Witam!
tak mną zawirował świat, że w ciągu kilku miesięcy zaokrągliłam się tu i tam.
wiecie - zima, chłód, wichury a w domu cukiereczki i gorąca czekolada.
ponad to cotygodniowe wypady do 'fast fudów' i 'na pizzę' zrobiły swoje.
zawsze byłam osobą dość szczupłą, w dzieciństwie wręcz chudą,
więc możecie sobie wyobrazić me zdziwienie kiedy ot tak od niechcenia
weszłam na wagę a ona...pokazała co pokazało.
czyli pięćdziesiąt dziewięć kilogramów.
potem wszystko działo się w zawrotnym tempie: szok, niedowierzanie,
chandra, pogodzenie się z tym i wreszcie c h ę ć d o w a l k i.
ze swoimi złymi przyzwyczajeniami i wałeczkami tu i tam.
sprecyzowanej diety nie posiadam.
postaram się nie jeść słodyczy, nie jeść po osiemnastej,
ruszać się, nie wymigiwać się od lekcji wu-efu, i nie stracić entuzjazmu.
takie moje małe pięć zasad.
pomożecie z wprowadzeniem ich w życie?
Zakładki