...Markowa - leniu jeden! Do roboty! ! !...

Tiska, nie nerwuj mnie! :evil: Jak ty możesz się tak stresować swoją wagą. Przecież ona musi w końcu ruszyć w dół - niemożliwe żeby nie! Szczególnie, że jesteś z nami tutaj i dajesz radę! Ech... kobieto, przecież wiesz, że dasz radę :D . Wiesz?

Snoi - lepiej późno niż wcale. I jakoś o lżej na sercu bo lanie mnie ominęło :lol: :lol: :lol:

Dobra, to teraz wszystkie do kupy :wink: się zbierać.

A co u mnie... Wczoraj była impreza... Wiadomo, nie powinnam była, ale jednak... Piłam drineczki z Coca-Colą ... Ech...No cóż... Ale plus jest taki: (wiadomo że) organizm się odwadnia po alkoholu, stanęłam dziś rano na wadze z ciekawości a tu... 69.9 kg. Kurcze, przynajmniej przez chwilę miałam przyjemność zobaczyć szósteczkę z przodu kiedy to ja stoje na wadze. I to pierwszy raz od jakiś 3 lat :D ...

Czyli początek dnia można zaliczyć do udanych :D

Wam również życzę miłej niedzieli kochane :D

Witam:)

No, teraz to mam nadzieję, że nie będziesz nam tak znikać, ale dobrze wiedzieć, że groźba dania po dupci, jest skuteczna, - To tak na przyszłość :wink:

Hmm... Bo to wcale tak nie jest z tym alkoholem, że on jest taki zły... Ta jego "złość" jest przereklamowana... :roll:

Cudowne uczucie, prawda? Zobaczyć z przodu INNĄ cyfrę, niż zazwyczaj? Zapewne na buźce banan od ucha do ucha się pojawił, czyż nie? O taki: :mrgreen: Te chwile są, "bezcenne" hihi

Markowa to musimy sobie rece podac i zapomniec o wczorajszej imprezie i cieszyc sie,ze dzis bylo lepiej :D wlasnie,ze czasami nie wiem czy tam rade i mowie sobie ...koniec bo i tak nie schudne ale zaraz zapala sie czerwone swiatelko i powoli mi przechodza te mysli :wink: a co do alkoholu to ja tez bardzo preferuje ale w malych ilosciach :D cudowne uczucie Cie spotkalo i to niesparawiedliwe :wink: bo ja tez tak chce :!: :D

Snoi, chyba powinnyśmy zrobić jakąś kolejną reklamę z serii: Mastercard. Właściwie to tak by mogło być:

:arrow: Kupowanie produktów light co tydzień - 100 złotych
:arrow: Pójście na basen, siłownie - 20 złotych
:arrow: Ujrzenie na wadze innej liczby niż zwykle - bezcenne :D :D :D

Hi hi, ale wymyśliłam :P :wink: :lol:

Tiska, ale no co ty, nooo :shock: . Przecież wkrótce zobaczysz! Ja nie wiem, że ty tak nie wierzysz i nie wierzysz :twisted: . Kochana, schudniesz, schudniesz - za to dam sobie duży palec u nogi uciąć :D.

Miłego wieczorku :D

Hmm... Jakoże, tajemnicą zapewne nie jest, że podobnie jak wiele dziewcząt i kobietek na tym forum, odchudzam się nie po raz pierwszy, tylko tysięczny, i któryś z tych razów, wypadł na okres początku maja tegoż roku... A maj, jak to wiadomo, juwenalia:) Olsztyńska Kortowiada, wspomnienia nie do opisania i atmosfera na naszym Kortowie przepełniona zabawą, przez duże Zet, i owa zabawa trwa u nas 4 dni, albo i więcej, licząc przygotowania DO Kortowiady, do międzywydziałowych konkurencji... No, ale ja przecież, nie o tym miałam mówić :roll: I może teraz wyjdę na pijaka i największego chlora, ale w Kortowiadę trzeba to wybaczyć:) Ale oczywiście dietka nadal trwała! Zapasy do Kortowiady też robimy, odpowiednio wcześniej, zgrzewka piw, i grupowo wcześniej rozrabiamy sobie np. z 2 l spirytusu na "cytrynóweczkę"... Ale do rzeczy: piliśmy 4 dni, piwa, piwa, piwa, cytrynówkę, cytrynówkę, znów piwa...:) Aby była jasność wszystko w granicach "wyśmienitej zabawy" i mimo wszystko, wszystko pamiętam, ale PO kortowiadzie weszłam na wagę, i co? 2 kg mniej i się cieszyłam jak głupia, że schudłam, bo przecież mało się jadło i wogóle... A już później waga stała jak wryta, ani grama się nie przesunęłą :wink: I niby ten alkohol taki zły...

A wiecie jak to jest, dlaczego boli nas główka? I chce nam się pić, na kaca?:) Bo tak naprawdę nie boli nas głowa, tylko OPONY MÓZGOWE, które, gdy utracimy wodę po nadużyciu alkoholu, tak jakby... hmm jakby to powiedzieć :? są odciągane, po tym jak nasz móźdzek się ciutkę obkurczy, bo utracił wodę... Jakoś tak to szło, dobrze nie pamiętam :oops: Kiedyś z dwa lata temu tłumaczył nam to dr od anatomii na wykładzie:) Coś w ten deseń to szło...

O kurcze, ale się rozpanoszyłam w Twoim wątku, już zmykam... :oops: :mrgreen:

Markowa ja bym sie abala na Twoim miejscu o swoj palec bo kalaka mozesz zostac :wink: hahaha z waga to masz racje to jest bezcenne :) :)

Cytat:

---

Zamieszczone przez Markowa

A co u mnie... Wczoraj była impreza... Wiadomo, nie powinnam była, ale jednak... Piłam drineczki z Coca-Colą ... Ech...No cóż... Ale plus jest taki: (wiadomo że) organizm się odwadnia po alkoholu, stanęłam dziś rano na wadze z ciekawości a tu... 69.9 kg. Kurcze, przynajmniej przez chwilę miałam przyjemność zobaczyć szósteczkę z przodu kiedy to ja stoje na wadze. I to pierwszy raz od jakiś 3 lat :D ...

---

Trzeba cieszyć się z drobnostek :)

A kac to zwykłe odwodnienie organizmu, bo alkohol pochłania wode. Jeżeli nie chcecie się obudzić z potwornym bólem głowy wystarczy przed snem wypić dużo wody i to wszystko :)

Woda, woda, woda... Bezcenna :mrgreen:

Markowa where are you :?: :?: :?:

Jestem już :D

Sephrena, głowa nie bolała (dobra wódeczka była - 50% :lol: ), ale żołądek za to dawał się we znaki.

Dzisiaj to i tak całkiem, całkiem. Waga.... uwaga... pokazała...ehmm...70.5 kilograma :D . Nie wiedziałam, że jak dziecko można się tak z cegoś cieszyć. I już bez problemu mieszczę sie w spodnie, w których się wogóle nie dopinałam dwa miesiące temu :). Za niedługo umieszczę jakieś zdjęcia, żebyście w końcu dowiedziały się jak wyglądam 8) .

Tiska, ja nawt dwa paluchy mogę zaryzykować. Ja się wogóle nie boję, bo wiem, że wszystkie damy radę. :D

Snoi, w przyszłym roku umawiamy się na kortowiadę - bardzo chciałam pojechać, a nie wiedziałam dokąd. Teraz już wiem :P

I oczywiście Sephrenkę i Tiseczkę też weźmiemy, co nie? :D