-
Kraków! na pomoc!
witam Was serdecznie! zaczelam odchudzac sie jakies 2 lata temu, wszystko szlo dobrze (głównie dzieki tej stronie, liczylam kolarie, bralam motywacje z Waszych sukcesów i radości), az jakis rok temu w wakacje zaczelam sobie pozwalac, jeden lód, imieniny, a ze patrzylam na siebie i wage i nic sie nie zmienialo, wiec jadlam coraz wiecej, przybywalo mi po 1 lub 2 kilo wiec przechodzilam na jednodniowe dietki i waga wracala, praktycznie cale moje wakacje tak wygladaly chudlam tylam 2, 3 kilo na zmiane, ale nie bylo tragedii, ale to byl dopiero poczatek, wpadlam w chorobliwe obzeranie sie zaczelam chodzic do psychologa, ktory w efekcie po jakis 8 miesiacach terapii nic mi nie dal jestem teraz "w tym strasznym efekcie jo-jo" i nie moge sie z niego wyrwac, jezeli tylko odkladam jedzenie to bardzo szybko chudne, i tak to wyglada od poniedzialku do piatku poszcze potrafie schudniąc do 5 kilo a w weekend nadrabiam to i tak w kółko.
Dlatego mam do Was ogromną prośbę, szukam jakiejs osoby z Krakowa ktora sie odchudza, i chcialaby to robic wspólnie ze mną, bo wiem ze juz sama chyba ztego nie wyjde (( Byłam u mojej lekarki dala mi skierowanie do osrodka leczenia zaburzen łaknienia, ale czekalam chyba ze 3 miesiace, a potem jak sie zwolnilo miejsce zrezygnowalam bo te wszystkie terapie na mnie chyba nie dzialają, do tej pierwszej pani psycholog zwrocilam sie z jednym problemem----> wyleczenie sie z obsesyjnego myslenia o zarciu a ona nie dosc ze mi w ogole nie pomogla to jeszcze wygrzebala tysiac innych problemów
Bardzo Was proszę o pomoc...
-
Witaj!
Wiem, co czujesz, moja historia jest podobna... a od kiedy schudłam mam takie napady objadania się, że masakra... Jestem z Krakowa, ale na razie ciągle jestem na etapie zastanawiania się, co dalej ze sobą robić... więc nie mogę Ci obiecać, że przejdę z Tobą na dietę...
Jeżeli chodzi o psychologa - bardzo źle zrobiłaś, że zrezygnowałaś z tej poradni... nawet, jeżeli tamta pani Ci nie pomogła, to nie znaczy, że terapia na Ciebie nie działa - są setki metod terapii i porażka w jednej nie decyduje o wszystkim. Poza tym, jeżeli tamta pani nie była specjalistką od zaburzeń jedzenia, to też może tłumaczyć porażkę...
I jeszcze jedno... takie objadanie się ZAWSZE jest tylko objawem głębszych problemów... więc może to, że coś jeszcze Ci "wygrzebała", to właśnie były te problemy! Nie powinnaś rezygnować z profesjonalnej pomocy, bo samemu człowiek nie jest w stanie poradzić sobie z tym problemem... gdybys miała czas i ochotę przejrzeć mój wątek, to zobaczyłabyś, jak się z tym męczę...
Przede wszystkim aktualnie czekam na terapię w Poradni Leczenia Nerwic i nic mnie nie obchodzi, że się leczę psychiatrycznie itp... potrzebuję pomocy, bo wiem, że sama sobie nie poradzę... ale do tego trzeba dojść po dziesiątkach albo setkach porażek... W każdym razie - jestem gotowa Cię wspierać, możemy się jakoś dogadać jak konkretnie, ale polecam Ci bardzo mocno przemyślenie tego jeszcze raz i zgłoszenie się do jakiejś poradni...
Pozdrawiam!!!!
-
hej, dzieki za odpowiedz
Nie wstydze sie tego ze sie leczylam i z wielką nadzieją poszlam do psychologa ze moje problemy sie skonczą, terapia indywidualna nic nie dawala , zaproponowala mi terapię grupową, ktora tym bardziej jest nie dla mnie bylam na spotkaniu takiej grupy i po prostu nie dalam rady zamiast czuc sie coraz lepiej czulam sie coraz bardziej przybita, nic nie warta, nieatrakcyjna, do niczego, pani psycholog nie pomogla mi nic, kompletnie, po 9 miesiacach spotkan ja czulam sie jeszcze gorzej i nie mialam ochoty czekac kolejnych 9 miesiecy, bo co bym zrobila gdyby bylo jeszcze gorzej?
z checia zapoznam sie z Twoją historią, moze znajde jakies wskazówki dla siebie...
czasami sobie mowie, ze: "jestes ambitną i wspaniałą dziewczynką, masz cudownych przycjaciol i rodzine i dasz sobie rade sama, idiotycznie jedzenie nie bedzie toba rządziło" ale takie chwile entuzjazmu przeplataja sie z chwilami zwątpienia a wtedy modle sie o smierc zeby skonczyc te męczarnie...
podejmuje ostatnią walke, bo na więcej juz nie mam siły
trzymaj kciuki
-
Wiem co czujesz... ja też już nie mam siły... nienawidzę diety, odchudzania i myślenia o figurze... chciałabym pozbyć się tej obsesji, która mnie bezsensowanie wpędza w objadanie się...
Czy Ty byłaś na tym spotkaniu grupowym raz? Wiesz co, na takich spotkaniach człowiek się czuje strasznie, jakby mu orali psyche bronami... ale żeby się wyleczyć trzeba dużo wycierpieć... mnie już ostrzegali, że przez jakiś czas będę się strasznie źle czuła, jakby mnie operowali na żywca i to może trwać naprawdę bardzo długo... dopiero stopniowo będzie lepiej i lepiej, ale to jest długi proces... i bardzo trudny... szkoda, że się szybko poddałaś (mówię o grupowej, bo indywidualna rzeczywiście była długa)... Ja będę przez 3 miesiące codziennie po 6-8 godzin, 5 razy w tygodniu na grupowej... będę pisać, jak się czuję i czy pomaga... może uda mi się Cię zachęcić.
To wszystko, co sobie mówisz, to na pewno prawda... i to super, ale nie wystarczy, żeby jedzenie przestało nami rządzić... i to jest najgorsze...
Oczywiście, że trzymam kciuki... a Ty napisz, jak Ci idzie... układasz sobie jakiś plan diety? Jakieś założenia ile jeść, w jakim czasie schudnąć itp...?
A... i jeszcze chciałam CIę zapytać o wzrost... bo w sumie malutko chcesz ważyć...
Pozdrawiam!
-
przepraszam, ze dopiero teraz odpisuje, musze zmienic tego straznika wagibo juz tyle niestety nie waze (55-57kg nawet nie wiem dokladnie bo boje sie wejsc ale po ubraniach tak sądze ze nie wiecej), mam 157 cm, wiec dla mnie dobra waga to byloby dopiero 47 kg (nie wiem czy do zrealizowania ((. Masz racje bardzo szybko zrezygnnowalam z grupowej, ale nie dalam poprostu rady, to bylo straszne,jakas dziewczyna opowiadala o swoim zyciu (stracila mame, bedac w ciazy, po 2 latach rozwiodla sie, jej ojciec jest alkoholikiem, po rozwodzie zostala zupelnie sama - to jest dopiero tragedia) i tak sobie pomyslalam a ty o czym im opowiesz o tym ze nie masz na tyle ambicji zeby doprowadzic sie do jakies w miare wygladu? nie mialam odwagi opowiedziec o moich problemach bo wiem ze kto tego nie przezyl nie zrozumie tego i odebrana zostane jako biedna dziewczynka nie wie co to prawdziwe problemy tylko stwarza je sobie bo ma za duzo, zamiast wziac sie w garsc!
chyba wroce do diety south beach (bo to jest to co naprawde na mnie dziala nie chudne w niej na kg co dziwne ale po ciuchach to juz po tygodniu widze, i genialnie sie naniej czuje) albo poprostu bede sie ograniczac, a za dwa tygodnie mam wesele kolezanki wiec jakas motywacja przynajmniej
dzieki za wsparcie i czekam na relacje z terapii
pozdrawiam
to moj numer gg jakbys chciala pogadac 6929664
-
Hej!
Tym razem mnie nie było dosyć długo, mam ograniczony dostęp do kompka i na gg w ogóle na razie nie siedzę... ale jak coś się zmieni, to się odezwę.
Co Tam u Ciebie? Przeszłaś na SB? Radzisz sobie? Nie rezygnuj z forum tak szybko, to naprawdę pomaga, tylko trzeba się jakoś wdrożyć...
Wiesz co, ja myślę, że każdy problem, który nas przerasta jest duży i prawdziwy. Nie masz się co porównywać do dziewczyny, która przeżyła tragedię rodzinną itp., możesz się tylko cieszyć, że Ciebie to nie spotkało, ale jeżeli masz problem z jedzeniem, to to jest realny problem. Gdyby to była kwestia ambicji, byłoby całkiem łatwo. A Ambicje masz, tylko nie potrafisz panować nad jedzeniem... zresztą tak jak ja...
Wracaj na forum i nie daj się! Nigdy nie jest za późno, żeby sobie pomóc
A terapii nadal nie zaczęłam, muszę jutro zadzwonić i zapytać o co chodzi...
Pozdrawiam!!!
-
;(
Witaj ;*
Jestem z Krakowa ;]
Iii nie wiem czy uwiezysz, ale to co przeczytałam jest o mnie ..
Tez mam tak , od poniedziałku do piatku nic nie jem, a w wekendy nie moge przestac..
Odbija sie to rowniez na moim zachowaniu ;(
Chodze zdenerwowana ..
Nie wiem jak sie z tego wyrwac ;/
-
witaj
jestem z Krakowa i po raz kolejny bedę walczyć z moją wagą.Także możemy razem z tym walczyć... dzięki temu mnie będzie latwiej gdyż mam niestety bardzo slabą wole trzymam za Ciebie kciuki pozdro
-
hejka
Pisze teraz dopiero bo strasznie zwariowany mialam ten tydzien---> dzis slub kolezanki; takze w zwiazku z tym te ostatnie 2 tygodnie minely bardzo dobrze, bede czytala ewangelie wiec to jest wrecz idealne motywacja jak dla mnie, na szczescie nie zajadam stresa, mam wtedy taki zolądek ze nic nie moge w siebie "wlozyc" takze dzis jestem zestresowana ale w ten fajny sposob--->adrenalinka i bardzo bardzo lekutka
narazie nie jestem na zadnej diecie ale mysle ze jak to zamieszanie ze slubem sie skonczy do zaczne SB i bede Was informowac jak mi leci. gdy jestem w takim wirze to to mi zaprzata glowe i wtedy nie mysle o zarciu i to jest jedyny sposob na mnie --->byc w ciaglym biegu, miec zajety caly dzien i wtedy moglabym nic nie jesc, bo z reguly jak siedze w domu przed komputerem to z nudow siegam po cos
do DESZCZXD: odkąd zaczelam czytac rozne fora dotyczace odchudzania, zorientowalam sie jak wiele dziewczyn ma ten problem, niestety jak go rozwiazac nie wiem?? w moim przypadku indywidualnym wiem ze to kwestia jak juz pisalam zbyt duzo wolnego czasu
do AWAII: świetnie bardzo sie ciesze ze mozemy sie razem wspierac, chcialabym sie dowiedziec czy masz w planach jakąś konkretną dietkę czy poprostu wszystko w rozsądnych porcjach i w ogole jakie masz plany?
pozdrawiam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki