rzeczywiscie paskudnie. a ja zabiegana zestresowana że nie wiem gdzie łapki wsadzić. jak co dzień był pilates ale wersja skrócona bo zaraz wypadam z domu. wieczorem poćwicze konkretniej. apetyt mi uciekł, ale staram sie jesc, żeby całkiem nie paśc nad pisaniem.
trzymam kciuki za egzaminy.
maga