trzymaj się :D
Wersja do druku
trzymaj się :D
jeszcze się trzymam, ale co będzie potem, tego nie wiedzą nawet najstarsi górale ;)
Było po prostu bosko! Pani Instruktorka jest bardzo miła, krok po kroku pokazywała mi ćwiczenia (że najpierw na rozgrzewkę aerobowe, później siłowe, później aerobowe itd.). Sama nie wiem, kiedy minęło mi półtorej godziny! Naprawdę wszystkim polecam :) Czułam się solidnie zmęczona i trochę głodna, ale wiem, że słodyczy nie tknę - po takim wysiłku będzie mi po prostu szkoda właśnie tego włożonego wysiłku :)
Muszę jednak więcej jeść na śniadanie, bo dziś zjadłam tylko miseczkę musli, i w pewnym momencie trochę mnie zemdliło...
Zastanawiam się, czy jutro iść, bo jutro sobota i może być więcej ludzi, ale jeszcze zobaczymy :) tak się dziś wkręciłam, że chyba jednak jutro pójdę :)
Jestem baaardzo zadowolona, czyli dietka rusza pełną parą, ćwiczenia też (teraz głównie siłownia, ale namawiam mamę na aqua aerobik i w domku z czasem weidera chciałabym poćwiczyć). Zaczynam naprawdę wierzyć, że mi się uda. Może jeszcze trochę za wcześnie, ale naprawdę jestem zadowolona :) tylko żebym nie wpadła w paranoję z wagą - ważyć się tylko raz na tydzień :)
Zaczynam też dbać o siebie, w stylu peelingi antycelulitowe i różne inne mazidła i mam nadzieję, że efekty też będą widoczne, bo postaram się to robić codziennie (mam jeden peeling i krem, ponoć skuteczne, wyjdzie w praniu :))
To nie będę już więcej nudzić i - co tu więcej dodać - WRÓCIŁAM!
:twisted:
Witam, witam :)
Jestem tu u Ciebie pierwszy raz, ale po przeczytaniu kilku stron Twojego pamietniczka przypadlas mi do gustu :) Jestesmy w tym samym wieku :)
Zaczelam odchudzac sie po maturze, idzie calkiem calkiem :)
Zycze powodzenia w dietowaniu :)
dzięki serdeczne i powodzenia życzę również :)
a za chwilkę mykam na siłownię, ale najpierw mam jazdę na mieście z moim Panem Instruktorem :)
Już po siłowni, dzisiaj znów półtorej godziny, ale od poniedziałku postaram się zwiększyć czas do dwóch godzin :)
Fajnie jest, czuję mięśnie, o których istnieniu nawet nie miałam pojęcia :)
Czuję się super, w sumie mogłam dzisiaj dłużej pobyć na siłce, ale zgłodniałam :) koniecznie muszę sobie coś brać na przekąskę tam :)
Lecę pod prysznic, muszę zrobić się na bóstwo, bo jestem umówiona z moim łobuzem, a dawno się nie widzieliśmy :)
Życzę wszystkim miłego dnia :)
taaa...a dzisiaj sie czuję, jakby walec po mnie przejechał, a zaraz po tym ktoś mnie ciężko pobił...tak czuję mięśnie brzucha, że nie mogę się wyprostować, a wstawanie z fotela to bardzo skomplikowana operacja...masakra :?
Dobrze jest, dzisiaj 2 h na siłowni, czyli zgodnie z moim zamierzeniem :) było fajnie, wymęczyłam się trochę, ale szczerze mówiąc, to nie miałam dość, tylko, że sie umówiłam i musiałam już kończyć ćwiczenia :)
Poza tym jak już wspominałam, muszę kupować jakieś batoniki musli, bo czasami mdli mnie trochę, ale tak, wszystko jest świetnie :)
Po raz pierwszy zaczynam naprawdę wierzyć, że może mi się udać do jesieni. Najbardziej chciałabym zobaczyć chociaż minimalny efekt na wadze, bo to byłoby najbardziej motywujące :) no i chciałabym się dopiąć w zeszłoroczne spodnie :)
Dzisiaj sobie pomyślałam, że przekłuję sobie pępek i to będzie dla mnie kolejna motywacja do schudnięcia - bo jasne jest, że będę chciała nim się pochwalić, ale na razie przecież mojego tłustego brzucha nie pokażę :)
Tak w ogóle, to moja przyjaciółka ma we wrześniu (pod koniec) 18 - stkę, i fajnie byłoby pokazać się tam szczupłą (zwłaszcza, że znam wszystkich zaproszonych gości i oni też mnie znają). Mam nadzieję, że mi się to uda :)
Martwię się, że trochę za mało jem...ale raz, to naprawdę nie chce mi się jeść, a dwa, czasami nie mam pomysłu co bym mogła zjeść...ciężkie jest życie dietowiczki :)
Do przyszłego tygodnia chciałabym zwiększyć czas ćwiczeń na siłowni do 2 h (i myślę, że nie będzie z tym problemu), a później do 3 h, i to by było w sam raz :) najbardziej podoba mi się bieżnia, choć nienawidzę biegać :) i już wiem, czemu zawsze wszyscy mówili mi, że strasznie szybko chodzę - gdy ustawiłam na bieżni prędkość, która odpowiadała mi (taką, na której normalnie chodzę), to wyszło 6,5 km/h :)
Słodyczy mi się wcale nie chce, co bardzo mnie cieszy. Tylko żeby w piątek odnotować chociaż minimalny spadek wagi - wiem, że na początku będzie to sama woda, ale mimo wszystko, tkwi w tym jakaś motywacja :)
Lecę poleniuchować i poczytać..."Czekoladę" :) fajna książka, polecam, jeśli ktoś widział film, to chyba nie muszę zachęcać :)
nie mogę zmienić tematu pierwszego postu...:( wiecie może dlaczego?
witaj!
swietnie sobie radzisz!
mam nadzieje ze juz niedlugo zobaczysz ten motywujacy spadek wagi. ja tez to lubie widziec :D
a co takiego starasz sie jesc?? ja tez mam czesto klopoty z jedzenem - staram sie limitowac do 1000-1200 kcal i czasami ciezko jest znalezc adekwatne jedzenie.
Bede tu zagladac, mam nadzieje ze osiagniesz swoja wymarzona wage przed ta 18-tka.
Anita