-
2STUDNIÓWKA-SYLWESTRÓWKA
Wszystkie drogi prowadzą do berlina
od wczoraj przez 100 dni odchudzamy się wspólnie,
a każda, która osiągnie, to co zamierzała
wybiera się do Berlina na wspólną imprezkę 20 czerwca :D:D:D:D
Od dzisiaj jeszcze tylko 99 dni!! trzeba się pospieszyć
Poniżej skład teamu i nasze cele
http://farm3.static.flickr.com/2410/...90d82efd_o.jpg
-
To ja zacznę od siebie,
dzisiaj pierwszy dzień setki
moje wymiary to:
Waga 78,7
BMI 29,3
bilans 10dni
bilans total
szyja 35,5
ramiona 103
biust 102,5
pod biustem 84
żołądek 83
talia 81
pępek 96
biodra 103
udo 64
kolano 41
łydka 41
kostka 23
ramię 33
przedramię 27
nadgarstek 16,5
a do przejścia łohohoho :)
-
Czyli teraz tu bedziemy sie co 10 dni wyspowiadac
Moze to i lepiej - po co Rejazz biednej watek zasmiecac
:D
Tez bym sie pomierzyla gdybym taka chora nie byla ... ale teraz to niestety nie jestem w stanie :(
-
U mnie dziś hop do góry, ale załóżmy że to tak wdrapałam się wyżej, żeby się potem lepiej rozpędzić przy leceniu z wagą w dół? :lol: :lol: :lol:
Trzymam kciuki za naszą akcję :)
Gdyby każda z nas podołała swojemu celowi, to byśmy razem zrzuciły 74,6 kg :lol: :lol: :lol:
-
o rany,
gdybyśmy za każdy kilogram zrzuciły się po 10PLN/€
to mamy kaskę na imprezkę :D:D
-
To ja sie pomierze jutro :roll: :) :) Moja waga niestety troche szaleje ostatnio, do kilograma - raz w gore raz w dol...juz nawet zaczelam myslec, ze jestem w ciazy :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: ...no ale chyba jednak nie :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :lol:
Ciesze sie, ze sie razem za siebie zabralysmy :D :D :D Tym bardziej, ze Swieta. dla mnie to jeszcze nie bedzie trudno, bo pewnie wyfruniemy gdzies z domu i nawet nie bedzie okazji zrobic sobie jajek w majonezie :wink: :wink: :wink: Ale w Polsce :roll: :roll: :roll: :roll: Jak mozna nie zjesc sernika :roll: :wink: :) :)
DA-MY-RA-DE :D :D :D
-
Żeby tylko sernika.... Makowiec! Mazurki! Keksy! Polskie sałatki z kilogramem majonezu, schab, ech.... :wink: :wink: A co gorsza, moja mama, siostra i bratowa zawsze robią wszystkiego ile wlezie, rozdzielają między siebie i świątecznego jedzenia starcza na 2-3 tygodnie... lodówka na full :roll: :roll: A ja akurat tyle zostaję w Polsce :roll: :roll: :roll:
No ale oczywiście że damy radę, bo kto da jak nie my???????
A poza tym chcę was zobaczyć za 99 dni 8)
-
zaczynam diete oczyszczającą
pierwszy raz w zyciu
ale mam wrazenie, ze bym chciala :D
-
No to was znalazlam.
Mierzyc sie nie mierzylam, ale moja waga dzis pokazala 78,2...zmieniam pasek na 78,5, bo wole sie w weekend ucieszyc niz zmartwic...swiat tey sie boje...bo cholera jak tam odmawiac wszystkiego...a w podrozy zawsze sie buly wsuwa...co mozna innego jesc w podrozy..tresciwego cosik
-
Aniu... szalejesz :D :D :D
Ja wytrzymałam dwa dni, ciekawe czy Ty będziesz wytrwalsza... zapewne tak :D
Magdalenko... podróż zawsze sprawia kłopoty - zawsze jeżdżę do domu pociągiem o 6:29 i rzadko kiedy mam chwilę żeby zrobić coś do jedzenia na drogę... bo często dopiero o 3 nad ranem kończę pakowanie :lol: :lol: :lol: A potem kupuję na dworcu te cholerne, przeklęte, zdradzieckie sztrojzele ;)
Hmm no ale jakieś kanapki zawsze można zrobić... do tego jabłko albo wiogronka.. jakiś corny czy inny batonik fitness, mineralka - i w drogę :D
Długo jedziesz do siebie...? Bo może u mnie po prostu jest łatwiej - 20 minut na dworzec, potem 6h z hakiem w pociągu i jeszcze godzinkę z Warszawy do mnie... tylko docieram tak głodna i padnięta, że zawsze zjadam na dzień dobry... placki ziemniaczane :oops: :oops: