Witam Was wszystkich gorąco!
Czytam Forum od filku dniu i w końcu zdecydowałam się napisać,chyba mam nadzieję,że w grupie będzie mi raźniej dopiąć swej idealnej wagi - 60 kg (55 to juz marzenie).
Mam 27 lat i 2 lata temu zostalam mamą mojej cudownej córeczki.Wraz z tym jak zostałam mamą,zostałam również obdarzona kilkoma dodatkowymi kilogramami.U mnie to tycie trwało kilka lat.Kiedy miałam 19 lat ważyłam 51kg,może trochę mało ale świetnie się czułam,z czasem waga zaczęła rosnąć,nawet nie wiem kiedy.W dniu ślubu (23lata)wyglądałam jeszcze ok,ważyłam pewnie ok 60kg.Później jako młoda żona,jak to często bywa dogadzając mężowi zaczęłam dogadzać również sobie.W wieku 25 lat moja waga sięgnęła 76kg.Zaraz potem ciąża - w dniu porodu waga (o zgrozo 86kg),po porodzie - 77kg.Jakoś wtedy nie miałam czasu ani siły zająć się sobą.Ale rok temu zastosowałam dietę kopenhaską - zjechałam do 71kg,po niej dobiłam do 67kg.Teraz znów trochę wrzuciłam - i tak w kółko.
W końcu do mnie dotarło że naprawdę źle się z tym czuję i czas wziąć się za siebie.Zaczęłam się odchudzać,a właściwie zmieniać swoje nawyki żywieniowe od 20 października.W końcu dotarło do mnie że nie jestem w stanie się głodzić,muszę pokochać warzywa,owoce i lekkie jedzenie.I 2 tygodnie temu waga pokazała 67,5kg.Wkurza mnie że tak opornie to idzie i niezbyt rozsądnie zdecydowałam,że zastosuje dietę kapuścianą - trwała 2 dni,owszem waga spadła o kilogram,ale jak ja się czułam na 3 dzień,mąż się wytraszył i wylał resztę zupy kapuścianej do kibelka (i dobrze zrobił).Także znów wróciłam do rozsądnego odchudzania.Dziś rano waga pokazała 66kg.Z jedenj strony się cieszę,a z drugiej strony wmawiam sobie że nic po mnie niewidać i denerwuje mnie to powolne tempo spadku wagi.Coraz częściej łapię dołki.Ciężko jest mi ćwiczyć przy małym biegającym brzdącu,a wieczorem nie mam na to już siły,dlatego ograniczyłam kaloryczność do 600-800 dziennie.Czuję się bardzo dobrze i nie chodzę głodna,ale ciągle mi się wydaje,że powinnam zjadać mniej.Z drugiej strony muszę mieć siłę i nie zemdleć 2-latkowi,dużo czasu jesteśmy same w domu.
Przepraszam za długość mojego posta,jeżeli kogoś to nudzi to rozumiem,chciałam się komuś wygadać,już teraz mi dużo lepiej.Fajnie jest wiedzieć,że nie jestem sama z kilogramowymi problemami.
Pozdrawiam Was!
Zakładki