Już czas coś z tym zrobić! Już czas zapytać was Kochani, jak to jest u was!

U mnie było tak:
Jako małe dziecko przeszłam poważną chorobę. Od tego czasu rodzice dmuchali na mnie i głaskali mnie po główce. Bo ładnie zjadła śniadanko, bo ładnie zjadła obiadek i drugi i trzeci też zjadła! Takie kochane dziecko...
Sąsiadki i babcia się rozpływali, nie licząc przyjaciółek mamy: jak ona dobrze wygląda! od razu widać że to normalna zdrowe dziecko!

Tylko dlaczego normalne zdrowe dziecko było wielkości dwóch normalnych zdrowych dzieci?

Bunt przyszedł w liceum. Pomyślałam: jestem wysoka, proporcjonalnie zbudowana, tylko czemu taka DUŻA?! I wzięłam się za siebie. W rok poszło 12 kg

.........mijają kolejne miesiące.....kolejne lata........

Teraz waże 6 kg więcej niż tamtego pięknego dnia, jakim była dla mnie studniówka. Wtedy rozmiar 38, uśmiech od ucha do ucha i pewność siebie. Teraz? No cóż, bez komentarza...

To skrót mojej historii, a pointa jest taka: całe życie mam nadwagę, albo z nią walczę.
Czy jest tu ktoś, kto też boi się że przegapi życie, bo się ciągle odchudzał?