-
znam to uczucie, a najdziwniejsze jest to, ze w momencie jak ''pochlaniam'' jakies jedzonko to wiem, ze jak zjem bede miala wyrzuty sumienia, ze zjadlam, a faktycznie nie bylam glodna... paranoja!
-
;]
Ja też oczywiście mam czasami napady tak jak Wy: nie głodu ale chęci na coś, mimo że w brzuchu nie burczy. Mam o tyle dobrze, że wspiera mnie mama. Od miesiąca nie ma w domu chleba (paranoja ale pomaga). Wędliny jakiejkolwiek brak w lodówce!! Zdrowe jedzonko: zero smażenia, a jeśli już trzeba to bez panierki, zero białej mąki(kurczę a ja uwielbiam nalesniki), zero słodyczy( no może od czasu do czasu kawałek gorzkiej czekolady). Już się do tego przyzwyczaiłam. Do tego zmobilizował mnie podświadomie ojciec. W tym wszystkim pomaga mi myśl, że jadę na wakacje i będę mogła sobie w końcu kupić jakiś fajny ciuch. Chociaż jakoś tak mnie dobiło stwierdzenie pewnej znajomej mojej mamy, która stwierdziła, że "jestem spasiona". Ciekawe co by powiedziała, gdyby zobaczyła mnie miesiąc temu...;/ Osobiście uważam, że nie jest ze mną najgorzej, no ale jak widać dla niektórych powinnam ważyć 50 kg i wyglądać jak szkielet...
-
radocha
Wiecie co, powiem Wam, że warto było schudnąć 8 kg, żeby wysłuchać tylu komplementów na raz. Tak mnie to podbudowało, że teraz wierzę w siebie i swoje mozliwości! Dzień moich 18-stych urodzin był najlepszym dniem w moim życiu! A jeśli chodzi o kaloryfer ojca to... hmmm... nie popisał się... ale ma jeszcze czas do 1 kwietnia wiec mam nadzieje, że się zmobilizuje...
-
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki