-
dieta jedna, dieta druga, dieta trzecia.. NIGDY WIECEJ!
zaczelam sie odchudzac jak mialam 16 lat, wlasciwie bardziej ulegajac presji niz z koniecznosci, bo teraz tamta waga jest moja wymarzona.
przez rozne diety i nastepujace po nich efekty jo-jo doprowadzilam sie do wagi 66kg przy 164cm wzrostu i mowiac krotko - obrastalam w tluszcz.
az do pazdziernika 2006 kiedy postanowilam wreszcie cos z tym zrobic i..
po pierwsze zadnej diety.
to musi byc styl zycia,
porzadne sniadanie (weglowodany, jem kanapki z miodem, a co)
a potem posilki co 3, gora 4 godziny, nawet jesli mialoby to byc jablko, ale nigdy 6 godzinnego glodzenia sie (co bylo moim nawykiem)
porzadny obiad, ale.. zawsze zostawiam cos na talerzu, nie zmiatam juz do czysta jak to robilam kiedys, ale 1/3 zostawiam.
lekka kolacja.
kluczem do sukcesu jest dobry metabolizm, a to mozna osiagnac tylko jedzac regularnie i zdrowo..
aha. no i slodycze, w porzadku, jem miod i owoce, ale desery dla mnie nie istnieja,
ogolnie postanowilam jesc deser 12 razy w roku, bo nie bede sie oszukiwac, ze nie bedzie mi sie chcialo mazurka na Wielkanoc sprobowac,
stad ten limit, 12 i koniec.
i najwazniejsze...
nie da sie nic osiagnac bez cwiczen.
cwicze, cwicze, ja ktora zawsze unikalam w-fu, zostalam wrecz porwana przez cwiczenia,
czasem jak nie ma strajku (a zyje w kraju gdzie strajkuja non-stop) ide na aerobik,
ale ogolnie - silownia, trening cardio co najmniej 5 razy w tygodniu i.. troche body building
nie bojcie sie troche powyciskac, wiecej miesni, to wiecej spalonych kalorii, komorki miesniowe potrzebuja najwiecej paliwa..
wiec.. jest styczen, czyli 3 miesiace mojego nowego stylu zycia.
czy mam sie czym chwalic?
schudlam "tylko" cztery kilogramy, ale moje cialo jest jedrne i coraz mniej "zwisa".
widze ogromna poprawe ksztaltu, sylwetki.
wiem, ze na rezultaty trzeba bedzie czekac jeszcze troche,
ale wole powoli a trwale.
podsumowujac moje przydlugie wywody,
pelnowartosciowe posilki sa bardzo, bardzo wazne, usprawniaja metabolizm,
ale nic bez cwiczen.
to jest klucz do sukcesu
-
post scriptum
i jeszcze jedno.. mam teraz 23 lata, siedem tlustych lat od czasu kiedy zaczelam sie odchudzac
ale teraz wiem, ze z tygodnia na tydzien beda sie te lata w kwestii mojej wagi stawac coraz chudsze.. i niech tak zostanie!
-
Bonka_sonne bardzo podoba mi się Twój wywód. Mądrze prawisz, podpisuje się pod tym obiema rękami i nogami (jeśli mogę oczywiście) Widzać, że wiesz co robisz i robisz to zdrowo i mądrze. Gratuluje. A 4 kilogramy to też dobry wynik. Ważne, że widzisz zmiany w ciele i na pewno pojawiły się mięśnie Ja też się nigdzie nie śpieszę, chudne sobie powoli. Już nie jest źle, powoli akceptuje swoje ciało, zaczyna mi się ono podobać.
Życzę Ci powodzenia i wytrwałości. Z Twoim podejściem sukces masz murowany.
-
tak zgadzam się z moją poprzedniczką świtny i bardzo mądry wywód
powodzenia
-
jeszcze dodam, ze cwiczenia w pewien sposob pomagaja zredukowac wyrzuty sumenia jak sie czlowiek zapomni...
wczesniej jak sie przejadlam, wedrowalam prosto do lazienki..
teraz jade na rowerku, patrze jak leca kalorie, pot na czole i to mi daje ogromna satysfakcje
a wiedzac ile wysilku mnie kosztuje spalenie tego i owego, staram sie nie objadac.
to mnie motywuje!
-
Bardzo mi sie podoba Twoje podejscie - dieta jako zmiana stylu zycia - na zawsze.
Skad ta motywacja ?
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki