-
Cześć kobietki :) wiecie co mam już gdzieś tą sprawę z indeksem... minął dzień i udało mi się nabrać dystansu. Myślę, że uda się wszystko bezproblemowo załatwić. Ja co prawda mam ten kurs teraz i być na uczelni nie mogę, ale koleżanka obiecała pobiegąc z moim indeksem :) kochana
W sobote i niedziele idę do nowej pracy :) zobaczymy czy mnie zechą później od października... ale co to za praca pełna pokus będzie :P zostanę kelnereczką w pizzerii :) ale fajnie płacą więc kusząco... jedyny minus to powroty do domu... i nie wiem kiedy ja znajdę czas na ćwiczenia... chociaż z drugiej strony pewnie się nabiegam między stoliczkami :)
W ogóle ten kurs wykańcza mój organizm... ja wracam do domu tak zmęczona i głodna... wysiłek intelektualny bywa męczący. Nie ćwiczę dziś, bo po prostu nie mam siły... rano się z pół godzinki pogimnastykowałam musi mi wystarczyć. Mam nadzieję, że jutro odrobie. Za to z dietką znów ładnie 1300 kcal :) kurcze zaczyna mi dietkowanie wychodzić... zobaczymy czy uda się do tego 8 października.... trzymajcie kciuki :)
-
No to miło że Cie juz tak ta sprawa nie stresuje :)
Najważniejsze to dystans :)
Przynajmniej mniej stresu :)
A pracy w pizzerii zazdroszczę :).... chociaż nie ;)
bo ja bym tam starszenei utyła uwielbiam pizzę :twisted:
A póki co bez pizzy za to ze zdrowym napojem przychodzę :)
http://www.herblive.com/img/przepisy/czar.jpg
-
Witajcie wieczorową porą :) dziś dieta troche nie wyszła... tzn. na śniadanko była grahamka i jogobelka, na drugie śniadanko drożdżówka z serem :oops: tak mnie skusiła, a byłam strasznie głodna, a na kolacje w takiej uroczej knajpce olbrzymia porcja makaronu z warzywami i serem. Nie mam pojęcia ile to wszystko miało kalorii, ale wydaje mi się, że dużo. Zwłaszcza, że po kolacji jeszcze piwko było. Dziś nie ćwiczyłam i pewnie nie poćwicze, bo najchętniej to bym się spać położyła. Dzień zaliczam niestety do zawalonych, ale z drugiej strony jutro pokus będzie mniej, a jak się wyśpie to rano wstanę na godzinny jogging :)
Anne trafiłaś z tym koktailem, bo ja uwielbiam ananasa :) a myślę, że od pizzy nie utyje jak będę się uwijać między stolikami :) podjadać też nie będę... tzn. mam nadzieje :P
idę spać, bo jutru kursu ciąg dalszy... zaczynamy Mechanicala... buuuu
dobranoc dziewczęta :*
-
Ou, faktycznie dzisiaj trochę grzesznie było ..
No ale bez przesady, czasem i nam cos się od życia należy!
Więc wyrzuty sumienia na bok i biegiem na jogging! :wink:
pozdrawiam!
-
hehe ja też mam nadzieję, że nie będziesz pojadać :)
Ananasa to telepatycznie wyczułam ;)
A za każde podjedzone kawqałki pizzy będzie kopniak w tyłek ;)
więc sie pilnuj :)
Buziaki :)
Miłego dnia
-
Oj, Lori:)
Ja tu widzę wiele zmian u Ciebie!!
I to jakich pozytywnych i z powerem:D:D
Piknie, piknie!!
Oby tak dalej i dalej:):):)
Ja tu doping włączam!!
A Ty się nie dawaj, bo po co;)
Buziaki dietkowe;)
-
I tydzień kursu za mną :) dobrze, że został jeszcze tydzień, bo te dojazdy mnie wykończą, później już się tylko szkoła zacznie... ale na polibude to przynajmniej jednym busem jade :)
A za pół godzinki lecę do pizzerii :) i będę kelnereczka... właśnie zjadłam miche warzyw by nie podjadać pizzy. Fakt, że w domku skusiłam się na kilka frytek, ale bilans kaloryczny mi wychodzi jakoś 1200 plus pół godzinki biegania i teraz z 6 godzin zasuwania między stolikami więc myślę, że nie jest źle. Martwie się tylko tym, że będę o 3 w nocy do domku wracać... może nie spotkam żadnego świrka po drodze :P
wyrzutów sumienia po wczorajszym nie mam... i tak by nic nie zmieniły, a tylko zmarszczek bym się szybciej nabawiła :P
Anne obiecuje nie jeść tej obrzydliwej pizzy :P fuuj ja nie wiem kto w ogóle mógłby lubić pizze :)
Miszu fajnie, że jesteś :) kobieta zmienną jest, a ja to już w ogóle :) mam tylko nadzieję, że zmiany mi wyjdą na dobre :)
Trzymajta kciuki kobietki :) szykuje się pracowity weekend :P
-
hehe
tak sobie mów :)
od teraz do 3 w nocy powtarzaj jak mantrę
"pizza jest bleeeeeee"
tylko nie mów tego głośno przy klientach ;)
Miłej pracy :)
i duuuużo latania między stolikami :)
-
Lori, szaleje, szaleje;)
Kobieta zmienna jest i to w sumie super sprawa;)
ja też kocham w sobie ta zmienność;)
Brykaj tam i dietkuj pięknie, niech Twa figurka olśniewa:)
Buziaki na walkę;)
-
Witam :) właśnie wstałam po wczorajszych 12 godzinach pracy... już wiem, że jej nie lubie :P jak wróciłam do domu o 3 w nocy to ledwo żyłam i oczywiście skusiłam się na kilka ciastek.... a wczoraj w pracy na kawałek pizzy. W pewnym momencie się zrobił taki ruch, że nie wiedziałam gdzie ręce wsadzić tyle roboty było. Na pewno kalorii troche spaliłam przy tym :P dziś na śniadanie też zjadłam z 6 ciastek :oops: ale wieczorem idę do pracy więc myśle, że jakoś to będzie :)
Tak jak myślałam, nie mam czasu by ćwiczyć :cry: tzn. może nawet ten czas jest (np. teraz) ale ja nie mam siły by się ruszyć. Jak tak dalej pójdzie marnie widzę swoją diete.
Ide chyba jeszcze troche pospać :oops: