Zaczynam znowu walczyć. Chce się pozbyc 10 kg.
1000 kcal plus godzina dziennie rowerkowania plus Wasza pomoc. Zaczynam od jutra.
Pomożecie???????? :lol:
Wersja do druku
Zaczynam znowu walczyć. Chce się pozbyc 10 kg.
1000 kcal plus godzina dziennie rowerkowania plus Wasza pomoc. Zaczynam od jutra.
Pomożecie???????? :lol:
Ja oczywiscie że pomogę :) Mam troszke wiecej do zrzucenia :) :*
Dzięki BabyGirl :lol:
A ile masz do zruzcenia??? I jak zamierzasz to osiągnąć? Masz plan?
Dziewczyny.. :roll: .tak się zastanawiam nad tym jak się zabrać poraz setny za to moje odchudzanie.... :roll: . Nie wiem czy tylko liczyć kalorie czy postarać się też nie łaczyć węglowodanów z białkami...co mi radzicie? bo już sama nie wiem.....;wiem, że na pewno M Ż ....ale może da sie tą diete jeszcze jakoś "podrasować" :lol:
joannnnnn, słonko, witaj :roll: strasznie się cieszę, że jednak podjęłaś decyzję! długo cię tu nie było :twisted: ja jestem ciągle, walczę, upadam, ale od września postanowiłam z tym skończyć! nie będzie wpadek, no, może małe odchylenia :roll: niedługo urodzinki... :twisted:
ja ci radzę przemyśleć czego chcesz i czego oczekujesz. czy zamierzasz dużo ćwiczyć, czy nie, jak ułozysz dietę, czy jesteś przygotowana psychicznie...wiesz, może po prostu zmień swoje nawyki. uda ci się, jeśli zrozumiesz, że nadeszła ta chwila. ja właśnie tak zrobiłam. latem schudłam 10 kg teraz przytyłam znowu. ale jesień będzie idealna dla mnie - jestem pozytywnie nastawiona do życia, chcę schudnąć!
wiesz, nie polecam 1000 czy rozdzielnej - białka możesz łączyć z węglami spokojnie, nie ma dowodów na to, że organizm ludzki trawi te składniki osobno! cóż, ja nie liczę kalorii, jem gdy odczuwam głód. ale staram się co 3 - 4 godz. no i dużo płynów. wyznacz sobie cel (realny) i mądrze do niego dążyj :roll: jeśli zdarzą się wpadki - podejmuj wyzwania od nowa, najważniejsze nie poddawaj się!
joannnnnn
masz we mnie wsparcie kochana :D
Ja też mniej wiecej tyle musze sie pozbyc i w pierwszym tygodniu szlo super a teraz to ciagle jakies wpadki sa i juz nie moge ale mam nadzieje ze bedzie dobrze....
Od jutra koniec z podjadaniem i znowu walcze- jak TY- bedziemy razem walczyc to sie uda :D
xixatushka69
jakk Ci sie udało latem schudnac 10kilo :?: jaka diete stosowałas :?:
Jesli nie 1000 kcal to ile :?: Ja ja stosowałam przez jakis czas i w koncu wyszlo na to ze chce mi sie jesc jeszcze bardziej wiec nie wiem ile tych kcal mam jesc dziennie...
Teraz do szkoly iboje sie ze moja diete zupełnie zejdzie na psy i nie wiem jak z tym sobie poradzic
Xixatushko witam i wielkie dzięki, za pare mądrych słów. :D
Wiem, że musze sie uspokoić....moim problem głównym jest zajadanie problemów...gdy żyje w stresie JEM. Wiem, że to ohydne, staram sie to zwlaczyć...ale niestety....nie umiem.gdy wiem, że "jestem na diecie" jakoś nad soba panuje, ale gdy tylko popuszcze pasa zaraz zaczyna się WIELKIE ŻARCIE :oops: :oops: :oops:
Bardzo chcę byc szczupljesza - podobać się sobie, mojemu facetowi, móc kupować sobie ciuchy w rozmairze 38 i w końcu móc znowu chodzić w dżinsach...nie chodz mi o idealną figure ale o "normalne funkcjonowanie", o niebycie "okrągłą kulką".
Od lat to samo...wahanie od 63 do 70......mam już tego dość...chce schudnąć i wazyć 60 kg i utrzymać tę wage.
I zrobie to..pomalutku...konsekwentnie...ZROBIE. Tym razem musi sie udać.
za 2 tygodnie przeprowadzam sie w okolice Trójmiasta. Mam w planie aktywnie tam żyć, chodzić na basen, aerobik, jezdzic na moim stacjonarze.....i nie dać sie jesiennym depresjom ani nic z tych rzeczy.
osiągnięcie wymarzonej wagi bedzie mnie kosztowało dużo wysiłku...ale nie chce podchodzić do tego jak do kary, chce byc nastawiona pozytywnie i mam nadzieje, że energii i zapału starczy mi na długo, bo tym razem kochane nie dam się....będe mieszkać z moim ukochanym, on zawsze mnie we wszystkim wspiera i wiem, że z nim nawet odchudzanie musi mi wyjsc :lol: :lol: :lol:
OBYM MIAŁA RACJE.. :D
Witam :)
Widzę że nie tylko ja tutaj jestem tak zdeterminowana do zrzucenia kilosów zbędnych :) Fajnie spotykać ludzi z takimi samymi problemami is łabościami :)
joannnnnn ja tez chce zgubic tyle ze jak narazie 8 kg i wazyc na koniec roku 70 kg :D Tyle z epo mnie było by to bardzo widac i taka w zasadzie figura by mi odpowiadała bo jestem dośc wysoka :) co do zajadania probemów to ja mam tak samo :( Ale trzeba jakos ztym walczyc :D
W lutym wazyłam 84 kg ale jak zaczełam chodzic na siłownie i połączyłam to zmała dietka to udało mi sie troszk schudnąc :D Teraz od paździrnika znów zaczynam tam chodzić wiec mam nadzieje że bedzie Ok :d
Pozdrawiam:)
marieantonine --> w ciągu 1,5 miesiąca, ale przytyłam przez napady :twisted: chce z tym skończyć - teraz albo nigdy - jesli teraz nie dam rady, juz się nie podniosę i będe ważyć...dużo :twisted: a schudłam stosując 1200 kcal (kilka wpadek dużych) i codziennie sport.
joannnnnn--> rozumiem to Wielkie Żarcie, ale już tego nie będzie, ok?
MarieAntoninie i Sunshine2222 - wielkie dzięki za wsparcie i za odwiedzinki....fajnie, że jest juz kilka pościków na moim nowym wątku...tym bardziej mnie to mobilizuje, by jutro wstać i włączyć LICZNIK :lol: :lol: :lol:
Dziewczyny - trzeba walczyć, trzeba się wspierać bo to daje efekty...niestety osiąść na laurach jest łatwo, ale poźniej zmobilizować sie do dalszej walki o wiele gorzej.
Wszystkie mamy słabości, ale najważniejsze, by nawet po najwiekszym upadku umieć wstać, "otrzepać się" i pójść dalej :lol: :lol: :lol:
MOCNO POZDRAWIAM I ZACHĘCAM DO WSPÓLNEGO ZMAGANIA SIE Z NADWAGĄ!!!!!!!! :twisted:
Xixa - KONIEC Z WIELKIM ŻARCIEM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
ach, pamiętam, jak sobie to obiecałam 10000 razy :oops: ale mówię ci, teraz albo nigdy - bo będzie koniec! damy radę, wiem to :lol: wpadaj na mój wątek http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=63058
Hej dziewczyny :)
Ja odchudzam się od poczatku sierpnia i co nieco udało mi sie schudnac :) Ale etraz mam jakis kryzys i zjadlabym wsyztsko co podchodzi mi pod reke ;/ Ale od jutra znowu sie trzymam :) Ja stosuje diete MZ WR mniej zrec wiecej ruchu :D
Powodzenia wsyztskim :)
Kurczeeli - masz racje MŻ I WR - TO JEST METODA...ale tylko dla cierpliwych i konsekwentych...a mnie do nich wciąż za daleko :oops:
Ale trzeba...trzeba sie zmagać...nie ma wyjścia.Xixa - ja to ze juz nigdy wiecej żarcia etc...to chyba z 100000000000000 razy sobie obiecywałam :oops:
Ale jak tak dalej pójdzie to chyba pójde na jakąs psychoterapie albo coś...bo to jest zwyczajne zaburzenie psychiczne....problemy emocjonalne...zdaje sobie z tego sprawe...no a oprócz tego łakomstwo i brak dyscypliny :wink: :roll: :oops:
joannnnn --> bzdury! tylko się usprawiedliwiasz, wiem coś o tym...łatwiej jest się obzerać tłumacząc sobie, że to zaburzenie o rety akle jestem biedna, potrzebuje pomocy, nieprawda! możesz dać radę, jeśli zmienisz podejscie do jedzenia, musisz obserwować siebie, w jakich sytuacjach zaczynasz tracić kontrolę nad jedzeniem.
XIXA - może tak jest, ze szukam usprawiedliwienia dla swojej głupoty, ale są momenty, że wiem, że robie starszna głupote jedząc i nie moge przestać...chyba musiałby mnie ktoś w tym momencie związać.. problemem moim sa dodatkowo papierosy..raz pale raz nie pale...jak mnie pale więcej jem..i tak w kółko. Teraz nie pale i nie obżeram się i BASTA!!!!
Dzień Dobry Wam Wszystkim!!!!!!!! :D
Wybiła godzina zero...zaczełąm DIETE (nie będe pisać, że znowu, coby sie nie zdołować :wink: ))
Plan mam jasny - 10 kg. Do wiosny - schudnąć i utrzymać.
Pierwszy dzień dość ciężki...bo trzeba wrócić do liczenia i pamiętać...że się jest na 1000 kcal. Wiem, że za kilka dni to już będe na "torach licznikowych" i będzie luz.
Póki co mam zapał...bo waga rano pokazała 69 kg :oops: :oops: :oops:
Zjadłam:
Śniadanie:
3 chrupkie - ok. 100 kcal
2 plastry serka light - ok. 80 kcal
ogórek plus pomidor - ok 15 kcal
Obiad:
450 g szpinaku - 63 kcal
2 jajka - 160 kcal
cebulka - 5 albo 10 :lol:
olej - ok 100 kcal
Wyszło ok 530 kcal i mam jeszcze w planie machnąc dziś jogurt, jakies jabłka i może musli albo brązowy ryż - jak mi się zechce ugotować :wink:
No i zamierzam 1 h pojeździć na stacjonarze.
Pozdrowionka!!!!!!! z dnia PIERWSZEGO :D
Witaj Joan :P
Tak sobie czytam co piszesz i czuję się tak jakbym czytała sama o sobie :!: ile to razy przez to przechodziłam chudłam i tyłam na zmiane i wiesz co problem tkwił w mojej psychice :P przeczytałam sobie książkę "Mozesz osiągnąć swój cel", super książka polecam można ją wypożyczyć w niektórych bibliotekach nie trzeba kupowac od razu :!:
Potem postanowiłam dobrac sobie odpowiednia dietkę i tak błądziłam 1000 kcal troszku pomogło ale potem jadłam za dużo, potem dietka niełączenia też troszku spadło ale potem przytyłam szybko to co zgubiłam a teraz juz przeszło 3 tygodnie jestem na diecie SB i wiesz co jest super waga poleciała w dół a ja dalej jestem na tej diecie i jest super :P nie chodze głodna nie mam tych wstretnych napadów obżarstwa- naprawdę bo to był mój największy problem :!: i jak na razie dalej na niej będę :P zapraszam do mnie jak chcesz :P tam sa linki do tej dietki przepisy i moje zmagania
http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=64490
Pozdrawiam i wierzę że Ci się tym razem uda zobaczysz musisz tylko sama w to uwierzyć :P ja będę Cie wspierać może Ci pomoge :P buziaczki :P
TAK TAK TAK!!!!!
Trzeba dążyć do celu. Nawrt nie wiecie ile razy juz się starałam schudnąc, czasem się udawało, czasem nie, ale nawyków nie zmieni się od razu ani też nie schudnie się na stałe w ciągu tygodnia. Ja moje kg zbierałam kilka lat, więc nie oczekuję nie wiadomo czego, choć mam takie cichutkie marzenie, że szybko się ich pozbędę. Nie jest tego bardzo dużo, ale źle się czuję z tą wagą. Potrzeba mi tak minus 6 kg.
Widzę w tym topicku pełno świżutkiej energii i entuzjazmu i tak ma być! Do dzieła.
Zaczynam od jutra!
Joannn - kochana witaj po dłuuuuugiej nieobecności :)
Bardzo się cieszę że wróciłaś, tylko nie rozumiem czemu założyłaś nowy wąteczek??????
Tamten był całkiem ok :)
Trzymam kciuki za ciebie i na pewno będę cię odwiedzać :)
Powiedz mi tylko, czy na tamten mam już nie zaglądać??
Buziaki
no to puśćmy tamten smutny wątek w zapomnienie :lol:
1 dzień zawsze jest trudny, ja dzisiaj mam 3 całkiem bez wpadek. nie licze kalorii, jem gdy zaczynam odczuwać głód, chcę się tego nauczyć i na zawsze skońzyć z dietami!!! niech moje odchudzanie trwa długo, ale niech będzie efektywne, blagam...będzie!!
Hmmm xixatushka69, to może okazać się dobrym pomysłem to nieliczenie kcal..tylko czy np nie łatwo będzie sie w tym zagubić? Sama się nad tym zastanawiałam ale chyba narazie zostanę przy kcal. Ale jeśli nie będzie rezultaty to przerzucę się na nieliczenie. Liczenie kcal stało się chyba moim hobby, robię to nie przerwanie od 7 lat :? :lol:
:D Xixa ja na razie licze bo mnie to jedbak jakos trzyma w granicach zdrowych dawek jedzenia.... :roll:
buzka
Witam Wszystkich bardzo SERDECZNIE :D
Magi - dzięki za wsparcie, słowa otuchy..na pewno zajrze na Twój wątek bo z pewnością dodasz mi motywacji swoimi osiagnięciami. :D
Co do podłoża psychiczego wielkiego obżarstwa - to wiem....ze u mnie problemem sa emocje, ktore czesto uspakajam jedząc :oops: :oops: :oops: Wiem, że to marny sposób...bo problemów zamiast od jedzenia ubyc do ich przybywa w postaci kilogramów. Tak więc żadan mądra to metoda...ale w końcu jako kobietom, zdarza nam się zachowywać irracjonalnie :roll: :oops: :wink: Obyśmy wreszcie raz a dobrze zmądrzały!!!!!
Optymistko - fajnie, że poczułaś tu pozytywną energie...mam nadzieje, że starczy jej na długo, i że Ty przyłaczysz sie do tego, aby tę dobra aurę do odchudzaniua tu wytwarzać. Wspólnie musimy osiągnąc swój cel :twisted:
Agabie - witam mocno..tamten wątek był może ok, ale wstyd mi było na nim po raz kolejny podejmować próbę...pomyślałm, że nowy watek bardziej mnie zmotywuje....tamtego sie wstydze.....najchętniej bym go wykasowała :oops: :roll:
Chcę zeby było wiesz tabula rasa...zaczynam od nowa, bez obciążeń typu..."znowu się odchudzam"...z odchudzaniem powinno być jak z miłością, która ponoć zawsze jest jak pierwsza, hehe :lol: :lol: :lol: (przynajmniej wg słów pewnej starej pisoenki)
A dziś Moje Miłe Drugi Dzien Boju
:twisted:
sniadanieŁ
1,5 sykalnki mleka 200 kcal
3 lyzki musli 100 kcal
Obiad
danie z piersi kurczaka gotowanej + warzywa na patelnie pol opakowania+ogorki ok.350 kcal
Wczoraj bylo idealnie 1000 kcal plus godzina rowerkowania. :D :D :D
pozdrowionka
Witaj Joan :P wpadłajesteś na dobrej drodze do sukcesum zobaczyć jak Ci idzie i gratuluję :lol: i własnie najgorsze jest to że zajadamy stresy :x nawet nie wiem jaki byłby idealny sposób aby temu zapobiec ja staram się opanowywać i jak się wkurzę to ćwiczę albo wychodze z domu na spacer albo po prostu idę spać i nie odwiedzam kuchni :P pozdraiwma i trzymam kciuki napewno się uda :P
Tak Magi...często się zdaje, że jak zjem ten kawał czekolady to humor mi sie poprawi...a on poprawia się na małą chwile..by póżniej załapać doła dodatkowego z powodu przejedzenia...to trzeba zwalaczać, choc przestałam się łudzić, że można to zwalczyc w łatwy sposób. Myśle, że to walka samej ze sobą..tak jak przy rzucaniu palenia. Cięzko ale warto. :!: :!: :!:
Czuć się lekko, smakuje lepiej niż wszystkie pyszności tego świata :D
Mały bilans poobiedni:na kolacje zjadłam ok 330 kcal (jogurt, banan, wafle ryżowe, łyżka musli) - wyszło 1110 kcal (z całego dnia :lol: )
plus godzina rowerkowania (i 200 brzuszków).
Zaczynam się z powrotem "wkręcać" w dietke :lol: :lol: :lol:
No Joan super :P jesteś na dobrej drodze :P mój bilans dzienny też już zakończyłam a na kolację zjadłam sałatkę grecką i na tym koniec :P brawo :!: :!: :!: a z tymi atakami sobie damy radę co :?: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!:
DAMY!!!!!!!!
W taki zacnym "sukcesowym" towarzystwie jak Ty ja na pewno dam rade się z tym uporać. widze, że musze się gać do czytania m.in. Twojego pamiętnika......bardzo pozytywny!!!!!!!! i motywujący :D
Witam w TRZECIM dniu zmagań z tłuszczykiem, którego mamy zamiar się pozbyć raz a dobrze :D :D :D
Śmieje sie do Was moi mili, ale dzień mam troche pod górkę. W pracy nerwy mi zszarpali...a i w ogóle jakas zła chodze..pełnia księżyca jest i mnie nosi :roll:
Poza tym szykuje się rewolucja mojego życia...za tydzień przeprowadzka nad morze...jutro ostatni dzień w pracy...dobrze, że postanowiłam się odchudzać , bo pewnie jadłabym jak szalona z nerwów i stresów przed tym wszystkim :wink:
Dietka dziś Ok..zaczynam już czuć sie pomalutku coraz lżej :D
pozdrawiam i proszę o jakieś miłe slówko wsparcia!! halo!!! :lol:
Hej :P no dobrze Ci idzie i ta przeprowadzka nad morze a skąd teraz pochodzisz bo nie wiem gdzie jest ta Twoja miejscowość :?: to czeka Cie faktycznie prawdziwa rewolucja ale dasz radę :P troszku bedzie ciężko bo ja dwa lata temu się przeprowadziłam ze Szczecinka -pomorze do Bydgoszczy i tez nowa praca, nowi ludzie nowe mieszkanie i udało sie pamiętam że wtedy dużo schudłam bo trzeba było wyremontować mieszkanko i w ogóle :P trzymam kciuki :P
Hej Magi! :D Moja miejscowość leży na południu Polski na pograniczu województwa małoposkiegi i śląskiego. A przeprowadzam sie w okolice Trójmiasta...tzn. do wejherowa (miłe miasteczko). Dlatego piszę o rewolucji...ale w sumie uważam, że ma ta odległośc swoje plusy - przede wszystkim taki, że będe musiała naprawde "wydorośleć", bo przy rodzicach zawsze jest sie dzieckiem. :lol: Tak uważam. :roll: Przynajmniej ja tak mam.
Zamierzam zabrać ze sobą rowerek stacjonarny...a poza tym ciesze się, że będe mieszkać prawie w lesie :lol: tzn. osiedle na którym mamy mieszkanko leży obok pięknego lasu...widze go z okna :D No i może dzięki temu zmobilizuje się do biegania
Tak więc mam nadzieje wielką, iz ogólnie wyjdzie mi to na dobre.. :wink: :lol:
A co do dietki...idzie mi nadal dobrze, ale dziś mam ciągle ssanie w żołądku. :roll: Zjadłam już ok 1100 kcal i nie chce więcej jeść. Musze się napompować czerwonej herbaty, żeby czymś zapchać żołądek :lol:
Poza tym ponad godzinke ćwiczen - czyli rowerek plus 200 brzuszków.
Oby tak dalej.. :twisted:
POZDRAWIAM :!: :!:
kurcze, no to piękna miejscowość!!! :roll: a jaki masz zapał do nowego!!! hhhmmm...ja myślę o diecie snickersowej :twisted: :roll: głupi żart :?: :evil:
Oj to faktycznie rewolucja prawdziwa :P też bym chciała mieszkac nad morzem albo chociaż w jego okolicy :P a lasek super sprawa bedziesz mogła faktycznie biegać i ćwiczyć i chodzić na spacerki :P super ja tez mam blisko park i tam chodze bo tak to bloki i wszystko :P i fajnie ze daleko od rodziców bo mieszkanie bliso ma zawsze swoje plusy i minusy :P no i bedziecie mieli swoje mieszkanko :P Joan a masz dzieci bo nie pamietam :P pozdrowionka :P i super się trzymasz brawo :!:
Witam!
Chciałam dopowiedzieć coś w sprawie jedzenia przy stresach. Otóż u mnie to własnie działa w drugą stronę. Tzn jak jestem w stresie to nie potrafię nic w siebie wrzucić np hehe jak byłam troche młodsza zerwał ze mną chłopak, przez tydzień nie potrafiłam nic jeść ( ale mam we mnie wpychała obiady) , burczało mi w brzuchu ale nie czułam głodu...schudłam 2,5 kg w ten tydzień. Moim problemem jest nie tyle stres co właśnie waga! To jest jedyny powód mojego obżarstwa. Często wieczorwm stwierdzam...tyle dziś już jadłam więc z diety nici, zaczne od jutra a dziś ostatni raz posmakuję wszystkich tych pysznośći, i tak jest nie rzadko :cry: Czuję się źle z tą wagą choć może nie jest tragiczna, ale wszyscy pamiętają mnie jako szczuplejszą i czasami niby żartem powiedzą " no Bo Ty jesteś potężna kobieta" a ja wtedy czuję sie jak największy grubas :cry: Najbardziej w mojej sylwetce przyszkadzaj mi chyba duże i troche obwisłe piersi :cry: One są najwrażliwsze na zmiany wagi...niestety. Ale walczę dalej ni drastycznie, nie żadnymi "1000 kcal" bo to może doprowadzić na dłuższą metę własnie do tego, że skóra będzie wisieć jak worek kartofli. Po woli ...ale brnę do celu :wink:
Magi a Tobie muszę koniecznie pogratuowac takiego ładnego spadku wagi...pewnie kosztowało to wiele wysiłku, ale jakie motywujące i wynagradzające efekty :D Bądź naszą motywacją i przykładem :D Co robiłaś w chwilach zwątpienia, w takie koszmarne wieczory, kiedy spada sielna wola i do głowy przychodzą niemiłe myśli???
Hej Joan :P :P :P co tam dzisiaj słychać :P
Optymistko ze mną to były przeboje chudłam na początku na 1000 kcal ale zdażały mi się wpadki miałam ataki wilczegó głodu i takie tam dołki ale ogólnie jakoś sobie z tym poradziłam :P potem na SB i na niej jestem teraz tak dużo zleciało bo był moment że waga stała w miejscu i nie chciała w ogóle spadać :!: no i troszku ruchu :P a na te wieczorki to mam sposób jak mnie mocno bierze to idę spać, albo cwiczę, albo siedzę na forum wystrzegaj się oglądanie telewizji jak Cie najdzie bo to wciąga i potem jest dołek w postaci zjedzonego jedzenia tak przynajmniej na mnie działała telewizja :P więc już wolę siedzieć na forum bo wtedy zapominam o jedzeniu :P i nie wchodzę za żadne skarby swiata do kuchni :!: :!: :!: a może czytanie książki mi tez pomaga :P :P :P pozdrawiam i życzę sukcesów :P :P :P
Hej Kochane :D
Ostatni dzień w pracy mam za sobą...ufffffffffffff. Jutro jeszcze skocze odebarć świadectwo i guud baj!!!! :lol: :lol:
Nie będe mówić, że nerw mnie ruszył dzis znowu....aż głowa mnie rozbala, ale olać to.
Jade za niedługo do Katowic na badania do okulisty i ogólnie, zaczynam NOWE ŻYCIE!!!LEPSZE :twisted:
xixa - miejscowość cudna...no....ale Ty mi tu o snikcersach nie pisz, bo mam jakiegos głoda na słodkości i jeszcze podłapie pomysł :lol: :lol: jem chrom. może pomoże :roll: :wink:
Optymistka...no widzisz jedni na stres reaują jedząc olbrzymie ilości, inni zaś nie mogą nic przełknąć. Wolałabym naprawde należeć do tej drugiej grupy :wink: Ale niestety....ponoc geny czy coś. Ale staram sie nad tym usilnie pracować. Nie chce palić i jeść w stresie....będe chyba szydełkować, albo zasuwać na stacjonarze :twisted: jak mnie cos zezłości :lol:
Magi - podziowam Cie za to SB..ja nie mogłam bez weglowodanów sie obejść i wytrzymałam na tej diecie tylko tydzień...ale może spróbuje jeszcze kiedyś...jak mi z 1000 nie wyjdzie. Le fuj fuj....co ma mi nie wyjść :!: :!: :!: :?: :?: WYJDZIE, WYJDZIE :D
Dziś zjadłam juz ok 800 kcal - mam za soba śniadanko i obiad oraz przekąske w posatci nektarynki i kompotu.
Mysle ze 1100 nie przekrocze, za to nici z rowerka :roll: , bo teraz starsznie boli mnie łeb a za niedługo jade do Katowic i niestety wróce pewnie późną nocą.
Miłego DNia :D
Joan a dlaczego ostatni dzień w pracy był taki niemiły przecież to powinien być miły dzionek pożegnania i takie tam :P ale leć załatw sobie te wszystkie sprawy :P :P :P masz teraz gorący okre3s a co do dietki to wyjdzie napewno nie moze być inaczej :P :P :P :P
Witam!!!! :D :D :D
Wczoraj byłam taka zabiegana, że nie miałam czasu nic napisać.
Dietka leci całkiem Ok. Wczoraj było ok 1200 kcal....bo pozwoliłam sobie na co nieco alkoholu. (przyjaciółka przywiozła z Włoch rózne specjały...i musiałam popróbować) :roll:
Ale wczoraj się zważyłąm i waga pokazała 67 kg!!!!!
Jestem przeszczesliwa bo jak dalej dobrze pójdzie to wkrótce dojde do mojej "stałej" wagi 65 kg - która jest owszem za wysoka, ale przynajmniej bede miała do zrzucenia 6 a nie 10 kg...no nie??? :wink: No i wiadomośc dnia - ścięłam włosy z długich na krótkie - a zaznaczyć musze ze w dorosłym (mam 25 lat) zawsze miałam długie, rude i kręcone włosy...i mi zbrzydły!!!!!!
I teraz mam krótkie i własnie farbuje je sobie na czekoladowy brąz. :twisted:
Jestem z siebie dumna, że się odważyłam na ten krok. Pomyslałam sobie, że skoro tyle się zmienia w moim życiu to trzeba pójść za ciosem...no i zmienić też swój image. Jest to dla mnie motorem napędowym również ku temy, by jednak naprawde schudną.....wówczas zmienie się całkowicie!! :lol: :lol: :lol:
Dziewczynki....co u Was??? Jak mija weeknedzik????
Pozdrowionka!!paaaa
No...będe chyba pisała sama do siebie :roll: :lol: , ale coż...weekend...pewnie wszyscy zajęci i nie maja czasu siedzieć przed kompem.
A ja sobie miło dietkuje zjadłam dziś 1050 kcal...porowerkowałam godzinke, machnęłam 200 brzuszków...i w ogóle to zaczynam przyzwyczajać się do mojej nowej fryzury :D :D :D
Mama robi ciasto ze śliwkami - obiecałam sobie, że dziś już nawet na nie nie popatrze, ale żeby się dietą za bardzo nie stresować mam w palnie zjeść jeden kawałek jutro na śniadanie.... :roll: Taki mam chytry plan :lol:
Miłego wieczoru sobotniego życzę!!!!!!!!!! :twisted: