-
Hej czekoladko:)
Gdzie byłam.. hmmm osiadłąm na laurach ... wiec nie odwiedzlaam forum, wakacje niby chudlam nawet dosc szybko i duzo... ale to nei byl efekt ZDROWEGO odchudzania... jakos tka wyszlo ze nie bylo czasu na jedzenie, 3 pomidory an dzien, jakis jogurt bez tluszcuz bez cukru, i po 70-80 km na rowerze dziwne ze nic mi sie nie stalo no to jak jzu schudalm to pawda wrzesien... miesiac rozpusty zarlo sie ile sie widzialo i co sie anwinelo.. ehhhh zgrzeszylam ale teraz KONIEC .. ZDROWO i SKUTECZNIE :) damy rade nie?? przesuniemy termin naszego Dzagowania na wiosneee, wiesz na jesien to i tak z pod grubych swetrow i kurtek nie duzo bylo by widac :twisted: (ciiicho jakos trzeba sobie zycie umilac) nie da rady aby
-
-
sorki psuje mi sie cos :? no to dokoncze mysl nie da rady abys zabrala sobie rowerek an stancje? latwiej by Ci bylo uczyc sie i pedalowac :) takie 2 w 1 , widze ze motywacja z deczka Ci siada nie boj nic DAMY rade pomalu gdzie tam do wiosnyy:D tzn ja do sylwestra musze sie wyrobic na poldzagi coanjmniej Tobie tez sie uda :)
pozdrawiam
-
-
Witajcie!
Chcę się Wam pochwalić, że od 4 dni nie jem nic słodyczy :D :D :D To mój życiowy sukces! Jem narazie ok 1800-1900 kcal, gdyż i tak bez słodyczy mi ciężko, ale kiedy już mój organizm się przyzwyczai do braku słodkości, wtedy zacznę dietkę. A i tak już prawie kilo schudłam...hm..nie wiem jak...ale się cieszę :D
Tozia masz rację , na sylwestra trzeba jakoś wyglądać...i mimo, że nie ważę jakoś strasznie dużo, to wierzcie mi, że moje ciało nie jest do pozazdroszczenia...cellulit mam nawet na ramionach :( i taka trochę obwisła jestem w niektórych miejscach :?
-
Optymistko gratuluję uporu :D Każda z nas ma swoje problemy :roll: ważne to walczyć o siebie i nie poddawać się :wink: :wink:
Pozdrawiam wszystkich :D
Co u Ciebie Czekoladko?
-
Czekoladko życzę Ci miłego weekendu :D :D :D
-
hej dziewuszki ) dziękuję za odwiedziny, ja niestety nadal nie mam internetu na stancji...teraz jestem w domku to piszę ;)
damy radę schudnąć tak sobie myślę, że powinno być dobrze
Optymistko ja też od tygodnia słodyczy nie jadłam ;)
Toziu nie bardzo mam jak zabrać rower, bo jeżdżę pociągiem do Poznania, 300 km :)
ale zaczęłam marudzić mamie i chyba sobie kupię tam na miejscu jak będzie jakiś tani ;)
Kamitaniko a Ty dalej pędzisz w dół ;) gratuluję, obyś nie zatrzymała się przed celem ;) a weekend niestety nie będzie fajny, bo chora jestem i w ogóle paskuda jestem, bo prosiłam mojego faceta, żeby do mnie przyszedł (koniecznie musiałam się z nim zobaczyć, bo tak strasznie za nim tęsknię) i cały czas przespałam...ale on kochany jest, herbatki mi z miodem zrobił, termofor napełnił...:)[/b]
-
Ja nie biorę pod uwagę, że mi sie może nie udać.Pozdrawiam :D :D
-
kamitaniko i bardzo dobrze! prawidłowe podejście!
ja nadal w domku, mam anginę...ale namawiam intensywnie tatę, żeby odwieźli mnie do Poznania w sobotę i wtedy bym wzięła rower :twisted: byłoby super ;)
gardło mnie boli, nie mogę nic jeść...idę się kurować :*
-
wracaj do zdrowia czekoladoholiczko! ja też po mału wychodzę z choroby, został mi jeszcze okrutrny kaszel, ale już jest coraz lepiej :)
pozdrawiam serdecznie...
-
dziękuję bardzo :)
gardło nadal boli mnie paskudnie niestety, ale dam radę :)
i wymyśliłam jak przemycę rower do Poznania
:twisted:
moja siostra ma olbrzymią walizę na kółkach, pożyczę od niej, i rozmontuję rower, a w Poznaniu go z powrotem złożę :) jestem genialna :twisted:
-
ustawiłam nowy ticker
na razie na 65 kilogramów, bo pomyślałam sobie, że jeśli tyle uda mi się osiągnąć, to nic nie będzie dla mnie już straszne, zmieszczę się we wszystkie moje spodnie i w ogóle pięknie będzie :)
ostatni raz tyle ważyłam 3 lata temu :) pamiętam dokładnie, bo skakałam wtedy na bungee i pan mnie musiał zważyć...później najbliżej tej wagi byłam w styczniu tego roku (!) jak się odchudzałam, ważyłam 68 kg, czułam się świetnie, mieściłam się w prawie wszystkie moje spodnie i w ogóle...tylko oczywiście musiałam to zaprzepaścić...ale teraz się nie poddam! Nie ma mowy! Zresztą co ja mam tam na stancji robić? Non stop czytam książki, a tak to sobie rowerkiem pojeżdżę :)
mam nadzieję, że będziecie ze mną, bo wsparcie jest dla mnie bardzo ważne
pozdrawiam i życzę miłego dnia :)
PS. zastanawiam się czy nie ustawić na 70 kg najpierw, żeby było bardziej motywująco takimi małymi kroczkami...jak radzicie?
-
i znów zmieniłam ticker - co by nie zapeszać moimi dalekosiężnymi planami, czyli metoda małych kroczków :)
-
muszę kupić wagę elektroniczną - już upatrzyłam na allegro za 30 zł, chyba nie powinna tak fałszować jak moje dwie, z których jedna pokazuje 77 kg, a druga 75...
-
Ja mam wagę elektroniczną i jestem z niej bardzo zadowolona :D :D :D Pozdrawiam :D :D :D
-
-
Jak tam dietka? Kupiłaś sobie wagę??
-
nareszcie mam internet w poznaniu :) wagi nie kupiłam, za to rower stacjonarny jest w drodze, już nie moge się go doczekać :)
nie wiem ile ważę, i na razie raczej nie chcę wiedzieć :)
ok, lecę teraz film oglądać :)
buziaki i miłego weekendu
-
No to wpadaj częściej to se pogadamy :P :wink:
-
no jasne :) dziś przyszedł rowerek, ale nie miałam siły nawet go skręcić, bo wróciłam z uczelni po 19...:)
a od jutra postaram się zacząć jeździć :) mam nadzieję, że wytrwam, bo w ciągu półtora miesiąca (grudzień-styczeń) dzięki codziennej jeździe i diecie schudłam ok. 8 kg :)
jestem pełna optymizmu :)
żeby tak jeszcze mieszkanie znaleźć to byłoby pięknie :)
-
No to może i ja swój rowerek odkurzę i zacznę jeździć...trzeba o tym pomyśleć...a właściwie o czym? Trzeba zacząć pedałować :lol: :wink:
-
przysłali mi rowerek, ale...zapomnieli o siodełku :D szkoda niestety, bo myślałam, że już dzisiaj zacznę...trudno, jutro do nich dzwonię i niech tylko spróbują mi nie dosłać :twisted:
i znalazłam dzis pyszny deserek firmy Zott - Berliso (ryż na mleku, kupiłam wiśniowy), ma 127 kcal, co chyba nie jest zbyt dużo, ale i tak postaram się go niezbyt często jeść, bo jak wpadnę w nałóg, to będzie niedobrze :)
-
skończyłam dziś piekielny projekt z topografii i jestem z siebie bardzo dumna...niestety nie mam natchniena na ekonomię, co jest dla mnie straszn, bo nic z niej nie rozumiem i nie wiem jak będzie wyglądał mój egzamin...a tak chciałam wziąć praktyki na ferie zimowe, żeby nie zawalać sobie wakacji, ale jak obleję ekonomie, to nie dam rady...chyba będę musiała wziąć jakieś korki...ech...
dziś byłam dwie godziny na basenie, bo musiałam jedną odrobić (basen mam w ramach wf-u) i tak mi się spodobało, że będę tak chodzić co tydzień :)
poza tym znalazłam fajne ogłoszenie na uczelni o aerobiku ze szczególnym uwzględnieniem brzucha, ud i pośladków, co bardzo mnie kusi (dwa razy w tygodniu, tylko nie wiem jaka cena -jeśli nie więcej niż 8-9 zł, to będę chodziła :))
a teraz idę pouczyć się hiszpańskiego, bo mam jutro wejściówkę :)
a poza tym poszukiwanie mieszkania c.d....
-
PIERWSZA ZMIANA WAGI :)
nadeszła wiekopomna chwila :) czyli krótko mówiąc, pierwsza zmiana tickerka, co prawda niewielka, ale i tak jestem z niej dumna - nie zaczęłam ćwiczyć jeszcze, ograniczyłam tylko słodycze i ogólnie jedzenie i już coś widać :)
a od poniedziałku ruszam pełną parą :)
hmm...może udałoby by się do sylwestra ważyć 70 kg? jak się nie uda, to się nie obrażę, ale byłoby fajnie :)
z moim facetem umówiłam się, że ja zaczynam ćwiczyć na schudnięcie, a on na masę :) ciekawe co z tego wyjdzie :)
jestem pełna optymizmu, wszystko mi się na razie udaje, projekty, wejściówki...może nawet poradzę sobie z ekonomią? kto wie, kto wie :) a gdyby jeszcze do tego znaleźć mieszkanie, to już w ogóle byłoby pięknie :)
jutro kolejny egzamin na prawko :? ciekawe na czym tym razem obleję... :roll:
następne ważenie na święta, kiedy to przyjadę do domu - dobrze, że w Poznaniu nie mam wagi, bo wpadałabym w paranoję :)
-
ZDAŁAM PRAWO JAZDY!!! jestem z siebie taka dumna :)
wszystko mi się układa, żeby tak jeszcze zaliczyć ekonomię...no i schudnąć oczywiście ;)
-
Dziś zjadłam na śniadanie kromkę chleba razowego z polędwicą z indyka oraz do picia gorzka herbata, obiad pierogi z mięsem i sok multiwitamina :), kolacja kromka chleba razowego z polędwicą z indyka, a i jeszcze w międzyczasie zjadłam banana :)
Z ćwiczeń, byłam dziś na aerobiku, 10 zł za godzinę (myślicie, że to dużo?), i się nieźle porozciągałam. Co prawda wolę mój ukochany rowerek, ale muszę się chociaż troszeczkę porzeźbić :)
kupiłam sobie striptease aerobic z Carmen Electrą, zaraz przejrzę, cóż to takiego :)
(mój facet ją uwielbia, może jak schudnę, to zacznę ją przypominać :))
jestem ogólnie bardzo zadowolona i pełna energii :)
teraz lecę się wymasować pod prysznic, a na noc serum antycellulitisowe :)
mam nadzieję, że będę w tym wszystkim wytrwała :)
miłej nocy życzę i kolorowych snów
-
Witaj Czekoladko :D Zazdroszczę Ci tego prawo jazdy :roll: Może w końcu i ja je zrobię :roll:
Gratuluję spadku wagi :D :D :D :D Pozdrawiam serdecznie :D Z tym siodełkiem to zabawnie wyszło :lol: :wink: Co do tych 10 zł to nie wiem czy to dużo.Kiedyś chodziłam na areobik ale był darmowy w ramach zajęć na studiach :roll: Pozdrawiam raz jeszcze :D
-
ja też jestem tak zadowolona z tego prawa jazdy - specjalnie do Olsztyna przyjechałam, a byłam pewna, że obleję :)
z siodełkiem rzeczywiście nieźle wyszło, ale przywiozłam sobie z domu (mam taki sam rower w domu) i będę dzwoniła do tej firmy, żeby mi dosłali :)
dziś ćwiczyłam już na rowerku (godzinę na czczo, jak powinno być :)), po zajęciach zrobię jeszcze godzinkę; niestety, urwał mi się pasek przy pedale, ale tak naprawdę nie jest potrzebny, tyle, że jak robię trening interwałowy, to mi trochę noga lata :)
w Ostródzie za aerobik płaciłam 3 zł...hmm, w sumie te wszystkie ćwiczenia mogłabym w domu robić, ale w domu jakoś nie mam motywacji, wolę rowerek...jeszcze się zastanowię nad tym :)
W ogóle na początku października kupiłam sobie fajne spodnie w szmateksie - dżinsy, jeszcze z metkami, za dobrą cenę. Mieszczę się w nie, zapinam, ale nie bardzo mogę siedzieć ;) mam nadzieję, że uda mi się dokonać tej trudnej sztuki do sylwestra :) ale jak nie, to płaczu nie będzie, ważne, żeby się nie poddawać :) pozdrawiam cieplutko
-
i jeszcze jedną godzinkę zrobiłam na rowerze :)
a jutro basen :)
ależ jestem z siebie dumna, już zapomniałam co to za uczucie, jeździć...tym samym nie znajduję powodu, dla którego przestałam to robić :evil:
a przed chwilą sie wymasowałam pod prysznicem szorstką gąbką, a obecnie moje ciałko wchłania antycellulitisowe serum :)
idę spać, bo rano trzeba wstać :)
do jutra :)
-
na śniadanie dwie bułki z szynką i pomidorem, gorzka herbata
następnie 90 minut basenu :)
teraz jem jogurcik :)
mam zamiar jeszcze wieczorkiem wskoczyć na rower, ale nie wiem co z tego będzie, bo mocno czuję nogi (myślałam, że na basenie mi odpadną ;)), a poza tym tyłek mnie boli ;)
ale wieczorem się pewnie zmobilizuję - przecież nie mogę sobie odpuszczać już w pierwszym tygodniu! :D
-
No pełna mobilizacja :D Też bym tak chciała :wink:
-
no nie gadaj kamitaniko - faktem świadczącym, że jesteś w pełni zmobilizowana jest to, ze nie poddajesz się - zaczęłyśmy mniej więcej w tym samym czasie, ale ja odpadłam po drodze, a Ty ciągle przesz do przodu :) mam nadzieję, że będę z Ciebie brała przykład :)
a ja zaraz chyba wskoczę na rowerek :)
-
i z rozpędu zrobiłam 72 minuty na rowerku, ale też 35 km jak wczoraj - widocznie dziś jechałam troszkę wolniej, ale i tak jestem z siebie dumna :)
oprócz tego co napisałam wcześniej, jadłam jeszcze chińską zupkę pomidorową (taką miałam na nią ochotę!!!), 200 g fasolki po bretońsku, do tego bułka, i pół słoiczka gerbera dla dzieci :wink: , plus banan :)
ależ ja mam cielsko! codziennie teraz smaruję się balsamami antycellulitisowymi i...jejku, ależ ja mam tego swojego "ciałka" :)
ok, teraz lecę spać, bo rano wykłady :)
do jutra :)
-
uff, dopiero wróciłam do domu, jestem nieziemsko zmęczona i zła...nie znoszę ekonomii, nie wiem co będzie z egzaminami, a na dodatek nie zaliczyłam wejściówki z hiszpańskiego (cholerne ser i estar! :evil: )...
...ale zawsze trzeba widzieć dobre strony - z ekonomii załatwiam sobie korki, z hiszpańskiego mam koło w przyszłym tygodniu i babka powiedziała, że jak dobrze napiszę, to wszystko zostanie mi wybaczone :)
siły na razie nie mam na ćwiczenia, ale zbiorę się za jakąś godzinę na rowerek (dziś nic innego!)
nie chodzę na ten aerobik, bo za drogo jednak dla mnie; jeśli nie znajdę nic tańszego, to od przyszłego tygodnia postaram się wprowadzić jakieś ćwiczenia na te moje nieszczęsne pośladki, biodra, tyłek i boczki...może niedużo, ale żeby zawsze coś było :)
do zobaczenia :)
-
tak mi się wkręcił rowerek, że przejechałam dziś 50 km (w 100 minut ;))
a tak poza tym:
śniadanie: bułka z szynką i pomidorkiem, gorzka herbata,
podwieczorek (?): bułka z jajkiem, sałatą, pomidorem, ogórkiem
obiad: nieśmiertelna fasolka po bretońsku :)
kolacja: płatki fitness z mlekiem
no i oczywiście duuuużo wody :)
PS. tak dałam czadu z rowerkiem, że teraz i łapki i nóżki mi się trzęsą :)
miałam iść dziś chociaż na trochę na solarium, bo jak zwykle jestem przeraźliwie blada, ale nie wyszło - w zamian położyłam sobie maseczkę na twarz :)
jeszcze będę szczupła i piękna (piękna w sumie już jestem ;) ale zaczęłam o siebie naprawdę dbać :twisted: )
ogółem mówiąc, jestem bardzo zadowolona z moich dotychczasowych poczynań :)
do słodyczy mnie nie ciągnie, ale w sobotę trochę nagrzeszę :oops: jako, że w niedzielę mam urodziny, zapraszam w sobotę koleżanki na piwko, i sama pewnie też troszeczkę wypiję :) ale za to nie będę się obżerać tortem, bo tutaj go nie będzie :) i tak pewnie większość spalę na imprezie, która czeka nas po piwkowaniu ;)
tak więc ogólnie mam nadzieję, że pierwszy tydzień dietki minie mi wzorowo (a o tym przekonamy się w poniedziałek ;))
-
został mi ok. miesiąc do przerwy świątecznej = powrót do domu = wielkie ważenie...
...chciałabym zgubić chociaż te 4 kilo, byłoby super :)
-
80 minut na rowerku na czczo, wieczorem pewnie coś jeszcze zrobię :)
wiem, że nie powinnam, ale nie mogłam się oprzeć i przymierzyłam spodnie...
...całkiem ładnie przechodzą mi przez uda (wcześniej ciężko byłoby mi je naciągnąć :)), i mogę w nich siadać :) jakbym sie uparła, mogłabym w nich chodzić, ale chciałabym jeszcze ciut stracić z brzucha, bo spodnie mi go tak ściskają, i już nie mogłabym nosić bluzek zbyt przylegających do ciała, bo brzydko by to wyglądało :) ale i tak jestem zadowolona, że po niecałym tygodniu nieźle w nich wyglądam, a gdyby udało mi się jeszcze do sylwestra stracić trochę z brzucha, to mogłabym się w nich zaprezentować :)
rozmiar UK 14 (czyli polskie 42), do 8 (36) mi trochę daleko, ale dam radę :) chociaż myślę, że w 10 też bym ładnie wyglądała ;)
teraz nic, tylko za brzuszysko się zabrać :)
dopisek:
żebym jeszcze miała taką motywację do nauki... ;)
chyba dodam do rowerka codziennie ośmiominutówki na brzuch i ramiona, bo sądzę, że nóżki wyrobią mi się od rowerka. co o tym sądzicie?
-
kolejne 60 minut jazdy na rowerku i 40 minut wszystkich ośmiominutówek, fajna sprawa z nimi, tak mi się spodobały, że będę je robić codziennie, wszystkie :D
trochę mnie ten pan denerwował, szczególnie na abs-ach (ćwiczenia na brzuch), gdzie robiłam dłuższe przerwy niż on, który jeszcze raźno pokrzykiwał "nice and easy"...o, zgrozo... ;)
śniadanie: bułka z szynką i pomidorem, gorzka herbata
podwieczorek: banan
obiad: a jak, fasolka po bretońsku z bułką :)
i jeszcze zupka chińska :oops: wiem, że to niezdrowe i żadnych wartości odżywczych nie ma, ale taką miałam ochotę!
i 1,5 l wody mineralnej niegazowanej...musiałam dziś zakupić kolejną zgrzewkę, bo kończy mi się w zastraszającym tempie :) ale to dobrze, przynajmniej po tych wszystkich ćwiczeniach skóra nie straci na elastyczności (tak gdzieś słyszałam i uparcie się tego trzymam ;))
Koleżanka powiedziała mi dziś, że zazdrości mi samozaparcia. Cóż, cieszę się z tych słów, ale w głębi duszy tkwi oczywiście ten niepokój. Przecież to dopiero pierwszy tydzień, nie wiadomo co będzie dalej. Dobrze, że nie mam wagi tutaj, bo wiem z doświadczenia, że może działać równie mocno motywująco, co zniechęcająco. Dlatego gdy za miesiąc się zważę, chciałabym widzieć już jakieś poważne efekty, 3 - 4 kg na pewno by mnie zadowoliły...
-
80 minut jazdy na rowerku
40 minut gimnastyki
śniadanie: bułka z szynką i pomidorem, gorzka herbata,
podwieczorek: jogurt truskawkowy,
obiad: będzie....fasolka po bretońsku z bułką
1,5 l wody mineralnej niegazowanej
no i dziś zgodnie z zapowiedzią grzeszę piwkiem :)