Witaj Romeczko!!!!!!!!!
Jak Twoje zdrówko :D Mam nadzieję że już lepiej.
Ta wstrętna pogoda nas wykończy, Albo może Caissa Cię zaraziła hi hi hi
Wersja do druku
Witaj Romeczko!!!!!!!!!
Jak Twoje zdrówko :D Mam nadzieję że już lepiej.
Ta wstrętna pogoda nas wykończy, Albo może Caissa Cię zaraziła hi hi hi
Nie nie, to ja ją zaraziłam wrednie, całą noc medytowałam, jak by tu zarazić Romkę.
Oj Misio ty cwaniaro, nie chciało ci sie samej kaszleć...wolisz w duecie? no to masz załatwione...w pociąganiu nosem chyba teraz jestem niezastąpiona :lol:
Apropo jak wygląda język uciekający do d***??? Misio już wiesz to mi powiedz :lol: :lol: :lol:
Asq25 gdzie Ty jesteś , bo nie mogę znaleźć tu Twojego wątku...piszesz tylko w pamiętnikach?
w ogóle dzięki za odwiedziny wszystkim. Buziaki wielkie!
Nie ma tak łatwo, język uciekający do dupy należy sobie wyobrazić samemu, mogę podpowiedzieć, że najprawdopodobniej ma ów język obłąkańcze przerażenie wypisane na....eeee......twarzy? Gdzie język ma twarz?
No właśnie gdzie??? Zlokalizujmy twarz, bo jakoś go soie nie umiem wyobrazic...wydłuży sie aż tak??? :? :lol: :lol: :lol:
Ja myślałam, że on tak, sam, w oderwaniu ucieka..... a z tą twarzą to nie wiem, cóż za dramat egzystencji.
Cóż za ciekawy temat poruszyłyście :lol: :lol: :wink:
:D hejka!!
najpierw sorki, ze znow hurtowo--brak czasu:(:(
dzeki Wam, ze pamietacie o mnie:):):)
wieczorkiem postaram sie byc na dluzej:):)
dietka w miare:):), buziole:) :D
Hejka!
Wpadłam z wizytą i stwierdzam, że jeśli ktoś chce się zozchmurzyć to na forum u Romki - cóż za zagadka? niczym odwieczne pytanie "Byc albo nie Być" ale na pewno schudnąć :lol:
Hej romeczko:) jak tam u ciebie dzisiaj?? :)
Hej kobietki nadal sie smarkam...zjadłAM DOPIERO 500 KALORII, W TYM DWIE DUZE żELKI(53KCL) PóZNO SIE ROBI A JA NIE WIEM CO ZJESC ...SMAKU NIE CZUJE...CHYBA ZROBIE GRZANKę Z CZOSNKIEM...BEDE JECHAłA JAK SMOK WAWELSKI, ALE SMAK POCZUJE CHYBA NO I MOZE NA ZDROWIE MI TO WYJDZIE :wink:
sorki za caps znów sie załączył, a nie chce mi sie przepisywac...
Co do tego języka...mysle ,że trzeba ustalic gdzie on ma oczy...bo przeciez musi widziec gdzie ucieka :wink:
Kangurko pomóż nam zlokalizowac oczy jezyka :wink: bo ja dzis nie mysle...
ooo słuchajcie "Myślę , wiec jestem, powiedziała Romka i................ZNIKŁA"
:lol: :lol: :lol:
:D :D :D dobry tekst:):):):) a jaki stary.................................
czosnek jest mniamusny:):) ja lubie wszystko co z czosnkiem zwiazane:) a najbardzeij tziatziki:):):):):) do tego kurczaczek gotowany.....mmmmmmmmmmmm pycha:)
Ja też uwielbiam czosnek, gorzej potem komuś chuchnąć :wink:
To jest mój tekst od nastu lat Cassi...a najgorsze to to ,że znikam kilka razy dziennie :wink:
:lol: :lol: :lol:
Romeczka co wy dzisiaj z tymi żelkami :lol: ja ich nie cierpię jakieś takie słodkie twarde...........Ale każdy lubi co innego :wink:
A ja wam mówię najlepszy kogel-mogel zalany ciepłym piwkiem :twisted:
Mnie brało w sobotę, wieczorkiem wypiłam i do rana jak ręką odioł :wink:
Mniam Reci nie kuś...maż mnie tym poił, bo podobno na pokarm dobre było...ale to 12 lat temu...teraz już jest be i nie wolno pic jak sie karmi :wink:
Nadal uwielbiam, oddzielnie zresztą też :lol: :lol: :lol:
I jak tam czujesz się Romeczko? Wymyśliłaś już sposób na wykorzystanie swojego limitu kalorii?
Ja to bym sobie zrobiła taka bombę witaminową - sałatka z kiwi, pmarańczy, ananasa i winogrona :D Pychotka...
Zdrowiej Romeczko i pogoń gila ;)
Oj gonie go Elunku, ale wciąż mnie wyprzedza i kapie niemiłosiernie...nie ma litości skubany...
Zjadłam sobie dwie kromki tosta i sałatke tuńczyk +ogórek konserwowy...a do tego 3 cukierki nimm2...(no co przecież to witaminy :wink: )
Zostało 275kcal, ale już ich nie zjem...ochotę mam na coś słodkiego, ale za późno :cry:
Nie będę dziś ćwiczyć to mogłam zjeść mniej...
Za to zrobiłam ten test co mi tu wyskakiwał w reklamie i wyszło, ze moje serce jest 5 lat młodsze ode mnie :wink: ...kazali mi sie tylko odchudzać, coby sie szybko nie postarzało :lol:
Głupole nie wiedzieli ,ze już sama na to wpadłam :wink:
:lol: :lol: :lol:
kochana witaj:) no to sie ciesze ze serduszko mlodsze hihihih:):)
http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=71338&highlight= a to moj adres pamietniczka...hihihi pisze u SIebie i u was:P hihihih
no i ladnie dzis do limitu 300 kcal prawie nie wykorzystanych plus:)
Zdrowiej już, zdrowiej... Ale katar zawsze trwa tydzień lub 7 dni, więc musisz swoje przeboleć :)
A czosnek... Uwielbiam ze wszystkim i do wszystkiego... Tylko później mnie brzusio boli po nim, a słyszałam, że ciężkostrawny chłopak jest... A szkoda...
No fakt...mnie też toche brzuch czasem boli jak za duzo...Podobno trzeba bardzo dobrze rozgnieść a nie siekać , bo cos tam wypala jak jest w wiekszych kawałkach...a ja taki lubie...
Buziaki dziewczyny ...ide do łóżka z rolka reczniczków papierowych...nos mam taki czerwony ,że wygladam jak bałwan :lol: :lol: :lol:
witam witam to tylko ja!!!jak minol poniedzialek! ja osobiscie nie trawie tego dnia!!! :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:
a co do czosnku to powinno sie usuwac to serduszko w srodku i podobno mniej sie wydziela niemily zapach, ja tez uwielbiam czosnek i dodaje do wszystkiego!!!
jak dietka!?
http://www.abcgospodyni.pl/herbata.jpg
to zdrowiej:)
To zdrowiej Romciu i nie daj się grypie :!:
Dobranoc :*
HEJ!!!
Kobito ale tłoczno tu u Ciebie :roll: :roll: :roll: - troche sobie poczytalam :wink: :lol:
1. Ja tez gratuluje spadku wagi :lol:
2.Ta choroba to chyba do nas wszystkich zawita(nie życzę, ale...) Ja zdycham tzn. dopadł mnie taki kaszel że o matko!!! :shock: -a kataru na szczęście nie mam.
3. Czosnek tez lubie, a do niektórych potraw jest niezastapiony, hmm......smakowicie zabrzmiało tosty+czosnek :P a czy to Ty Romka mówiłas o gorącym tyńczyku???? Czy cos takiego?? Jesli tak -to jak to się robi???
4. A co to za test?? Jaka strona??
Zdrowiej nam droga koleżanko - pozdrawiam i gorące buziaki przesyłam 8)
Ja też czosnek uwielbiam pod każdą postacią, może sobie dzisiaj zeżrę, skoro mam ten kaszel straszliwy. Romciu, co do oczu języka, to nie wiem gdzie one i jak, ale mam wrażenie, że są bardzo wybałuszone. Może Secretive nam to wyjaśni, bo to w końcu jej język uciekał do du**.
wpadam do ciebie, bo czytalam u elunki, ze trudno ci jest liczyc kalorie.
jakbys chciala to mogr dac ci inny sposob a mianowicie wazenie produktow. otrzeba oczywiscie miec wage kuchenna. mnie tak jest latwiej. wiem ile czego moge zjesc a to wszystko mam skomponowane tak ze nie przekracza 1200 kcal.
Czesc kobietki! zdycham sobie na całej lini, mam taką chrype ,że nikt nie wie ,ze to ja gadam przez telefon :wink:
Globis jak to "to tylko ja"??? jakie tylko kochana...Cieszę sie bardzo ,że mnie odwiedziłaś...poniedziałek wredny jest to fakt! :evil: Serduszko w czosnku powiadasz...nie przyszło mi do głowy ,zeby usuwać coś oprócz szeleszczydełka z wierzchu :wink:
Asquś dzieki za herbatkę z cytrynką...przyda mi sie dziś na pewno :lol:
Elunku nie daję sie...tylko wiesz ja taka mała , drobna :wink: , a to grypsko takie paskudne i silne :lol: :lol: :lol:
Agnuś...!
1.Dzieki za gratulacje!
2.To jakiś wirus forumowy , bo łapiemy go po kolei :wink: mam nadzieje ,że szybko Ci przejdzie!
3.To był tunczyk z puszki na zimno na gorących grzankach...wtedy jeszce w oleju, ale teraz już tylko w sosie własnym choć mniej smaczny :roll:
4.Test spodniowy, to taka próba czy zmieścisz się w za małe dotąd spodnie(lub cuś innego )Jk sobie dobrze przypominam to Misio go wymysliła :wink: Jedno powiem...działa pomimo braku spadku wagi i cholernie motywuje!
Misio...na pewno są wybauszone...przecież widzą tylko przód a tu nagle taaaaka...d***a...to musi bys szok :wink:
Kiniek, mam wagę i ważę wsio co zjadam...tylko i tak muszę obliczyc kaloryczność wiec jak jesli każda tabelka mów co innego?...pokaż co masz ...może ja coś zle kombinuje :wink:
Sec...to jak wyglada ten język uciekający i gdzie ma oczy???
Ufff...ale sie rozklikałam...No to Wam jeszce powim ,że wczoraj maz mnie napoił herbatką z nalewką sosnową wiec jeszcze ze 100 kalorii wlazło...ale chyba mniej mi leci z tego nosa...a moze tak mi sie tylko wydaje...A...psik!
Dziś na śniadanko 2 tosty z chydym białym serkiem i pomidorkiem(wyszło 170, ale pamietam 200 :wink: )łatwiej...na obiadek jarzynka od wczoraj wiec chyba dziś bedzie ok...
:oops: to chyba najdłuzszy post w mojej karierze...klikając też sie cos spala nie :wink: ...może ksiażkę napiszę :?
:lol: :lol: :lol:
Ach te tosty, ślinka mi pociekła. A ja tostera nie mam. Ma ktoś pomysł, jak sobie zrobić tost bez używania tegoż urządzenia? Do piekarnika wsadzić? To musi być ciekawe przeżycie zważywszy na to, że od dwóch tygodni raz chleb jadłam....
Możesz włożyć do piekarnika, ale zanim sie nagrzeje to hoho...może lepiej na patelni teflonowej co można bez tłuszczyku smażyć opiec troszku...Misio ja bym bez chleba umarła...
Wszystko lobie ale chleb i pyrki po prostu muszę...choć trochę...
Mój toster za 26 złotych w Plusie kupiłam...działa na razie ok,a super smakują te grzanki i jakoś dłużej sie je je...chrupią i może sie bardziej delektuje :wink:
Hmmm, za 26 zł. powiadasz, brzmi zachęcająco :):) No ja bez chleba jakoś umiem. Zawsze się moja kumpela ze mnie śmiała, nawet jak się nie odchudzałam, że jadam kanapki bez chleba :D :D :D Ja to właściwie, po tych dwóch tygodniach diety nie jestem w stanie stwierdzić, bez czego nie mogę wytrzymać. Na początku wydawało mi się, że bez piwa, sera pleśniowego (takiego niebieskawego śmierdzącego), że bez czegoś gorącego, tłustego i ostrego. A tu się okazuje, że bez wszystkiego wytrzymuję i jeszcze się z tego durnowato cieszę.
No ja wiem ,że idzie sie obyc smakiem...ale dwa tygodnie czy miesiac nie załatwia problemu...a na dłuższa mete wiem ze rzucałabym sie na chleb jak wilk na sarenke...piwo...a co to bo juz zapomniałam...czy to nie ten cudowny złocisty płyn z bąbelkami???
Otóż to, arcycudowny płyn z arcycudownymi bąbelkami. Ja wczoraj sobie chlapnęłam. Przekroczyłam dzięki temu 1000 kalorii, ale tylko o 70 i nie żałuję. Dwa tygodnie nie piłam, wolno mi :D:D:D A co do wytrzymania na dłuższą metę bez jakiegoś produktu. Cóż, wróżką nie jestem, wszystko się zobaczy, czas pokaże.
No nie...ja chyba też sie w końcu skuszę...choć teraz to sie idzie opanować...gorzej będzie latem...Ja też nie jestem wróżka ale o sobie co nieco wiem...za duzo razy juz sie odchudzałam...bez chleba ani rusz...
Była sobie kiedyś taka francuska bajeczka, bardzo ładna: "Było sobie życie". Chyba wszyscy to pamiętają. No i tam wszystkie możliwe rzeczy w organizmie miały rączki, nóżki, zmniejszały się, powiększałym gryzły.... Wyobraź sobie, że taki chleb w twoim organizmie to armia małych żółtych puchatych stworzonek, które nagle pod wpływem ciepłego miejsca w brzuszku zaczynają się puszyć, rozrastać, a z ich mięciutkiego futerka wyskakują okrąglutkie, uśmiechnięte cząsteczki tłuszczu i wędrują dokładnie tam, gdzie chcesz być szczupła. Są bardzo zadowolone, kiedy znowu zjadasz chleb (szczególnie biały), bo wtedy mają nowych kolegów i mogą szybciej roznąć i szybciej wędrować i szybciej znaleźć się w miejscu, które chcesz odchudzić.......
Tak, wiem, mój chory umysł potrzebuje kalorii do normalnego funkcjonowania....
Ojej Misio...Ty na prawde cos zjedz :wink:
Pamietam te bajke...w sumie to nic nie powinnismy jesc...pieczywo maka tłuszcz...mięso tłuszcz...owoce...cukie...no warzywka sa chyba w miare bezpieczne...e...wszystkiego po trochu...bez popadania w paranoje...
O matko Misio Ty to masz talent, a jak do wyobraźni trafia :lol:
A tak naprawdę to ja chlebka białego od 6 tygodni nie jem i chyba o nim całkiem zapomniałam. Tylko rano wsuwam razowy, a później już pieczywa wcale :lol: I jest ok
Ale bez piwka tak mi trudno, a co będzie jak przyjdzie lato :shock: o matko :roll:
No własnie mówie...wsio do czasu...
Nie zjadłam pudingu tylko jabłko...zieci mi kupiły szejka waniliowego(200ml) nie wiem ile to ma kcal , ale wypiłam tylko kilka łyków...mniam...policze se ze 100 za karę! :wink:
(to był taki z automatu szkolnego na ciepło)
Raz nie zawsze.................sama bym wypiła ................śmietankowego, mniam :P
Ale się rozmarzyłam :lol:
mmmm jak ja lubie wszelkiego rodzaju napoje.... a takiego shejka to sama bym wypila mmmm mnaim ale pewnie slodziutki byl cio:P:P
http://www.kawamanuel.org/manuel-caffe-cappuccino.jpg
słodziusienki...pyszniusienki...wypiłam tylko troszkę, ale nadal mi błogo na wspomnienie...muszę poszukać ile to ma kcal...może nie muszę liczyć 100...hmmm ale z tą setka zjadłam dopiero 550...a i to naciągniete , bo wszystko pozaokrąglałam...moze jakiegos nimm2 zjem...
Nie chce mi sie jakos jesc...chyba przez te choróbsko...
Boje sie tylko ,żeby mój organizm ni zaczał nadmiernie oszczędzać...
Hmmm...a może jakoś podświadomie zostawiam miejsce na niedzielę :wink:
:lol: :lol: :lol: