-
dzisiaj weszlam na wage i to co zobaczylam przeszlo moje najsmielsze oczekiwania! 2 kg w gore :!: :!: :!: trudno, od tego sie nie umiera. zgrzeszylam wiec musze odpokutowac. ale tak czy siak: nowy dzien, nowe postanowienia. pilnowac sie i juz. pewnie, ze nie bede wszystkiego sobie odmawiala, ale nie bede przesadzala tak jak wczoraj. po odrobince na talerzyku tego na co mam ochote (nie kopce!!!) i po kawalku ciasta i juz. na pewno przytyje, ale moze juz nie 2 kg dzienie.
kiedys w tv ogladalam jakis program i jakas pani dietetyczka opowiedziala jaki ona ma sposob na to, zeby zachowac umiar w czasie swiat czy jakichs innych imprez rodzinnych. na samym poczatku imprezy naklada sobie na talerzyk po trochu kazdej potrawy, ktora chce sprobowac, a pozniej przez caly czas trwania przyjecia podjada sobie to, co nalozyla i nie robi pozniej dokladki. to co ma na talerzyku to wszystko co moze zjesc tego wieczora. i juz. no moze to jest jakis sposob... ;)
w kazdym razie ja dzisiaj rano (juz po zjedzeniu ciasta do kawy :evil: ) pomyslalam sobie, ze co ja u licha wyprawiam. pare miesiecy diety, wystrzegania sie, odmawiania sobie tylu rzeczy, po osiagnieciu juz tak duzo, teraz w ciagu kilku dni to wszystko zaprzepaszczam. zaczelam sie zastanawiac czy to warto. przypomnialam sobie zachwyty rodzinki, pomyslalam o tym, ze pare osob jeszcze nie widzialo mnie tak odchudzonej, a zamierzamy spotkac sie tuz po swietach, wiec nie moge teraz znow przytyc! powiedzialam sobie, ze nie dam sie! co to ma znaczyc, zeby pokonalo mnie moje wlasne lakomstwo :?: :?: :?:
tak wiec w chwili obecnej mam nowy zapal do odchudzania i nie dam sie tak latwo! bede walczyc jak lwica :!: no przeciez w koncu jestem zodiakalnym lwem :P
lili jestem ze srodmiescia, a ty?
PS. suwaczka nie zmieniam, bo to mnie bardziej motywuje do walki
-
Cześć dziewczyny.
Niedługo zapewne wszystkie zasiądziemy do wigilijnego stołu, myslami będę z Wami.
A że teraz mam wszystko zrobione więc na chwilę wpadłam.
Narazie moge podsumować dzisiejszy dzień- zjadłam 4 pierogi z kapustą i grzybami.
Miłej atmosfery przy wieczerzy wigilijnej oraz dużo przezentów.
Likam nie przejmuj się tymi 2 kilogramami po świętach napewno zgubisz, a co do tego programu to chyba to jest sposób żeby cały czas nie dokładać sobie czegoś na talerz.
-
Witaj!
Ja aktualnie mieszkam na Tysiącleciu, choć w lutym przeprowadzamy się do centrum, do swojego mieszkanka. A ile masz lat i czym się zajmujesz?
Podoba mis ię sposób tej pani dietetyczki, który opisałaś... Ja dziś przez cały dzień podjadam- łyżka tego, odrobinka tamtego, no i brzuch mam już jak balonik... :oops:
Życzę Ci bardzo wesołych, spokojnych, rodzinnych świąt, no i spełnienia planów i marzeń w tym Nowym Roku!
http://kartki.p3.pl/kartki/15/760.gif
-
Cześć.Ja też już jestem po kolacji.
Dzieci są bardzo \zadowoleni z mikołaja.
-
LIKAM nie martw sie ja chyba tez przesadzialm bo wlasnie jestem po wigilij ale co tam bedzie dobrze musimy sie jakos trzyamc ale te dwa swiat napewno nie bedzie tak jak dzis :) :wink:
nie przejmujmy sie a na wage ja chyba wskkocze dopiero w nowy rok:)
pozdrawiam buziki
-
witam,
te swieta to nie bedzie takie hop-siup jak sadzilam. dopiero teraz widze, ze nie jestem jeszcze wystarczajaco silna. dzisiaj nie zjadlam tak duzo jak wczoraj, ale i tak czuje sie strasznie pelna, brzuch mi wywalilo - koszmar. jutro przychodzi do nas cala rodzinka. dzisiaj z mama szykowalysmy jedzenie i tak to sie skubnelo - troche tu, troche tam, no i jestem najedzona strasznie :( i nie sadze, ze 2 najblizsze dni beda inne :(:(:(
jem sliwki suszone, pije herbatki przeczyszczajace ale nic nie dziala jak narazie :(:(:(
Wesolych Swiat, buzka
-
lili slonce, ja w tej chwili nie zajmuje sie kompletnie niczym konkretnym ;) mam 26 lat, przez ostatni rok czasu mieszkalam w anglii i tam wlasnie mi sie przytylo 9 kg, ktore udalo mi sie zrzucic z nawiazka. wrocilam do PL 3 miesiace temu i w tej chwili jestem w trakcie planowania kolejnego wyjazdu, ale tym razem juz troche dalej niz na wyspy. za 2 tygodnie wyjezdzam, wiec na diete za bardzo juz nie mam czasu, mam nadzieje, ze chociaz uda mi sie zrzucic to, co przytyje podczas swiat, bo wiem, ze do 60 kg to juz raczej nie dam rady dobic :(
a ty co porabiasz? ;)
ja tobie rowniez zycze wesolych swiat oraz silnej woli podczas biesiadowania ;)
-
Witam w świąteczne południe :) Fajnie się Was czyta
Właśnie dziś, w święta, rozpoczęłam SB.
Naczytałam się o tej diecie i naprawdę spodobała mi się do tego stopnia, że nie mogłam się doczekać do 1 stycznia, aby ją zacząć. Tak więc start w Boże Narodzenie, Sylwester abstynencki, ale co tam :)
Mam 171 cm wzrostu, waga wyjściowa 69-70 (zależy od pory dnia). Pewnie się zdziwicie, że nie mam zbyt ambitnych celów, ale moim celem nie jest wygląd modelki, a zdrowy wygląd, tak więc waga 62 kilo mnie w pełni zadowoli :)
Moim głównym problemem jest duży obwód w talii (83cm w pasie, przy 101cm w biodrach :() typowe jabłko, a nawet gorzej... Mam nadzieję schudnąć właśnie w pasie, brzuchu. Ćwiczę ok 4 razy w tygodniu tae-bo fitness i abs, ale niewiele daje. Mam nadzieję, że wraz z dietą będą efekty.
-
Likam, no to widzę między nami kilka podobieństw... Ja też mam 26 lat, jestem lektorką angielskiego. Mieszkałam w Londynie kilkanaście miesięcy: kiedyś przez rok, a teraz, ostatnio, przez parę miesięcy. Ale już wiem, że chcę być w Polsce, w Częstochowie. A Ty dokąd się teraz wybierasz? Na długo? Co planujesz tam robić? Napisz, jeśli możesz, bardzo mnie to ciekawi. :)
A co do silnej woli podczas świąt... He he. :wink: Za to przejechałam dziś na rowerku jakieś 12 km i tym się ratuję. Poza tym, będę o siebie dbać po świętach, teraz po prostu się nie da! Zresztą, uwielbiam świąteczne jedzenie, mam je raz w roku, czemu mam sobie odmawiać, skoro tak na ogół jem niewiele i dietetycznie... Chyba się usprawiedliwiam. :lol:
Cudownego dnia życzę!
-
Cześć dziewczyny.Ja na święta przesadziłam z jedzeniem ale wkońcu są one raz w roku.
Likam a będziesz tutaj zaglądać jak wyjedziesz?
Lili mnie by chyba nikt nie namówił dzisiaj na rowerek.Podziwiam że miałaś ochotę.
-
ellow, kolejny dzien swiateczny minal, staralam sie ograniczac z jedzonkiem, ale w sumie bylo srednio. tzn. jak na diete to duzo, ale w porownaniu z tym co ja potrafie zjesc podczas swiat to chyba dosyc malo ;)
sigara witam w naszym gronie, ty to chyba jakis kamikadze jestes skoro zdecydowalas sie zaczac diete wlasnie w swieta ;) widze, ze laczy nas to, ze obie nie chcemy byc jakimis chuderlakami tylko chcemy wygladac zdrowo i normalnie. ja przy wzroscie 165 daze do 60 kg :) na ladny brzuszek polecam cwiczonka weidera, a do tego cwiczenia na twisterze zeby miec talie osy ;) z nami na pewno uda ci sie dojsc do celu. to forum daje niezlego kopa! bede ci wiernie kibicowac i trzymac kciuki, wiec zagladaj tutaj i dziel sie z nami swoimi sukcesami! :)
lili a gdzie uczysz angielskiego? moze spotkalysmy sie gdzies? ;) ja obecnie wybieram sie do peru na 3 miesiace. chce podszkolic sobie hiszpanski i dostac papierek na jego znajomosc polaczone z super wyprawa i fajna przygoda ;) no i chcialabym nauczyc sie jezyka tamtejszych indian kiczua. a tak w ogole to gratuluje tych 12 km, ja w czasie swiat ograniczylam sie do weidera. w zasadzie ciesze sie, ze chociaz tyle zrobilam bo tak ogolnie to ciezko mnie zagonic do cwiczen ;)
renatko bede sie starala podczas mojego wyjazdu zagladac tutaj jak najczesciej. nawet na obczyznie bede wam wiernie kibicowala i trzymala kciuki. poza tym ja nie chce tak zupelnie zarzucic tam mojej dietki. pewnie nie bede juz tak skrupulatnie liczyla kcal, bo nie bede miala przeciez mozliwosci wazyc produktow itp. ale mniej wiecej juz sie orientuje co ma ile kcal i bede starala sie jednak trzymac tego. no a poza tym to pewnie bede chciala wyprobowac jakies specjaly ichniejszej kuchni, ale mam nadzieje, ze zrobie to z rozsadkiem ;) ale tak jak mowie, bede starala sie tu zagladac w miare regularnie i wspierac was w dalszej walce! :)
buziaki wielkie :)
-
Peru - wow!!! :shock: No, to widzę, że szykuje się niezła wyprawa! Będziemy czekać na relacje, choć ja po powrocie do Cz-wy nie będę mieć przez jakiś czas stałego dostępu do netu i znów będę uzależniona od kafejek internetowych... :?
Jeśli chodzi o pracę, to różnie to bywało. Teraz mam np. umowę ze szkołą językową z Krakowa, ale w dużej mierze działam na własny rachunek, udzielam lekcji prywatnych i prowadzę kursy. Bardzo jestem zajęta, lubię pracę i cały czas palnuję się jeszcze w tej dziedzinie rozwijać.
Szkoda, że wcześniej się nie poznałyśmy tu na forum, może mogłybyśmy się wtedy spotkać "na żywo". :lol:
Pozdrawiam serdecznie!
-
Dzięki Likam :) Rzeczywiście mamy podobny cel, z tym, że ja jestem na początku drogi, a ty już niemal osiągnęłaś swój cel :D Brawo! oby tak dalej!
Przeczytałam cały wątek, więc mniej więcej wiem co i jak, jak wam idzie.
Nie spodziewam się nieziemskich efektów, ale po cichu liczę, że mój chłopak coś zauważy po powrocie z zagranicy (wątpię, on jest ślepy na moje zmiany :twisted:). Wraca akurat dzień po zakończeniu I-wszej fazy :)
Również Wam kibicuję. Będę tu zaglądać codziennie. Na początek mój dzisiejszy jadłospis:
śniadanie:
omlet z 2 jajek, bazylia
śniadanie 2:
twaróg chudy, 5 orzechów arachidowych, słodzik, kawa
obiad:
sałatka z tuńczyka (180gram, puszka), łyżeczka oliwy, ogórek kiszony, cebula
przekąska:
1 szkl soku pomidorowego
kolacja:
kotleciki z selera (ugotowany seler starłam na tarce i wymieszałam z jajkiem, szynką, orzechem włoskim) smażone na łyżeczce oliwy, skropione sokiem z cytryny.
EDIT! 2 godz przed snem zjadłam jeszcze 3 plasterki szynki z indyka :oops:
Tak więc, doświadczone SBki, proszę o ocenę diety z mojego pierwszego dnia :) wydaje mi się, że za mało warzyw, ale akurat nie miałam w domu, a jak wiadomo sklepy dziś zamknięte.
A co do 6 weidera, to chyba zaraz rozłożę matę i zacznę :P kiedyś zakończyłam na 5-tym dniu, bo mnie szyja bolała :roll:
teraz jestem zdesperowana. Jakoś mnie te święta mobilizują :)
-
Witam we wtorkowy, świąteczny poranek.
Peru to brzmi super.Trochę Ci zazdroszczę.Ale z drugiej strony ja mam już rodzine i chyba bym nie pojechała.Żebym była samotna to co innego.
Sigara dietka idzie Ci super.Jak ja zacznę to będę podglądać co jadłaś bo czasami już nie wiedziałam co zrobić.
U mnie dzisiaj waga pokazała +1 kg ale strażnika na razie nie zmieniam bo to po wczorajszym obżarstwie.I chyba powinno dosyć szybko spaść.
-
Ja już po śniadanku :D zrobiłam to samo, co wczoraj na kolację, bo tak mi smakowało :) tylko dołożyłam więcej przypraw (pieprz cayenne, słodka papryka, tymianek) i cebulę. Renat1111 jak nie będziesz miała już pomysłów na danie SB, to polecam te kotleciki :)
Hmm już myślę, co by tu zjeść na II śniadanie :D i wymyśliłam, że będzie twaróg chudy, migdały i wiórki kokosowe + słodzik. Taka namiastka słodyczy, żeby nie kusiło na ciasta świąteczne, które jak na złość są jeszcze w lodówce... Gdyby nie ta dieta już bym była parę kg na plusie...
A z a6w nici. Rozłożyłam matę... ale wpatrzyłam się na film... i poszłam spać. Ech...
-
Sigara napewno będę korzystać z Twoich przepisów ale od 1 stycznia.
Od jutra koniec obżarstwa.Teraz trochę szumi mi w głowie ale na święta może.
-
No wiesz, nie są to jakieś wyszukane przepisy, bo ze mnie leń :D na kolację zjadłam łososia z koperkiem, prażonymi migdałami i brokułami z MIKROFALI :D Nie chciało mi się nawet sosu zrobić... I po godzinie już czuję, że bym coś przekąsiła... Nie to, że głodna jestem, ale zjadłabym jakiś owoc przynajmniej.
Acha, na obiad zrobiłam coś w stylu twista :D tzn ogórki kiszone i kawałki kurczaka wymieszane z musztardą dijon i owinięte w omlet :P nie było takie złe, ale wolałabym KFCowskiego twista :D
Generalnie jakaś ospała jestem cały dzień :? chyba odczuwam braki węgli...
CHOCIAŻ ważę 1kg mniej! Wiem, że to woda, ale jakikolwiek minus na wadze mobilizuje.
A Wy jak się czujecie? Czyżby wszystkie zaprzestały diety na święta?
-
hejka, nareszcie koniec swiat! ;) ok. 3 kg wiecej, ale mam tez wiekszy zapal do dietkowania, bo ostatnio juz jakos oklaplam troche :(
lili czyli ze teraz w Krakowie przebywasz tak? no niestety nie mialysmy okazji spotkac sie przy kawce, ale nic straconego... przeciez za 3 miechy wracam i nie sadze, zebym byla jakas wychudzona, bo za bardzo kocham jesc i probowac nowych rzeczy, wiec pewnie znow bede na diecie, a wiec bede potrzebowac malego kopniaczka ;) no a poza tym bede chciala zobaczyc, jak tobie poszlo :):):)
sigara wg mojej znajomosci dietki dobry masz jadlospis. tzn ta cytryna generalnie nie bardzo mi tu pasuje w I fazie, ale gdzies czytalam, ze ona chyba ma malo fruktozy wiec tak nie szkodzi jak inne owoce. ale reki nie dam. no faktycznie w 1. dniu mialas troche za malo warzyw, w zasadzie to zadnej surowki tu nie widze, ale jest ci to wybaczone z racji ograniczonych mozliwosci ;) a ten kotlecik z selera brzmi naprawde apetycznie :) aha, nie podoba mi sie ten kokos, ale moze sie myle :? i jeszcze moja mala rada: czytaj etykietki, np. moje watpliwosci wzbudza tutaj musztarda - wydaje mi sie ze zawiera cukier albo jakies inne srodki slodzace. w lodowce mam jakas ktora jest slodzona cukrem i syropem glukozowo-fruktozowym, a to jest w I fazie niedozwolone. nawet slodzik moze byc taka pulapka, bo niektore zawieraja maltodekstryne albo fruktoze, ktore sa niedozwolone (fruktoza pochodzi z owocow a maltodekstryna ma wysokie IG - 150!). dlatego zawsze trzeba czytac etykietki, czasem sie nie da, bo np. wedliny nie maja podanego skladu, a tez moga zawierac cos niedozwolonego, chociaz juz nie pamietam co. wtedy lepiej po prostu nie ruszac takiego produktu, co do ktorego nie mamy pewnosci. na poczatku to czytanie wszystkich etykietek jest meczace, ale pozniej juz sie nauczysz co ci wolno a co nie i bedzie o wiele latwiej. zycze wytrwalosci!
renatko no ja wlasnie bedac singlem korzystam z tego i robie rzeczy, na ktore nie bede sobie raczej mogla pozwolic majac rodzine :D
a ja dzisiaj znow se dalam czadu :(:(:( zwlaszcza ze slodyczami. eehhhh one naprawde mnie kiedys zgubia! no ale co ja poradze na to, ze je tak kocham? ;) od jutra koniec takiego objadania sie, wracam do I fazy SB. oczywiscie w wersji ulepszonej, czyli max. 1000 kcal, ostatni konkretny posilek to obiad ok. godz. 14-15, pozniej tylko jakas lekka przegryzka (kawalek swiezego ogorka albo cos w tym stylu), jak zwykle min. 2l plynow dziennie. mam niecale 2 tygodnie na zrzucenie tych 3 kg, ktore mi sie teraz przez swieta przybraly. nie ludze sie, ze mi sie uda, ale chcialabym chociaz czesc z tego sie pozbyc. narazie nie zmieniam tickerka, bo jak zwykle mobilizuje mnie on do walki, ale zeby nie wprowadzac jakiegos przeklamania robie tickerek pomocniczy, ktory bedzie monitorowal tylko pozbycie sie tych 3 niechcianych swiatecznych kilogramow. aha, no i moze w koncu uda mi sie nie wazyc codziennie. jutro jeszcze sie musze pomierzyc, zeby ocenic moj przyrost tez w cm, a nie tylko w kg i wtedy do dziela.
to tak w skrocie moj plan na najblizsze 2 tygodnie.
buziaki wielkie i powodzenia :)
-
Ja nawet nie chcę wiedzieć, ile przytyłam przez święta - mam zamiar skontrolować wagę za tydzień albo dwa.
Nie, nie jestem w Krakowie - tam mieści się siedziba mojej szkoły, ale ja pracuję w Częstochowie.
Cały czas liczę, że będziemy w kontakcie, choć ja teraz nie będę mieć stałego dostępu do netu, więc nie bedę tu zaglądać zbyt często. Ale o tej kawce kiedyś Ci przypomnę... :wink:
Życzę powodzenia w gubieniu kilogramów, no i trzymaj się cieplutko!!!
-
Święta, święta i po świętach :) mam nadzieję, że będzie teraz mniej pokus, tak więc Likam na pewno dasz radę! SB <1000kcal to niezłe wyzwanie, więc tym bardziej trzymam za Ciebie kciuki. Ja bym umarła z głodu z ostatnim konkretnym posiłkiem około 14-15. Jak nic nie przekąszę przed snem, to mnie ssie i nie mogę zasnąć. Tak więc przed chwilą zjadłam miskę brokuł :oops: mam nadzieję, że się to nie odbije na diecie.
Co do tego kokosu, to nie mogłam znaleźć info. Więc chyba go już sobie odpuszczę. Musztarda była bez cukru, sprawdzałam :) A słodzik zawiera laktozę, aspartam, l-leucunę. Więc chyba ok? A co do warzyw, to jutro zakupy :) Mam ochotę na szpinak z fetą (a najbardziej na bułkę z masłem i dżemem, albo na makowca, który jest jeszcze w lodówce :twisted: wytrzymam!)
Dzięki likam za cenne wskazówki. Buziaki i jeszcze raz powodzenia! To tylko 3kg!
-
czesc
przeczytalam wlasnie caly temat i widze ze nawet fajne macie menu, a poniewaz po swietach musze zrzucic kilka kg to sie przylacze (od dzis juz :D)
strasznie smaczne sie wydaja potrawy i juz nie moge sie doczekac sniadania (czyli pewnie omlet bo czesto sie pojawia w przepisach)
pozdrawiam
-
hej geisha :) zapraszam do wspolnego dietkowania! :)
a ja juz zgodnie z planem pomierzylam sie i stwierdzilam, ze nie jest najgorzej. na wadze 2,9 kg - to fakt. ale jezeli chodzi o centymetry to tylko w talii mi przybylo - 5cm :twisted: ale to chyba zrozumiale. w innych czesciach ciala zmian nie zanotowano :D mam nadzieje, ze te 3 kg pojda tak szybko, jak przyszly.
pozdruffka
-
sigara dzieki za wsparcie! ja wiem, ze mi sie uda i dam rade, bo fajnie bylo miiec 62 kg a nie 65 :) 1000 kcal na SB w moim przypadku jest ok i sprawdza sie, przez ostatnich pare tygodni tak dietowalam (w zasadzie to zawsze wychodzilo mi ok 800kcal bo nie dawalam rady dobic do 1000). a jezeli chodzi o ostatni posilek ok. 15, to nie jest tak zle. pozniej jeszcze jadlam owoca ok. godz. 17 i 10 dag kapusty kiszonej o 19. a jak jestem glodna to sie ratuje woda niegazowana albo herbata. woda super zapycha zoladek, nie ma kalorii a poza tym trzeba jej pic duzo :) a teraz z racji tego, ze wrocilam do I fazy owoca zastapie warzywem - jakis pomidor albo ogoreczek :)
twoj slodzik wydaje sie ok, a co do musztardy to ty juz sama pewnie wiesz czy nie zawiera czegos niedozwolonego ;) powodzenia!
-
no to jestem po pierwszym sniadanoiu i udalo mi sie przezyc bez chleba :lol:
czyli jakos to bedzie... 8)
-
Hej Likam! Jak tam po świetach? Ja nawet nie przytyłam, co mnie bardzo cieszy :) Zauwazyłam śledząc Twój temat ze do Peru sie wybierasz. To super!! Sama ucze sie hiszpańskiego, to taka wyprawa bardzo by mi sie spodobała. No nic, czas zabrac sie do nauki, świeta sie juz skończyły, za to wrócila szara rzeczywistość...
-
Geishagirl widzę, że mamy taki sam cel jeśli chodzi o wagę :D Razem zawsze raźniej. Powodzenia!
likam Ty chyba musisz mieć żołądek jak piłeczka pingpongowa, skoro tyle kalorii ci wystarczy na DS i praktycznie NIC wieczorami :) Jak ty to robisz?
Z tego, co podliczyłam w mojej diecie wychodzi około 1500 kcal, a mogłabym 2x tyle :) U mnie żadne picie nie skutkuje. Ja niestety MUSZĘ coś przekąsić przed spaniem, bo nie mogę wytrzymać. Chyba taka już moja uroda. Ale chyba najważniejsze, że trzymam się diety, tj jem dozwolone produkty.
Właśnie wróciłam z zakupów i już zrobiłam sobie sałatkę z kapusty pekińskiej, 1/2 pomidora, ogórka, plasterka fety, bazylii i odrobiny oleju z pestek winogron. Mniam :P Muszę nadrobić niedostatki warzyw z ostatnich dni :) Na pierwsze śniadanie był tradycyjnie omlet.
Niedługo wezmę się za TaeBo. Choć nie bardzo mi się chce. Ćwiczycie coś?
-
Witam po świętach.
Ja dzisiaj jestem zabiegana i dopiero teraz znalazłam chwilkę żeby zaglądnąć do Was.
Od dzisiaj mpowoli biorę się za siebie znowu.Zaczynam jazdę na rowerku co zaprzestałam na święta.Zmniejszam jedzenie a od 1 stycznia SB.
-
Witaj Likam,
faktycznie Twój sposób odżywiania jest godny podziwu :) kiloski polecą w dół aż się będzie kurzyc ;) Cieszę się że jakoś wszystkie przetrwałyśmy te świeta (gorzej lub lepiej) ale jakoś i już po nich i teraz nie ma wymówek i trzeba sie brać za siebie :)
Buziaki
http://www.jonquille1960.com/globes....lobes2/g-7.gif
-
Zgadzam się z Sarą że kilogramy będą spadały.
-
hejka,
widze, ze robi nam sie tutaj maly tlum... to super! im wiecej tym weselej ;) i tym wiekszy zapal do odchudzania, mam nadzieje, bo "w jednosci sila" :P hehehe haslo jak z filmow Barei :P
co do dzisiejszego dnia to zjadlam wiecej niz bym chciala. i to w dodatku pozostalosci po swietach :( ale wybieralam takie najmniej szkodliwe ;) zrobilam na swieta szynke w galarecie, tzn. w plasterek szynki zawinelam papryke marynowana i ogorka konserwowego i to zalalam bulionem z zelatyna, i dzisiaj wciagnelam wlasnie 3 takie szyneczki ;) w sumie to nic niedozwolonego tam nie bylo, pzoa tym, ze w tej zalewie z papryki i z ogorka pewnie znajdowal sie cukier :( ale zapewne byly to sladowe ilosci. no i zjadlam lyzke salatki z warzyw i z ravioli - to juz bylo bardziej niedozwolone, bo ravioli jest z maka a w salatce majonez. no ale byla to tylko lyzka. i jeszcze kawalek ryby w zalewie z ogorkiem konserwowym i z cebula - i tutaj tez pulapka - ryba w panierce :evil: ale tak czy siak mysle, ze w 1000 kcal sie zmiescilam, chociaz szczerze mowiac nie liczylam. byly tez tradycyjnie 2 kawy z mlekiem 0%. zastanawiam sie jeszcze nad jakas przegryzka teraz zeby pozniej nie byc glodna przed snem, ale kurcze nie bardzo mi sie chce jesc. biore pod uwage kapuste kiszona (100 g) ale chyba nie mam na nia ochoty wiec sobie daruje ;)
geisha jestem z ciebie dumna, ze udalo ci sie przezyc bez chleba! :) pierwszy krok zrobiony, bedzie dobrze :)
czeri ciesze sie, ze nie przytylas, wyglada na to, ze naprawde silna z ciebie babka :)
sigara jak bys zobaczyla mnie w trakcie swiat, to zmienilabys zdanie na temat wielkosci mojego zoladka :P ja jak nie kontrolowalam ilosci kcal w moim jadlospisie, to na SB tez wychodzilo mi tego sporo. a to, ze teraz wychodzi mi tyle ile wychodzi, to nie jest zasluga tego, ze malo jem tylko tego, ze jem rzeczy malo kaloryczne. jak narazie widze, ze ladnie ci idzie ta dietka, mam nadzieje, ze juz wkrotce ujrzysz wymierne efekty :)
renatko a jak tam waga przez swieta? taka sama czy cos drgnela?
Saro no ja tez mam nadzieje, ze jakos poleci, oby jak najszybciej ;) nie wiem czy moj sposob odzywiania jest az tak godny podziwu, bo uwazam, ze jem za malo kcal, ale jakos nie potrafie wiecej :( w kazdym razie dziala tak, jak odzywiam sie teraz :)
laseczki, zycze wam wszystkim wytrwalosci po swiatecznych szalenstwach i jak najszybszego pozbycia sie swiatecznych niechcianych kiloskow (jesli takowe w ogole sa) oraz dalszego spadku wagi!
buziaki
-
Witam kochane plażowiczki. Buziaki!
Wczoraj poszłam spać o 21 :roll: normalnie na nic nie mam siły... To chyba przez ten spadek glukozy? Jak to było/jest u Was dziewczyny z samopoczuciem??
Chociaż, teraz po śniadaniu (twaróg chudy wymieszany z migdałami i kroplą aromatu cytrynowego [pychaaa]) czuję się trochę lepiej ;) mam nadzieję, że ta ospałość szybko minie, bo absolutnie nie zamierzam rezygnować z dietki.
Mój wczorajszy jadłospis:
Śniadanie: omlet z 1 jajka, szynki, cebuli
Śniadanie II: sałatka z kapusty pekińskiej (ogórek, pomidor, feta, kapusta pekińska, olej z pestek winogron)
Obiad: zupa jarzynowa na skrzydełku (2 talerze)
Kolacja: szpinak z rybą, fetą, jajkiem, czosnkiem.
Przekąska: sałatka warzywna z prażonymi migdałami
Nie wytrzymałam i stanęłam na wadze... 4 dzień i 2 kg mniej :D
Niestety dziś wracam do tabl. anty i pewnie waga będzie spadać wolniej... o ile nie stanie :roll:
-
Z tą SB to u mnie było różnie.Ale w pewnym momencie to znaczy po paru tak3-4 dniach zaczęłam czuć się słabo, było mi często niedobrze, potrzebowałam powietrza bo bym chyba padła, podchodziło wszystko pod gardło.Już się bałam że może ciąża.Ale nie(i niech tak zostanie).Jak zaczęłam więcej jeść powoli to przechodziło.I w sumie nie wiem od czego to było.Jak teraz też tak będzie to chyba będę musiała ja porzerwać.Oby nie.
-
No właśnie, po 3-4 dniach. To by się zgadzało. Tylko, że ja wcale mało na tej diecie nie jem :D natomiast brakuje mi owoców i owsianki z truskawkami i suszonymi śliwkami na śniadanie (to już za 10 dni :P) no i chleba. A samopoczucie... miejmy nadzieję, że minie.
A'propos, czego Wam najbardziej brakuje na tej diecie?
-
dzindoberek :)
na poczatek maly update do wczorajszego menu - na kolacje wciagnelam jednak jeszcze jablko, co oznacza, ze nie bardzo trzymam sie I fazy SB :? no ale efekt jakis jest, dzisiaj waga pokazala 1,6 kg mniej niz wczoraj, wiec jeszcze jakies 1,5 kg i pozbede sie swiatecznego sadelka :)
sigara gratuluje ci pierwszych utraconych kiloskow, motywuje to, co nie :):):) fajne menu masz, ciekawe musze przyznac.
dziewczyny, to oslabienie spowodowane jest pewnie niedostatkiem wegli, ja tez mialam malo energii na diecie, ale nie wtedy jak zaczelam ja stosowac tylko wtedy jak juz ograniczalam sie do 1000 kcal. a pamietam, ze ktoregos dnia mialam "kryzys" i wielka wpadke i jadlam wszystko co mi w rece wpadlo (glownie slodycze) to normalnie czulam jak mi energia wraca. niestety nie znalazlam jeszcze jakiegos cudownego sposobu na to, zeby miec taki przyplyw energii po zjedzeniu czegos dozwolonego :(
a czego mi brakuje czy brakowalo na diecie... chyba nie ma takiej rzeczy. tzn jak mialam ten "kryzys" to strasznie chodzily za mna slodycze, ale ja wtedy bylam przed @ a wtedy zawsze mam pociag do czekolady, to u mnie norma. ale tak na co dzien potrzeby zjedzenia czegos slodkiego nie odczuwalam, pomimo ze slodycze kocham. ani tez nie bylo innej takiej potrawy. staralam sie jesc to, na co mam ochote. raczej nie ukladalam sobie menu z dnia na dzien, tzn. ogolny zarys jakis mialam co zjesc, ale jak nie mialam ochoty na to co w planie, to jadlam to na co akurat mialam ochote. oczywiscie wszystko dostosowane do diety i w ramach ograniczenia kcalorii. jak mialam ochote na cos slodkiego (ale to juz pod koniec jak sie tak bardzo SB nie trzymalam) to jadlam albo serek wiejski z miodem, albo jakiegos owoca, albo robilam sobie herbatki owocowe i mocno slodzilam slodzikiem. zdarzylo mi sie tez zrobic sobie salatke owocowa z przeroznymi bakaliami, z czego pozniej jak podliczylam kcalorie to podzielilam to na 3 rowne czesci i dalam tez rodzicom :D:D:D sa rozne sposoby na takie "zachcioly". najgorzej chyba byloby zastapic pieczywo czy ziemniaki, no bo czym, zeby bylo zgodne z SB? na szczescie ja takiego problemu nie mam bo mnie to tych rzeczy nie ciagnie ;)
zachecam was do eksperymentowania z potrawami i dzielenia sie swoimi spostrzezeniami, bo przeciez dieta wcale nie musi oznaczac organiczen czy odmawiania sobie czegos, a tylko jedzenie innych produktow, zastepowanie tych "zlych" tymi "dobrymi" ;)
pa pa :)
-
Liam :arrow: jak czytam Twoje wypowiedzi, to zastanawiam sie skad w Tobie tyle siły i samozaparcia. Bardzo mądrze podchodzisz do diety i szczerze Cie za to podziwiam. Ja sama nie mam w sobie tyle pokładów pozytywnej enegrii i wiary w siebie, a przeciez to jest podstawa odchudzania. Nie dziwie sie że osiągasz takie znakomite rezultaty :) Moja dieta troche ostatnio kuleje, ale jak czytam Twoje posty to wraca we mnie wiara. Mam nadzieje ze tak jak Ty pozbęde sie zbednego bagażu przez który czuje sie strasznie nieatrakcyjna... pozdrawiam i powodzenia w dalszej walce :lol:
-
Czeri ja też jak czytam wypowiedzi to od razu mam większą siłe do odchudzania.Dlatego parę razy dziennie zaglądam na forum.
Likam super że tak dobrze Ci idzie.Ja się zastanawiam nad kupnem wagi elektronicznej.
Sigara przyłączam się do gratulacji.
Dla mnie najbardziej brakowało wtedy chleba.
-
Witam,
zgadzam sie z przedmówczyniami , Twoje podejście Likam jest super i dlatego kiloski polecą raz na zawsze precz :) Bardzo mi się podoba pomysł z pisaniem o daniach, pomysłach na zastąpienie "złych" pokarmów ;) Choć za bardzo takich nie znam.
Ja nie jestem co prawda na SB, ale tez "wyrzekłam sie" jasnego pieczywa i właściwie wszelkiegopieczywa. Ale tego jasnego nie jem już ponad miesiąc i w ogóle mnie nie kusi. To samo się tyczy ziemniaków i makaronów. Zreszta nigdy za nimi nie przepadałam. Natomiast przed okresem chce mi się jeść. I to dosłowanie. Po prostu mówie wtedy do męża że jestem "studnia bez dna". Właściwie nie wazne co, byle do jedzenia. To najgorsze dni na dieicie, ok. 3-4 dni w miesiacu, ale trudno je przetrwać. Poza tym się trzymam. Nawet słodycze (które kocham - więc kolejne podobieństwo ;) ) nie robią na mnie szczególengo wrażenia :) Więc jakoś tez leci. Mam nadzieje że kiloski też polecą :D
Pozdrawiam
-
Czy na I fazie SB można groszek konserwoy, fasolę czerwona z puszki?
-
Ojj dziewczyny, ale nagrzeszyłam :( zjadłam 8 okienek gorzkiej czekolady! :cry: brakowało mi węgli (czyt: ENERGII) i masz... Wszamałam prawie pól czekolady. Mam teraz okropne wyrzuty sumienia, bo miałam nadzieję, że wytrwam, a tu taka wtopa :oops:
Za karę przedłużam I fazę o tydzień! :evil: TYM RAZEM SIĘ NIE DAM! (choć nie jestem pewna co do sylwka, pewnie będzie grzeszek w postaci %)
SaraP Wiesz, u ciebie to raptem 3 dni w miesiącu, a ja się czuję jak studnia bez dna praktycznie przez cały czas :P (zwłaszcza jak jestem na diecie) chyba mam worek na kartofle zamiast żołądka.
Mam nadzieję, że po tym jak wytrwam w tej diecie moje nawyki żywieniowe się zmienią i nie będę już miała takiego pędu na węgle... i mój żołądek się nieco skurczy, o ile to możliwe.
Renat1111 Wydaje mi się, że groszek dopiero w II fazie, co do fasoli nie wiem.
PS. Ależ mam energię po tej czekoladzie. zaraz idę ćwiczyć.
-
witam wieczorowa pora ;)
dzisiejszy dzien przebiegl pod znakiem wyjadania z lodowki swiatecznych pozostalosci. w sumie w ciagu calego dnia uzbieralo sie tego chyba ze 3 szynki w galarecie takie jak wczoraj, i ze 2 filizanki kurczaka w galarecie (hehe ja to mam z ta galareta ale co ja poradze ze tak lubie ;)). byly tez 4 plasterki necowki czyli czegos na ksztalt pasztetu ale z boczku robionego i jeszcze jablko na kolacje. aha, i zapomnialabym o 3 uszkach z miesem, ktore mamie z talerza podebralam ;) czyli jak widac nie bardzo plazowo dzisiaj mi poszlo. oczywiscie wypilam tez jak zwykle 2 kawy z mlekiem 0% i duzo innychplynow - w sumie ok. 2,5 l wszystkiego.
kochane, milo mi, ze tak mi tutaj slodzicie, ciesze sie ogromnie, ze moge was wesprzec duchowo i dobrym slowem :) ja tam nie czuje, zebym miala jakies ogromne samozaparcie w sobie, widze tutaj wiele innych osob, ktore dzielnie walcza i sie nie daja (i nawet w swieta sie nie daly!). a mysle, ze moje pozytywne nastawienie do diety wynika z tego, ze zaczelam odnosic sukcesy. od czasow liceum nie wazylam tyle co teraz. poza tym w ciagu ostatniego roku przytylam 10 kg i widzialam sie taka "pulchniutka", wiec jak teraz schudlam, to mimo ze jeszcze nie osiagnelam swojej wymarzonej wagi, to uwazam, ze i tak juz ze mnie niezla laska, bo mam porownanie z tym jak wygladalam jeszcze pare miechow temu. a poza tym to wszyscy dookola mi mowia jak super wygladam, no to w koncu sama w to uwierzylam ;) ot, i cala tajemnica mojego nastawienia do odchudzania ;)
a poza tym to ja w tej chwili nie czuje za bardzo, ze jestem na diecie, za bardzo sie ostatnio nie ograniczam jezeli chodzi o to co spozywam, tyle ze ograniczam sie co do ilosci. ale szczerze wam powiem, ze jak sie pilnowalam i scisle stosowalam do zasad SB, to byla rewelacja. w ogole nie odczuwalam zapotrzebowania na wegle. fakt, ze bywalo, ze nie miewalam energii. ale za to kiloski lecialy. tak wiec cos za cos. a z ta ochota na cos "dobrego" to jest tak, ze jak przestaje tak totalnie jesc "zle" weglowodany, to naprawde nie mam na nie ochoty i ani mi przez mysl nie przejdzie, zeby siegnac po czekolade, ale jak juz raz mi sie zdarzy wpadka, to koniec, to juz wcinam co popadnie i ciezko mi jest z tego "zakletego kola" wyjsc.
kochane, chcialabym wam pogratulowac utraconych kiloskow, zarowno tych pierwszych (bo jest tutaj sporo poczatkujacych dietowiczek), jak i tych kolejnych (to do tych juz bardziej doswiadczonych osobek). wiem, ze czesc z was jest juz zadowolona ze swojego wygladu, inna czesc jeszcze nie za bardzo. ale w zadnym wypadku nie poddawajcie sie, nie rezygnujcie z diety przy pierwszych niepowodzeniach, po prostu trzeba je pokonac i pchac ten "wozek" dalej, az do skutku. na pewno nam sie uda!
co do fasolki to nie jestem pewna, ale wydaje mi sie, ze tak. a groszek... ma srednie IG 61, wiec tez nie jestem przekonana za bardzo. sigaro, nie przejmuj sie ta czekolada, skoro mialas na nia taka ochote, to znaczy, ze twoj organizm pewnie potrzebowal czegos, co jest w niej zawarte. tylko ci to na zdrowie wyjdzie. poza tym to byla gorzka czekolada, a wiec jest ok :) grunt to zeby sie opanowac i nei zjesc od razu calego tira czekolady a potem do tego drugiego tira buleczek slodkich itp. no i zeby takie numery nie zdarzaly sie codziennie ;) nie ma co przedluzac I fazy za kare, ze jednego dnia sobie pozwolilas na jakis wybryk. za pare dni zdarzy sie nastepny wybryk i znow sobie przedluzysz I faze o kolejny tydzien? czytalam gdzies na forum, ze tak sie wlasnie zaczyna pasmo wpadek, bo kazdego dnia sobie dziewczyny "pozwalaly" i "przedluzaly" I faze. ja uwazam, ze lepiej sie czlowiek pilnuje jak wie, ze ma tylko te 2 tygodnie, bo wtedy widzi jakies "swiatelko w tunelu", wie, ze nie bedzie trwalo to wiecznie, no i chce wykorzystac ten czas na maxa. no ale oczywiscie to sprawa indywidualna, kazdego motywuje co innego. sigaro nie miej wyrzutow sumienia, czasami trzeba wrzucic na luz bo by czlowiek zupelnie zwariowal na tej diecie ;) zycie jest zbyt krotkie, zeby sobie zupelnie wszystkiego odmawiac, byleby nie usprawiedliwiac sie w ten sposob za czesto ;)
Saro o to "zle jedzenie" to chodzilo mi raczej o "zle" weglowodany i tluszcze, czyli wszelkiego rodzaju slodycze, wyroby z jasnej maki, pewne czesci wolowiny i wieprzowiny itp. :)
dobra, rozpisalam sie dzisiaj az zanadto ;)
zycze wam wszystkim slodkich snow kochane, narazka :)