Kiedys bylam tu zalogowana i chudlam razem z Wami... ale od tamtego czasu mineły juz dwa latka.
Dzis znow mam ten sam problem co kazdy tu zalogowany:Chcę zrzucic, a juz nie potafie .
Ja mam ta wade, ze zjadam kazdy nerw, a nerwus ze mnie kosmiczny na dodatek brak mi motywacji ...
chodzę na siłownie, raz w tygodniu na areonik na basenie.Juz 7 dzien nie jem słodyczy i nie uzywam cukru( nie uzywam go juz te 2 lata ). Waga nie spada, nie pamietam juz nic z tych "dietowych madrosci" co się powinno robic, a co nie.
Co Was motywuje? czy wiecie moze, czego brakuje mi na Dobry Start??? Prosze o podpowiedzi