Tak nazwalabym to jak sie czuje gdy mysle o tym odchudzaniu. To juz moja obsesja tylko w formie pralizu, nic nie robie, udaje ze mniej jem, nie ciwcze...i wkurzam sie ze tyje.
ja potrafie przytyc 2-3 w ciagu miesiaca!

smieszne.....popadam szybko w frustracje....stracilam juz wiare ze schudne. 16 kg i moja wga byla by wymarzona a tak siedze i sie zadreczam. H ah ah ah to juz jak sport dla mnie to zadrecznie sie tyciem!
Czy ktos ma tak ja....wierzy na 5 min ze sie da a potem tygodniami, miesiacami zadrecza sie i nic z tym nierobi.
Cigle stoje w mojescu. Bo po co zaczac jak i tak nic z tego niebedzie, jak i tak to zajmuje miesiace dyscypliny.

Juz samam nie wiem jak zrobic zeby sie dalo!
pesymizm nie pomogl , jeszcze bardziej czuje ze sama ze soba przegrywam.

pozdrawiam