-
Jestem juz bezsilna...
Czesc.
Nie wiem juz co mam robic. Jestem zrozpaczona. Mam 21 lat i waze 100 kg przy zwroscie 164. To straszne, a najgorszy jest fakt ze moja waga ciagle rosnie. Przyczyn jest kilka. Przede wszytstkim fakt ze moj tryb pracy wyglada tak ze 3-4 dni w tygodniu siedze sama w domu. A wiec mam wiele czasu i wiele okazji aby zagladac do lodowki, w ktorej znajduja sie produkty ktore sama kupuje - czyli wszystko to co lubie, a nie gdy mieszkalam z rodzicami i po otwarciu lodowki zastanawialam sie co by tu zjesc. Stosuje od 3 lat hormonalna metode antykoncepcji, co mysle przyczynia sie do szybszego nabierania ciala. Poza tym mieszkam z chlopakiem ktory caly dzien pracuje i czuje ze powinnam o niego zadbac, wiec gotuje mu wikwintne kolacje, ktore oczywiscie z nim konsumuje. Wiec gigantyczna dawka kalorii przed snem, najgorsze co moze byc, ale nie potrafie siedziec i patrzec tylko jak on je. Inna sprawa jest taka, ze od roku mieszkamy w Niemczech, gdzie nie mam zadnych znajomych, ktorzy wyciagaliby mnie z domu. Kolejna sprawa to straszne napady obrzarstwa, podejrzewam ze przyczyna jest fakt ze przez rok bylam bez pracy, czulam sie nikomu niepotrzebna, siedzialam w domu, odizolowalam sie od swiata. Jestem mloda, mieszkajac w Polsce, mialam krag znajomych, zawsze bylam puszysta, ale nie tak jak teraz. Z roku na rok tyje coraz bardziej, Probowalam roznych diet, bylam u roznych dietetykow, czytalam mnustwo artykulow. Jednak mam slaba wole, nie potrafie wytrwac w diecie. Doszlo do tego ze zerwalam kontakt z wieloma znajomymi gdyz boje sie co by pomysleli teraz jak by mnie zobaczyli jaka jestem gruba. To ze jestem w Niemczech i nie mam znajomych sprzyja temu ze tyje, bo w sumie nie musze sie nikomu podobac. Najbardziej przykro mi jest, bo jedynym najwiekszym marzeniem mojego chlopaka jest zebym schudla. Nigdy na mnie nie naciskal, nigdy nic przykrego mi nie powiedzial, zawsze tylko powtarza ze on ciagle we mnie wierzy, wierzy tak do 4 lat, a ja zamiast chudnac ciagle tyje, a on ciagle wierzy. I kocham go najbardziej na swiecie, a nawet jak juz nie dla siebie to nawet dla niego nie jestem w stanie tego zrobic. Dlaczego???
Wiem co znaczy byc szczupla, bedac w podstawowce, mama wyslala mnie do sanatorium dla dzieci otylych. Dzienny plan wygladal tak, ze pobudka zaczynala sie od basenu, na basenie liczne cwiczenia w wodzie a takze organizowane zawody i rywalizacja wsrod dzieci. Potem bylo sniadanie, skladajace sie zazwyczaj z dwoch kromek chleba razowego, jakiegos jogurtu i jablko. Potem dzieci mialy czas wolny, ale nie mialy dostepu do jedzenia. przed obiadem byla gimnastyka. Obiad skladal sie zazwyczaj z jakiejs wodnistej zupy z kawalkami warzyw a na drugie gotowane mieso lub ryba z warzywami i surowki. Potem dzieci szly na spacer do pobliskiego lasu, spacerowalismy, organizowalismy zabawy itp. Po powrocie byla wczesna kolacja, o godzinie 17, a po kolacji organizowali jakies konkursy, zajecia plastyczne, dyskoteki itp. Bylam tam 2 miesiace i schudlam tak ze od razu po powrocie mialam powodzenie w szkole u chlopcow ktorzy wczesniej nasmiewali sie ze mnie. Chodzilam w ciuchach mojej starszej siostry ktora bala szczuplutka i czulam sie fantastycznie. Chcialabym znow poczuc sie tak idac do sklepu i kupujac te ciuchy ktore mi sie podobaja, a nie te w ktore poprostu sie zmieszcze. To przykre, ale sama sobie z tym nie radze.
Mialam ladna buzie. Ale teraz zalala mi sie tluszczem, zrobil sie drugi podbrudek, zaczynam wstydzic sie przed ludzmi. A kiedys pierwsza do nich garnelam. Kiedys weekend bez calonocnych tancow byl stracony, a teraz wstydze sie isc do pubu na piwo.
Od roku robia mi sie coraz wieksze rozstepy na brzuchu, pryktycznie nie mam ochoty na seks, a kiedys bylam w stanie kochac sie kilka razy dziennie, kilka razy w tygodniu, a teraz? Wydaje mi sie ze im wiecej tyje tym wiecej jem. Jestem w blednym kole. Probowalam diety SLIMFAST, skladajaca sie z koktailow zastepujacych posilki i dowolnej kolacji do 600ckal. Trwalo to 2-3 tygodnie, dorzucilam do tego rower, pedalowalam na rowerku treningowym po 3 godziny dziennie, pragnelam schudnac, myslalam ze juz mi sie uda... Niestety przez kolejne 3 tygodnie objadalam sie dwa razy tyle, tak jak by moj organizm nadrabial zaleglosci, potrafilam jesc, nawet kiedy juz nie bylam glodna, po czym wypijac herbatki na przeczyszczenie i dolowac sie co ja znow zrobilam.
Jestem mloda, mam cale zycie przed soba, za rok chcemy sie pobrac, a ja sie boje ze ja sie w suknie slubna zadna nie zmieszcze
Ja juz jestem bezsilna...
Doskonale wiem co mam robic, wiem jak sie odrzywiac, wszystko wiem, ale nie potrafie zaczac, a jak juz zaczne nie potrafie utrzymac diety.
Czy sa jakies sanatoria, ktore maja scisle reguly? Mysle ze sama nie dam rady, jestem za slaba, czuje ze powinnam odchudzac sie w grupie, ktos powinien mi dozowac posilki, nie miec do jedzenia dostepu, miec dostosowana diete i byc na obcym gruncie, nie w domu, bo w domu zawsze jest cos do jedzenia...
Mam rozsadne postanowienia, na poczatek 10 kg.zjechac do 90kg. a potem powolutku do 85. Bede szczesliwa jak dojade do 75. To bedzie poczatek. Nie chce byc chuda, miec figure modelek, ale chce wygladac tak zebym nie musiala sie siebie wstydzic...
-
Witaj Fetta
zajrzyj na stronę [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] to jest strona ośrodka odchudzania bardzo dobrego, ale dosyć drogiego.
Szukaj też w internecie napewno znajdziesz całe mnóstwo propozycji.
Jest sporo ośrodków odchudzania grupowego.
Ale niezależnie od tych poszukiwań, może dołączyłabyś aktywnie do nas, grupa mocno motywuje, bardzo pomaga wygadanie się, z tym co cię męczy tylko we własnym domu jesteś sama, tu jest nas dużo z takimi problemami, pomagamy sobie, doradzamy , wylewamy łzy i rechoczemy ze śmiechu.
Zapraszamy cię serdecznie, nie będziesz sama.
Przecież możesz zacząć już dziś zacząć zmieniać się z grubaska samotnego i smutnego, na grubaska wesłego w grupie życzliwych kobitek, a potem zajmiemy się razam zbędnym tłuszczykiem, nie wytrzyma będzie musiał się poddać
Pozdrawiam cieplutko
szane
-
Witaj na Forum
Byłam w sytuacji bardzo podobnej do Twojej: przeprowadzka do własnego mieszkania z Narzeczonym, nowe środowisko i brak kontaktu ze starymi znajomymi, mało zajęć, telewizor jako jedyna rozrywka, pełna lodówka i wielkie kolacje, pigułki hormonalne i BACH! w ciągu pół roku z 82kg doszłam do 95 (mam 176cm wzrostu). W najgorszym momencie codziennie rano płakałam po wstaniu z łóżka i zobaczeniu się w lustrze. Wiem - zresztą jak chyba wszystkie uczestniczki tego forum - jak trudno jest przerwać to błędne koło o którym piszesz i jak ciężko uwierzyć, że cokolwiek da się zmienić.
Jeżeli uważasz, że rzeczywiście potrzebujesz rygorystycznego ośrodka, to jest takich wiele (w Polsce, ale w Niemczech na pewno jeszcze więcej). Ze swojej strony mogę Ci polecić ośrodki Mieczysława Hulewicza ([link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]), do których sama jeździłam ze skutkiem pozytywnym Ale musisz pamiętać, że kiedyś trzeba wrócić do domu i dawać sobie radę bez rygoru ściśle odmierzanych porcji, a utrzymanie wymarzonej wagi jest prawie równie trudne jak dojście do niej
Dlatego zgodziłabym się z Szane - pomyśl, czy nie chciałabyś dołączyć się do nas i spróbować o własnych siłach zacząć walczyć o życie, o jakim marzysz Wsparcie forumowiczek daje dużo, a z tego co piszesz wynika, że możesz też liczyć na wsparcie Twojego ukochanego. Nie musisz od razu głodować, jest wiele diet mało restrykcyjnych, które łatwo wprowadzić.
Wiem, że łatwo się o tym mówi, ale masz tutaj wiele żyjących dowodów na to, że to jest jak najbardziej wykonalne i że można zmienić swoje życie ot, tak po prostu
Pozdrawiam
-Shimmer
-
hej !!! ja mam 29 lat i jestem w bardzo podobnej sytuacji co ty. mieszkam z chlopakiem , ni epracuje i jak on wraca z pracy staram sie zeby mial cos pysznego do jedzenia. do niedawna nie moglam sie zebrac w sobie na dluzej zeby ni ejesc z nim, albo tego samego co on, wytrzymywalam dzien dwa, ale teraz koniec i prosze tez tak zrob, zrob to razem ze mna !!!!!bedzie nam razniej jem kolacje o 19 uwazajac na kalorie a z nim jak jem posilki to albo robie sobie co innego albo jem sama surowke, miesko.najgorsze sa poczatki potem bedzie mi chyba zal tracic tego co wytrwalam dla chwili jakiegos smaku w buzi.postanowilam tez cwiczyc chociaz 10-15 minut dziennie na poczatek.Ja tez jestem zalamana ale postanowilam sprobowac i forum tez mnie do tego zachecilo, jest tu tyle zyczliwych osob do ktorych zawsze moge napisac.A jak mam ochote zjesc cos "niedobrego" to zaraz przypominam sobie jak wygladam w lustrze, bez niczego ,pomaga natychmiast mam nadzieje ze uda mi sie po troszku zgubic ta duuuuuuza nadwage. a jesli ktos zna sposob zeby ruszyc przemiane materii to dajcie znac.
-
aaaa, jeszcze zajrzyj na [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] ,sa tam super programy ktore pomoga ci schudnac, OPIEKA i ANALIZY DIETY papapa, odezwij sie !!
-
Dziekuje za wsparcie i wszelkie info z Waszej strony. Postanowilam zaczac z Wami, zaczac kolejny raz, z nadzieja ze byc moze tym razem sie uda. Nie porywam sie od razu do drakonckich diet, ale przede wszystkim zaczelam od ograniczenia slodyczy, bardziej patrze na skladniki moich posilkow, staram sie myslec pozytywanie. Wczoraj nawet weszlam na 15 peitro i zeszlam, nie ukrywam ze bylo milo, a i widoczki byly przyjemne ) Zbieram sie aby wybrac sie na basen i postanowilam jezdzic do pracy rowerem. Zobaczymy na ile sie sprawdze. Na razie jedziemy na weekend do Polski i czeka nas spotkanie z moimi dziadkami, co zaczyny sie przystawkami i obiadem o 14 i konczy kawa i wysmienitymi wypiekami babci. Nie daj boze nie sprobowac wszystkiego to sprawic przykrosc babci. Mam nadzieje ze uda mi sie powstrzymac moje lakomstwo i jak juz trzeba to sprobuje chociaz po kawaleczku Wierze ze mi sie uda!!!
-
Fetta,
Najtrudniej jest zacząć, ale jeśli już zdecydowałaś, że zaczynasz z nami, wszystkie tu będziemy Cię wspierać. Nie będziesz więc już sama ze swoim problemem, jest nas tu więcej i zawsze otrzymasz potrzebne wsparcie. Jeśli zamierzasz za rok wyjść za mąż, to zakup pieknej sukni w mniejszym rozmiarze może być prawdziwą motywacją. Na dobry początek powiem Ci, co nie jest zresztą żadną tajemnicą, że przy dużej wadze szybciej się chudnie i powinnaś zobaczyć pierwsze wyniki już po dwóch tygodniach. Poczytaj nasze wątki, wybierz metodę i do dzieła!
Pozdrawiam cieplutko,
FLEUVE
-
Najważniejesze to motywacja
Fetto, najważniejsza jest motywacja, a jeśli ją masz to wszystko inne również się uda. Musisz sobie postawić konkretny cel ale nie taki "Wreszcie schudnę". Musisz powiedzieć sobie "Za miesiąc założę spodnie o jeden rozmiar mniejsze" albo "Stracę 3 kg do końca czerwca". Cel musi być realny i w Twoim zasięgu.
Wiem, że siedzenie w domu jest trudne ale ja właśnie ten moment wykorzystałam, żeby zacząć się odchudzać. Bo to z jednej strony przeszkoda a z drugiej ułatwienie. Masz czas, żeby zadbać o siebie i dobrze go wykorzystaj. Możesz zaplanować dietę, która jest nerealna dla kobiet pracujących 8 lub 10 godzin dziennie i możesz zapewnić sobie odpowiednio duzo ruchu bo masz na niego czas. Jeśli nie chcesz wychodzić z domu, możesz kupić sobie urządzenie, na którym będziesz ćwiczyć w domu a z czasem sama zatęsknisz za ruchem na świeżym powietrzu.
-
Hej :P
Czytajac Twojego posta, poczułam dziwne uczucie bliskości. wiem doskonale co czujesz! Ja równiez bywałam na podobnych wczasach odchudzających, jednak zauważyłam, że nic z tego nie bedzie jeśli sama nie powiem sobie stop. Po powrocie z sanatorium waga wróciła, poniewaz nie miałam nad sobą kontroli. Waga sama sie nie utrzyma to ja musze nad nią zapanowac. Naprawde serdecznie Ci kibicuje i wierzę w to że uda ci sie schudnąć i osiągnać wymarzoną wagę :P Trzymam za Ciebie kciuki i czekam na wiadomości od ciebie jak ci idzie.
Pozdrawiam i wierzę w ciebie
Justyna :P
-
Droga Fetto...
Musisz sobie uświadomić, że niestety, bez wysiłku w postaci chociażby zmiany nawyków żywieniowych - niczego nie osiągniesz.
Każda z nas, która wchodzi tu - by spowiadać się ze swoich błędów żywieniowych, łakomstwa i jednoczesnie - by szukać wsparcia u innych dziewczyn - tak naprawdę MUSI poradzić sobie u zarania problemu - sama.
Niestety, sama chęć bycia szczupłą i podobania się swojemu ukochanemu nie zrzuci nam - sorki - sadła z dupska. Ja tez mam faceta, który poznał mnie 30 kg temu i ciagle we mnie wierz, też mam wspomniena ze szczuplejszych czasów... i też byłam zrozpaczona - aż do chwili, w której zrozumiałam, że skoro sama to sobei zrobiłam - to i sama MUSZĘ to odkręcić. Nikt za mnie tego nie zrobi - po prostu.
Przez swoje łakomstwo i uleganie miłości do żarcia oraz przez szereg podobnych do Twoich problemów - mam do zrzucenia ponad 25 kg... i dopiero kiedy na nowo uświadomiłam sobie, że nikt za mnie tego nie zrobi, że sama chęć schudnięcia i obsesyjne myślenie nie wystarczą - dopiero wtedy moje odchudzanie zaczęło mi jakoś wychodzić. Już 10 dzień jestem na dietce 1300 kalorii i jakieś 1,5 kg już mi zeszło
Może na początek spróbuj po prostu nie stawiać wszystkiego na jedną kartę, lecz zastosować metodę małych kroczków - ja tak właśnie teraz robię. Wiem, że nie zrzucę od razu 25-30 kg, że nie raz jeszcze się załamię i najem slodyczy czy innych niezdrowych reczy - ale liczy się efekt długofalowy i konsekwencja długofalowa...
Będę już dużo szczęsliwsza, jak spadnie ze mnie chociaż 10 kg znienawidzonego tłuszczu bo to będzie najlepszy dowód, ze skoro mogłam te 10 SAMA zrzucić, to i następna dychę się uda...
Fetto - musisz zmienić swoje myślenie i nastawienie do całej kwestii - inaczej nici z bycia szczupłą czy choćby szczuplejszą...
Sorki, że piszę tak ostro - ale sama przechodziłam nie tak dawno przez takie dylematy jak Twoje i wiem, że dopiero brutalne uświadomienie sobie całej sytuacji - pomogło mi...
Jeśli miałabym napisać bardziej konkretnie - co Ci radzę - to zaproponowałabym Ci następujący układ :
Skoro siedzisz w domu i po prostu objadasz się, i trudno zrezygnować Ci z jedzenia tego, co lubisz - spróbuj chociaż trochę zmodyfikowac swój jadłospis i może niech twoje gusta kulinarne i łakomstwo pójdą chociaż na jakiś malutki kompromis z chęcią bycia szczupłą...
Tak się zastanawiam - jaka waga na początek by Cię satysfakcjonowała?
Może także nie zakładaj od razu, że schudniesz 30 kg - spróbuj na poczatek zrzucić dyszkę albo 8 kg, albo 5 - postaw sobie jakiś CEL i ZREALIZUJ go. Bo nikt z nas tego za Ciebie nie zrobi...
Teraz ważysz 100 kg
Tu możesz wyliczyć swoje zapotrzebowanie kaloryczne:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Uwzględniając fakt, że jesteś raczej mało aktywna - i tak przy obecnej wadze spalasz minimum 2600 kalorii.
Może wobec tego spróbuj przerzucić się na naprawdę niegłodową dietę 1500 kalorii?? Pomyśl - stosując lekką modyfikację swego obecnego jadłospisu MOŻESZ za 2 miesiące być 10 kg chudsza...
Możesz sobie te 1500 kalorii rozłożyć na 4 posiłki dziennie -
np. śniadanie 400
drugie sniadanie 300
obiad 500
kolacja 300
Naprawdę, śniadanie 400 MOŻE być sycące i smaczne. Tak samo - jeśli będziesz strasznie chciała zjeśc coś słodkiego - czasem można się skusić byleby nie przekroczyć założonej normy w ciągu dnia. Ale gwarantuję Ci, że jak poczujesz znaczne luzy w spodniach i zobaczysz wyszczuplenie buźki ochota na batony odejdzie jak ręka odjął.
Facetowi gotować nadal możesz - ale po prostu gotuj TYLKO dla niego, na jeden raz. Tak, żeby on zjadł i dla ciebie juz ni było tych dobrych acz nie do końca właścicwych rzeeczy... i wtedy problem jedzenia z nim - z głowy - bo przeciez nie zjesz jego porcji
Co do sportu - nie wiem jak stoisz finansowo i mieszkaniowo - ale jesli będziesz mogła wydać z 500-800 zł (nie wqiem, ile to marek) na rowerek stacjonarny i będziesz miała go gdzie trzymać - KUP go
Taka inwestycja, nawet przy minimalnym wysiłku po prostu się opłaci - zamiast gapic się w TV z fotela, można gapić się w TV z rowerka, pedałując minimum 30 minut, na wcale nie wielkim obciążeniu... i każda taka sesja, to przy Twojej wadze - kolejne utracone 400 kalorii
Załóż sobie, że popedałujesz tak chociaż 4 razy w tygodniu (a co to jest popedałować sobie tak przez 30 minut jakiegos serialu czy programu )- i miesięcznie, dzięki samemu rowerkowi możesz schudnąc dodatkowy kilogram
I pamiętaj, że nei jesteś jedyną dziewczyną z takim problemem - są nas setki, i kazd amusi jakos sobie z tym poradzić - jeśli chce być szczupła. Skoro tylu osobom się udaje wygrać z własnym łakomstwem - dlaczego Tobie ma się nei udać???
Pomyśl - 2 miesiące - i ważysz 90 kg, kolejne miesiące - przy dobrych wiatrach i rozsądnym jedzeniu może być nawet 82 kg... a potem znowu mniej... a Ty nie musisz wcale być głodna i udręczona...
Fetto droga - wszystko w Twoich rękach. Pamietaj, że najtrudniej jest zacząć...
Trzymaj się cieplutko
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki