-
Już nie wiem co mam zrobić;(((
Proszę...pomóżcie mi;( Ja już nie mam siły... NIENAWIDZĘ SIEBIE!!!, tego jaka jestem, tego jak wyglądam... Wiem,że nie jestem STRASZNIE gruba, ale źle się czuję we własnym ciele...
Mam 18 lat, przy wzroście 164cm ważę...ok 56kg (sama już nie wiem) i mimo iż mieszczę się we wszelkich normach nie cierpię swojego wyglądu!!! Nie mogę patrzeć w lustro, wstydzę się siebie...Nic mi się nie podoba: brzuch, uda, pośladki...NIC!!!
Nie chodzi mi o to żeby za wszelką cenę schudnąć z 10kg (czy ileś tam):/ Chcę po prostu dobrze się czuć, podobać się samej sobie, zobaczyć wreszcie jakieś mięśnie...:/ Ale nie mam w sobie tyle samozaparcia żeby regularnie ćwiczyć i zmienić swoje nawyki żywieniowe... Wiele razy już próbowałam. Kiedyś nawet prawie mi się udało: codziennie robiłam mnóstwo brzuszków, nie jadłam słodyczy, nie obżerałam się, ale też nie głodziłam się Nawet było widać efekty (zaczynał mi się robić ładny płaski brzuszek^^) I tak przez niecały miesiąc...
Teraz jest coraz gorzej... Cały czas myślę o jedzeniu, o tym co zjem jutro na śniadanie, co będzie na obiad, czy znowu pójdę i kupię sobie kolejna paczkę chipsów, że jestem coraz grubsza i nic z tym nie robię... Codziennie się objadam do granic wytrzymałości. Wieczorem brzuch boli mnie aż do łez, ale to są również łzy bezsilności... Nie chcę tak robić a mimo to nie mogę przestać... Kiedyś nawet miałam taki okres, że głodziłam się strasznie a później znowu się obżerałam i co najgorsze...sama prowokowałam u siebie wymioty, ale bałam się, że skończę jako bulimiczka...
Nie wiem co mam robić...jest mi źle, strasznie źle... Proszę...niech mi ktoś pomoże;(
-
Nie wiem co Ci doradzić - wagę masz prawidłową i masz najzwyczajniej problem z akceptacją samej siebie. Pewnie nawet nie wynika on z wagi, czy wyglądu... Myślę, że najlepszym i jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest wizyta u psychologa.
Pozdrawiam.
-
Dzięki wielkie za wszelkie wsparcie...:/ Ludzie są jacy są....interesują się tylko sobą...
-
ważne, że wiesz, że coś jest z Toba nie tak.
Masz super wagę i dam sobie ręke odciąc, że fajną figurę. Wiesz w czym problem, więc "lekarzu ulecz sie sam", niestety nie znam zadnej rady, ktora pozwala pokochac siebie z dnia na dzien.
Być może ejst to cięższa praca ze sobą niż w przypadku odchudzania.
Myśl pozytywnie, nie dołuj się sobą, zauważ w sobie jakies elementy, które Ci się podobaja i skup sie na nich.
Zyczę powodzenia
-
zakompleksiona!
nie zrzucaj winy na cały świat wokół jakoby był on niechętny do pomocy czy udzielenia dobrej rady.
jeśli tak postępujesz w życiu to problemy zawsze się znajdą. postaraj się spojrzeć na siebie trochę inaczej - zastanów się zanim włożysz do ust każdy kolejny czips czy cokolwiek innego co uważasz za to 'za dużo'
dziwi mnie tylko, że ból który odczuwasz z przejedzenia nie wywiera na Ciebie psychicznego wpływu - w końcu powinień on powstrzymywać Cię przed kolejnym takim 'atakiem' [wybacz mi określenie]
to naprawde poważna sprawa i nikt nie chce rzucać słów na wiatr nie będąc ich pewien - tu nie chodzi o odchudzanie ile o samoakceptację. odchudzanie bierze się zazwyczaj z nagłej zmiany postrzegania siebie czy chwilowego spadku zadowolenia z samej siebie - u Ciebie jak czytam jest to stan ciągły - tym bardziej trudno znaleźć dobrą radę !
porozmawiaj z przyjaciółmi - powinni Ci pomóc, odzyskać wiarę w siebie! bo w końcu po to są! tak samo rodzina...
jeśli to nie pomoże - idź do lekarza! idź! to żaden wstyd a na pewno Ci pomoże - sama się przekonasz ile nawet zwykła rozmowa z lekarzem choćby pierwszego kontaktu może zdziałać - czasem trzeba wyżalić się nawet najbardziej 'obcej' osobie.
może zacznij od jakichś małych celów?
mam nadzieję że wszystko się jakoś ułoży i Ci się uda przezwyciężyć obecną sytuację! tego Ci życzę i w razie gdybym mogła jeszcze pomóc, w jakikolwiek sposób, proszę daj znać - będę się starać zgodnie z moimi możliwościami!
pozdrawiam
-
ocomichodzi ma rację. Każdy chciałby ci kajoś pomóc, ale...ehhh to trochę trudne, bo masz takie jakby zaczątki jakiegoś choróbska (sorry ze tak napisałam ,a el tak mi się ywdaje, sama miłam kiedyś bulimię...). I nie chodzi o to ,ze jestesmy złe, okropne i be tylko dlatego ze napierw ci propobujemy wizytę u psychologa a dopiero potem dietę. Jedno bez drugiego w twoim przypadku nie ruszy...tak myślę. Ale i tak trzymam za ciebei kciuki jakąkolwiek decyzję podejmiesz.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki