Osmiorniczka, mam 170cm. Wiem że małymi kroczkami daleko się zajdzie, dlatego też nie stawiam sobie celów typu 10kg w miesiąc. Chciałabym warzyć te 55kg w czerwcu, wiec chciałabym gubić 2,5kg na miesiąc. chyba to jest realne, nie? i cele sobie stawiam każdego dnia, gorzej z ich realizacją. u mnie jest tak, ze przez tyfdzien dreptam sobie małymi kroczkami i nagle coś mnie wyprowadzi z równowagi i robie duży krok do tyłu, bo zajadłam stresik czekoladą, kuleczkami z milki i chipsami z Biedrony. U mnie największym problemem jest stres, tylko jedzenie potrafi mnie uspokoić. niby wszędzie piszą, że w trakcie uprawiania sportu wydzielają się hormony szczęscia, ale na mnie to jakos nie działa, czekolada to czekolada. moze macie jakies sposoby na znaleznenie niejedzeniowego zastępce słodyczy, a tym samym sposób na stres.