-
Hej :D
czytam sobie od początku twój wątek i podoba mi sie stopniowa zmiana w podejściu do siebie i odchudzania. Ale mam tylko nadzieję, ze naprawdę zaczynasz jaśniej patrzeć na swiat, a nie tylko ściemniasz tu przed nami :roll:
znam to uczucie az za dobrze.
życzę powodzenia podczas dzisiejszego ważenia, i nie przejmuj sie jak nie pokaże mniej. Najważniejsze zebyś ty uwierzyła że potrafisz i zmieniła na zawsze sposob odżywiania. To wtedy waga sama poluzuje :D
I na koniec, na pewno znajdziesz swoją miłość, może ten ktoś kogo po cichutku kochasz cię zauważy. O ile dasz mu szansę :roll:
Trzymaj się i zycze miłego dnia :mrgreen:
-
witaj Kitola :D
No cos Ty - nie ściemniam - akurat ja ze swoim wiecznym pesymizmem mam tendencję do wiecznego użalania się i wierz mi, że gdybym czuła się teraz inaczej, to ten wątek byłby płaczliwy od początku do końca :twisted:
Co do wagi, to już będzie dobrze jak nie pokaże więcej :lol:
Ja naprawdę tak dobrego samopoczucia nie miałam już długo - nie dość że ruch daje mi szczęście [endorfinki ;)], to nie mam już zupełnie czasu na myslenie o swoich problemach i zapominam o nich.
Co do "kochania po cichutku" ...własnie jak napisałam te słowa poleciała w radiu p[iosenka Nelly Furtado - bardzo mi się podoba - ale w refrenie są słowa "flames to dust, lovers to friends, why do all good things come to an end" - leciała jak ostatnio jechaliśmy razem, potem jak o nim myslałam. Moge to brać jako zbieg okoliczności, ale również jako ha ha ha przepowiednię
reszta wieczorem bo nie zdążę do pracy
miłego dnia
-
Cieszę się że naprawdę lepiej się czujesz :D
oj masz rację, że ruch poprawia samopoczucie :D
ale nie zapominaj o zdrowej diecie, bo ona też ma ogromny wplyw na to jak sie czujemy :D
Życzę miłego dnia :D
-
serpentia jestem z Ciebie dumna!!! Wspaniale sobie radzisz i doskonale pomalutku zmieniasz podejście do samej siebie. Rewelacja!!!! Tylko tak dalej. zmieniając sposób myślenia o sobie i podejście do siebie masz za sobą już połowe drogi do nowej sylwetki, bo waga to rzezc wtórna :)
Trzymaj tak dalej , a zobaczysz jak szybciutko uzyskasz wymarzoną wagę i sylwetkę :)
Trzymam kciuki!!!
-
:):):) właśnie wróciłam z siłowni - 2 godziny ruchu, w sumie 40min bieżni , 30min orbitreka i spalone wg ekranu 750kcal, do tego ćwiczenia z żelastwem więc jeszcze więcej spaliłam huraaa...
Jestem głodna i zastanawiam się co bym mogła zjeść o tej porze.
Waga pokazała dzisiaj 77,9 kg [tydzień temu 78,8kg] czyli nie jest źle. Obmierzyłam się dookoła ale tutaj bez zmian.
Dzisiaj jak zwykle jestem szczęśliwa po wysiłku, ale też zadziwiająco zmęczona. Trenera nie było bo choruje :(
-
Wielki uśmiech na dzień dobry :D
życzę Wam miłego dnia :)
-
serpentia79 - ja sie musze dolaczyc do Ciebie, wczoraj jedna z forumowiczek ( Blackrose ) uswiadomila mi tak na serio ze wcale problem nie siedzi w tym zle zle waze i ze zle wygladam.. tylko z tym jakie mam podejscie do samej siebie.. moje nastawienie jest beznadziejne bo jestem pesymistka, i to przerodzilo sie w cos takiego ze nie umiem zaakceptowac sama siebie i wlasnie od dzisiaj usiluje zmienic swoje nastawienie i do swojego wygladu i do wagi i do diety ktora chce przeksztalcic jakos w zdrowy styl zycia a nie katorge i ogolnie do zycia, zrobic cos by zycie stalo sie piekniejsze. Mam nadzieje ze troche mi jakos tez przemowisz do rozsadku i razem damy rade zmienic nastawienie, tzn Ty juz chyba dalas rade :)
-
przeczytalam o spadku wagi i wyczynach silowniowych - WOW!
wymiatasz kochana!
no to i ja sie biore
stawiam sobie Ciebie za wzor i do roboty
a jak czlowiek nie cwiczy i je duzo, czuje sie fatalnie
wiem to po wczorajszym przejedzeniu :?
wiec cwiczyc i jesc zdrowo jest warto naprawde
szkoda, ze nie zawsze o tym pamietam...
-
ha ha ha to jako "wzór" tym bardziej muszę się starać :twisted:
Podliczyłam wczorajsze jedzenie - wyszło mi 810 kcal czyli muszę się poprawić - myślę że 1200 to byłby ideał. Najgorsze że rano nie chce mi się jeść. Macie jakieś fajne linki do diety rozdzielnej?
Muszę przyznać że po tygodniu bez słodyczy, jasnego pieczywa i kilku innych rzeczy, czuję się zdecydowanie lżej, nie chodzę taka "przymulona" , mimo 80-tki na karku[tyłku ;p] czuję się lekko.
Będzie dobrze! Bo wszystko zaczyna się i kończy "pod kopułką" czyli w naszym mózgu.
Zaczynam powolutku inaczej na siebie patrzeć, biegam nago po domu, przeglądam się w lustrze i wydaje mi się że brzuch trochę zię "zapadł":twisted:, tańczę, smaruję się różnymi dziwnym,i balsamami - mam jakiś termoaktywny żel wyszczuplająco-drenujący z Bielendy - fajnie rozgrzewa :)
Bardzo polecam książkę - umieściłam ją specjalnie w swoim podpisie, żeby za każdym razem nie pisać na nowo.
-
własnie wróciłam z koncertu :)
zgrzeszyłam piwkiem 0,5l, ale co tam, małe przyjemnosci mi się należą :)
dobranoc :)