-
Linkinko, poradnika takowego nie posiadam, chociaż, przyznaję, wiele razy zdarzało mi się walić głową w ścianię z nadzieją, że mi takowy z nieba spadnie:) :) Najważniejsze to być sobą i zachowywać się naturalnie. Jednocześnie wiem, że to prawie niemożliwe, kiedy ON znajduje się w pobliżu. Paraliżu mózgu się wtedy dostaje..... wiem, wiem.... :D:D:D
Gratuluję tego przekładania ciuchów na LEPSZĄ kupkę, hihi.
Linkinko, jeśli masz wrażenie, że nie opłaca Ci się napadać na bank tylko po to, żeby zrabować 7 tysiaków plus opłaty, to możesz zrobić tak, że napadniesz i zrabujesz dwa, albo trzy razy więcej i oddasz mnie, ok? :D
-
Beciu to ja ci może coś opowiem. Ja zawsze miałam skłonność do robienia z siebie totalnej idiotki przy facecie który mi sie podoba. Tak samo było z obecnym:p Wsiadam do busa do domku patrze ON! i tak sie rozmarzyłam ze zapomniałam sie czegoś złapać;p Efekt? poleciałam wprost w ramiona mojego mężczyzny:p Było mi głupio jak cholera i sie tłumacze i przepraszam, a on uśmiech <mdleje> i że skoro już mu wpadłam w ramiona to mnie zabiera na kawe:p I tak już przeszło roczek jesteśmy razem:)
-
haha mogłam zrobić coś podobnego w tramwaju, nie pomyślałam :lol: Moja przyjaciółka do dzisiaj nie może mi wybaczyć ze 'przez przypadek' nie wywróciłam się na B. haha
Za to w piątek strzeliłam naprawdę masakryczną porażkę. Siedziałam sobie z koleżanką z grupy językowej przy stoliku, gadamy, (a muszę się przyznać że ja mam takie 'zboczenie' i bardzo lubie bluzki z dekoltem i jak na złość czasem się zapominam i, ku uciesze innych, za bardzo się nachylam :lol: ). No i siedzę tak nachylona i akurat B. przechodził. Ja się na niego spojrzałam, on w moim kierunku (nie mówię że na mnie) a ja odwróciłam wzrok i zaczełam się śmiać (nie pytajcie dlaczego bo nie mam zielonego pojęcia). Koleżanka się na mnie z politowaniem spojrzała i też zaczęła się śmiać. (i też nie wiedziała z czego ale ona mi ciągle powtarza że jak się na mnie patrzy to jej się śmiać chce :shock: ). Jak B. przechodził po raz drugi koło mnie to udało mi się zachować powagę. Ale potem koleżanka strzeliła do mnie tekst: 'Becia weź się tak nie nachylaj bo mój kumpel z grupy już 4 raz koło ciebie przechodzi' (chodziło jej o takiego M.) i co się wtedy stało? Zobaczyłam B. idącego znowu w moim kierunku i zaczełam się śmiać. pewnie sobie chłopak pomyślał że go obgaduję czy coś :? albo że w ogóle jestem jakaś dziwna. Jak opowiadałam o tym przyjaciółce to ona stwierdziła że chyba piłam :lol: (bo przecież ja się rzadko uśmiecham)
happysad89r
gratuluję sposobu na podryw :wink: ale ja jakoś nie wierzę żebym miała takie szczęście jak Ty. bo szczęścia do facetów w ogole nie mam. Jakoś nie są mną zainteresowani.
Misio,
poczekaj aż będę w banku pracować :wink: wtedy bez problemu coś dla Ciebie zrabuję :wink:
-
Hihi, to ja czekam :)
A co do facetów i różnych kretyństw, które sięw ich obecności wyczynia, to Cię pocieszę (chyba, że Cięto nie pocieszy), że często sięzdarza jakaś sytuacja, którą przez dwa tygodnie rozpamiętujesz i myślisz, że on na pewno Cię wziął za idiotkę i że to w ogóle koniec... a się po czasie okazuje, że on w ogóle czegoś takiego nie pamięta. Za to zwraca uwagę na rzeczy o których nie masz pojęcia :)
-
Misio mam nadzieję że on nie zwrócił uwagi na mój dekolt :shock: zresztą wątpię że on w ogóle zwrócił na mnie uwagę. Ale pewnie masz rację z tymi rzeczami których nie mam pojęcia...
-
cześć ;)
z poradników to ja posiadam tylko "Jak pisać prace magisterską" oraz "Jak radzić sobie z dzieckiem nadpobudliwym", innego nie posiadam, a czasem by sie przydał :wink:
Powiem Ci, że pobudziłaś moje szare komórki do myślenia, przypomniałam sobie stare czasy i hehe ja też zawsze robiłam z siebie idiotkę przy facetach, którzy mi się podobali :) wydaje mi się, że każda kobitka miała takie wpadki :) ale powiem Ci, że faceci też się stresują jak im się dziewczyna podoba...mój R ostatnio się przyznał, że jak się poznaliśmy (pracował wtedy w kawiarni na zamku, a ja byłam tam pomagać mojemu zakręconemu kuzynowi nakręćić film by dostać się do filmówki), to jak przychodziłam do kawiarni to mi się przyglądał i wedy posłodził sobie kawę proszkiem do mycia zlewu :D hehe i jak szedł z tacą (widziałam to, ale wtedy pomyślałam, że po prostu się potknął), to tak się zapatrzył na chłopaka, który ze mną siedział przy stoliku (no bo w ogóle co to za facet ze mną siedzi), że dobił do stolika, wywalił się a na niego spadła cała taca z deserami 8) oczywiście natychmiast pobiegałm mu pomóc - hehe R stwierdził potem, że zrobił to specjalnie, żebym się odezwała :twisted: jak widzisz-faceci też się stresują :)
-
8 tydzień diety - raport z linii frontu
Było:
Waga: 92
Obwód bioder: 112
Obwód brzucha (na linii pępka): 108
Jest:
Waga: 82
Obwód bioder: 105
Obwód brzucha (na linii pępka): 94
Wymiary uda, łydki i biustu się nie zmieniły :( Jeszcze 17 kg przede mną!!!!
Kupiłam sobie dzisiaj fajne szorty... Jak myślicie ile mi jeszcze czasu zajmie żebym zamiast latać w lecie w długich dżinsach mogła ubrać te szorty? albo spódnicę taką krótszą?
mustikka
no przy mnie się faceci w ogóle nie stresują, nie miałam jeszcze takiej sytuacji :? bo ja się facetom nie podobam :? a Twój R jest kapitalny! Myślałam że takie rzeczy to się tylko w komediach romantycznych zdarzają :lol: Ciekawe jak ta kawa smakowała :lol:
-
nie wiem jak smakowała-całe szczęście nie musiałam jej pić :wink:
komedia romantyczna? heh bardzo lubię :) z resztą wszyscy nam mówią, że nasz związek kiedys ktoś powinien sfilmować :) romantycznie było przez pierwsze 5 lat, teraz, kiedy już mieszkamy razem, to po prostu szara rzeczywistość :wink:
-
Hej dziewczyny
Mam nadzieję, że przyjmiecie jeszcze jednego grubasa do ekipy walczącej z kilogramami :wink: Oczywiście to, czego najbardziej mi brak to motywacja a jak sobie czytam o waszych sukcesach to od razu jakoś tak się czuję chudsza :lol: Mój problem z odchudzaniem jest dość nietypowy... hmmm.... ja chyba za dobrze czuję się w swoim ciele i wbrew powszechnie panującej opinii nie powoduje to spadku mojej wagi (brak motywacji). Dopiero jak patrzę na swoje zdjęcia przychodzi szokiren pt.:" To ja jestem taka gruba???!!!" (motywacja na następny tydzień). Z drugiej strony aż tak dużo tej nadwagi to nie mam bo "jedynie" 10 kg ale same pewnie wiecie jak to jest być najmniej atrakcyjną "laską" z ekipy. A najbardziej mnie bolą (a raczej wściekają) stwierdzenia niektórych osób, że nie wyobrażają sobie mnie chudej (od zawsze ważę o 10 kg za dużo).... niestety nie jest to zdrowa motywacja.
Mam nadzieję, że z waszą pomocą uda mi się pozbyć niepotrzebnego balastu...
Gratuluję wam waszych sukcesów
:D
-
Patka witaj jasne że przyjmiemy i będziemy wspierać! Może napisz coś więcej o sobie :)