jutro o godz. 12.15 uprasza się o trzymanie kciuków :twisted:
Wersja do druku
jutro o godz. 12.15 uprasza się o trzymanie kciuków :twisted:
właśnie skończyłam się uczyć, ale boli mnie głowa ;/ miałam oczywiście godzinną przerwę na Beverly Hills 90210 (ostatnio namiętnie to oglądam, jeżdżąc przy okazji na rowerze ;)
dlaczego nikt tu nie zagląda :cry:
szkoda, że nikt mnie nie odwiedza. chyba zamknę wątek, bo to dalej nie ma sensu, a tak pisać, to mogę sobie w pamiętniku.
kurcze, gdzies mi zaginal Twoij watek, bywalam tu dosc regularnie.
masz jakis egzamin? :> i jak dietkowanie?
miałam egzamin na prawko, ale oblałam niestety...cóż, Kubica ze mnie nie będzie ;)
dietka ok, dzisiaj z ciekawości weszłam na wagę i kilogram mniej (ale powinnam sie ważyć w poniedziałek); jeśli utrzyma się do jutra, to zmieniam ticker, bo jutro w nocy wyjeżdżam - moja uczelnia organizuje tygodniowy obóz adaptacyjny dla studentów pierwszego roku ;)
no no no :) w takim razie baw sie dobrze, dietkuj tam, sporty jakies uprawiaj, piwa nie pij, z chlopakami po krzakach sie nie szlajaj :P
i baw sie dobrze :D:D
dietkować będę, sporty uprawiać też, po krzakach się szlajać nie będę - słowo harcerza! :twisted:
najgorzej z piwem...;)
a dziś jestem z siebie całkiem zadowolona, zrobiłam 100 minut na rowerku, tak mnie jakoś ochota naszła :) gdyby koleżanka nie wpadła w odwiedziny, pewnie byłoby więcej :twisted:
muszę się pakować, a wcale mi się nie chce...ech
za to przynajmniej kolejny spadek wagi, niewielki bądź co bądź, ale jest
żeby jeszcze tak wszystko się wyjaśniło między nami...
tak sobie pomyślałam, że do sylwestra chciałabym ważyć 65 kg
ciekawe, czy to możliwe? byłoby cudnie, jakbym przyjechała do domu tak odchudzona :)
ale teraz zaczynają się studia i w ogóle...hmm, za to na pewno będę miała dużo ruchu, więc może jednak?
no i wróciłam...było świetnie, chociaż tyle piwa wypiłam i tyle czipsów jadłam :oops:
ale tez dużo się ruszałam - chodziłam na aerobik, na biegi na orientacje i w ogóle, tak, że jak dziś rano ustałam na wadze było 76,5 ;)
ogólnie nic mi się nie chce, ale jestem już pełnoprawną studentką - przeżyłam otrzęsiny...cholera, niestety nadal nie mam mieszkania...
i kolejny kilogram w dół :) chyba dlatego, że chora jestem,ale cóż ;)