-
porażka...
No i tak dobrze się trzymałam... Całe dwa i pół dnia... A dziś porażka, klęska... Kupiłam śliczne buty na wesele i sukienkę. No i z radosci i z tego że zostałam sama w pokoju pożarłam kawałek tortu i pół czekolady.... Eh... Nigdy sobie ze sobą nie poradzę...
Mam 22 lata, 164cmm i 75kg. I jem - gdy jestem zdołowana, zestresowana, zdenerwowana, szczęśliwa, podekscytowana lub po prostu z nudów. I wtedy gdy zostaję sama- wtedy od razu ciągnie mnie do lodówki. TJak gdyby to, ze nikt nie widzi, że jem powodowałao, że nie przytyję. Nie mam odwagi i wstydzę się powiedzieć o tym głośno. Więc męczę się z tym sama. Nie mam odwagi zwrócić się do kogoś o pomoc...To jest straszne... I silniejsze ode mnie... Może ktoś ma na to jakiś skuteczny sposób...?
-
Hej
Nie martw sie! Twoj post jest taki smutny, a tu trzeba optymistycznie spojrzec na sprawe, zobaczyc jak jest ( a nie jest tak zle jak Ci sie wydaje), pomyslec jak powinno byc i co zrobic, zeby to osiagnac. Ja mam tez 22 lata, 160cm i 69 kg i wiesz co? Czuje sie super. Wczesniej wazylam 102 kg i uwierz, ze tracenie zbednego balastu nie jest niczym strasznym czy nierealnym. Chciec to moc!!!!! Uwierz w siebie, ogranicz slodycze i tluste, zwieksz ruch i kilogramy same poleca! Trzeba tylko byc konsekwentnym i wytrwalym! Tego Ci zycze! Nie lam sie!
-
Witam!!
Ja jestem Ewa. Też mam 22 lata i przy wzroście 172 ważę 86kg (tzn. nie wiem czy przez ostatnie obżarstwo nie przytyłam ale mam nadzieję iż nie).
Do zrzucenia mam jakieś 25 kg
Casiek!!
Nie łam się!
Wiesz że ja też tak mam, nakupuję sobie w sklepie mnóstwo słodyczy, idę do siebie do pokoju i w tasiemnicy je wpieprzam (tzn. teraz juz tak nie robię bo zawzięłam sie i postanowiłam jednak być na diecie, ale kiedyś to była normalność).
Obżerałam się do tego stopnia że moja waga doszła do 94kg!
Potem spadłam do 79kg ale osta6tnio znowu miałam kryzys i nadrobiłam
Ale wierzę w siebie i swoje możliwości i znowu biorę się za siebie
I ty też uwierz w siebie!
Jeżeli się mocno zaweźmiesz to dokonasz cudów, jestem tego pewna!
Będę trzymała za ciebie kciuki
Marcyssia!!
Jaką dietkę stosujesz?
I co ćwiczysz?
nono! ze 102 kg zejść na 69kg to jest coś.
Ty już zgubiłaś 33 kg
Gratuluję Ci! Naprawdę Ci gratuluję z całego serca!
Takie osoby jak ty dają takim jak ja siłę i wolę walki :P
Pozdrawiam cieplutko
-
Hmmm moze Ty potrzebujesz przyjaciolki? Moze jakiejs odmiany w zyciu?
Poczytaj prosze inne posty a zobaczysz, ze nie jestes sama. Ja probowalam sie odchudzac pol zycia, rowniez zajadajac rozstania z chlopakami, nadmiar obowiazkow jak i nude, rozczarowania i radosc. Zawsze zazdroscilam ludziom ktorzy zadowola sie skupka lodow, czy jednym kawaleczkiem ciasta, ja tak nie potrafilam i jeden majac w buzi jeden kawalek juz myslalam o nastepnym.
Mam wzrostu 166cam, wazylam juz maxymalnie 89kg, dzis jest 69kg. I jesli myslisz ze moja droga do szczuplejszej sylwetki byla latwa to sie gleboko mylisz. Uwierz kazdy z nas ma gorszy dzien!I to nie przekresla calej diety!
Zacznij uprawiac sport, moze zapisz sie na basen lub aerobik, zrob sobie plan diety, zacznij liczyc kalorie ale od czasu do czasu pozwol sobie na odrobine przyjemnosci!
Jedno co moge Ci powiedziec na podstawie moich doswiadczen z odchudzaniem jak i na podstawie postow innych dziewczyn; Ty ksztaltujesz swoje zycie i Ty odpowiadasz za wszelski zmiany i to Ty masz moc i sile by stac sie taka jaka chcesz!
-
Mam ten sam problem, tzn. może inaczej- w ukryciu jem. Jak widze, że nikogo nie ma w domu, lub choćby nawet w kuchni odrazu otwieram lodówkę...poprosiłam siostre żeby siedziała ze mną jak będe coś jeść-przy niej zawsze wstydziłam się dojadać ona ma 168cm i 53kg, więc wyobrażacie sobie jak mnie porównują do niej...wczoraj zgrzeszyłam na urodzinach chłopaka, ale na szczęście (wczoraj wydawało mi się że nieszczęście) torta nie było a i chłopak za dużo nie miał kasy, więc uraczyłam się tylko owocami i pierogami, może to i dobrze-spojżałam inaczej na diete, jestem na nowym etapie.
Mam nadzieje, że dasz sobie radę, trzymam kciuki
-
DLA CHCĄCEGO NIC TRUDNEGO
Słuchaj Moja Droga DLA CHCĄCEGO NIC TRUDNEGO !!!!Musisz sobie zakodowac w swojej psychice ze chcesz schudnąc i uda ci się .Jesli sobie nie radzisz sama to zwróc sie o pomoc do lekarza , lub poszukaj w swojej okolicy jakiegos klubu dla grubasków.Ja kiedys chodzilam do takiego klubu i to naprawde pomaga . Ale przede wszystkim musisz w samej sobie wyrobic sliną wole , ze jeżeli chcesz schudnąc musisz ograniczyć jedzenie. Pamiętaj że odchudzanie to nie tylko niejedzenie .to tylko jeden z ważnych punktów odchudzania . Zacznij sie troszke ruszac np. rower lub szybki spacer. I sama sobie musisz przetłumaczyc ze jesli chcesz schudnąć musisz sie troszkę pomęczyc i zrezygnować z niektórych smakołyków , które uwielbiasz .Najlepiej zebys miala tak ulozoną diete abys nie czula sie głodna . 5-6 małych posiłków dziennie. I mówie powaznie jezeli sobie sama nie radzisz ze swoimi kilogramami to zwróc sie o pomoc do lekarza.
Wierze ze napewno ci sie uda !!!!
Pozdrawiam : ) Aga
-
Hej, bardzo wszystkim Wam dziękuję za miłe słowa. Naprawdę super jest przeczytać coś tak miłego. Ja naprawdę tego chcę - chcę schudnąć i nawet wierzę mocno,że mi się uda,tylko czasem mam takie chwile załamania... Ale wiecie co?Po tym obżarstwie poszłam na dłuuugi spacer - chodziłam prawie 2,5 godziny po mieście. I nawet trochę poćwiczyłam w domu A teraz mocne postanowienie - trzymam się! A w piątek jadę na wieś na cały tydzieńi bede biegać i jeździć na rowerze. A potem nad morze. Jak pogoda dopisze, to popływam Pozdrawiam serdecznie. Mam nadzieję, że następnym razem napiszę o jakimś sukcesie. Pa
-
Jest dobrze
Na razie jest dobrze!!! Więcej na ten temat w pamiętniku odchudzania
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki