jest mi źle...a za oknem zimno i pada deszcz...ehhh, chyba pójdę wcześniej spać, może jutro będzie lepsze...
Lady jesteś naszym promyczkiem
http://www.gify.org/obrazki/01/049.gif
Po deszczu przychodzi słońce :)
Oby przyszło :(
Nie załamuj się. Tylko następnym razem sobie pomyśl, że właściwie to, że zjesz tę kanapkę nie sprawi, że poczujesz się lepiej. Zapomnij, że zjadłaś, połóż się i rano wstań pozytywnie nastawiona - to naprawdę pomaga.
Pozdrowienia :-)
LadyDevil nic sie nie martw jutro wrocisz do dietki a jeden dzien na pewno nie odbije sie za bardzo na utracie kg :wink: na pewno wrocisz bo jak nie to bedziemy krzyczec na Ciebie bo jestes wzorem dla nas :) ale jestem pewna ze obejdzie sie bez krzyku :) dobrej nocy :)
WITAJ SŁONECZKO :)
http://www.gify.org/obrazki/09/049.gif
http://www.gify.org/obrazki/09/018.gif
Ehhh, dzisiejszy dzień zaczął się źle - a dokładnie zaczął się o 1,5 kosti czekolady :( Ale w ramach kary więcej pobiegałam - normalnie teraz biegam 3 serie po 7 min biegu i 3 minuty marsz, a dziś w ramach pokuty za wczoraj i dzisiejszą czekoladę - 3 serie po 10 min biegi 3 minuty marszu - hardcore jak dla mnie, niestety skończyło się kolką i bólem ramion, ale cóż, kara ma być nieprzyjemna...Tak więc wprowadzam system kar za grzechy i może to sprowadzi mnie na właściwą ścieżkę :wink:
Popieram Cię ... kara za grzechy musi być :wink:
Narazie jest ok - zjadłam śniadanie grzecznie, poszłam do kościoła, teraz zjem kiwi i moge iść ćwiczyć. Ale do wieczora niestety daleko jeszcze... :(
WITAJ LadyDevil
nie zalamuj sie czasem sa ciezsze dni pomysl ile osiagnelas ile schudlas juz tak niewiele brakuje Ci do 5 na poczatku uwierz mi bedzie dobrze nie poddawaj sie kara jest dobra z jakis grzeszek ale pamietaj zeby nie przesadzic no a ta czekolada dzis to nic zlego wlicz ja tylko do kalori pamietasz jak mnie pocieszalas co do wyrzutow sumienia ja mialam ciezszy grzeszek na sumieniu jestem z Toba LadyDevil USMIECHNIJ SIE I BADZ DUMNA Z SIEBIE :wink:
udanego dnia i powodzenia postaram sie wpasc jeszcze dzis i Cie zmobilizowac w razie czego ale jestem pewana ze to nie bedzie potrzebne :)
Agatko dzięki za słowa otuchy. A Wasze wsparcie jest mi bardzo potrzebne :) Poćwiczyłam już i zaraz obiadek jem (panga, brokuły, ogórez zielony i kiszony), a potem do Adasia, bo musismy powtórki z histy robić :?