Ja loda ostatniego jadłam przed dieta :roll: Czyli równo miesiąc temu i jeden dzien..
Wersja do druku
Ja loda ostatniego jadłam przed dieta :roll: Czyli równo miesiąc temu i jeden dzien..
nio i koniec z jedzonkiem i lodów menu nie było z ato kawałek ciasta z wisniami :oops: ale wliczony :)
ciasto z wisniami mniam mniam ;)
u mnie skonczyl osie na jednej porcji na szczescie :)
ale jeszcze 2 kostki gorzkiej czekolady w zamian ;)
ale powiem wam ze dziś za mna chodzi nie powiem cio...alenie moge sie poddać
Życzę powodzenia żeby udało Ci sie schudnać nawet to 5 kilo:) Bo to jakby niepatrzeć duzo:)
A co do jojo w odchudzaniu nie ma nic gorszego niż jo-jo :((
Pamiętam jak schudłam wszyscy zachwycali się że jestem chuda itp a 2 miesiące pozniej takie jo-jo mnie chwycilo że wszyscy się śmiali z tego jak zgrubłam..
:*
a ja dzis zjadłam 1330kcal :roll: w tym było dużo lodów, bo najpierw 2 oscary jabłkowe a potem pojechaliśmy na mecz, meczu jednak nie było i pojechaliśmy na lody z automatu :oops: :oops: , potem poszłam do biedronki po chrupki chlebek i samochód nam nawalił, ale na szczęście udało się go odpalić i do domu dojechaliśmy
teraz chyba cały tydzień nie będę jeść lodów :roll:
jutro planuje wrócić do ćwiczeń, ale są takie upały że już się topię na samą myśl :?
Paulinko
licze na Ciebie, bądź dzielna :D
ale pamietaj też że bez względu na wszystko, bez względu na to jak skończy sie ten dzień dla Ciebie to nie znikaj stąd, nie zamykaj się, nie uciekaj przed nami, nam tu bardzo zależy na tobie, i nikt Ci nic nie powie jeśli TO zrobisz
dla mnie jesteś super nawet ze swoimi słabosciami :D :D :D
kupiłam dzis nową super linię, i tam pisze że jak ktoś wyrzuca z diety nop węglowodany to żołądek odzwyczaja się od trawienia ich i dlatego potem gdy zjemy je to się ma niestrawność i się tyje
beczelni!!! nie, no nie rozumiem takich ludzi :xCytat:
Zamieszczone przez Queen17
Inezza u mnie tez dzis duzo lodow ale sie nie przejmuje ;)
ja tam wcinam weglowodany i mam gdzies ze sie odkladaja-po prostu ograniczam kcal i cwicze (nawet przy tym upale :D) i tak chyba jest dobrze :roll:
paulaniunia za mna chodzi pol lodowki dzisiaj :evil: ale nie damy sie prawda? ;) :D
ja wam dam pół lodówki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! jesli ja potrafię, to wy też :twisted:Cytat:
Zamieszczone przez Migotka15
trzymac się,dziewczyny :!:
ja dzis przegięłam z lodami, ale dawno nie jadłam a dzis naciagnełam Grześka to płacił :D
ja jutro już spróbuję pocwiczyć, bo teraz się lenię :oops: :oops: :oops:
musimy sie trzymac bo w grupie tkwi siła! bedziemy dzielne :D:D:D muah :*
wiecie co dziewuchy, mnie strasznie pomaga MUZYKA, moja ulubiona, jak słucham [zwłaszcza nagrania koncertowe - teraz leci u2 - with or without you live], zapominam o jedzeniu, i czuję, jak moja duszyczka odlatuje daleko, wysoko, to takie cudone uczucie, moge oddac się marzeniom...nie mam wtedy ciała, nic nie jest ważne, po prostu jestem i mnie nie ma...sorki, penwie pomyslicie, że głupol ze mnie...
no ale nie zawsze, jak mam mieć napad, moge słuchac muzyki, no ,w mieście :?
no właśnie
teraz jest nas tu wiele, i praktycznie wszystkie mamy problem z nadmiernym objadaniem sie, więc moze razem uda nam sie zniszczyć ten problem :D
Miłego wieczorku, Inezzko :D Dzięki za dowiedzinki u mnie :wink:
Ciesze sie,ze spedzilas tak milo dzien i tymi lodami absolutnie sie nie przejmuj bo ja dzis nie dosc ze zjadlam lody to jeszcze pycha ciasto weselne :oops: :oops: :oops: do uslyszenia jutro:*
p.s randka za plotem sie udala :wink: :D
stanełam na wagę i okazuje się że zaczynam wracać do normy po tym całym obżarstwie, waga pokazała 61,5 kg a wymiarki też ciut mniejsze, czyli woda schodzi :wink: :wink:
ja wiem że to nie tłuszczyk, bo niby jakim cudem :wink: ale dobre i to, chce na początku wrócić do 60kg, wtedy miałam takie wymiary że mogłam wszystko ubrać, a zeby fajniej wyglądać w moim ciuszkach muszę dojść do 58kg, a przy 55będzie cudownie, tylko jak tego dokonać :roll:
To super,ze powoli dochodzisz(do wagi oczywiscie :D )i oby ta waga ciagle w dol schodzila :!:
Inezza schudniecie to nie misja na marsa :lol:
mozna tego dokonac i dobrze o tym wiesz :!: ;)
nic wczoraj juz niedopisalam do mojego jadlospisu :D silna wola gora :D ;)
xixa mnie raczej muzyka nie pomaga-rozleniwiam sie a moje mysli kraza wokol ciastek lodow czekolady i innych smakolykow :P
a jak Wam sie dzionek zaczal?
mój dzień sie zaczął nieciekawie, zostałam w domu z trójką dzieci mojej siostry :? pojechała rano coś załatwić potem ma jazdę, bo prawko robi i wóci po południu zapewne :?
dobrze ze są w miarę grzeczne
Migotko
mi to chyba byłoby dolecieć na marsa niż schudnąć ale zobaczymy :wink: :wink:
hehe ale waga juz wraca do normy wiec moze mars bedzie musial poczekac ;)
u mnie dziś mnóstwo wszystkiego, teraz sie relaksuje słuchając u2 :D
ciesze się,że ci waga pomalutu spada, wiem, jakie to szczęście, jak spada po obżarstwie 8) ja na razie nie wchodze na wage, wejde za kilka dni. staram sie przezwyciezyc ciekawosc i nie wchodzic codzinenie :P
ja teraz też się postaram dłuzej nie ważyć, zobaczymy czy się zaskoczę pozytywnie :roll:
dzis planowałam powrócic do ćwiczeń, ale nie chciało mi się machać nogami więc wybrałam się na rower, wycieczka trwała ok godzinki, a na bagażniku(na foteliku) miałam 2,5letnią siostrzenicę, jutro chyba zrobię tak samo, choć nie czułam zmęczenia, bo tempo było średnie, bo jechała ze mną na drugim rowerze moja druga siostrzenica, więc tempo dopasowałam do niej, ale myslę że lepiej wolniej niż wcale :roll:
poza tym na rowerze nie czuć że się pocę,a w domu to bym sie rozpłynęła :wink:
teraz zrobiłam sobie zieloną herbatkę, kiedyś nie cierpiałam tej herbaty, ale to dlatego że ją parzyłam za długo i była gorzka, teraz parzę chwilkę i jest ok
poza tym ten rower był mi potrzebny, bo chodziło za mną jedzenie, a dzieki temu że wyszłam z domu to sie nie najadłam niepotrzebnie :D
na razie jeszcze wierzę że uda mi się przestać objadać, mam nadzieję że kiedyś tego naprawdę dokonam
no i ślicznie nie dość ze waga zaczeła spadać to jeszcze zaczął sie ruch :) brawoooo
co do rozpłyniecie to cos o tym wiem zrobiłam to w domu na rowerku i na siłowni
nawet jezeli spadek wagi to woda to i tak znak ze coś sie rusza wiec nie mozna zmarnoać tej szansy :)
buziaki na miłe popołudnie :*
ROWER gora :!: :!: ja tez uwielbiam jezdzic na nim bo nie czuje sie bardzo zmeczona,nogi super pracuja i nie czuc wlasnie tego upalu wiec dziewczynki od teraz kazda z nas zasuwa na rowerze :D aha i przy okazji mozna sie dotlenic i zwiedzic uroki przyrody :o
z tymi urokami to bym nie przesadzała :wink: u mnie akurat nie ma nic ciekawego :roll:
ale jutro się chyba znów wybiorę, może trochę odtłuszczę te moje nogi :roll:
widzisz Inezza ze chyba jednak predzej schudniesz niz polecisz na tego Marsa ;)
ja dzisiaj caly dzien sprzatam swoj pokoj-generalne porzadki :? i juz mi nogi wchodza do d***
:roll: ale moze to troche kcal spalonych ;)
Jak to nie ma widokow...a krowka a konik a piesek a kotek(to tez sie liczy) :lol: :lol: u mnie tez za bardzo nie ma co ogladac :wink:
Wybierz sie koniecznie jutro tez :lol:
ja też nie jadłam lodów dziś :) ale to nie znaczy, że już nie zjem :twisted:
widziałyśmy jeszcze dwa pociagi :wink: :wink: :wink: i chyba z 4 kombajny co zboże kosiły :wink:
Migotko
takie sprzątanie to super sprawa, szkoda że mi się nie chce :roll:
hehe co do uroków rowerka to chyba nikt nie musi mi mowic jak robie 70 km wycieczki rowerowe :P
No widzisz to jednak duuuuzo widzialas :wink: :D :D :D
paulaniunia Ty to dopiero szalejesz na rowerku.Ja robie tak dziennie ok 30 km ale nie az tyle co Ty :!: wow jestem pod wrazeniem :lol: :lol: :lol:
to co ja robię między wami :oops: my zrobiłyśmy koło 10 i to niezbyt szybko :roll:
nie ważne ile Słonce wazne ze ruszyłaś dupkę :)
wiem Paula, ze tak naprawdę to najwazniejsze jest to że wogóle się ruszyłam :oops: :oops:
a na koncie pełny brzuszek i 1000kcal :D :D :D :D :D
Witaj inzza u mnie dzisiaj obrzarty brzuszek bo przegibalam 1170 kal.,no trudno co robic .pozdrawiam
ślicznie sie trzymasz :* 4 i 5 dzien podobno najgorszy dlatego ciesze sie ze jutro bede w trasie
miłej nocki :*
Pieknie zakonczony dzien :lol: oj zazdroszcze...dobrej nocki :D
czesć dziewczyny. wróciłam .. z balastem. jest do d***. przepraszam, że tak od razu z grubej(ekhmm) rury.. ale mam zły dzień po zważeniu się. // ale wakacje bardzo się udały. bardzo, bardzo.
witam :)
Trzykolory rozumiem co czujesz, bo ostatnio sama powróciłam do diety z jeszcze większym balastem niż miałam :? ale poradzimy sobie :)
Paula
wiem o tym, nawet w tej książce pisze że najgorzej jest pomiędzy 4 a 6 dniem, dziś jest 4, choć ja już wczoraj miałam trudności, ale poszłam na ten rower i się nie najadłam, a potem był czas na podwieczorek, forum i kolacja i dzień zaliczony
dziś planuję tez tower, tylko nie wiem czy moje plany wypalą, bo czekam na listonosza i jak dostanę to na co czekam to na południe pojadę do miasta, a po powrocie mozliwe ze bede potrzebna w domu, ale się zobaczy, przed południem sie chyba nie uda, bo pewnie będzie moja kolej robienia obiadu :?
stoje dwie godziny przy kuchni i tego nie jem bo się odchudzam, paranoja :roll:
Hmmmm moze jestem inna ale u mnie najgorszy dzien diety jest zawsze gdzies w 14 dniu i wowczas to jagorzej jest mi sie powstrzymac :x
Milego dnia