-
likam :arrow: dzięki wielkie za wyczerpującą odpowiedź:) Ze mną jest bardzo podobnie jak z Tobą tez wolno chudne. Jak byłam na kopenhaskiej, to katowłam sie2 tygodnie i nie mogłam schudnac, a czytałam ze ludzie po 10 kilo spadaja. Musze sie wziąść za siebie w końcu ale nie wiem dlaczego tak cieżko mi sie zmobilizowac :oops: Słodyczy gdybym nie jadła to by było 90% sukcesu. No ja nie wiem czemu nie potrafie sie oprzeć, bez obiadu wytrzymam a bez batonika nie moge. Ale dość tego biore sie za siebie i musze zaczać ćwiczyć. Czy Ty też ćwiczysz i w ile udało Ci sie tyle schudnąć??
pozdrawiam
-
Oj ja mialam ten sam problem - ogromna milosc do slodyczy! koszmar! Ale najgorzej jest zrobic ten pierwszy krok. Zobaczysz, ze jak jednego dnia nie zjesz batonika to i tak przezyjesz ;) A pozniej to juz pojdzie jakos. Jezeli tak bardzo lubisz slodycze i naprawde nie mozesz sie obejsc bez nich to kup sobie gorzka czekolade bez cukru, ale taka minimum 60% kakao, bo tylko taka jest dozwolona na SB i dawkuj ja sobie codziennie po 1 kawaleczku. Ale najlepiej by bylo gdybys jednak sprobowala po prostu nie zjesc zadnego slodycza ktoregos pieknego dnia, a zobaczysz, ze nastepnego dnia juz nie bedziesz go potrzebowala az tak bardzo, a trzeciego dnia to juz w ogole. I lepiej sie bedziesz tez czula. A jak zobaczysz pierwsze ubytki na wadze, chocby te najmniejsze, to bedzie ogromna motywacja i szkoda ci bedzie zaprzepascic tego, co zdolasz osiagnac.
A co do cwiczen to ja jestem typ niereformowalny - ogromny leniuszek , jeszcze wiekszy niz lasuch :P chociaz szczerze powiem, ze ostatnio cwiczylam sobie na ladny brzuszek aerobowa szostke weidera i wytrzymalam do 16 powtorzen, co w moim przypadku jest ogromnym sukcesem. 3 tygodnie tak sobie cwiczylam, efekt jest - nie moge powiedziec, ale juz mi sie troche znudzilo ;)
chodzilam tez przez jakis czas na basen codziennie, ale ostatnio nie mam czasu wiec nie chodze. ale po swietach trzeba bedzie ;)
A ty kolezanko droga wez sie za siebie, powiedz NIE slodyczom, a za jakis czas dostaniesz nagrode w postaci pieknej figurki :)
Trzymam kciuki! Buzka
-
Zrobiłam pierwszy krok, zminiłam wage na pasku, nie ma sie co oszukiwac wiecej. Najbardziej to bym do 13 stycznia chciała schudnać, bo wtedy ide na wesele do kuzyki i chciałabym ładnie wyglądać. Strój juz mam, ale mniejsza waga nie zaszkodzi. Dlatego od dzisiaj bede cwiczyc 6 weidera i postaram sie liczyc kalorie chociaz w tym nigdy nie byłam dobra. pozdrawiam
-
hejka! do wielkiej imprezy zostalo ci 5 tygodni... bedzie ci ciezko rozsadnie schudnac do wymarzonej wagi do tego dnia biorac pod uwage, ze po drodze sa swieta. chociaz z drugiej strony roznie to bywa, a noz wicelec ;) w kazdym razie z calego serca ci tego zycze i bede trzymac kciuki i dopingowac cie :)
pamietaj, zeby nie przesadzic z iloscia kcal, bo dostarczyc mniej kcal wcale nie oznacza, ze schudnie sie szybciej. ja ci powiem co ja robie, zeby osiagac jakies efekty:
:arrow: jak juz wspominalam SB w wersji zmodyfikowanej, czyli dodatkowo liczenie kcal (ok. 900-1000 dziennie).
:arrow: ostatni konkretny duzy posilek to obiad ok. 15.00, pozniej jeszcze tylko jabluszko (bo juz wchodze w II faze SB), a na "kolacje" 100 g kapusty kiszonej (na lepsza perystaltyke jelit) ok. godz. 19.00.
:arrow: przez caly dzien bardzo duzo pije - ok. 3 l dziennie w postaci wody niegazowanej, herbat i kawy.
:arrow: staram sie jesc jak najwiecej surowych warzyw, a diete miec raczej zroznicowana, chociaz z tym to roznie bywa, bo jak czasem cos mi posmakuje to przez tydzien potrafie jesc tylko to na obiadek ;)
:arrow: jak mam ochote na cos dobrego, to sobie nie odmawiam, byle by to bylo w miare zgodne z zasadami SB i wliczam to w dzienna dawke kcal. nie powstrzymuje sie od zjedzenia tego dlatego, ze pozniej moge miec "napad" i pochlonac znacznie wiecej niz jezeli od razu skusze sie na to na co mam ochote. ale nie robie tak codziennie, to sa sporadyczne przypadki!
mam nadzieje, ze to, co na mnie dziala pomoze ci chociaz w minimalnym stopniu :)
zycze samych sukcesow :):):)
-
witam:) jak tam ddietka i ogolne samopoczucie:) wiesz ja mam chyba teraz postuj i ok moge go przetrwac moge nawet miesiac czekac ale pod warunkiem ze on wogole ruszy ale jesli ja juz wogole nie dam rady schuidnac???buziaki p
a
-
Hejka! No niby 5 tygodni zostało, ale nie osiagne napewno wymażonej wagi do tego czasu. Chciałabym chociaz raz schudnać powoli ale systematycznie i trwale. Bo nie mam jakiejś strasznej nadwagi, ale chce schudnac zeby lepiej sie czuć. Dzis pierwszy dzień SB, zjadłam omlet i ogórka kiszonego na sniadanie bo mdły był dla mnie troche ten omlet. Mama mi zrobi jakieś specjalne kotlety, bo ja nie mam kiedy a ona ma zas. No a jak Tobie idzie? Juz tyle schudłaś, ze pewnie Ci łatwiej :)
-
hejka, witam o poranku :) ja juz po kawusi z mleczkiem jestem i wlasnie brak mi pomyslow na dzisiejsze sniadanie. straaaasznie chodza za mna kluski lane na mleku, ale zobaczymy, moze sie skusze ;)
ktosku czasami takie przestoje zdarzaja sie, ja tez mialam taki 3-tygodniowy, ale minal i jest ok. mojej kuzynce jak sie odchudzala to 2 miesiace waga nie schodzila, ale pozniej jak juz ruszyla to 20 kg jej polecialo. po prostu musisz ten moment przeczekac, albo sprobowac cos zmienic w diecie, zeby zobaczyc czy ruszy czy nie. w kazdym razie uszy do gory, bedzie dobrze! musi byc! :)
czeri widze, ze pyszne sniadanko skonsumowalas! uwielbiam omlety :) ja sobie robilam z roznymi warzywami, albo z pieczarkami itp. pychotka :)
mnie idzie dobrze, jestem zadowolona bardzo! w sumie tak konkretnie jestem na roznych dietach od 4 pazdziernika i szczerze powiem, ze to jest najlatwiejsza dieta jaka kiedykolwiek mialam! ja nigdy nie wytrzymywalam dluzej niz 2 tygodnie a to juz ponad 2 miesiace teraz sa! i nie czuje, zebym jakos specjalnie sobie czegos odmawiala. a poza tym jak widze efekty, to zupelnie zmienia sie sposob myslenia i czlowiekowi ani w glowie jakies smakolyki ;)
dzisiaj spojrzalam na swoje dzienniki i widze, ze trace ok. 1,5 kg tygodniowo. troche za duzo, ale jak bede z diety wychodzic z glowa, to powinno byc ok. po nowym roku zaczne zwiekszac ilosc kcal o 50 tygodniowo, zobaczymy jakie beda efekty. wczoraj przymierzylam spodnie mojej mamy (ona zawsze byla ok 5-7 kg szczuplejsza niz ja) i wiecie co? weszlam w nie! a zeby bylo smiesznie, to to byly spodnie, o ktore ona sama sie obawiala, ze w nie nie wejdzie! SUUUPER! :) a dzisiaj mily poranek mam... waga pokazala takie niesmiale jeszcze 62... czyli 62,9 :P YUPPIIII :) ja tyle nie wazylam od czasow liceum, czyli to juz prawie 10 lat bedzie! :P tylko mam jeden klopot... nie mam ciuszkow :( wszystko na mnie za duze. no ale bedzie pretekst, zeby cos nowego sobie kupic :)
dobra, spadam sniadanko jakies szykowac, a pozniej za mycie okien... jak ja to kocham :evil:
buziaki
-
no i juz po sniadanku :) nie bylo klusek lanych, ale byly platki kukurydziane na mleku. a zeby bylo ciekawiej to mleko z kakaem naturalnym :P a zeby bylo jeszcze ciekawiej, to poslodzone miodem :P ilosc... hmm... nie pytajcie :oops: calosc ponad 300 kcal. ale co tam... raz - nie zawsze ;)
-
2 miesiace!!jejku obym miala mniej bo ja musze schudnac do maja musze:)pozdrawiam
-
no, mnie sie udalo w 2 miechy stracic 10 kg, na tickerku pokazuje 12, bo te 75 to moja najwieksza waga, ale tak swiadomie zaczelam sie odchudzac jak bylo 73 i to bylo wlasnie 4 pazdziernika. bylby wiekszy ubytek wagi, ale mialam troche przestoju - glownie z mojego powodu (bledy zywieniowe). teraz jest ok i mam nadzieje, ze do konca roku dam rade do 60 zejsc :) a jak nie to trudno, przeciez sie nie pochlastam :P
a do maja jeszcze kuuuuupe czasu, jak nadal bedziesz chudnac w takim tempie jak do tej pory, to w maju nam znikniesz! i nie przejmuj sie przestojem, wkurzajace to jest i troche demotywujace, ale to mija i nie ma sie co lamac :)
-
likam no wiem wiem:)ze duzo czasu czasem mysleze to jest niesprawiedliwe wiesz.. ze my musimy przechodzic wielka walke z tymi kg a niektore dziewczyny sa chude od poczatku ale sadze ze jak juz schudne bede sie bardziej cieszyc i doceniac moj wyglad niz te co go zawsze mialy:)
-
ty to wogole musisz byc juz szczuplutka przy tych 62:)
-
no do szczuplutkosci to mi jeszcze brakuje ;) ale faktycznie porownujac sie z tym jak wygladalam jeszcze 2 miesiace temu to moge powiedziec ze taka chudzinka ze mnie :P a ty tez pewnie juz ladnie wygladasz, bo 70 kg to juz nie az tak duzo. przypomnij mi ile masz wzrostu bo nie pamietam :oops:
-
dochodze wlasnie do wniosku, ze ja chyba jednak mam slaba psyche - zawsze musze byc od czegos uzaleniona. jak nie slodycze (bo ten nalog juz minal), to forum na dieta.pl! znow caly ranek przesiedzialam przed kompem :evil: teraz to juz naprawde spadam spalic te 300 sniadaniowych kcal przy swiatecznych porzadkach! ;) buziaki
-
ja mam 164 cm wzrostu malutka jestem i zastanawiam sie czy juz przy np. 63 kg bede wygladc w miare normalnie p[ozdrawiam pa
-
likam dokladnie tez caLY RANEK T\tu siedze ale teraz tez ide popsprzatac a potem szkola pozdrawiam pa
-
ja mam 165 a wiec podobnie :) jutro zrobie mzoe jakas fotke i wkleje, to zobaczysz jak mniej wiecej bedziesz wygladala przy 63 :)
-
likam z gory dziekuje za foteczke bede bardzo wdzieczna:)pozdr5awiam pa
-
likam :arrow: wynik Twojego odchudzania jest naprawde zachwycający. Jeszcze jak piszesz że sie specjalnie nie meczylas, to wogóle jestem pod wrażniem. Ja dzisiaj zjadłam na obiadek kotleciki, bo taki przepisa na necie znalazłam. I powiem Ci nawet mnie to trzyma nie czuje jakiegos głodu strasznego, który mi sie kojarzy z każda dietą. Głodna chodzic nie moge bo sie ucze i wtedy juz całkiem bym nic nie pojeła z tego co czytam. No ale cóż powoli dążymy do celu. pozdrawiam
-
Czesc Wam!
A ja zaczynam dietke od dzisiaj. Moze tym razem mi sie uda. Mam jakiegos dolka, nie chce mi sie jesc i w ogole to mam czasami wszystkiego dosc.
Nie lubie siebie za to, ze nie potrafie wziac sie porzadnie w garsc. Maz ma juz dosyc sluchania mojego narzekania. Wiem i dokladnie rozumiem go, bo ilez mozna wysluchiwac tego, ze od dzisiaj sie odchudzam, skoro tak naprawde nic nie robie.
Zajrze tu wieczorem a teraz lece do pracki.
-
czeri, mnie tez sie zawsze dieta kojarzyla z glodem. ja od kiedy pamietam to prawie zawsze jestem na jakiejs diecie, ale efektow jak do tej pory nie bylo, bo ja zawsze robilam sobie te diety z roznych gazet, a one przewaznie polegaja na tym, ze je sie strasznie malo i ciagle chodzi sie glodnym. i jak dieta sie konczyla to ja sie rzucalam na zarelko. i w ogole ciezko zawsze bylo wytrzymac na tych dietach, bo strasznie rygorystyczne i raczej nie uwzgledniaja potrzeb zwyklego zjadacza lakoci, ktory sie tymi lakociami dorobil sadelka. a teraz podeszlam do odchudzania sie lajtowo. sama sobie wymyslam na co mam ochote i to konsumuje i dlatego nie uwazam, zebym sobie czegos specjalnie odmawiala i dlatego tez bylam w stanie wytrzymac tak dlugo. az sama sie sobie dziwie. a wpadki sie czasem zdarzaja, ale to jest ludzkie i tylko trzeba umiec nad tym zapanowac. ciesze sie, ze moj wynik robi na tobie wrazenie, na mnie wrazenie robi jak widze, ze niektorzy tutaj po 40 kg chudna, to jest cos! ;)
larka, ciesze sie, ze jestes tu z nami. tym razem na pewno ci sie uda! to naprawde nie jest takie straszne jak sie wydaje. najtrudniejszy jest ten pierwszy krok i powiedzenie sobie, ze naprawde chcesz schudnac i zmienic swoje nawyki zywieniowe. a pozniej jakos pojdzie. przez pierwszych pare dni mozesz odczuwac ochote na cos, czego nie powinnas zjadac a co lubisz, zwlaszcza slodycze, ale jak juz te pierwsze dni mina, to nawet nie przejdzie ci przez mysl, zeby sie na nie skusic. a jak zobaczysz pierwsze efekty to juz w ogole super motywacja!
wiecie, ja teraz tak sobie mysle, ze nie ma jakiejs zlotej diety, wg ktorej wszyscy chudna jak na zawolanie. kazdy musi sobie wypracowac swoj wlasny sposob odzywiania przy ktorym bedzie chudnal, ale bedzie sie rowniez dobrze czul, bo zdrowie jest przeciez najwazniejsze. jedni traca kiloski na diecie kapuscianej, inni na SB, jeszcze inni na 100 kcal itp. ja uwazam, ze trzeba poprobowac tych diet, zeby sie przekonac, ktora jest dla nas odpowiednia, tak zeby sie na niej nie meczyc a zeby przynosila zamierzone rezultaty. ja na szczescie juz wiem co mi pasuje i tego sie trzymam i pewnie dlatego tez nie uwazam, zebym byla na diecie tylko po prostu inaczej sie odzywiam. no bo przeciez co to za dieta, na ktorej wcinam dzem, a w zeszlym tygodniu zjadlam pol blachy ciasta ;) no tak tez bywa :P tylko trzeba umiec nad tym zapanowac, a nie zeby sie objadac bez opamietania.
rany ale ja sie rozpisalam i to zupelnie nie na temat ;) mam nadzieje, ze komus sie moje wywody kiedys na cos przydadza ;)
dziewczyny, zycze wam powodzenia z calego serca i zagladajcie tutaj, to bedziemy sobie nawzajem kopa dawac ;)
buziaki
-
Hejka:) I jak tam odchudzanko? Ja juz drugi dzien zaczynam:) Ciekawe czy wytrwam w tej pierwszej fazie :? Likam a Ty ile w I fazie schudlaś? Jestes teraz moją księgą wiedzy na temat SB :lol: Czasami sie zastanawiam czy to mozliwe ze sie tyle schudnie w tej pierwszej fazie, ja mam taki problem że bardzo wolno chudne bo mam wolną przemiane materii, za to kiloski przybywają z niesamowita szybkością. Ironicznie, nie... :x Dzisiaj omlecika zjem na śniadanko, a jutro sałatke bo juz sobie zaplanwałam. Do chleba mnie specjalnie nie ciągnie, ani do ziemniaków, bo zwykle nie jadam ich duzo. Zastanawiam sie tylko co wziasć do szkoly, w ten piatek siedze cały dzień tam i chciałabym cos zabrać, tylko nie bardzo wiem co. Może masz jakis pomysł? A tak wogóle to juz zmykam, miłego dnia :)
-
witam:) likam bardzo na temat chyba nie bedziemy tylko tu pisac co drugie slowo ''dieta'' tylko wszystko co myslimy :)pozdrawiam
-
czeri, ty mnie nie traktuj jak jakiegos guru, bo u mnie takie czyste SB w niezmienionej formie specjalnych efektow nie przynioslo :( ja tez mam ten problem, ze wolno chudne a szybko tyje. na poczatku jak zaczelam SB stosowac, tez sobie robilam takie rozne omleciki, jajeczniczki, fajne obiadki itp. niby zgodnie z SB, ale nic nie schudlam. i wtedy sobie postanowilam, ze do tych wszystkich zasad dorzuce jeszcze liczenie kcal i wtedy dopiero moja waga ruszyla. ale widzialam na necie, ze sa osoby, ktore chudna w I fazie te 4-6 kcal (w ciagu 2 tyg.). moja rada jest taka, ze sprobuj SB takiego jak jest w ksiazce, a jezeli nie bedziesz widziala efektow przez powiedzmy tydzien czasu to tez sprobuj liczyc kcal. ale trzymam kciuki, zeby bylo ok! teraz tak sobie mysle, ze mnie to moze zgubily deserki, bo uwielbialam takie rozne pysznosci, ktore niby z SB sie zgadzaly, ale moze ja tego za duzo jadlam. wiem, ze na pewno przesadzalam z orzeszkami i moze to wlasnie to nie pozwolilo mi schudnac. no ale nie bede pisala ci co tak lubilam jesc, zeby ci nie robic ochoty ;) a co zabrac do szkoly... mozesz sobie robic troche nietypowe "kanapki" ;) czyli kawalek ugotowanej piersi z kurczaka czy indyka owinac w salate i tak zajadac. ja lubilam tez kawalek papryki posmarowac serkiem topionym light, takie cudo tez w sumie mozna zabrac do szkoly. a jak juz idziesz na dluzej, to moze przelamac stereotypy i pakowac sobie w pojemniczek jakies surowki?
-
likam czekam na zdjatko:)jesli opczywiscie mozesz a teraz zmykam musze troche popsprzatac i obiadek zroibic papa
-
a odchudzanko u mnie dzisiaj sredniawo. nie zeszlo mi ani 10 dag od wczoraj ale w sumie chyba nie mam co narzekac, bo wczoraj nafaszerowalam sie weglowodanami. chyba powinnam raczej sie cieszyc, ze nic mi nie przybylo ;)
no a teraz spowiedz... bylo cale mnostwo platkow kukurydzianych z mlekiem i poslodzone miodem, a mleko z kakaem (takim naturalnym a nie rozpuszczalnym). byl deserek w postaci kefiru z truskawkami - to chyba akurat nie jest takie zabojcze, byl drugi deserek (z czystego juz lakomstwa) czyli kefir z dzemem!! a na obiad ryba smazona na oleju obtoczona w mace i do tego z chlebem! a jeszcze skubnelam od mamy z talerza pare takich kulek ziemniaczanych smazonych na glebokim oleju, cos jak frytki.
fajna diete mam, co? :P
a dzisiaj mama robi nalesniki na obiad i wiem, ze ciezko bedzie mi sie oprzec :twisted:
no ale zobaczymy. poki co spadam na sniadanko, a pozniej sie wyspowiadam z dzisiejszego dnia ;)
buziaki i zycze wam wiecej samozaparcia niz ja mam w tej chwili :)
-
ktosku, zrobie zdjatko bo obiecalam, nie wiem czy dzisiaj dam rade, ale jutro to juz na pewno! :)
-
likam co do twojej dietki to przyznam ze bardzop hm,m jakby to napisac.....fajna i pyszna:) a co do fotek nie spiesz sie jak nie sasz rady dzis bedzie i jutro papap:)
-
ktosku, ja juz tak mam, ze co jakis czas wrzucam se troche na luz, dzisiaj te nalesniki... mama narobila chyba na pare dni, takie ilosci! juz dzisiaj jednego zjadlam z miodem, na obiad mam z serem i zupe jarzynowa. w sumie dzisiaj i tak troszke mniej niz 1000 kcal mi wyjdzie tyle ze weglowodanow cala masa :(:(:( wieczorkiem sie przypilnuje, zeby juz nic nie zjesc, tylko pic bede duzo jak to robie kazdego dnia i mam nadzieje, ze zbyt wiele mi na wadze nie przybedzie ;)
-
No no!Dziewczyny nam wysychają.Bardzo ładnie.Nawet nie mam jak pokazac mojej radosci bo nie umiem zdjęć i obrazków kopiowac.Tak czy siak jestem z was dumna ze tak dobrze wam idzie!!!!Tak trzymac.
-
hej Likam, no u mnie kolejny dzień nawet bez grzeszków mija:) Jestem zadowolona narazie z tej diety, wprawdzie dopiero zaczełam, ale nie chodze głodna a to wazne dla samopoczucia. Jeszcze sie potem odezwe, buźka :)
-
no ale likam jak piszesz ze waga nie zmniejsza sie po takich wpadeczkach a tymbardziej nie idzie w gore to jest ok:)pozdrawiam
-
czeri, gratulacje! trzymaj tak dalej, a zobaczysz jak cie bedzie ubywac :)
ktosku wlasnie chyba nie mam co narzekac ze juz nie zjezdzam, bo ostatnio naprawde sobie nie zaluje ;) dzisiaj skonsumowalam 2 nalesniki - jednego z miodem a drugiego z serem na slodko. pychotka, ale kcal to mialo niemalo. no ale to bylo w ramach obiadu, a dodatkowych deserkow juz sobie nie robilam, wiec zobaczymy efekty jutro.
-
kurcze tak sobie mysle obserwujac ktoska, ze moze tez sie przerzuce na pieczywo chrupkie... zawsze to zaoszczedze pare kcal, a nie najem sie mniej niz bulka... jutro prawdopodobnie jade na zakupy do hipermarketu to sie zobaczy ;)
-
Melduje sie!
Minal mi juz drugi dzien na SB. Myslalam, ze bedzie gorzej. Jakos nie skusilam sie na slodycze, chociaz tyle razy juz mialam siegnac do lodowk (zostaly resztki tortu po urodzinach meza). Dobrze, ze chociaz moja coreczka skubnie kawalek w ciagu dnia, bo ja bym chyba rzucila sie , zeby go zjesc. Ot co, szkoda mi wyrzucac jedzenia tak wiec zawsze zjadam resztki. Glupota to jest totalna, ale jakos trudno mi sie tego pozbyc.
A teraz uciekam do lozeczka. Mialam pisac kartki swiateczne, ale juz druga noc mam zarwana, bo coreczka chora. Zresza juz od 2,5 roku i tak nie przespalam calej nocy. Budzi mi sie co pare godz. No i nawet teraz wola MAMA!!!
Tak wiec lece
-
larka, gratuluje silnej woli! czy te 7 kg z tickerka to w calosci zasluga SB? bo wynik piekny, godny pozazdroszczenia :) teraz przechodzisz juz do II fazy czy jeszcze przedluzasz I?
zycze zdrowka twojej coreczce a tobie dalszego spadku wagi :)
-
a u mnie dzisiaj lekki spadek formy, zreszta to nie tylko dzisiaj ale juz od paru dni. moja mama probuje cwiczyc moja silna wole przygotowujac na obiad rozne pysznosci ale to jest porazka na calej linii. te nalesniki mnie zabijaja :twisted: no co ja poradze na to, ze tak je lubie? wkurzam sie, bo przez to nie ide do przodu, no chociaz jak juz pisalam nie mam co narzekac, bo nie ide tez do tylu. dzisiaj mi 10 dag zeszlo, ale co to jest?? kurcze mialam nadzieje, ze do konca roku uda mi sie pozbyc tych ostatnich 3 kg ale widze, ze nic z tego. po drodze sa swieta i zaloze sie, ze ze 3 kg mi przybedzie :twisted: no ale nic to, walcze dalej. do swiat ok. 10 dni i jeszcze 2,8 kg do zrzucenia, co oznacza ok. 28 dag dziennie. jest to wykonalne, ale przy naprawde sumiennym trzymaniu sie diety. hhmmm, moze pomoze mi to male podsumowanko, ktore teraz tu zrobilam. chyba wlasnie dotarlo do mnie, zeby sie naprawde postarac, a bedzie prezent gwiazdkowy ;)
no to do boju :!: nalesniki precz :!: :!: :!:
a poki co na sniadanko byla bulka grahamka i jogurt, kaloryczne ogromnie :( trudno
-
ale za to pyszne :)
ja tez ostatnio grzesze:) wczoraj zjadlam 1,4 kg jablek :? to jest dopiero porazka a dzisiaj nie moge brzucha splaszczyc :? nie jestem glodna ale ciagle bym cos podjadala :? ratunku! mam juz wszystkiego dosc :?
w sumie boje sie tych swiat bo od niedawna wprowadzilam do menu nowe produkty.., a rok temu nie dosc ze zrobilam prawie wszystkie ciasta do tego kilka innych potraw to nie tknelam ani jednej , i bylo bosko..fakt nadrabialam owocami , ale na nic poza tym nie mialam ochoty a teraz sie boje , jak mi wystawia orzechy przeciez ja tam polegne :cry:
-
cholera gdzie ta moja silna wola ? :roll: , nawet nei wiesz jakbym chciala znowu nie jesc sera zoltego ,orzechow slodzika itd :(
-
ally na jednym wozku jedziemy... ja dopoki bylam w I fazie SB, to bylo ok, trzymalam sie zasad i nie mialam z tym problemu, a jak juz przeszlam do II fazy i wprowadzilam owoce i produkty zbozowe to koszmar, w ogole nie przestrzegam diety praktycznie. jem nawet produkty zawierajace cukier. no fakt, ze robie to poniekad celowo, bo bede juz wychodzic z diety, a poniewaz swieta za pasem, to chcialam organizm przyzwyczaic do kazdego rodzaju jedzenia, ale nie wzielam pod uwage swojej slabej silnej woli ;) no i przesadzam zdecydowanie. dzisiaj jak zobaczylam ile to moje sniadanie, czyli grahamka i jogurt mialy kcal to sie za glowe zlapalam! prawie 400 wyszlo! masakra. oj trzeba sie znow wziac za siebie.
a swieta nie wiem jak przezyje, bo u mnie zawsze sie bardzo rodzinnie je obchodzi i przy suto zastawionym stole. pelne 3 dni obzarstwa. pamietam, ze kilka lat temu w ciagu tych paru dni 5 kg przytylam! naprawde mam stracha, nie wiem jak sobie poradze :(