68dni na diecie, to 68 dni bez słodyczy, z woda niegazowana, bez masła, panierek, tłuszczów... a mimo to waga nie chce drgnąć... Ale się nie poddaję, bo wiem, ze nie warto sie poddać.

Najpierw znalazłam ******ę, a potem Was... Tam mam pamiętnik pod innym nikiem, a tu liczę kalorię...

Wciąż poszukuję, wciąż błądzę... Zakładalam, ze schudnę kilogram tygodniowo... z trudem schudłam 3... byłam tak załamana, ze po 50paru dniach zastosowałam dietę cud... i miałam minus 2 kg... ale powróciłam do rzeczywistości i walcze dalej...

Będzie mi miło jeśli pozwolicie mi być wsród WAS...

W poniedziałek będzie dokładnie 70 dni... 10 tygodni... miało być -10kg, ale cieszę się z każdego mniej... czy to rozsądne, czy krzyk rozpaczy? Tego niewiem, ale liczę, ze wy mi pomożecie