-
błagam o pomoc ;(
Nie wiem co mam ze sobą robić. Jakaś siła ciągnie mnie do podjadania ;(, dietka mi idzie całkiem przyzwoicie, licze kalorie wychodzi zawsze mniej więcej 1000-no właśnie MNIEJ WIĘCEJ bo nigdy nie wiem ile tak naprawde zjadam. Po troszeczku zawsze coś skubne-dobra, doliczam to do limitu kalorii, ale czy tak da się na 100% przeliczyć ile naprawde zjadłam?? Prosze-niech mi ktoś powie co mam zrobić, żeby nie otwierać nałogowo lodówki i skubać po trochu coś mam siebie dość- przy obieraniu truskawek oczywiście zjadłam pare(naście) więc policzyłam za nie 100(lepiej więcej jak mniej) a potem jeszcze "skubnęłam" pare łyżek z makaronem Może wam się wydawać, że to mało, ale skąd mam wiedzieć????
-
Re: błagam o pomoc ;(
hej,
ja miałam podobnie - więc zainwestowałam w wagę kuchenną, postawiłam ją w centralnym miejscu kuchni i teraz jak tylko po coś sięgam to najpierw sprawdzam ile waży i zapisuje tutaj w dzienniczku. To na prawdę czasami koszmar - ostatnio skusiłam się na tosty z plastrem wędliny i plasterkiem sera - jak to podliczyłam to myślałam że spadnę z krzesła.
-
mnie tez kusi, zwlaszcza, z eteraz cala rodzinka na urlopach, wszedzie porozstawiane zarcie-tu paluszki, tam orzeszki, szwagier-wiecznie wcinajacy potwor, a nie grubnie (nie sparwiedliwe!!) wciaz otwiera lodowke i robi sobie kanapeczki, a to znow fryteczki...
ale mam sposob taki, ze jem do zapchania i ide sie czyms zajac, zeby jak najrzadziej kuchnie odwiedzac.a to na komputer, a to na spacer.
a co do kalorii...nigdy dokladnie sie nie wie, bo bys musiala wszystko wazyc, doslownie wszystko -kazda kanapke i lyzke czegos. ja korzystam z dzienniczka. fakt, ze keidy mam smaka na truskawki np, to od razu je myje, na wage i odliczam zeby miec np 100g albo 150. ale czasme nie jem u siebie kolacji, i biore co maja w lodowce-np chleb z pasztetem. i tez nie wiem dokladnie ile zjem tego pasztetu, an opakowaniu nie ma kalorycznosci, w dzienniczku sa, ale innej firmy. pozostaje wiec zdac sie na to "mniej wiecej". Nie martw sie, bo na 1200kcal tez sie chudnie!! pozostaje tylko przypilnowac sie dokladnie,wszystko notowac ZANIM sie to zje, a nie pozniej...
ale skoro i tak chudniesz to w pozradku. moze po prostu Twoj organizm wola jesc, bo mu malo? lepsze wsuwanie truskawek niz czekolady na przyklad prawda? ja wiem, ze przy okresie to po prostu zmora z tym-podjadanie co chwile, mimo ze glodna nie ejstem ale lazi za mna i amen...i do tego ruszyc tylek do wysilku jest ciezko jak nigdy. moze tez ejstes przed?
trzymaj sie dzielnie!!!
-
O nie, ja już wagi nie tkne :/. Dostaje obłędu jak tak waże, a zresztą czasami mi się wydaje, że moje ciało jest złośliwe i im bardziej wszystko waże tym gorzej mi wychodzi, dziś po raz pierwszy nic nie dojadłam
-
Nan, słuchaj, jeśli już musisz podjadać, to oszukaj swój organizm i spróbuj sobie rano dokładnie zaplanować to, co będziesz podjadać. Czyli: przygotuj warzywka, pokrój je sobie w ładne paseczki, wsyp je na talerz i postaw sobie w kuchni na stole albo w pokoju na biurku. Jak będziesz miała pod ręką takie niskokaloryczne przekąski i nimi się napchasz, to nie będzie Cię ciągnęło do innych
-
aniffka-mój problem polegał na tym, że zaglądałam do lodówki i podjadałam coś co wcześniej nie jadłam i chciałam spróbować jak to smakuje (np. ostatnio siostra zrobiła truskawki mrożone ze śmietaną) więc spróbowałam łyżke...
Problem zakończony! Mam nadzieje...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki