Cześć!
Czytam Was i z mila checia bym podjela 40 dni postu...moze nie tak doslownie,ale jak odstawie slodycze to bede szczesliwa.
Moja waga 66.5kg Moj cel 3-4kg.Dzis oczywiscie jeszcze pelno grzechow popelnilam, ale jutro zaczynam.Plan juz mam.![]()
Moją zmorą są wszystkie slodycze i czekolada i żelki i ciastka i ciasta pieczone. I nie potrafię na jednej kosteczce czekolady poprzestać czy jednym ciastku. Tylko aż skoncze całe opakowanie. Dlatego od środy słodyczy w domu nie mam i do domu nie kupuje. Syn był wczoraj ze mną w sklepie i kupilam mu i jego siostrze po batoniku i to wsio. Do tej pory na zapas kupowałam i jadłam az wyjadlam wszystko. W weekend nie poleglam i naprawde jestem z siebie dumna. Z Was tez ze tak ladnie dietke trzymacie.
U mnie kolejny spadek co widać po suwaczku. Zaraz wstaje z łóżka, jakieś małe śniadanko, tzn moje kochane jajka i śmigam na rowerek. Postanowiłam ze będę biegała na zmianę z jazdą na rowerze, w zależności od tego jaką mam zmianę w pracy.
A mnie dzis waga niemiło zaskoczyła. Mimo wczorajszego pięknego dietkowania stanęła. Wiem, że kiedyś musiała, ale niespodziewałam się ze tak szybko![]()
Ja jestem już po godzinnym treningu. Mi też się zdarza zatrzymanie wagi, albo nawet lekki skok w górę, ale wtedy wagę odstawiam na kilka dni na bok. Teraz planuje ważenie na czwartek, ale nie wiem czy wytrzymam. Przez ćwiczenia może się zatrzymać lub podskoczyć, bo robi się mięsień, a on jednak jest cięższych od tłuszczu...
Zakładki