-
W końcu uwierzyć?
Snuję się po forum, obserwuję, tu ktoś zrzucił 10 kilo, tu 20, a tu 60. A ja idę przez życie z moimi Stale-Wiecznie-Zawsze-Dodatkowymi 10-15 kilogramami i zastanawiam się czy myśląc o odchudzaniu nie podejmuję walki z wiatrakami.
Wierzę, że schudnąć można. Wiele osób na forum to udowodniło. Ba, sama zjechałam 7kg przez ostatni rok. Nie jestem tylko pewna czy taka sobie szara myszka, żadna tam wojownicza Xena itp, która ma nadwagę chyba od wieku pieluchowego może schudnąć raz na zawsze do wymarzonej wagi, bez jojo.
Kilogramy są moim największym kompleksem od przedszkola, kiedy to odkryłam że przy innych Rudych, Białych, Małych tylko na mnie mówiło się Gruba. Auć, niespodzianka. W podstawówce powtórka i bonus - tylko ja wyglądałam idiotycznie w sukienkach i tylko na mój widok pani pielęgniarka dziwnie kręciła głową (badania okresowe pamiętam jakby były wczoraj: 14 lat, 72kg). Wtedy zaczęło mi być naprawdę wstyd, bo koleżanki biegały na randki, a ja ubierałam się w bezkształtne worki i chowałam w domu. W wieku 16 lat zaszokowałam swój organizm drastyczną dietą swojego autorstwa. Debilizm totalny, ale wiem to dopiero teraz, po prawie 10 latach. Schudłam wtedy do 63kg. Wróciły tylko 2, miałam szczęście w nieszczęściu. Pamiątka została - do dziś nie mogę bezkarnie zjeść nic tłustego, słodkiego, mącznego bez konsekwencji w postaci błyskawicznego wilczego apetytu i przybierania na wadze.
Przez 10 lat musiałam pilnować każdej drobnej przekąski i każdego dodatkowego kilograma. Tylko temu zawdzięczam, że nigdy nie osiągnęłam wagi trzycyfrowej, a największą porażkę (73kg) udało się jako-tako zażegnać. Waga, z którą idę przez dorosłe życie to 65kg. Może nie tragedia, ale przy moim 1,60m wzrostu, drobniutkiej budowie kości i typowej figurze jabłka - wyglądam jak piłeczka. Nie dla mnie spódnice, krótkie bluzki, obcisłe ciuchy. Nigdy nie miałam na sobie dwuczęściowego stroju kąpielowego. Właściwie - od 3 lat nie byłam nawet na plaży ani basenie.
Chcę tylko tego jednego, czego jeszcze nigdy nie miałam - czuć się dobrze w swojej skórze. Chcę przeciągnąć się przed lustrem i zobaczyć że ja też mam żebra . Do tej pory tylko wierzyłam lekarzom na słowo
Wierzę, że może schudnąć jakaś tam Asia, Basia i Tomek którzy przytyli ostatnio po roku imprezowania po 10kg. Chcę uwierzyć, ze może schudnąć też szara myszka, która NIGDY WCZEŚNIEJ nie była szczupła. Czy są tu takie szare myszki? Czy są tu jakieś Grube z przedszkoli?
Lecę do pracy, wrócę wieczorem. Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś kto pozwoli mi uwierzyć, ze nie zabieram się po raz kolejny za syzyfową pracę.
Pozdrowionka dla wszystkich Asiek, Basiek i Tomków. Jesteście moimi idolami .
-
Są, są
Ja też zawsze byłam ta najgrubsza, też się katowałam w młodym wieku dietą, która przyniosła opłakane skutki. Mam za sobą okres dietowstrętu (całe szczęście, że krótki, bo byłyby 3 cyferki na wadze ) i chwile wiecznego wchodzenia na dietę (co już schudnę, odbiję na jojo).
I odwieczny problem z tym,ile ja chcę ważyć. Bo niby się akceptuję, niby do dobrego samopoczucia potrzeba mi niewiele (ok 5 kg mniej niż teraz - obecnie ważę jakieś 67 przy 170),ale z drugiej strony...chciałabym być kiedyś szczupła.
Trzymaj się
-
Kochana! Trochę więcej optymizmu..
Pozytywne myślenie i dobre nastawienie jest kluczem do sukcesu!
Nie jesteś żadną szarą myszką, a Panie, które chudną po 10-20kg to nie wojowniczki Xeny :P Silna wola, cierpliwość i przede wszystkim DOBRY PLAN DZIAŁANIA potrafią zdziałać cuda
Trzymam za Ciebie mocno kciuki! Napisz coś więcej np. jakiego rodzaju diety stosowałaś i ja chciałabyś zacząć odchudzanie teraz
Pozdrawiam!
-
3mam za ciebie kciuki!!!!!!!!
ja tezpodjelam heroiczna walke owage mniej wiecej w styczniu...
poczatkowo to raczej minie szlo bo chcialam schudnac stosujac podstawopwe zasady nie jedzenia słodyczy, nie jedzenia po 18 wogle igeneralnie tak na "oko" jedzenia mniej i bardziej dietetycznych rzeczy...co okazalo sie nieskuteczne.Dopiero w kwietniu zaczelam;liczyc kalorie i stosowac diete "ok 1200"..i zaczelam chodzic na aerobik i silowinie... to poskutkowalo... w polowie czerwca osiagnelam juz wiele i bardzo malo brakowalo mi do'upragnionej wagi" ale niestety potem w letniemiesiace sobiepofolgowalam.. wiecejimprz, alkoholu , podjadanie itd i wrocilo mi 9 kilo...coz nie malatwo
teraz znowuwalcze, znowu zapisalam sie nasilownie i choc dokladnie nie licze kalorii to tak na oko staram sie jesc ok 1300... prawde powiedziawszy z tym jedzeniem niezbyt mi wychodzi...ale sie staram i juz sa pierwsze efekty ...
dlatego serdecznieci radze... jak sobie cos postanowisz to sie tego trzymaj... nnie pozwul sobie pofolgowac.... bo potem to juz latwo stracic glowe....
dlatego rzeczowo i racjonalnie okresl swojecele...
okresldiete i zakres cwiczen i sie tego trzymaj niezaleznie od Powodzen lub ich braku!!!!
3mam za ciebie kciuki
-
Kochane istotki . Już udało wam się podnieść mnie nieco na duchu.
Niestety więcej informacji i odpowiedzi na twoje pytania - aftereight - jutro. Bo dopiero przywlokłam się z pracy i padam na pyszczek. Nie idę do lodówki, nie nie nie. Idę spać, bo jeśli nie pójdę - ktoś mnie będzie musiał zbierać z podłogi. Jutro zacznę plądrować wasze wątki .
-
Klucz do sukcesu, jak już wcześniej wspomniano i jak już powtarzano nieraz i nie w jednym miejscu, to mobilizacja, cierpliwość i plan działania... I wiara...
To wszystko naprawdę jest do osiągniecia, bez żadnych cudów!!!
Więc główka do góry i DO DZIEŁA!
-
No to jestem, po 18.00 i po kolacji. Mam nadzieję, że drugiej kolacji już nie będzie, bo ja takie zdolności miewam...
Dzisiaj już oficjalnie dziękuję dziewczynom za odzew, bo skoro mówicie, ze MOŻNA, to kto wie - może uwierzę wam na słowo Hmm, mobilizacja, cierpliwość, optymizm. No tak, to przecież jasne. Bo my inteligentne kobiety jesteśmy i wiemy przecież, że jak się zbierało tłuszczyk przez 20 lat z haczykiem, to się go w miesiąc nie zgubi. Tylko dlaczego, DLA.CZE.GO., czasem tak daleko nam do zastosowania tej teorii? Dlaczego te inteligentne kobiety (my oczywiście ) tyle razy się poddają i zniechęcają? Dlaczego zamiast "raz, a porządnie" zaczynamy diety miliony razy i nigdy nie osiągamy celu?
Wiecie, nie znoszę tak myśleć, ale w chwilach załamania mam po prostu żal do moich kochanych dziadków, którzy mnie wychowali. Sama biorę odpowiedzialność za porażki wieku dojrzewania i doroslości, ale faktem jest że okrąglutka byłam na długo wcześniej, kiedy nie miałam szans by kontrolować to, co jadłam. A ponieważ w domu moich dziadków miłość wyrażało się przez jedzenie - konsekwencje tej miłości ponoszę i będę ponosić przez całe życie.
Aftereight, po mojej "genialnej" diecie 10 lat temu stosowałam już raczej zdrowsze wynalazki: 1000-1200kcal plus ćwiczenia, raz jakaś dziwna dieta warzywna, raz South Beach. Przez ostatni rok zrzuciłam 7kg, ale sobie zawdzięczam tylko 4, reszta to niestety stres :/. Te "moje" 4kg to o dziwo dieta "na oko", która nie działała na Nowicjuszkę: mniejszy obiad, mniej chleba, ziemniaków, słodyczy, zero słodkich i gazowanych napojów, kolacja o 18.00. Teraz chciałabym przeprowadzić to trochę bardziej oficjalnie: jakieś 1200kcal plus godzinka ćwiczeń dziennie.
Mierzyć się nie zamierzam, bo nie mam obsesji na temat straconych milimetrów, ważne że spodnie robią się luźniejsze. Zważę się w sobotę, gdy zafunduję sobie wagę elektroniczną.
Cel główny: Po raz pierwszy w życiu zobaczyć wagę zaczynającą się od 5....
Pytanie pomocnicze: Co was kochane motywuje? Co chcecie osiągnąć?
-
:)
Czesc ja mam 18 lat i jestem facetem ale podzielam w czesci Twoja sytuacje. Ja do 3 klasy podstawowki byłem chudziutki ... do czasu , potem spedzałem całe wakacje u Babci gdzie zawsze sie uwazało ze dziecku trzeba wszytsko dac - BŁĄD.Zaczałem tyc ale na poczatku nie przeszkadzało mi to do czasu gdy włąsnie zaczeły sie przezwiska i docinki. zostałem w sumie sam , ale zaczełm walczyc jakos ta waga spadła a potem jakos żyłem z tym nie wiem ile ważylem ale jak w czerwcu wazylem jeszce 74 kg to wczesniej z 85 i tak zaczałem sie w 2 klasie liceum walczyc. Po wakacjacg gdy worciłem do szkoly to mnie ludzie nie poznali , a wychowawczyni pytała sie gdzie wojtek (a stałem obok) wiesz jakie super uczucie . Nagle z workowatych ubran w normalne.u mnie jest jeszce problem ze mam wygieta do przodu klatke piersiowa i przy duzej wadze miałem biust;/ no ale walcze i wiem ze warto dla siebie dla lepszego samopoczucia i dla zdrowia Pozdrawiam i zapraszam do mnie
-
Witam
Jestem pełna podziwu - z 85kg na 70 to fantastyczne osiągnięcie! Stawiasz na dietę czy raczej ćwiczenia?
Ale czy ja dobrze widzę? Planujesz zejść na 60kg? To chyba trochę drastyczne . Jestem przekonana, że 18-letni facet już przy 70kg wygląda dobrze!
-
:)
Waga jest podana ale w sumie po rozmowach doszedłem do wniosku ze waga jest nie istotna w moim przypadku no i ja stawiam na cwiczenia Oczywiscie nie obzeram sie nie jest smażonego slodyczy itp ale diety zadnej nie stosuje
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki