zwiekszam powoli to ilosc kcal.
wiecie, ze to forum mnie (mozna tak powiedziec) uratowalo... prznajmniej w minimalnym stopniu. miesiac temu np mialam taka powazna schize ze balam sie zjesc kawalek jablka. pwnie na dzien dzisiejszy nie jadlabym 400kcal dziennie tylo 300.

teraz w sumie niewiele sie zmienia.
ale nie mam juz tak ogromnych wyrzutow sumienia ze zjadlam caly kubek jogurtu a nie pol.
wchodze na forum, pisze, ze zjadlam ilestam pierogow bo mi mama wcisnela, czytam ze nic sie nie stalo i ze i tak jest ok. i to mi pomaga.
bez tego bym chyba zaliczala wc...