-
Hej Likam. Jak tam odchudzanko? Mnie nic waga jeszcze nie spadła a już sie niecierpliwie. Coś bardzo watpie że schudne te 6 kg na SB a wcale jakos nie chodze specjalnie najedzona jak to mówie w tej diecie. Ogólnie 1200 kcal staram sie nie przekraczać, ale i tak jakos mi sie przestaje w to wierzyc, ze mozna jść do syta, nie liczyc kalorii i schudnac w 2 tygodnie 6-8 kg :? No nie wiem, w sumie to każdy organizm jest inny. Dopiero 3 dzień a ja juz potrzebuje porządnego kopniaka, bo cos trace motywacje. Szczególnie jak nic nie widze efektów. Pozdrowionka :lol:
-
Czeri, kochanie, uzbroj sie w cierpliwosc. najlepsza rada to taka, zeby sie nie wazyc codziennie. zwaz sie po tygodniu, wtedy zobaczysz czy jest jakakolwiek zmiana na wadze czy nie. nie mozesz tez myslec, ze nie schudniesz... pozytywne myslenie daje naprawde bardzo duzo.
czuje sie jak hipokrytka dajac ci te wszystkie rady, bo sama sie do nich srednio stosuje... co do wazenia sie to nie przezylabym dnia gdybym nie weszla na wage. a pisze ci to wszystko zajadajac czekolade. dzisiaj zdecydowany spadek formy i kompletny brak silnej woli. motywacje to ja mam ale te nalesniki mnie naprawde rozwalily. juz 4 dzisiaj zjadlam, kupe ciastek a teraz ta czekolada. niestety, na takie momenty tez musisz sie przygotowac, bo generalnie odchudzanie to jest wojna z samym soba. niektore potyczki w tej wojnie sie wygrywa, inne przegrywa. najwazniejsze, to zeby tych wygranych bylo wiecej. kazdy dzien to bitwa, od 2 miesiecy mialam moze z 5 przegranych bitew, i tak chyba nie jest najgorzej. a jeszcze co do twojego odchudzanka, to tak jak juz wczesniej pisalam, musisz wyczuc przy jakim odzywianiu kiloski ci leca. jak po tygodniu zobaczysz, ze nic kompletnie nie ubywa, to zmien diete. albo wprowadz sobie jakies dodatkowe ograniczenia, ale takie, ktore pozwola ci na tej diecie wytrwac dluzszy czas, a wiec nie za bardzo rygorystyczne. a poki co walcz jeszcze tych pare dni i obserwuj reakcje swojego organizmu na to co jesz.
buziaki wielkie :)
-
witam likam:)no wlasnie ja juz chrupkie pieczywo to mam calkowicie jako chlep i mozna sobie pojec jak naloze na to pomidorka szynke itp:)pozxdrawima papa
-
a to chrupkie pieczywo nie ma wysokiego IG >? :roll:
-
Dzieki Likam za dobre słoo, ale sama wiesz jak to jest. Zreszta Ty juz masz odchudzanie praktycznie za soba, bo zostało Ci juz tak mało... A ja, weź nawet szkoda gadać. Jak na siebie patrze to czasami mi sie wydaje że to niemożliwe zebym była szczupła :(
-
Oj Czeri!Przesadzasz.Powolutku chudniesz.Przyjdzie czas,że wreszcie twój suwaczek wskarze wymarzoną wage(no mam nadzieje ,że mój również)!Ale to chyba dopiero w przyszłym roku bo stwierdziłam ze przed swietami bez sensu zaczynac sie odchudzac.A od 1 stycznia...to juz co innego!A ty trwaj w swoich postanowieniach!Całkiem dobrze ci idzie!Ja trzymam kciuki i bede tu czasami zaglądac zeby sprawdzic jak ci idzie:)
Pozdrawiam Cie i ciebie Likam
-
rany ja dzisiaj poleglam na calej linii, moja diete diabli wzieli :(
weglowodanow dostarczylam sobie tyle, ze szkoda gadac. ale wiecie co? chyba nie zaluje tego az tak bardzo, tzn szkoda mi, bo jutro pewnie bedzie z kilo w gore, ale jak tak sie dzisiaj objadalam, to az czulam tak dziwnie w miesniach, jakbym wiekszej sily nabrala, bo ja w ciagu calej diety weglowodanow w wiekszej ilosci raczej unikalam i ostatnio sie czulam troche oslabiona szczerze mowiac, a dzisiaj jakiejs takiej krzepy dostalam. widocznie tego bylo brak mojemu organizmowi. no a od jutra ciag dalszy diety. moje SB, ktore pozniej zostalo organiczone w liczbie kcal chyba sie juz zupelnie przerodzilo w zwykla diete 1000 kcal. dzisiaj kupilam sobie pieczywo chrupkie, jakies jogurciki, twarozek niskokaloryczny itp. i dalej jade z odchudzaniem.
ally ja nie mam pojecia jakie IG ma to pieczywo, w sumie to moje SB juz w tej chwili nie istnieje, jest takie pomieszanie diet. no ale byle przynosilo to jakies efekty.
czeri, zostaly mi jeszcze 3 kg, no pewnie jutro to juz beda 4 kg do zrzucenia, ale ta koncowka jest chyba najgorsza. teraz jak juz widze swiatelko w tunelu to sobie bardziej na luz wrzucilam i to mnie gubi. a tak milo jest widziec, ze spodnie, ktore jeszcze jakis czas temu sie nie dopinaly teraz wisza na mnie ;)
rolinko, uwazam, ze diete najlepiej zaczac od razu a nie zwlekac i obiecywac sobie, ze od nowego roku. ja zawsze zaczynalam kazda diete "od poniedzialku". co z tego, ze akurat byl wtorek, a wiec na poniedzialek musialam czekac tydzien... to bylo glupie, bo perspektywa przyszlej diety sprawiala, ze objadalam sie "na zapas" majac swiadomosc, ze za chwile nie bede mogla sobie na to pozwolic. i w ten sposob zamiast miec np. 5 kg do zrzucenia mialam 7. teraz diete zaczelam w srode, nie czekalam do poniedzialku i to byla chyba najlepsza decyzja, bo oznaczala, ze rzeczywiscie dojrzalam do diety i bylam pewna, ze jestem na to gotowa. no ale mam nadzieje, ze w twoim przypadku takie podjadanie na zapas sie nie zdarzy, bo wtedy mialabys troszke wiekszy balast do zrzucenia ;)
pozdrawiam serdecznie :)
-
Likam!
Ja te pare kg schudlam przez rok, haha. Bez odchudzania,jakos tak samo spadlo. Teraz wlacze o tak malo a tak jest ciezko. Przeciez te 5 kg to malutko w porownaniu z innymi dziewczynami. Ale te ostatnie kiloski tak mocno sie mnie trzymaja i nie chca opuscic.
Dzisiaj sie wazylam i......od poniedzialku niby pol kg schudlam? Nie chce mi sie w to wierzyc. Albo waga sie popsula albo zle zwazylam sie na poczatku. Zreszta jesli to nawet prawda to jakos nie robi na mnie wrazenia. Poprostu nie czuje wcale, zebym choc troszke byla chudsza.
Sroda zaliczona. Czeka mnie kolejny dzien i ciesze sie , ze jeszcze nie zrezygnowalam.
Do jutra! Zamelduje sie w czwartek wieczorem, bo tylko wtedy mam czas dla siebie.
-
No hejka:) Dzisiaj waga pokazala mimimalnie mniej, ale nie umknęło to mojej uwadze. Jak narazie jakos sie trzymam, staram sie nie myślec o odchudzaniu zbyt dużo. Sa wiele wieksze problemu, np. milion kolosów które mnie czeka:(:(
Likam :arrow: dobrze że zjadłas to na co miałas ochote, organizm sie wkońcu upomni o to co mu brakuje:) pozdrawiam
-
u mnie dzisiaj 1 kg w gore, ale nie ma co sie lamac ;) suwaczka nie zmieniam, bo motywuje mnie do walki.
larka, pol kg od poniedzialku to chyba niezle, jak tak dalej pojdzie to masz 1 kg tygodniowo, czyli zdrowe odchudzanie :) ale pierwsze dni to jest ubytek wody, tluszcz jest spalany dopiero pozniej. :(
czeri gratuluje pierwszych sukcesow! :) tych w odchudzaniu i zycze sukcesow na koloskach :)
czy ktos wie jak sie wkleja fotki w postach? wrzucilabym wam fotki sprzed i po :)
-
lepiej niech ktos mi tu szybciutko napisze jak z tymi fortkami:)pozdrawiam pa
-
Likam!Kochana.To ze sie od stycznia bede odchudzac nie oznacza ze teraz jem jak oszalała.Przeciwnie.Nie mam nawet czsu usiąć i zjesc sniadanie.Jest godzina 13 a mi własnie zaczeło burczec w brzuchu.A od stycznia chce wyprubowac te diete herbalife.Słyszałam wiele sprzeciwów,ale powiem szczerze ze dla mnie to juz jest chyba jedyne wyjsie.Bo nie mam absolutnie nawet grama silnej woli.I dzis obiecuje sobie ze sie odchudzam a po tygodniu juz zanie****e tego i zaczynam jesc podwójnie.A moze tu,jak uda mi sie troche schudnąc to dostane jakiegos powera i po 3-4 miesiącach przejde na diete 1000(w koncu przy tych koktailach zoładek mi sie nieco skurczy).No zobaczymy jak to będzie:)
-
rolinko, ja ci nie bede odradzala diety herbalife, ale napisze ci tylko, ze stosowalam ja pare lat temu i nie schudlam ani grama. jadalam wtedy na sniadanie i kolacje te koktajle a obiad normalny (tak mi kazala konsultantka). teraz natomiast swoje odchudzanie zaczelam od diety cambridge i jestem absolutnie zadowolona. gdyby nie koszt to bym sie skusila na jeszcze jeden cykl tej diety. mnie tez zawsze brakowalo silnej woli, a po tej diecie dostalam takiej energii i samozaparcia, ze udalo mi sie osiagnac juz wage z czasow licealnych ;) ale nie przestaje walczyc i pomimo wpadek ciagne dalej :)
-
hej Likam :)
Nie wiem jak to się stało, ze wczesniej u Ciebie nie byłam. Widzę że mamy taki sam wzrost , tylko Ty masz już wiele zrzuconych kilosków za sobą, czego Ci gratuluję z całego serducha :!: :!: :!: Dziewczyno świetnie Ci idzie. Szybko wiec wracaj do ładnego dietkowania. :D Bardzo mi się podoba Twoja optymistyczna natura. Mam nadzieje że mnie nią zarazisz (choć oczywiście też dość optymistycznie podchodzę do świata i do odchudzania też ;) ) . W końcu mam postój, ale trwam w diecie i nawet jakoś szczególnie się nie zamartwiam, tylko wierzę że waga w końcu spadnie (nie wiem tylko na ile mi tej wiary starczy ;) )
Będe Cię odwiedzać i zapraszam do siebie z tym pozytywnym nastawianiem :)
Pozdrawiam ciepło
http://straznik.dieta.pl/show.php/3p...g_80_70_57.png
-
Saro, przeciez ty masz podobna ilosc straconych kilogramow :D:D:D tobie tez idzie super i tylko pozazdroscic silnej woli. jak widac u mnie roznie z tym bywa, ale nie poddaje sie, bo wiem, ze juz duzo osiagnelam, ale chce jeszcze wiecej :) taki to ze mnie lakomczuch, ze chce wiecej i wiecej ;)
a swoj stosunek do dietowania zmienilam po przeczytaniu ksiazki o SB. i nie chodzi tu o to, ze ja sie bezkrytycznie stosuje do tej diety, bo wlasnie ostatnio chyba lamie wszelkie jej reguly, ale chodzi o to, ze zdalam sobie sprawe, ze nie jestem jakims cyborgiem, tylko jestem czlowiekiem i tez moge miec chwile slabosci. i nawet jak zdarzy mi sie wpadka, to nie zalamuje rak tylko probuje sie opamietac i lece z tym koksem dalej ;)
buziaki :)
-
No niby pół kilo ale zawsze coś. Chociaz pewnie znowu schudne troche i przerwe diete i na zawsze pozostane grubaskiem :(
-
Czeri, co ty za glupoty opowiadasz??? Pol kilo w ciagu 3 dni to w sam raz. po prostu zdrowe odchudzanie bez zagrozenia jo-jo, a to bardzo wazne! Super ci idzie i nie wiem skad ten ponury nastroj! No juz, glowa do gory i pozytywnie myslec prosze ;) nie da sie przeciez zrzucic w ciagu paru dni tego na co pracowalo sie calymi miesiacami czy nawet latami. troche wiecej wytrwalosci :)
-
Masz racje Likam, ale kilogramy to szybko i bezboleśnie przybywaja, pozbyc sie ich tak łatwo nie da. Ja zawsze taka byłam, jak teraz. Tzn w podstawówce byłam najnormalniej w świecie gruba, potem schudłam. Teraz nie jestem jakos specjalnie gruba, ale chciałabym schudnąć dla siebie, zeby lepiej sie czuc w swojej skórze. No ale czasami myśle że nie wytrwam, bo sama wiesz jak to jest. Ty juz masz odchudzanie za soboą, potem trzeba sie pilnowac zeby tego nie zmarnowac. Jedna dziewczyna na mój wątek sie wpisala i napisała ze w 1 fazie schudła 6 kilo, ale ja napewno tyle nie zrzuce bo dopiero nieśmiałe pół mi spadło :( Eh ciezkie to wszystko... pozdrawiam
-
Czeri, widze, ze jestesmy prawie identyczne ;) juz ci mowie o co biega...
ja jako dziecko bylam taki grubasek, pozniej troche wyroslam i pod koniec podstawowki bylam "normalna", tzn nie za gruba ale zawsze troche wieksza od moich kolezanek. w liceum i na studiach przytylo mi sie odrobine i od tamtej pory wazylam ok. 65 -67 kg. rok temu wyjechalam do Anglii i to bylo zabojstwo dla mojej i tak niezbyt idealnej sylwetki, bo przybylo mi 9 kg. i to byl kopniak do odchudzenia sie, bo o ile tam bylam w normie bo tam ludzie doganiaja postura Amerykanow o tyle w Polsce bylam malym wielorybkiem. no i jak juz zaczelam z tym odchudzaniem to tak sie rozbujalam, ze zrzucilam to, co przybylo mi na "wygnaniu" i jeszcze wiecej. a to jeszcze nie koniec mam nadzieje ;)
w gruncie rzeczy tez zawsze mialam podobna wage do twojej i zawsze chcialam troche schudnac, zeby lepiej sie czuc, ale nigdy nie mialam odpowiednio silnej motywacji, zeby wytrwac na diecie dluzej niz 2 tygodnie. a teraz jakos leci i oby tak dalej ;)
a ile masz wzrostu?
-
no sloneczka wy moje, mysle, ze moge podsumowac dzisiejszy dzien:
:arrow: menu nastepujace:
- sniadanko - bułka (jakis "ziarniaczek") z jogurtem
- obiad - rybka duszona, do tego pieczarki, fasola szparagowa i ser zolty light (mieszanka wybuchowa - srednio polecam ;))
- kolacja - jak zwykle 100g kapusty kiszonej (to juz chyba takie moje male zboczenie ;))
- jako przekaski miedzy posilkami - 2x wasa z serkiem turek light; plasterek poledwicy z indyka; kubek mleka z miodem; 2 kawy z mlekiem
:arrow: brak wpadek :D YUPPIIII :D:D:D
:arrow: mnostwo wypitych plynow (bedzie tego ponad 3 litry)
ogolnie zaliczam dzien do udanych, czyli kolejna stoczona na tej wojnie bitwa zostala wygrana :D
za to jutro czeka mnie sprawdzian silnej woli, czyli stypa po dziadku, na ktorej bedzie kuuuupe jedzenia, bo widzialam przygotowania - koszmar. trzymajcie za mnie kciuki i badzcie ze mna duchem, bo bede potrzebowala ogromnego wsparcia, zeby sie nie dac skusic na te smakolyki
-
To ja, haha.
Dzisiaj bez wpadki. Ale o maly wlos rzucilabym sie na pierogi. Oh, jaki piekny widok i do tego nikt nie chcial ich zjesc. Dla corki zrobilam, nie chciala zjesc. Potem maz wstal i tez nie chcial. Liczylam na siostre, ktora wpadla do mnie wieczorem, myslalam, ze moze ona sie skusi a tu nic. A one tak pieknie czekaly na mnie. Eh, jeszcze jeden ruch i ..........
Ale powiedzialam NIE DAM SIE!!! Pieknie wlozylam do pojemniczka i wlozylam do lodowki. Moze jutro ktos bedzie mial ochote.
Jak to ciezko jest, naprawde. Dobrze, ze mnie nie ciagnie do slodkiego. Az sie sama sobie dziwie.
Dzisiaj mierzylam spodnie w sklepie. Niby rozmiar dobry, bo gdybym przymierzyla o jeden wiekszy to by chyba z tylka spadly, ale co z tego, ze tluszcz wylewa sie w pasie. Obrzydliwosc. Walki, wielke waly......ahhah
Dobranoc.
-
Likam,
trzymam za Ciebie kciuki i wierzę, że wygrasz tą (nie byle jaką) bitwę. Jesteś silna i oprzesz się, wierzę w Ciebie :)
Koniecznie daj znać jak poszło.
Buziaki
-
Hej Likam!! Coś mi to odchudzanie nie idzie, jak narazie waga stoi w miejscu. Juz mniej nie moge jesc bo jak sie bede uczyc i normalnie funkcjonowac? :cry: Jeszcze trochje i to moje odchudzanie szlag trafi jak tak bede chudła. Do tego nieszczesnego wesela w styczniu pewnie nic nie zrzuce i moje beznadziejne kuzynki znowu mi beda dogryzac ze nie jestem taka szczupła jak one :x :? :( A jak Tobie idzie??
pozdrawiam
-
Hejka, dziekuje laseczki za wiare we mnie i za podnoszenie mnie na duchu :)
a wiec tak: impreza pod wzgledem dietetycznym sredniawo - 2 malutkie piersi z kurczaka w panierce :evil: kawalek pieczonego udka z kurczaka i jakis maly pulpecik i sledz w oleju :evil: i doslownie lyzka salatki z pora, jajka i z czyms tam jeszcze i 2 grzybki marynowane. za to zadnego ciasta, pieczywa czy innych weglowodanow. troche duzo tego, ale ja dzisiaj tak w ogole to oprocz tego zjadlam na sniadanie salatke z pomidora, jajka, cebuli i brukselki a wieczorem 100 g kapusty kiszonej. i to wszystko na caly dzien. efekty beda widoczne jutro przy porannym wazeniu ;) mam nadzieje, ze nie przytyje zbyt wiele po dzisiejszej rozpuscie ;)
wiecie, mnie ostatnio juz coraz slabiej idzie powstrzymywanie sie, sama nie wiem co o tym myslec. jeszcze pare tygodni temu mialam w sobie tyle samozaparcia, ze zadne skarby nie przekonalyby mnie do zjedzenia niektorych potraw, a juz na pewno nie weglowodanow. a teraz? jak juz zaczelam to koniec, nie moge tego przerwac :(
-
likam nie zalamuj sie warto to przetrwac nawet roszke grzeszac o szkoda bylo by zmarnowac tego co dokonalas ja trzymam kciuki mi sie wydaje niby ze waga leci w dol ze jestem coraz wieksza:(pozdrawiam pa
-
Hej Kilkam! I jak Ci idzie dietka? Czytałam że wielką pokuse przezwyciężyłas. Gratuluje. Mnie dieta idzie opornie, bo nie ma żadnych rezultatów i przez to dopada mnie zwatpienie :(: Pozdrawiam
-
dziewczyny, jest SUUUPERRR :!: pol kg w dol po wczorajszym przyjeciu! chyba niezly wynik ;)
a dzisiaj tez nienajgorzej. a bylo tak:
:arrow: sniadanko - serek wiejski z miodem + 2 wasa
:arrow: obiad - smazona panga obtoczona w mace (o zgrozo!), do tego pure z kalafiora z serem zoltym i kefirem. aha, zeby bylo ciekawiej, na rybie tez byl plasterek sera, a jeszcze do tego wszystkiego wzielam sobie po lyzeczce keczupu i majonezu :P
:arrow: na przekaske jogurt owocowy
:arrow: kolacja to jak codziennie kapusta kiszona, ale ostatnio cos nie przynosi ona zamierzonego efektu :( chyba zamienie ja na sliwki suszone, teraz juz moge ;)
:arrow: no i tradycyjnie w ciagu dnia 2 kawy z mlekiem, kilka herbat i 1.5 l wody niegazowanej
ktosku, ja sie trzymam, az sama sie sobie dziwie. tzn czasami mam ciezkie chwile, w koncu nikt nie mowil, ze bedzie latwo, ale generalnie jest ok. na pewno nie zamierzam sie poddac. martwia mnie tylko swieta, ale jakos to bedzie ;)
czeri, jezeli naprawde nie ma kompletnie zadnego ubytku wagi, to moze sprobuj zmienic dietke? ja do SB podeszlam z wielka nadzieja, ale jak zaczelam diete stosowac, to tez nie widzialam efektow zadnych :( i wtedy sobie troche ja pozmienialam. tzn stosowalam sie do jej zasad, ale ograniczalam spozycie kcal do 1000. i wtedy efekt byl. aha, i jeszcze nie jadalam wieczorem, praktycznie to obiad byl moim ostatnim posilkiem, pozniej jeszcze tylko jakis pomidorek (ale maly) jako przekaska poobiednia ok. 17.00 a na "kolacje" kapusta kiszona ok. godz. 19 i to wszystko. wtedy dopiero mi sie ruszylo. a zeby ograniczyc ilosc kcal wcale nie musisz jesc mniej. po prostu wybieraj mniej kaloryczne rzeczy. nie wiem jakie do tej pory mialas przyzwyczajenia zywieniowe, ja wczesniej jadalam naprawde duzo i na poczatku bylo mi ciezko sie przestawic. ale teraz juz jest ok i w ogole nie chodze glodna. poza tym jezeli nawet zaczyna mnie "ssac" w zoladku, a wiem, ze za niedlugo bedzie pora posilku, to robie sobie wiadro herbaty ;) albo pije wiadro wody ;) i jest ok. w ogole to nie zapominaj o tym, zeby pic przynajmniej 2l plynow dziennie, bo to wazne dla organizmu. a poza tym pijac takie ilosci nie ma szans na odczuwanie glodu ;) a moze napiszesz co zjadlas dzisiaj czy wczoraj i sprawdzimy, czy nie popelnilas zadnego bledu na SB? moze to jest przyczyna tego, ze nie chudniesz? w kazdym razie nie zalamuj sie i nie poddawaj. do stycznia zostalo malo czasu, to fakt, ale im wczesniej zaczniesz jakas konkretna dietke, tym predzej pozbedziesz sie niechcianych kiloskow. nawet jezeli SB ci nie podeszlo, to po prostu sprobuj zmienic diete, moze sprobuj 1000 kcal albo cos innego. ja w kazdym razie bede cie wspierac z calych sil!
larko, widze, ze tobie niezle idzie :) pokusy to najgorsza rzecz dla dietowiczow, ale ty jestes twarda i nie dajesz sie! i super! :) trzymaj tak dalej! jak tak dalej bedzie to i waleczki znikna :) mnie juz prawie zniknely. kupilam sobie takie kolko, twister sie to nazywa czy jakos tak i robie na nim skrety i boczki znikaja :)
-
likam gratuluje i trzymam kciuki pozdrawiam pa
-
sluchajcie... dzisiaj poszlam kupic spodnie. ogolnie to sie podlamalam, bo na pierwszym stoisku nie bylo mojego rozmiaru :( ale pozniej sie okazalo, ze oni mieli rozmiary pokopane, bo na innych stoiskach musialam prosic o mniejsze :D no i skonczylo sie na 2 parach spodni, jedne 29 i jedne 30 :D juz nie pamietam kiedy takie male nosilam :D
-
fajne uczucie nie jak mozna wkoncu cos bez p[roblemu wybrac...a nie szukac specjalnych dla siebie jesli wogole beda .. pozdrawiam pa
-
eehhh pomylka, wlasnie zauwazylam, ze obie pary spodni maja rozmiar 29 :shock: no normalnie w szoku jestem ;)
a dzisiaj mysle, ze dzien mozna zaliczyc do udanych:
:arrow: sniadanko - salatka z kalafiora al dente + pomidor + jajko + cebula + odrobina kefiru 0% dla sklejenia skladnikow ;)
:arrow: obiad - duzy talerz rosolu z makaronem :) ta porcja to tylko 300 kcal ;)
:arrow: kolacja - ogromne jablko
:arrow: w miedzyczasie gdzies tam do poludnia deserek z banana, kefiru 0%, kakao poslodzone slodzikiem :D
:arrow: dzisiaj tylko 1 kawka z mleczkiem i 1 czarna i duzo innych plynow (w sumie jak zwykle ponad 2l)
:arrow: bylabym zapomniala o tych 4 morelach suszonych, ktore chwycilam u babci ;)
wyszlo mi tego ok. 800 kcal ale nie mialam czasu na jedzenie :?
-
Jeny Likam tak czytam co zjadlas i az wstyd gdybym miała napisac moje wczorajsze menu :oops:
Ciesze sie ze taka twarda jestes.Oby tak dalej.Ja dalej trzymam za ciebie mocno kciuki.Zreszta od samego początku!
-
Witaj likam,
GRATULUJĘ tego pół kiloska. Mam nadzieje że dał Ci kopa do dalszej walki :D No i te spodnie :lol: Rewelacja. Kochana, jak tak dalej pójdzie to rozmiar jescze mniejszy będziesz kupwać. Życzę Ci tego.
A co do wpadki, to może zpowodu małej ilości węglowodanów w diecie (zbyt małej). Może czasmi powinnaś zjeść coś takiego, żeby zaspokoiło "węglowodanową" potrzebę :?: Co o tym myślisz :?:
Pozdrawiam
-
Rolinko, narazie jeszcze nie jestes na diecie, wiec spoko, wcinaj byle nie za duzo, zebys nie miala wiecej do zrzucania od nowego roku ;) narazie nie bede cie jeszcze kopac ;) zaczne po nowym roku jak bedziesz tak dalej :P
Saro, myslalam o tym, zeby cos z tymi weglowodanami zrobic, bo chyba czuje takie lekkie oslabienie jak mam ich za malo. tylko ze problem polega na tym, ze jak jem weglowodany to raczej nie chudne. wpadka byla spowodowana tym, ze mama mnie nie oszczedzila i zrobila moje ulubione nalesniki ;) no nie bede jej winic za to, bo to bez sensu, ale nalesnikom to ja nigdy nie potrafilam sie oprzec ;) narazie bede trwac na tej diecie do swiat, w swieta sie troche ugne, a po swietach dalej dietka. a tak w ogole, to w jakiej postaci weglowodany proponowalabys? pieczywa, makaronu i ryzu boje sie jak ognia :? narazie zadowalam sie chrupkim pieczywem a od czasu do czasu zwykly chlebek albo buleczka, ale to raczej rzadko...
-
No w koncu wyszlam na prosta po tej mojej wpadce sprzed 4 dni. Od wczoraj waga pokazala znow 60 dag mniej, wiec od dzisiaj zaczynam znow krok po kroczku przesuwac suwaczek (do tej pory jeszcze pozbywalam sie tego co mi przybylo po wpadce :evil: ). mam nadzieje, ze do swiat uda mi sie dobic chociaz do 62 kg ;)
od dzisiaj robie drugie podejscie do aerobowej 6 weidera, ktora przerwalam jakis czas temu. jak robilam te cwiczenia to mialam zdecydowanie ladniejszy brzuszek i taki bardziej plaski. i w ogole lepiej mi bylo na duszy ;)
-
Hej Likam,
co do węglowodanów to nie jestem żadnym specjalistą, ale moze spróbuj makaronów pełnoziarnistych :?: Ja ostatnio kupiłam ciemne spagetti i było pycha :) No i dodało mi trochę siły, bo faktycznie bez węglowodanów jest ciężko :) Oprócz tego ryż brązowy i pełnoziarniste pieczywo. Nas zorganizam dłuuugo je trawi i nie zdąży zbyt dużo "zostawić" dla siebie. A są całkiem smaczne :D Co o tym myślisz :?:
Gratuluję obniżki wagi :D SUPER :!: Teraz dalej do przodu :)
Co do a6w to też sie za nie biorę od dziś :D Postanowiłam to pod wpływem Twojej decyzji. Tez je robiłam przez kilka dni, ale potem byłam chora i niestety się poddałam, ale zaczynam znowu :D
Pozdrawiam cieplutko i dołączam piernikowe pajace :)
http://www.gifownik.pl/gify_12/swiet...odzenie/45.gif
-
Hej Lika.! Oddzywam sie dopiero dziś, ale miałam problem zkompem. Ogólnie waga nadal nie spada, ale postaowiłam troche ta diete po swojemu urozmaicic. Czyli żadnej kolacji! Treudno wiem jaki mam organizm i inaczej mi nic nie spadnie. Bede piła Figure 1 zeby przemiane materii przysieszyc, bo mam wolną, zaczynam od dziś 6 weidera(podobno daje rewelacyjne rezultaty) Ogólnie moje nawyzki zywieniowe były takie, że nie jadam specjalnie duzo, za to nadrabiam słodyczami :( :oops: i to jest mój podstawowoy problem. Staram sie nie jadac weglowodanów od tygodnia i nawet mnie do nich nie ciagnie :) Takze myśle ze moze teraz cos sie ruszy. A wogóle to gtatuluje nowych spodni, musi byc wspaniałe uczucue jak sie prosi o mniejsze! Czekam na odpowiedź i opinie na temat zmian w mojej diecie, pozdrawiam
-
Saro dzieki wielkie za rade dot. weglowodanow, chyba rzeczywiscie musze sobie zapodac jakies pieczywko razowe albo taki makaronik na wzmocnienie. ale mysle, ze po swietach o tym pomysle, narazie do swiat kontynuuje tak jak teraz a po swietach beda zmiany. dzisiaj znow zaczelam a6w, mam nadzieje, ze wytrwam troche dluzej niz za 1 razem ;)
Czeri super znow cie tutaj widziec :) jezeli waga ci nie spada, to zmiany sa jak najbardziej pozadane, uwazam. co do niejedzenia kolacji, to robie tak samo. i to dziala. tzn wieczorkiem wciagne tylko jakiegos owocka ok. 17 i cos lekkiego ok. 19 i juz. mysle, ze jezeli ograniczysz mocno kolacje i nie jadasz juz slodyczy, to waga powinna ci wkrotce ruszyc, czego ci serdecznie zycze :) co do herbatek to nie polecam. moja kuzynka tak sobie nimi rozregulowala przemiane materii ze teraz nie jest w stanie wyproznic sie bez nich. ale a6w polecam jak najbardziej, rzeczywiscie przynosi efekty. no teraz jak juz wprowadzisz te nowe zasady w swojej diecie, to na pewno waga poleci ani sie obejrzysz ;)
a co do mojego dzisiejszego dietkowania, to jest ok, zadnej wpadki nie bylo :) czyli kolejny dzien zaliczony :D
:arrow: sniadanie - losos z puszki w sosie wlasnym wymieszany z serkiem turek figura i do tego 3 wasa
:arrow: obiad - gotowana piers z kurczaka z sosem z grzybow i cebuli, zaprawionym kefirem 0% i serkiem light + pure z kalafiora - mniam mniam ;)
:arrow: kolacja - salatka: jablko, gruszka, kiwi, rodzynki, orzechy wloskie, daktyle suszone, migdaly - pychotka :D:D:D
:arrow: w miedzyczasie jogurcik
:arrow: jak zwykle duuuuuuzo plynow, ok. 3l :)
a tak w ogole to mozecie byc ze mnie dumne... wczoraj wujek poczestowal nas batonikami, ktore przywiozl z Niemiec, on zawsze stamtad przywozi takie pysznosci, naprawde nieziemskie sa te slodycze. i wiecie co? powiedzialam NIE :D:D:D tzn wzielam sobie do domu i w swieta moze sprobuje :P ale poki co trwam dalej w swoim uporze :D
buzki wielkie kochane
http://www.pequenet.com/postales/images/1034.jpg
-
Poczytalam sobie i ide spac. Jak zwykle siedze na komp o godz. 23 dopiero.
Glodna jestem, ale juz za pozno na jedzenie. Chociaz jakiegos ogorka moglabym jesc. Eh, ide zrobic sobie herbatke. Wydaje mi sie, ze jak sie napije cieplej herbaty, to mniej jestem glodna. Bo serio, od wody to mam czasami zgage.
Jutro waze sie. Przyznam sie bez bicia. Moj suwaczek troszke oszukany byl. Bo nie chcialo mi sie zmieniac . Moja waga wysciowa byla 66 tydzien temu. Teraz jest troszeczke mniej niz 65 kg. Musze sobie kupic jakas elektroniczna wage, to wtedy bedzie dokladnie.
Trzymajcie sie!
-
larko, czekamy z niecierpliwoscia na twoje wazenie :) na pewno bedzie ladny ubytek :) a co do herbaty to mnie tez pomaga. wieczorem sobie zawsze robie takie owocowe i wypijam ich hektolitry :D