Cały byk przerasta moje możliwości.. i mój żołądek ( :/ )

Stwierdziłam, że poprzestanę na jego popiersiu, jeśli już ma być takie realistyczne.

Bo będzie w nim wszystko, jak w normalnym byku - oczy (dzisiaj je zrobię!), pysk, no i oczywiście wielkie rogi, za które sama sobie sama gratuluję, bo wbrew moim obawom wyszły idealnie tej samej wielkości

Zdjęcie dam chętnie, jak będę miała czym zeskanować


...


W kwestii diety z dnia na dzień coraz większa bieda.. Dzisiaj zjadłam tyle chleba i bułek, że doprawdy się siebie wstydzę. Bo ja uwielbiam jeść. Nie z głodu, tylko, żeby mieć coś w gębie i czuć jakiś smak. Guma do żucia w tej materii - wbrew pozorom - sprawdza się kiepsko. Poza tym w głowie cicho sobie planuję, co zjem następnego. Niestety, są to zwykle myśli z serii:
"Jabłko.. no, w sumie, czemu nie? Jedno. To zdrowo przecież. Wafel? Nieee.. Chociaż.. może potem.. A co zjem na kolację? Jest szynka.. Pasztet..(tutaj cała litania produktów spożywczych)... A, to ze wszystkim po jednej, jak coś mi będzie smakowało, najwyżej sobie dorobię"
Z takiego myślenia zwykle wychodzi potem większa ilość jedzenia, niż ta, spożywa dziennie mój (ciężko pracujący fizycznie!) brat

a propos.. znalazłam mój stary wątek. Niczego się nie nauczyłam - http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?...r=asc&start=10

i najstarszy! - http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=69515&start=150