Poczyniłam obliczenia. Wszystko co wrzuciłam do garka miało w sumie 791kcal + przyprawy. To, co sobie na talerz nałożyłam (wieeeelka góra "bigosiku") nie wygląda nawet na 1/3 tego co zostało w garku. Z czystym sumieniem wpisuję do dzienniczka 300kcal. :D Trochę wczesny ten obiadek, ale już mi ssało w brzuszku bardzo, najwyżej będzie podwieczorek po 15stej :lol: