Oj kochana sniadnie to podstawa dnia powinnas je jesc ...
Wersja do druku
Oj kochana sniadnie to podstawa dnia powinnas je jesc ...
No ja jeszcze zjadlam princepolo xxl :/ 6 kinderkow malych i wypilismy cale martini :) ale za to ruch byl i to jaki :oops: Pozdrawiam. Postaram sie od poniedzialku 30 dni bez slodyczy :D kiedys sie udalo to moze teraz tez :) papapa
Aha i musze sie pochwalic ze dostalam świstaka na walentynki i co sie rusze w pokoju to mi gwiżdże a ja mam zazdrosną kotkę (już ma 18 lat) i biedna boi sie ze to prawdziwe i ze ja wyrzuce :( Biedna staram sie ja pocieszyc
http://images.google.pl/imgres?imgur...icial%26sa%3DG
Cześć dziewczyny, co tam u Was słychać?
U mnie póki co wszystko dobrze, zjadłam ładnie śniadanie. Wczoraj byłam na zakupach i kupiłam sobie 2 bluzki, niby teraz są dobre, ale jak schudnę będę wyglądać w nich rewelacyjnie (bynajmniej mam taką nadzieję :lol: )
calipso,
Zwierzaki już tak mają że są o wszystko zazdrosne. Np. mój pies poszarpał wczoraj skórę owcy, którą rodzice mieli w sypialni. Wszystko przez to, że jemu nie wolno wchodzić do tej sypialni a jakaś tam owca może :roll:
trzymam kciuki za te 30 dni bez słodyczy!
Linkinka_Becia, zazdroszczę Ci zakupów... sama muszę przejrzeć garderobę bo wiosna niedługo :)
Dziewczyny, jestem z siebie dumna (to dzięki Wam i temu forum)... dziś kończy się 2 dzień diety a ja nie tknęłam słodyczy :D Mój dzisiejszy dzień:
I śniadanie - jogurt + 3 łyżli musli + kiwi
II śniadanie - banan
lunch - actimel + pomarańcza
kolacja - kajzerka +pasztet sojowy + pomidor
Razem jakieś 900 kcal (nie liczę dokładnie)... mam zamiar zważyć się w przyszłą sobote lub niedzielę :lol: Obym wytrwała w moich postanowieniach...
Pozd.
Zapomniałam dodać, że czuję się raczej paskudnie... boli mnie od wczoraj głowa - pewnie na skutek usuwania toksyn z organizmu. Aby przyspieszyć ten proces piję ogromne ilości zielonej herbaty i wody z cytryną. Mimo wszystko zmusilam się do 30 minut jazdy rowerkiem.
Linkinka_Becia gratuluje zakupów, ja jutro po zajęciach ide sobie cos kupic albo kosmetyk albo jakis ciuch.
Laura82 gratuluje wytrwalosci w diecie, mysle ze spokojnie dojdziesz do wymarzonego celu.
Ja dzisiaj przeczytałam w starym Shapie , że zeby schudnąć 6 kg w ciągu dwóch miesięcy to trzeba : w tym czasie spalić 42 000 kcal (7000 x 6kg). A zatem dziennie nalezy wyeliminować 750 kcal - 42 000 kcal : 60 dni (wyeliminowac czyli spalic i wykluczyć z diety).
jakbym jezdzila na rowerze godzine dziennie przez 60 dni to spale 36 000 kcal, mam nadzieje ze mi sie uda szybciej schudnac 6 kg niz w dwa miesiące. Pozdro
Calipso - myślę, że można wcześniej aniżeli w dwa miesiące :)
Podziwiam Twój zapał do ćwiczeń - ja to jakoś niespecjalnie i nieszczególnie długo... chociaż wczoraj i dziś rowerek oraz hula-hop, to może coś z tego będzie... Pamiętam, że ponad rok temu ćwiczyłam właśnie w ten sam sposób codziennie przez 3 miesiące... nawet ładnie wówczas wyglądałam :lol:
Heloł. Ja owszem mam zapał do ćwiczeń i jak mi zależy to potrafie nawet 3 godziny ćwiczyc. Ale wszystko psuje mi weekend kiedy będąc z facetem odpuszczam sobie rygory diety np. dzisiaj do godziny piatej zjadlam 800 kcal (sniadanie i obiad oraz przekąska) a pozniej jak zwykle byl film piwko i pizza na polowe. Ale od dzisiaj juz nie jemy pizzy bo dostalismy takiego rozstroju żołądka ze no maskara. Oczywiscie nieco tych kcal spalilismy :) :oops: ale wiem ze nie powinnam tego jesc i od jutra a wlasciwie od dzisiaj bo juz jest poniedzialek nie bede jesc ani slodyczy ani pizz, tylko jedno piwko na tydzien :P A i od dzisiaj zaczynam cwiczyc jak zwykle czyli : godzina na rowerze , pol godziny albo cala hulahop no i te 8-minutowki i A6W. Nie ma zmiluj sie i od razu przetestuje ta rade z gazety i zobacze czy spale te 36 000 kcal w 60 dni. Musze sobie suwaczek zrobic.
To pa :) Pozdro
36 000 kcal w 60 dni :shock: podziwiam! naprawdę ambitny plan. Ja mam takie nierealne marzenie chudnąć 1 kg w ciągu tygodnia i po 27 tygodniach być już śliczna, ale nigdy tego nie zrealizuję bo praktycznie nic nie spalam :roll:
Nie ma co podziwiac. Ja tylko testuje rade z gazety co ja napisalam wyzej. Ciekawe czy mi sie uda cwiczyc codziennie :D Mam nadzieje ze tak bo ja uparta jestem. Zobaczymy jak bedzie. Linkinka_Becia przeciez spalasz bo chodzisz na spacery z psem, a ja zauwazylam ze osoby ktore spaceruja chudna szybciej od tych co sie mecza jak ja na rowerze, kurcze. Dobranoc
zameczysz sie dziewczyno :D cala godzina roweru codziennie...matko :shock: ja nie wiem czy ta gazeta to madre rzeczy pisze, ale nic nie stracisz...oprocz kalorii. dopinguje!
hej dziewczyny! co słychać?
Już od tygodnia jestem na diecie :shock: Jakoś mi to tak szybko i przyjemnie minęło :shock:
Dzisiaj było ważenie kontrolne - musiałam się przekonać czy w sobotę waga pokazała prawdę , w końcu w czasie okresu to nigdy nic nie wiadomo :lol:
jutro wracam na uczelnię i nie wiem jak to będzie z dietą :roll: muszę dokładnie przemyśleć co będę jeść między zajęciami żeby nie przekroczyć limitu
calipso,
mnie się wydaje dziwne, że osoby które spacerują chudną szybciej niż te jeżdżące na rowerze :shock: w końcu na rowerze spalasz więcej kalorii
Witam, ja dopiero dziś trzeci dzień diety, ale jest lepiej (przestała mnie boleć głowa).
Dzisiejszy dzień:
I śniadanie - 3 łyżki musli + jogurt + kiwi
II śniadanie - połowa banana (drugą połowę dałam koledze z pracy - nawet jest to jakiś sposób, by zjeść mniej)
lunch (w zamiarze) - actimel + pomarańcza
kolacja (w zamiarze) - 2 wasa + pasztet sojowy + pomidor
Razem około 750 kcal.
Ponadto 30 minut rower i 30 minut hula-hop.
Miłego dnia :lol:
Czesc.
Ja moge ten dzien nazwac udanym. przyszedl prezent dla mojego faceta , nawet fajnie im to wyszlo. Kupilam sobie fajna koszulke w NewYorkerze. Przyszla moja Bombilla do Yerba Mate i probki. A narazie zjadlam:
sniadanie : 2 wasy i 2 plasterki szynki drobiowej
obiad: gotowana piers z kurczaka, kapusta kiszona i pare ziemniakow no i soczek pomaranczowy w kartonie.
Narazie wyszlo mi 590 kcal. jeszcze kolacja przede mna a wczesniej moze przekaska. Cwiczyc bede od 20 do 22 :) czyli na serialach :D Powinnam jeszcze zjesc co najmniej 600 kcal :/ masakra. Nie wiem czy tyle zjem, jakbym jadla slodycze to moze, ale od dzisiaj 30 dni bez slodyczy. Jak narazie mnie nie ciagnie. A na uczelnie postanowilam brac jogurt danone O% i jabłko zeby nie wydawac kasy i zeby mnie nie ciaglo do niezdrowych rzeczy. Pozdro
cześć Linkinka widzę że się na rowerek rzuciłas i będziesz wyjeżdżać kalorie ;)
ja jutro mam pierwsze zajęcia z fitnesu ciekawe jak będzie
pozdrawiam poniedziałkowo :D
eh dałam ciała dzisiaj, skończyło się na trochę ponad 800 kcal i 60 min umiarkowanym spacerze :roll: brzuszków nie zrobiłam, zupełnie wyleciało mi z głowy, wszystko przez to że brat miał wypadek w domu i się tym strasznie przejęłam :roll:
Jutro wracam na zajęcia i obawiam się, że znowu będzie problem z dotarciem do granicy 1000kcal (bo nie będę jeść obiadów) a przecież nie będę się zapychać byle czym :roll: Kupiłam sobie moje ulubione niemieckie batony z muesli i fruit stick'i, jeden dziennie między zajęciami - przynajmniej nie będzie mnie ciągło na snikersy i takie tam :lol:
solitude,
nie, nie, ja się od rowera trzymam z daleka.
Solitude to ja sie roweruje. Wlasnie wpadlam na pomysl L-karnityna, bo kiedys ja bralam i przy cwiczeniach musze powiedziec ze pomaga schudnac, wtedy schudlam z 66 do 60 kg. No i mialam wrazenie ze troche zmniejsza apetyt. Ja dzisiaj przesadzilam i zjadlam tylko 900 kcal a spalilam tyle samo , mowie tylko o cwiczeniach , nie biorac pod uwage kalorii zuzywanych w roznych procesach zyciowych organizmu. Jutro postaram sie zjesc wiecej. Padam po tych dwoch godzinach cwiczen. Umieram. Pozdro
Hej dziewczyny, ja za chwilę zaczynam pracę... Dziś rano nie mogłam się oprzeć i stanęłam na wadze... Radość niesamowita, gdyż ukazały się magiczne liczby 61.4. Zdaję sobie sprawę, że to tylko na skutek utraty wody z organizmu a nie tłuszczu, ale i tak jestem zadowolona :lol:
Laura, gratuluję, jak sięzobaczy spadek wagi, to już się nie myśli od czego, tylko cieszy, że jest mniej. Byle tak dalej, pozdrawiam.
ups, przepraszam za pomyłke z tym rowerkiem :oops:
calipso ja kiedyś brałam L-karnitynę i jakoś własnie nie czułam się po niej zbyt dobrze, miałam wrazenie że sie wiecznie pocę i wogóle jakoś tak dziwnie było. Teraz zastanawiam się nad CLA z zieloną herbatą. Brała może któraś z Was?
uciekam zaraz na śniadanko, bo dopiero zdążyłam wstać i tutaj niemal od razu, to już chyba uzaleznienie od forum :P
Dzięki Misio :D
To prawda, utrata kilogramów uskrzydla... tylko oby nie za bardzo, bowiem kilkanaście miesięcy temu całkiem nieźle mi szło, do czasu gdy w nagrodę ufundowałam sobie ucztę ciasteczkowo - czekoladową... po tej wpadce doszłam do wniosku, iż nie mam ochoty na kontynuowanie diety :? ale wierzę, że teraz będzie inaczej :wink:
4 dzień diety powoli dobiega końca. Postanowiłam, iż codziennie będę zamieszczać na forum podsumowanie dnia a w razie chwili słabości siegnę wstecz i zobaczę, jak dobrze mi szło. Dziś:
I śniadanie - actimel + pomarańcza
II śniadanie - jabłko
lunch - serek danio + kiwi
kolacja - zupa z soczewicy
Razem ok. 650 kcal... jakoś do mnie nie dociera, że tylko tyle... wiem, iż to fatalnie, lecz żołądek chyba się powoli przyzwyczaił do tej ilości a zwiększenie kalorii do 1 000 pewnie by zwiększyło mój apetyt (to dziwne zjawisko, ale je obserwuję u siebie... im mniej zjem, tym mniej chce mi się jeść; im więcej, tym zwiększa się moja ochota na słodycze).
Dodatkowo 30 minut rowerku oraz 30 minut hula...
Buziaki dziewczyny, piszcie co u Was
hej dziewczyny :!:
wymiękam :cry: dowiedziałam się dzisiaj o śmierci przyjaciela :cry: to kolejny kopniak od losu w ciągu ostatnich kilku dni :cry: wszystko straciło dla mnie sens, nic nie robię tylko siedzę i ryczę :cry:
<przytul>
Laura - ty jesz zdecydowanie za malo i doprowadzisz swoj metabolizm do takiego stanu, ze skonczysz z 20kg nadbagazu jak tak dalej bedziesz robic. to jest jakas glupota! co to za sniadanie ?! actimel i pomarancza?!! sniadanie powinno mniec 300kcal!!! a gdzie jest obiad w twoim jadlospisie?!!!!!!!!
Linkinka Becia - bardzo mi przykro i wspolczuje.
Linkinka przykro mi z powodu przyjaciela :(
U mnie z dietką dzisiaj ok. Bez slodyczy 1300 kcal i 2 h cwiczen jak zwykle. Kupilam sobie ta L-karnityne i po zazyciu czuje sie lepiej niz bez niej, stiwerdzilam ze przy cwiczeniu 2h codziennie musze sie czyms wspomoc bo sie zajade. Pozdro
Linkinka bardzo mi przykro :cry:
-----------------------
Adzik najgorsze, że ja to wiem (jak wspominałam we wcześniejszym wątku kończyłam pedagogikę zdrowia z dużym naciskiem na dietetykę :oops: ). Dziś się poprawię... moje plany:
I śniadanie - pomarańcza +kiwi + 3 łyżki musli (270 kcal)
II śniadanie - duża pomarańcza (100 kcal)
lunch - jogurt + kiwi (200 kcal)
obiadokolacja - zupa pomidorowa z makaronem (130 kcal)
Miało być lepiej, ale wychodzi podobnie kalorycznie - 700
Adzik pytasz gdzie u mnie obiady? Już odpowiadam. Wychodzę do pracy o 6:30, wracam o 17:00, dlatego to, co jem w ramach kolacji, jest również obiadem. Poza tym moje gusta są dość wybredne, gdyż nie jem ryb i mięsa.
3majcie się i do usłyszenia pewnie wieczorem
Dzięki dziewczyny <przytula się>
Jeśli chodzi o dietę to jakoś idzie chociaż znowu mam problem: dotychczas tylko 500 kcal. jak ja do wieczora dobije do 1000 kcal? Wszystko przez to że na uczelni strasznie mało zjadłam :roll:
Co do ćwiczeń - dzisiaj miasto zafundowało mi trochę ruchu :lol: bo był wypadek w moich okolicach i żaden tramwaj nie mógł tamtędy przejechać więc nie miałam jak wrócić z uczelni do domu :lol: więc musiałam szybko 2 przystanki przejść żeby dotrzeć do autobusu, a potem z autobusu jeszcze kawał drogi do domu :lol:
mam pytanie, do jakiego czasu po obudzeniu się należy zjeść śniadanie?
Linkinka, literatura fachowa mówi, że należy zjeść śniadanie do 90 minut po przebudzeniu.
Mnie udaje się to tylko w weekendy. W dni robocze wstaję o 5:20 a śniadanie jem w pracy o 8:00.
Wczoraj upłynął 5 dzień dietki. Plany zostały zrealizowane jeśli chodzi o jadłospis, dodatkowo 30 minut rower i 30 minut hula.
Dziś jestem w pracy do 19:00, dlatego nie zjem niczego ciepłego, ćwiczenia też pewnie odpuszczę.
Dzisiejszy dzień:
I śniadanie - 2 wasa z łyżeczką miodu (wiem, że kaloryczny, ale na diecie też należy się cukier) + actimel + banan - 340 kcal
II śniadanie - pomarańcza - 100 kcal
lunch - szklanka mleka + 3 łyżki frutiny - 220 kcal
obiadokolacja - kanapka z serem i warzywami - 300 kcal
Razem - 960 kcal
Postanowiłam zwiększać stopniowo kaloryczność posiłków do ok. 1000 (700 jest dobre na 3 dni kuracji a nie na kilka tygodni).
A teraz najważniejsze - znów nie mogłam się powstrzymać - rano się zważyłam - mam 60.7 kg. Kolejny pomiar w niedzielę :wink:
Laura82,
dzięki za odpowiedź, mnie też będzie się to rzadko udawało ale będę próbować :D
Gratuluję spadku wagi, u mnie waga się niestety nie zmniejsza póki co :roll:
:)
linkinka zobaczysz że waga spadnie prędzej czy później musi spaść ;)
a co do tego śniadania, to ja akurat nauczyłam się jeść śniadania :) tylko czasami się zastanawiam, czy jeśli budzę się i nie jestem głodna to też mam jeść śniadanie czy poczekać aż zgłodnieję?
Ja śniadań jeść nie lubię, nigdy w życiu nie jadłam, teraz się staram ale jak idę na uczelnię to nie mam nigdy czasu zjeść w domu :(
Ja też śniadań nie lubię, ale się przez studia nauczyłam je jeść, bo inaczej mi makabrycznie na zajęciach w brzuchu burczało :D:D:D
Ja jem na sniadanie 2 wasy z szynka drobiowa, a na uczelni jablko. Obiad jem dopiero jak wracam do domu, wiec czasami jest to obiado-kolacja. U mnie z dietka ok , od 1000 do 1200 i codziennie 2h cwiczen jak zwykle. Dzisiaj normalnie padam, wstalam o 5 rano i spalam 3 godziny :/ wiec teraz padam ide drzemac. bede potem papa
Kochana dziekuej za odiwiedzenie mnie na moim watku :) bede tu wpadla do ciebie co do poznjiani nieznajomego to jetsem niesmaial :(
i co tam słychać dziewczyny? U mnie dietowo dobrze - uda mi się dobić do 1000 kcal. Z ćwiczeniami też nie najgorzej - byłam na 2 spacerach a potem jak głupia tańczyłam po pokoju (tak już mam gdy mam dobry humor) :lol: brat miał zlewę ze mnie, ale trudno :lol: W ogóle to wkurzyłam się na brata bo próbował mnie wyswatać z jakimś kolesiem w kolejce w supermarkecie :evil: ja rozumiem, że on chce żebym przestała cierpieć przez R ale bez przesady :roll: zresztą z czym ja do ludzi :roll:
Ilka15,
dzięki że wpadłaś :wink:
Misio,
ja mam ten problem że robię się głodna dopiero ok. 15 więc nie burczy mi w brzuchu na zajęciach :roll:
calipso,
mam nadzieję że się wyspałaś :wink:
nie ma za cio bede wpadala do cidbie :) eheh :)
Witajcie... ledwo stoję na nogach. 6 dzień diety za mną... mój poranny plan został prawie zrealizowany. Prawie, gdyż nie zdołałam zjeść pomarańczy na II śniadanie. Razem wyszło ok. 860 kcal... Jutro natomiast mam ucztę (moje ulubione naleśniki ze szpinakiem).
Zmusiłam się też do 25 minut jazdy rowerem.
Pozdrawiam
Wy też maacie problem wieczorami z głodem ?? A raczej z chęcią zjedzenia czegoś :( dzisiaj jest u mnie tragedia, pije non stop herbatę, zjadłam teraz jogurt, jabłko, i się uspokoiło, ale nie chce tego przeżywać codziennie wieczorem :( Jakie macie na to sposoby ??
zdarza się czasami :D ale łatwo sobie z tym radzę: jem coś niskokalorycznego (np. pomidora) lub zapijam wodą. A potem albo idę spać albo biorę się do roboty, żeby tylko nie myśleć o jedzeniu. Pomaga mi też mycie zębów - jak umyję zęby to nic potem już nie zjem bo nie chce mi się myć ich po raz drugi :lol:
oj ja mam straszny problem z niezjedzeniem czegoś. Dzisiaj tez padłam i to jak :oops: zjadłam jabłko i 5 paluszków z sezamem :oops: :oops: :oops: i to o 22:30 :oops: :oops: :oops:
ale wstyd! :cry: :oops: