Pokaż wyniki od 1 do 9 z 9

Wątek: ... 1000 kcal...codziennie siłownia, a dzisiaj... ZAŁAMKA :(

  1. #1
    bartek24 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-05-2004
    Posty
    0

    Domyślnie ... 1000 kcal...codziennie siłownia, a dzisiaj... ZAŁAMKA :(

    Witam

    od tygodnia jestem na diecie 1000 kcal i codziennie chodze na siłownie ćwiczyć!

    Dzisiaj rano wstałem i nie pojechałem na siłownie i ogólnie straciłem chęć to tego odchudzania a do zrzucenia wierzcie mi mam sporoooooooo


    Co robić ?


    Pozdrowionka

  2. #2
    Awatar op
    op
    op jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Wolbrom
    Posty
    134

    Domyślnie

    Bartku, każdy ma chwile załamnia, może Ci do jutra przejdzie
    a czy musisz codziennie chodzić na siłownię nie nudzi Ci się w kółko to samo
    Spróbuj czegoś innego, jest przecież wiele możliwości.

    Nie szkoda Ci zrzuconych ostatnio kilogramów?? Przecież tak dobrze Ci idzie!

    Głowa do góry

    pozdrawiam i nie poddawaj się tak łatwo
    op

  3. #3
    bartek24 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-05-2004
    Posty
    0

    Domyślnie HELP

    dzięki,no faktycznie moze mi przejdzie, chociaż jestem przybity maksymalnie

    pozdrowionka

  4. #4
    Awatar gigii
    gigii jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Olsztyn
    Posty
    6

    Domyślnie są trzy chwile załamania...

    drogi Bartusiu!!!!

    w swoich wiecznych przygodach z odchudzaniem rozróżniłam 3 chwile załamania

    1. po trzech dniach diety - 1. dzien idzie spoko... 2. lekka załamka, bo wtedy jush się odczuwa nieprzyjemny głód... 3. nieprzyjemny głód wygrywa i zaczynash jesć - albo sie nie poddajeshi walczysh dalej

    2. po 7 dniach - kiedy okazuje się, że mimo że się ograniczałeś to waga niewiele spadła lub w ogóle nie spadła...

    3. w chwilach trwania świąt - pierw sobie pozwalash bo sa święta... a potem nie przestajesh jeść, bo jush masz rozepchany żołądek

    hi hi hi... ja mam dzisiaj drugi dzień

    powodzenia

  5. #5
    marcyssia jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    24-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hej
    nie wiem czy Cie to pocieszy, ale zalamki sa u mnie norma. Po prostu czasem zastanawiam sie czy to wszystko jest warte mioch staran i wyrzeczen. Odchudzam sie od 26 kwietnia z malymi przerwami (dni obrazrucha), ale nie poddaje sie.
    Wiem wiem, nie jest latwo, ale najwazniejsze to przypomniec sobie dlaczego wlasciwie chce sie schudnac, nie ma to jak dobry motywator... Kazdy ma swoj indywidualny dopingujacy go cel!
    A poza tym wystarczy przypomniec sobie jak podle sie czlowiek czuje po tym jak juz ulegnie slabosci i zaliczy wpade... Wtedy z dnia na dzien jest trudniej zaczac na nowo, czuje sie slaba i nic nie warta... po prostu jest mi zal straconego dnia i wczesniejszych efektow.

    Trzymam kciuki za wszystkich odchudzajacych sie, za Ciebie tez Bartku Pozdrawiam!

  6. #6
    Tusiaczek_ jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Kazdemu zdarzaja sie te lepsze i gorsze dni. Nie ma co sie lamac,tylko isc przed siebie.

    Moze warto usiasc i zastanowic jaka jest przycyzna , tego kiepskiego nastroju?.
    Pozdrawiam.
    Tusiaczek.

  7. #7
    poloninka jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    To co ostatnio zaczyna do mnie powoli, acz opornie docierac, to fakt, ze dazenie do celu, jaki pragniemy osiagnac nie polega na: 'od poniedzialku' do 'wpadaki' i juz, koniec, stalo sie, zgrzeszylam, grzesze dalej, poddaje sie itp... to jest proces, zmiana nawykow zywieniowych wymaga czasu. To jest chyba wlasnie czesty problem ludzi z nadwaga. Trzeba sobie uswiadomic ze od jednego nadprogramowego batonika sie nie tyje, pracowac nad soba systematycznie i co wazne - wierzyc ze nawet jesli wspinaczka jest dluga, to predzej, czy pozniej dociera sie na szczyt. Powodzenia

  8. #8
    milak jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    25-03-2008
    Mieszka w
    Opalenica
    Posty
    0

    Domyślnie :)

    Dokładnie zgadzam sie
    wyrzucajac sobie jednego batonika rzucamy diete i....... jemy dalej bo i tak juz nie nawidze tebgo okreslenia grzeszyc dla ,mnie jest calkiem bez sensu
    Jak sie zje cos wiecej nie przybedzie nam odrazu 10kg dlatego nalezy dalej powrocic do diety i juz walczyc dalej
    Wiem ze sa chwile zalamania i sama je przezywalam
    Da sie wytrzymac mimimklod po drodze tylko dieta powinna byc przyjemnoscia
    Zamiast myslec ze musze sie odchudzac to chce
    i traktuje to jako zabawe jako cos co robie dla siebie dla swojego organizmu zeby bylo mu lzej zdrowiej lepeij nazywajcie to jak chcecie nie traktujcie siebie tak ostro
    nie myslcie o diecie a kg same poleca
    Pozdrawiam

  9. #9
    ona14 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Wrocław
    Posty
    1

    Domyślnie

    MILAK- ze mną to dokładnie tak jest jesli chodzi o batonika. Aktualnie nie byłam na diecie- właśnie zaczęło się od małego grzeszku i później jakoś ciężko mi było wrócić do diety bo codziennie był ten greszek więc resztę dnia sobie odpuszczałam. Dzisiaj byłam na turnieju z hokeja rano zjadłam płatki z mlekiem chudym+kakao truskawkowe. Na turnieju zjadłam 2 lody. Po powrocie do domu chciałam zjeść coś typu 2 bułki z szynką (skoro zjadłam loda to zacznę od jutra dietę), ale jakoś udało mi się zjeść dietetycznie. Wypiłam szklankę witamin z tabletki(to tylko 8 kcal), szklankę wody- zeby nie być takim głodnym i zjadłam pół kajzerki z serkiem ziołowym. Drugą połówkę zostawiłam na później. Do tysiąca zostało mi jeszcze jakieś 250 kcal, a do 17:00- godzina. Od siedemnastej nic nie jem już tak jak było wcześniej . Uda się

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •